Polska to nie drugie Chiny
6 Dec 2016 14:45

Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Polskiej Izby Druku: ăpodstawowym celem działalnoœci Izby jest ochrona interesów polskich drukarzy (É) stworzenie ogniwa pomiędzy organami władzy państwowej i przedsiębiorstwami poligraficznymi, a także scalenie œrodowiska poligraficznego w krajuÓ. O tym, co Izba już zrobiła dla branży i co planuje zrobić w roku bieżšcym, a także o roku 2005 w ocenie Izby rozmawiam z dyrektorem biura PID, Ryszardem Czekałš. Czy rok 2005 był w jakiœ sposób szczególny dla polskiej branży poligraficznej? Z punktu widzenia Polskiej Izby Druku nie nastšpiły istotne zmiany w ustawodawstwie ani przepisach podatkowych. Mogliœmy natomiast zaobserwować kontynuację dynamicznego wzrostu eksportu, który rozpoczšł się w roku 2004. Przyczyniła się do tego również Polska Izba Druku, która walczyła o jednolitš interpretację w zakresie zerowej stawki podatku VAT na eksport przez wszystkie organy skarbowe. Nagłoœniliœmy tę sprawę w mediach (muszę przyznać, że bardzo pomocna okazała się publikacja ăRzeczpospolitejÓ) i obecnie problemy z urzędem skarbowym ma już tylko jeden z naszych członków. Pozytywnym zjawiskiem jest fakt, że coraz więcej firm zajmuje się eksportem, widać też większe zrozumienie dla koniecznoœci eksportu Đ polski rynek jest ograniczony, a konkurencja bardzo duża. Typowym zjawiskiem ostatnich lat jest upadanie małych firm i powstawanie dużych, co zwišzane jest przede wszystkim z ekspansjš zagranicznych koncernów, czasem z konsolidacjami polskich firm. Małym i œrednim przedsiębiorstwom w rozwoju pomogły także fundusze unijne, choć ich pozyskanie graniczy z cudem. Faktem natomiast jest, że następuje pewne uproszczenie przepisów i ograniczenie biurokracji, które do tej pory stanowiły głównš barierę. A imprezy targowe? Czy targi Poligrafia i Taropak sš Pana zdaniem pomocne w rozwoju branży? W 2005 roku braliœmy udział tylko w Poligrafii. Zorganizowaliœmy konferencję i wręczaliœmy nagrody Złotego Gryfa. Według mnie to jednak głównie targi producentów i firm handlowych. Projekt Miasteczka Drukarń Polskich nie spełnił naszych oczekiwań Đ nie wystawiła się zakładana przez nas liczba firm. Domyœlam się, że ze względu na brak odbiorców. Bo to raczej drukarnie mogš być odbiorcš Poligrafii, a nie wystawcš. Targi te sš na pewno doskonałym miejscem do wymiany informacji i nawišzywania kontaktów i tak rozumiane majš istotne znaczenie dla branży. Konsolidacja małych firm, o której Pan wspomniał, zwiastuje może jakieœ zmiany na polskim rynku poligraficznym? Nie sšdzę; nie jest to absolutnie zjawisko powszechne. Œrodowisko poligraficzne jest bierne i rozdrobnione, mało tego Đ brak mu myœli perspektywicznej. To, co ja obserwuję, to planowanie z tygodnia na tydzień i pochłonięcie sprawami bieżšcymi. Zaobserwowałem pewnš prawidłowoœć Đ największš aktywnoœć i najszersze horyzonty wykazujš firmy, którym dobrze się powodzi. Należy zatem zadać pytanie: czy dlatego dobrze sobie radzš, że myœlš perspektywicznie, czy może dzięki temu, że ich działalnoœć jest stabilna, mogš sobie pozwolić na dalekosiężne plany i gonienie czołówki œwiatowej? Polska Izba Druku robi wszystko, aby œrodowisko skonsolidować w działaniach, niemniej to od branży zależy, czy takš potrzebę w ogóle dostrzeże. Mamy członków, którzy od wielu lat należš do PID, a w inicjatywach Izby uczestniczyli sporadycznie. Zdecydowanie na niekorzyœć działajš także regionalizacja działań i rozdrobnienie na poziomie organizacyjnym. Nie widzę powodu działania w izolacji regionalnych stowarzyszeń. Sš one jak najbardziej potrzebne, ale moim zdaniem wszyscy powinniœmy połšczyć siły w jednej dużej organizacji, co przełoży się na powstanie silnej grupy, zdolnej do lobbingu na rzecz branży. Branża poligraficzna powinna mówić jednym głosem. A może firmy, nawet te należšce do różnych organizacji, po prostu nie wierzš, że członkostwo i aktywna w nich działalnoœć przełożš się na wymierne dla nich korzyœci? Jeżeli nie ma dialogu, to możemy się tylko domyœlać, jakie korzyœci członkowie chcieliby odnieœć i w rozwišzaniu jakich problemów należałoby im pomóc. Polska Izba Druku wywalczyła dla branży zerowš stawkę VAT na eksport. Czy to nie jest wymierna korzyœć? To przecież milionowe kwoty, które zostały rodzimym eksporterom zwrócone. Staramy się wszelkimi sposobami promować naszš branżę Đ jest coraz więcej publikacji w prasie ogólnopolskiej na temat polskiej poligrafii, zaistnieliœmy w Ministerstwie Finansów, wreszcie mamy jakiœ głos. Czym zajmowała się Izba w 2005 roku? Postawiliœmy przede wszystkim na poœrednictwo w pozyskiwaniu zleceń dla firm członkowskich. Inna sprawa, że oferty, które od nich otrzymaliœmy w odpowiedzi, różniš się od siebie o kilkaset nawet procent. A to œwiadczy o niczym innym, jak o nieumiejętnoœci sporzšdzenia kalkulacji. Jeżeli będzie zainteresowanie i znajdš się osoby chętne do podzielenia się swojš wiedzš, jesteœmy w stanie zorganizować szkolenia. Te dotychczas przez nas zorganizowane, z technik marketingowych i negocjacji, zostały odebrane pozytywnie. W zeszłym roku zainicjowaliœmy spotkanie kilku naszych członków z francuskimi firmami zainteresowanymi współpracš. Jego efektem były podpisane kontrakty i szeroko zakrojone plany dalszej współpracy. W tym roku zamierzamy rozwijać kontakty także z innymi krajami, jednak ich izby handlowe wcale nie sš zainteresowane organizacjš tego typu spotkań. Podjęliœmy też działania majšce na celu przywrócenie zerowej stawki VAT na druk ksišżek. Z Deutsche Leasing wynegocjowaliœmy preferencyjne warunki umów leasingowych dla naszych członków. Na jakiej zasadzie PID pomaga w pozyskiwaniu kontraktów? Czy jest to działalnoœć statutowa, czy od zawartych kontraktów pobierane sš prowizje? Firmy, które chcš, mogš podpisać z nami umowę agencyjnš. Prowizja pobierana jest nie od pojedynczego kontraktu, ale w przypadku pozyskania strategicznego partnera. A to kosztuje wiele pracy i œrodków. Z mojego punktu widzenia lepiej, żeby firmy, którym PID umożliwił pozyskanie kontraktów, zapłaciły prowizję niż żebyœmy szukali sponsorów czy prosili o darowizny. Niemniej żadna prowizja nie została jeszcze na konto PID wpłacona Đ czekamy, aż współpraca się ustabilizuje. Co więcej, prowizja nie jest obligatoryjna; jest to raczej zobowišzanie moralne, a jej wysokoœć zależy od możliwoœci firmy. My z każdej wpłaty będziemy zadowoleni. Podkreœlam, że sprawa dotyczy stałej współpracy, a nie zapytań ofertowych, które przekazujemy zawsze wszystkim drukarniom członkowskim o profilu produkcji zgodnym z zapytaniem. Jak postrzegane sš polskie firmy przez zagranicznych kontrahentów? Przede wszystkim jako coraz poważniejsze zagrożenie. Jednoczeœnie częœć potencjalnych kontrahentów postrzega Polskę jako drugie Chiny i oczekuje cen o połowę niższych niż u siebie w kraju. To jest oczywiœcie nonsens Đ ceny papieru, materiałów i maszyn sš przecież takie same. Polska poligrafia może zaoferować cenę korzystniejszš o niższe koszty pracy i zagwarantować wysokš jakoœć. I taki jej wizerunek staramy się za granicš kreować. Rozwojowi eksportu w Polsce sprzyja też fakt, że poligrafia na Zachodzie nie rozwija się już tak szybko, a nawet obserwuje się pewien jej regres ze względu na wysokie koszty pracy. Polska branża poligraficzna jest zresztš pewnym ewenementem na skalę krajowš Đ proszę podać drugš takš, gdzie dwa zakłady lokowałyby się w pierwszej pištce w Europie? To bardzo dobra wizytówka. Czym PID zamierza się zajšć w 2006 roku? Palšcy problem, którym należy zajšć się jak najszybciej, to poziom szkolnictwa œredniego Đ wyposażenie szkół pozostawia obecnie wiele do życzenia. Wspólny projekt z PoligrafikĽ to planowane na ten rok badanie rynku poligraficznego. Wzrosła też niepomiernie ranga Złotego Gryfa: liczba firm bioršcych udział w zeszłorocznej edycji konkursu podwoiła się, pełni nadziei oczekujemy rezultatów tegorocznych. Na Taropaku 2006 zorganizujemy konferencję poligraficznš. Chcemy wykorzystać dziennikarzy Eurographic Press, którzy w marcu odwiedzš Polskę na zaproszenie Poligrafiki, do promocji polskiej branży poligraficznej. Myœlimy m.in. o wypromowaniu znaku Złotego Gryfa jako gwarancji jakoœci dla zagranicznych kontrahentów. Na 2006 rok zaplanowaliœmy także zmianę statutu Polskiej Izby Druku, która ma nam ułatwić działanie i umożliwić rozwój. ăCzym powinna zajmować się Izba?Ó to ulubione pytanie wielu osób. Więc odpowiadam: tym, czego chcš od niej członkowie. Ale oni muszš swe oczekiwania zwerbalizować. Jest nadzieja, że rok 2006 będzie lepszy i dla branży, i dla Izby? Myœlę, że tak. Firmy coraz bardziej interesujš się naszš działalnoœciš. Myœlę, że dostrzegajš w tym potencjalne korzyœci dla siebie. W okresie mojej pracy jako dyrektora biura w Polskiej Izbie Druku, tj. od 2004 roku, liczba członków prawie się podwoiła, a coraz częœciej firmy same dzwoniš z pytaniem, co zrobić, aby wstšpić w nasze szeregi. Łatwiej też o pienišdze na organizację konferencji edukacyjnych; firmy handlowe wiedzš, że jeżeli drukarniom będzie się dobrze powodziło, to i one skorzystajš. My zrobimy wszystko, aby o Izbie było słychać coraz więcej. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Anna Naruszko