Potrzeba matką wynalazku
22 May 2020 09:17

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Doug Edwards, w styczniu br. mianowany na stanowisko dyrektora ds. technologii (CTO) firmy EFI, podczas kwietniowego, wirtualnego wydarzenia EFI Ignite podzielił się swoimi przemyśleniami na temat kierunków rozwoju inkjetu. Uzupełnia je Frank Mallozzi, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu (CRO – Chief Revenue Officer) w EFI, który opowiada o tym, jak klienci amerykańskiego koncernu radzą sobie podczas pandemii. 

W styczniu br. dr Douglas Edwards zastąpił na stanowisku dyrektora ds. technologii (CTO – Chief Technology Officer) Ghilada Dziesietnika, który przeszedł na emeryturę po prawie 25 latach spędzonych w EFI. Bezpośrednio przed tą nominacją Doug Edwards był dyrektorem zarządzającym Xaar plc z siedzibą w Anglii, wiodącego dewelopera technologii atramentowych głowic drukujących dla druku przemysłowego oraz prezesem Xaar 3D Ltd – spółki joint venture z firmą Stratasys Ltd., zajmującą się drukiem 3D.

Doug Edwards pracuje w siedzibie głównej EFI w Manchester w stanie New Hampshire; posiada tytuł magistra w dziedzinie chemii i doktora w dziedzinie materiałów organicznych – oba z Uniwersytetu Londyńskiego. Ma na swoim koncie kilka patentów, prac naukowych i książek na takie tematy, jak przewodnictwo półprzewodnikowe i materiały fotograficzne. Opublikował również badania w zakresie barwienia tkanin, w tym prace nad zachowaniem roztworu wodnego barwników anionowych dla włókien tekstylnych.

Spektrum nowych możliwości

W dniach 21-23 kwietnia br. firma EFI była gospodarzem pierwszego w swojej historii wirtualnego wydarzenia EFI Ignite Virtual Experience, trzydniowej sesji informacyjnej poświęconej rozwiązaniom EFI dla rynku sign&display. W jego ramach odbyły się pokazy na żywo najnowszych technologii wielkoformatowego i superwielkoformatowego druku atramentowego EFI z centrów obsługi klienta EFI w Izraelu, Belgii i Stanach Zjednoczonych, demonstracje oprogramowania Fiery Digital Front End (DFE), EFI IQ Cloud i Midmarket Print Productivity Suite, a także prezentacje poświęcone możliwościom biznesowym i aplikacjom o wysokiej wartości oraz sesje eksperckie. W jednej z nich wziął udział Doug Edwards, który przedstawił swoją wizję przyszłości technologii cyfrowego druku atramentowego. Rzeczą, która naprawdę fascynuje mnie w inkjecie, jest jego wszechstronność – mówił podczas 30-minutowego wywiadu, który poprowadził Ken Hanulec, wiceprezes ds. marketingu w firmie EFI. – Jego bezkontaktowa natura powoduje, że można nim zadrukować praktycznie każde podłoże – oczywiście pod warunkiem właściwego doboru głowicy drukującej i atramentu. W wielu branżach umożliwia ekonomiczną i technologicznie stosunkowo nieskomplikowaną migrację do druku cyfrowego, co otwiera spektrum nowych możliwości, takich jak personalizacja. Dzięki zaawansowanej robotyzacji nie ogranicza nas już kształt zadrukowywanego przedmiotu.

Sektory z perspektywą 

EFI zatrudnia ponad 1000 specjalistów badań i rozwoju na całym świecie, co daje firmie unikalną przewagę konkurencyjną. Z wyjątkiem druku na ceramice właściwie wszystkie sektory branży poligraficznej są perspektywiczne, jeśli chodzi o adopcję technologii inkjetowej – kontynuował dr Edwards. – Globalna wartość segmentu display graphics szacowana jest na ok. 80 mld USD, a udział druku cyfrowego wynosi 40-50 proc. Segment tektury falistej wyceniany jest na 180 mld USD; mniej niż 1 proc. produkcji realizowany jest z wykorzystaniem technologii cyfrowych. Wartość rynku tekstyliów to szacunkowo 150 mld USD, przy 5-10 proc. adopcji cyfry. Nic więc dziwnego, że w segmencie opakowań z tektury falistej i druku na tekstyliach upatrujemy największych szans na wzrost. Ciekawym przypadkiem jest druk na ceramice, gdzie adopcja inkjetu sięgnęła ponad 90 proc. w okresie 10 lat, umożliwiając indywidualizację, redukując koszty produkcji i otwierając zupełnie nowe perspektywy biznesowe. W mojej ocenie tak imponująca adopcja była możliwa dzięki temu, że cały proces produkcji płytek ceramicznych – od projektu do pakowania odbywa się zazwyczaj pod jednym dachem. Skłonność do pozyskiwania innowacji i optymalizacji jest wówczas znacznie większa. Myślę, że inne branże powinny brać przykład z tego, co wydarzyło się na tym rynku.

Przyszłość należy do single-pass

Doug Edwards przypomniał, że branża poligraficzna wykorzystuje dwa rodzaje technologii inkjetowej: continuous inkjet, polegający na stałym podawaniu strumienia kropli atramentu oraz drop on demand (kropli na żądanie, która ma za zadanie wystrzelenie kropli tuszu w momencie, gdy jest ona potrzebna), w ramach której wyróżnia się technologię termiczną oraz – najpopularniejszą w segmencie display graphics – technologię głowic piezoelektrycznych. Atrament jest wówczas wypychany z komory w sposób mechaniczny za pomocą elementu ceramicznego o wysokiej trwałości. Kryształ ma zdolność rozszerzania się pod wpływem impulsu elektrycznego. Po wygenerowaniu impulsu powstaje ciśnienie wystarczające do wypchnięcia atramentu z kanalika i wystrzelenia kropli. Przebieg procesu można kontrolować w bardzo precyzyjny sposób, natomiast czas trwania impulsu elektrycznego jest bardzo krótki. Technologia ta jest droższa od termicznej, ale dużo bardziej wytrzymała (także na warunki zewnętrzne jak temperatura, zapylenie itp.), stąd jej popularność w zastosowaniach przemysłowych. Dla nas to oczywisty wybór – stwierdził dr Edwards. – Technologia głowic piezo zyskuje na popularności w zastosowaniach konsumenckich, biurowych i przemysłowych – np. w wielkoformatowych systemach drukujących z tzw. niższej półki. Oczywiście w przypadku tego typu zastosowań wykorzystuje się setki głowic, dlatego ekonomia odgrywa tu dużą rolę. Jeśli chodzi o atramenty, rynek zawsze wybierze te na bazie wody zamiast rozpuszczalnikowych, jeśli tylko jest to możliwe. Stoją za tym względy zdrowotne, środowiskowe i ekonomiczne. Nie może być jednak kompromisu w kwestii wydajności. W aplikacjach przemysłowych niestety taki kompromis czasem widujemy. W branży tekstylnej i druku na tekturze falistej przyszłością są właśnie atramenty na bazie wody, ale są również obszary, w których technologia wodna jest bez szans – jak np. druk na komponentach elektronicznych. Jeśli chodzi o atramentowy biznes firmy EFI, duży potencjał widzę w druku na ceramice, zdominowanym przez technologie rozpuszczalnikową i olejową. Właśnie wprowadzamy atrament na bazie wody przeznaczony dla tego typu aplikacji. W branży tekstylnej większość atramentów – reaktywnych, barwnikowych, kwasowych czy dyspersyjnych – opartych jest na bazie wody. Tu przyszłością są koncentraty atramentów rozpuszczalne w wodzie bezpośrednio przed drukowaniem – w końcu ostatnią rzeczą, jaką chcemy robić, jest dystrybucja wody po całym świecie. W cyfrowych atramentach UV firma EFI jest graczem numer 1. Piękno UV polega na jego wszechstronności i możliwości elastycznej produkcji na przeróżnych podłożach. 

W mojej ocenie największy potencjał rozwoju tkwi jednak w technologii jednoprzebiegowej i to ona będzie stymulować transformację z technologii analogowej do cyfrowej. Jej kolebką jest CretaPrint, czyli druk na ceramice, charakteryzujący się – jak wspomniałem – imponującą adopcją technologii cyfrowej. Przenieśliśmy ją na pole druku na tekturze falistej (na całym świecie mamy już ponad 30 instalacji platformy Nozomi) i tekstyliach, ale to nie jest nasze ostatnie słowo. Dużą rolę będą odgrywały automatyzacja i robotyzacja, sztuczna inteligencja umożliwiająca „uczenie się” maszyn.

Druk wielkoformatowy w obliczu pandemii

Drukarnie wielkoformatowe i reklamowe należą do tych przedsiębiorstw, które najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii. Z dnia na dzień zostały odwołane wydarzenia na skalę masową, społeczeństwom przykazano zostać w domach, co spowodowało, że wiele z tych biznesów straciło nawet ponad 90 proc. zleceń. Zastanawiamy się, jak branża druku przemysłowego będzie wyglądała po pandemii – mówi Frank Mallozzi, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu (CRO – Chief Revenue Officer) w firmie EFI w wywiadzie udzielonym Industry Analysts Inc. – Oczywiście firmy, które zaopatrują sieci handlowe w produkty typu POS, podniosą się szybciej niż drukarnie skoncentrowane na obsłudze imprez targowych. Galerie handlowe, sklepy czy restauracje będą musiały przekonfigurować swoją przestrzeń, dostosowując ją do nowego reżimu sanitarnego, będą zatem potrzebowały pomocy firm wyspecjalizowanych w dekoracji wnętrz. Wzrośnie zapotrzebowanie np. na ścianki działowe, które nie muszą być wcale wykonane z przezroczystego pleksiglasu, niewielkim kosztem mogą również nieść jakiś przekaz lub gustownie wkomponowywać się we wnętrze np. eleganckiej restauracji. Na potrzeby pandemii stworzyliśmy nawet nowy segment rynku, który nazywamy divisional graphics (grafika separacyjna, barierowa) i który przyniesie nowe możliwości dla dotkniętej pandemią branży druku reklamowego. Oczekując w kolejce na możliwość wejścia do sklepu, w którym obowiązują limity osób, możemy przecież patrzeć na komunikację, która wcześniej nie miała racji bytu, bo wejście do sklepu trwało kilka sekund, a nie kilka lub kilkanaście minut. Grafika podłogowa odnotowuje spektakularne wzrosty – dlaczego w kolejce do kasy zamiast przed żółto-czarną linią nie mielibyśmy stać przed kreatywnym komunikatem reklamowym? Ta powierzchnia też może być pomysłowo wykorzystana, nasi klienci dzielą się z nami naprawdę fantastycznymi przykładami nowych kampanii stworzonych ad-hoc, w odpowiedzi na okoliczności. Wiadomo – potrzeba matką wynalazku.

Frank Mallozzi dodał również, że działania jego firmy oraz jej klientów podjęte w obliczu pandemii napawają go dumą – jako największy na rynku producent atramentów do druku UV amerykański koncern przestawił jedną z linii produkcyjnych w fabryce w Ypsilanti w stanie Michigan na produkcję środków dezynfekujących do rąk, spełniających wymagania WHO. Ich pierwsza partia została już rozdystrybuowana pomiędzy lokalne szpitale, kolejne dostawy będą sukcesywnie realizowane. Wielu użytkowników rozwiązań drukujących firmy EFI zaangażowało się również w produkcję środków ochrony osobistej, takich jak przyłbice, maski czy kombinezony i przekazuje je potrzebującym – szpitalom, ośrodkom pomocy społecznej, domom opieki itp. Jeszcze nigdy nie byłem tak dumny z naszej branży – w kryzysie udowodniła, że jest potrzebna, pożyteczna i solidarna – spuentował Frank Mallozzi.

Anna Naruszko