W tygodniku ăPolitykaÓ z 31 lipca Đ nr 31 (2463) Đ ukazał się artykuł Adama Krzemińskiego, przedstawiajšcy jego rozmowę z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schrderem w przeddzień wizyty w Polsce szefa rzšdu tego kraju. Zaproszenie do wizyty było zwišzane z obchodami 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Z ogromnej liczby tematów poruszonych w rozmowie wybralimy następujšcš wypowied kanclerza Schrdera: Podkrelę ogromnš rolę interesów: jestemy największym odbiorcš polskich towarów. Niemcy wchłaniajš jednš trzeciš polskiego eksportu. Jedna czwarta polskiego importu pochodzi z Niemiec. Chcemy przyjrzeć się sytuacji, jaka istnieje we współpracy gospodarczej z naszym zachodnim sšsiadem po wejciu do Unii Europejskiej Đ w branży poligraficznej.
Nie chcemy się zajmować dominujšcymi w rozmowie zagadnieniami politycznymi. Koncentrujemy się na problematyce technicznej i technologicznej w poligrafii i współdziałajšcych z poligrafiš branżach wydawniczej i materiałowej. Wyłšczamy też problematykę budowy maszyn poligraficznych, gdzie niemiecka ăwielka trójkaÓ: Heidelberg, MAN Roland oraz Koenig&Bauer odgrywa dominujšcš rolę w wiecie, my za nie produkujemy tych maszyn w ogóle. Czy możemy zatem mówić o jakimkolwiek partnerstwie we współpracy gospodarczej naszej branży z Niemcami? Czy jestemy i pozostaniemy w przyszłoci tylko jednym z większych lub mniejszych rynków zbytu dla naszych zachodnich sšsiadów? Skšd więc pojawiajš się głosy w niemieckiej prasie fachowej o zagrożeniach ze strony zmodernizowanej polskiej poligrafii? I tu należy włanie zacytować kolejnš wypowied kanclerza Schrdera we wspomnianej rozmowie z Adamem Krzemińskim: Integracja nowych członków z UE trwa od dawna: jej częciš jest także przenoszenie miejsc pracy z Niemiec. By obsłużyć tak duży rynek jak polski, trzeba produkcję ulokować w Polsce, co jest z korzyciš dla wszystkich. Nie każde miejsce pracy stworzone w Polsce oznacza skrelenie miejsca pracy w Niemczech. Nawet obecnie zmodernizowana polska poligrafia nie jest w stanie naprawdę zagrozić potężnemu przemysłowi poligraficznemu w Niemczech. Zagrożenia niewštpliwie tam istniejš. W całej zachodniej Europie istniejšce moce produkcyjne poligrafii nie sš już obecnie w pełni wykorzystywane. Ma to wpływ na poczynania modernizacyjne w poligrafii niemieckiej. W szerszym zakresie wchodzš też na rynki europejskie inni producenci maszyn, urzšdzeń i materiałów Đ np. firmy z Japonii.
Jak wiadomo, z branżš poligraficznš cile współdziała branża wydawnicza. Szczególnie ekspansywne sš niemieckie koncerny prasowe, wydajšce zarówno gazety, jak i periodyki. Największe z nich dysponujš własnymi drukarniami. Wchodzšc na rynki zagraniczne budujš też własne drukarnie (np. Bauer Verlag) lub korzystajš z usług istniejšcych drukarń krajowych w Polsce, Czechach, na Węgrzech czy w Rumunii. Szczególnš pozycję na rynku prasowym uzyskały niemieckie koncerny wydawnicze w Polsce i Czechach; dotyczy to zarówno prasy codziennej, ogólnokrajowej, jak i regionalnej.
Czy przy tak ogromnych obrotach pomiędzy gospodarkami niemieckš i polskš Đ co podkrelił kanclerz Gerhard Schrder Đ korzyci wynikajšce ze współpracy sš współmierne dla obydwu krajów? Odnonie do poligrafii Đ o tym, by być równorzędnymi partnerami, mowy być nie może. Wspólnie z wydawcami Đ sytuacja jest o wiele lepsza, tylko czy potrafimy należycie jš wykorzystać w stosunku do zaistniałych możliwoci? Jak dotychczas Đ nie!
Rozmowa Adama Krzemińskiego z kanclerzem Schrderem powinna być przedmiotem szczególnej uwagi i w lad za tym przemyleń i wniosków całej polskiej elity gospodarczej! We wszystkich branżach, a w naszej Đ szczególnie! Zwłaszcza teraz, w parę miesięcy po akcesji do UE.
Istniejš w naszej gospodarce Đ jak zresztš w każdej Đ podmioty gospodarcze o szczególnym znaczeniu. Ich stopień działania jest niezmiernie ważny w skali całego państwa. Do takich niewštpliwie należš izby gospodarczo-samorzšdowe. Mamy tu swojš Polskš Izbę Druku. Równolegle działajš izby przemysłowo-handlowe, wród nich polsko-niemiecka (czy niemiecko-polska). Ogromnš rolę odgrywajš też Międzynarodowe Targi Poznańskie, organizujšc corocznie kilkanacie wystaw branżowych. Doroczny ranking największych polskich przedsiębiorstw zamieszczany w ăRzeczpospolitejÓ jest też interesujacš lekturš dla elit wszystkich branż. Jak wyglšda nasza branża na tle 500 największych firm? To samo dotyczy naszej obecnoci w międzynarodowych izbach przemysłowo-handlowych, kto jest członkiem i działa aktywnie w Polskiej Izbie Druku, jaka jest nasza pozycja w Polskiej Izbie Ksišżki, Izbie Wydawców Prasy czy Krajowej Izbie Opakowań.
Żyjemy w dobie globalizacji. Wielcy, potężni dšżš do tego, by być jeszcze większymi i potężniejszymi. Ich rola w gospodarkach jest ogromna.
Zatem kogo z ăwielkichÓ z branży poligraficznej mamy w czołówce krajowej? Na czele niewštpliwie jest Winkowski, tuż za nim Donnelley. Jest Polska Wytwórnia Papierów Wartociowych (jako grupa kapitałowa powiększona poprzez wchłonięcie Drukarni Skarbowej). Następna w czołówce jest kielecka Poligrafia Đ wprawdzie poza pięćsetkš największych polskich firm, lecz w branży usytuowana wysoko. Mamy też w polskiej poligrafii dużš, silnš grupę drukarń specjalistycznych wykonujšcych okrelony produkt, np. składankę komputerowš i formularze techniczne. Należš do niej Samindruk i Emerson, znakomicie nowoczenie wyposażone, zatrudniajšce setki pracowników. Silnym segmentem naszej branży sš też drukarnie produkujšce opakowania. W grupie drukarń zajmujšcych się przede wszystkim drukowaniem ksišżek jest wiele zakładów o dużym potencjale, zmodernizowanych, wychodzšcych z ofertš za granicę. Znajdujš one uznanie (w postaci konkretnych zamowień) ze strony wielkich europejskich wydawców ksišżek.
W tej doć ogólnej prezentacji czołówki polskich drukarń wiadomie pomijamy dwa aspekty. Pierwszy to usytuowanie tych drukarń w ramach firm wydawniczych oraz koncernów medialnych drukujšcych prasę codziennš (ogólnokrajowš i regionalnš) oraz periodyki. Po drugie Đ nie rozważamy ro-li, jakš odgrywa kapitał zagraniczny w stworzeniu (i istnieniu) branży poligraficznej w Polsce. Temat roli, jakš odgrywa prasa drukowana w społeczeństwie, jest powszechnie znany i doceniany w naszym kraju. Drukowanie prasy jest cišgle jeszcze Đ mimo konkurencji telewizji Đ dobrym interesem. We współpracy gospodarczej niemiecko-polskiej segment ten odgrywa bardzo istotnš rolę. Wydawcy niemieccy dostrzegajš swojš szansę na rynku polskim. I wietnie jš wykorzystujš! Wrócimy do tego tematu w odrębnym artykule.
Wywiad z kanclerzem Schrderem w ăPolityceÓ poprzedziło Walne Zgromadzenie wiatowego Instytutu Prasy w Warszawie. Uczestniczyli w nim zaproszeni prezydent Kwaniewski i premier Belka. I nie był to tylko ăhonorowy protektoratÓ, lecz fizyczna obecnoć podczas Walnego Zgromadzenia IPI, koniecznoć udzielania natychmiastowych odpowiedzi na pytania stawiane przez uczestników spotkania ze wszystkich kontynentów.
Sprawa stosunków polityczno-gospodarczych naszego kraju z największym partnerem, jakim sš Niemcy, nie powinna być obca dla całej elity polskiej. Wypowiedzi kanclerza Niemiec Gerharda Schrdera w wywiadzie przeprowadzonym przez Adama Krzemińskiego opublikowane w ăPolityceÓ powinny odbić się przede wszystkim szerokim echem w elitach gospodarczych. Działajš one Đ w odróżnieniu od polityków działajšcych we władzach okresowo, w ramach kilkuletnich kadencji Đ cišgle.
Kto jest w stanie podjšć inicjatywę utworzenia w naszym kraju porozumienia instytucji, o których mowa powyżej, które by okresowo zajmowały się problematykš przedstawionš w niniejszym artykule? Oczywicie porozumienie powinno dotyczyć izb samorzšdowo-gospodarczych: Polskiej Izby Druku, Polskiej Izby Ksišżki, Izby Wydawców Prasy, Krajowej Izby Opakowań. Izby te działajš jak dotychczas w pojedynkę, zajęte tylko swoimi sprawami. A przecież interesy sš wspólne, w każdej z nich członkami sš drukarnie Đ bezporednio lub porednio, poprzez wydawców. Do spotkania ăbossówÓ kierujšcych powyższymi organizacjami może doprowadzić jedynie silna organizacja działajšca tak w skali krajowej, jak i międzynarodowej. Takš organizacjš sš Międzynarodowe Targi Poznańskie. Ich działalnoć wystawienniczo-gospodarcza obejmuje dużš liczbę branż, w tym poligrafię i opakowania. Szkoda, że pominięta jest Đ jak dotychczas Đ potężna branża prasowa. Okazjš do takiego spotkania mogłyby być targi Poligrafia 2005.
Inicjatywa spotkania z ăbossamiÓ polskich drukarń działajšcych w iz-bach samorzšdowo-gospodarczych, zorganizowanego podczas targów Poligrafia, należałaby do kierownictwa Międzynarodowych Targów Poznańskich. Zaproszeni powinni być również szefowie międzynarodowych izb przemysłowo-handlowych, gdzie działajš koncerny produkujšce sprzęt i materiały dla naszych branż (niemieckie, japońskie, szwajcarskie, włoskie i inne).
Międzynarodowe Targi Poznańskie sa potężnš organizacjš, działajšcš w skali międzynarodowej, majšcš wieloletnie dowiadczenie i na pewno stać je na to, by doprowadzić do spotkania mogšcego okrelić perspektywiczny rozwój krajowej poligrafii i współpracujšcych z niš wydawców. A podczas targów Poligrafia 2005 doprowadzić do forum Đ spotkania elity branż i okreslić stanowisko wobec tematu: Czy możemy być rzeczywistymi partnerami w stosunkach gospodarczych pomiędzy branżami w Polsce i Niemczech? Oczywicie chodzi o branże poligraficznš i publicystyczno-wydawniczš.