Powrót do przyszłości druku
6 Dec 2016 14:59

Samozawiązujące się sznurówki i samoschnące marynarki? Latające samochody i odrzutowe deskorolki? Wiele nieprawdopodobnych wizji roku 2015 zaprezentowanych w drugiej części kinowego hitu „Powrót do przyszłości” okazało się nietrafionych, ale co do jednej twórcy mieli rację: ludzie wciąż czytają drukowane gazety. I świętują 65-lecie targów drupa, które – wliczając skróconą, 16. edycję – przekładają się na 225 dni targowych. Drupa sprawdziła się w różnych okolicznościach rynkowych i nigdy nie przestała zaskakiwać – stwierdził dwa lata temu Werner Matthias Dornscheidt, prezes i dyrektor zarządzający Messe Düsseldorf. – Slogan „Dotknij przyszłości” („Touch the Future”) stanowi podkreślenie naszego głębokiego przekonania, że drupa 2016 nie będzie wyjątkiem. W 1949 roku nowa koncepcja międzynarodowej imprezy targowej poświęconej branży papierniczej i poligraficznej wysnuta przez ojców założycieli była nie tylko wizjonerska, ale i odważna. W 1951 roku, kiedy 527 wystawców z 10 krajów przyciągnęło 300 tysięcy zwiedzających, jasne już było, że powstaje coś wielkiego. Düsseldorf – Drupa City Celem organizatorów była kontynuacja tradycji targów BUGRA (skrót od Buchgewerbe und Graphik), odbywających się od 1914 roku w Lipsku. Po podziale Niemiec w 1949 roku Lipsk znalazł się po stronie NRD, konieczna więc była restrukturyzacja targowego krajobrazu zachodnich Niemiec. W maju 1950 oficjalnie ogłoszono, iż miastem goszczącym Internationale Messe Druck und Papier, czyli Międzynarodowe Targi Druku i Papieru, będzie Düsseldorf. Nazwa ta w praktyce została skrócona do Druck und Papier, a później do DRUPA, którą oficjalnie przyjęto w 1950 roku i to pomimo faktu, że podobała się zaledwie kilku ojcom założycielom. Alternatywy w stylu INDRUPA zostały jednak uznane za jeszcze gorsze. Ogłoszono konkurs na zaprojektowanie logo, które – oddające tampon drukarski – stało się ikoną na najbliższe 50 lat. W 2000 roku zastąpiono je obecnym, pikselowym logotypem. Monotyp, linotyp i stereotyp W 1951 roku w poligrafii króluje typografia, która szybko się uprzemysławia, a drupa wytycza nowe kierunki rozwoju. Zwiedzający podziwiają pięć różnych modeli linotypowych oraz pięć maszyn monotypowych składających czcionki dla maszyn prezentowanych przez producentów takich jak Koenig & Bauer, M. A. N., Frankenthal Albers & Cie oraz Heidelberg. Na targach pracuje przynajmniej 19 maszyn drukujących, a prędkość i automatyzacja to słowa klucze, które pozostaną takimi przez kolejne 65 lat. Niemiecki dziennik „Die Zeit” recenzuje debiut drupy jako niezwykłe osiągnięcie, choć na pierwszy rzut oka nieco mylące poprzez połączenie druku i papieru pod jednym dachem. W powietrzu czuje się zmianę. Technologia offsetowa, ciesząca się coraz większą popularnością w Stanach Zjednoczonych ze względu na rosnące nakłady i powszechniejszy druk wielobarwny, obecna jest także w halach targowych na wielu stoiskach; Faber & Schleicher prezentuje jednokolorową maszynę Roland Parva oraz dwukolorową Roland Ultra. Równolegle za oceanem firma Xerox instaluje pierwszą kopiarkę 914, a Siemens opatentowuje pierwszą drukarkę atramentową na papier ciągły. W laboratorium Rudolfa Hella (wynalazcy urządzenia Hellschreiber, prototypu prawie już nieobecnego na rynku faksu z 1925 roku) trwają prace nad kliszografem – elektronicznie kontrolowaną maszyną grawerującą, skanującą film i przetwarzającą go na gotowy do druku stereotyp (kliszę). Prepress przyspiesza Trzy lata później – w 1954 roku, na dwukrotnie większej powierzchni (35 tys. m2) – odbywa się druga, również 16-dniowa edycja targów drupa. Sukcesem okazują się debiut rynkowy kliszografu Hell 151, dzięki któremu zostaje wyeliminowany czasochłonny proces chemicznego trawienia, a także premiera Quickset System firmy Linotype o wydajności 18 tys. znaków/h. Jednym ze sposobów prezentacji możliwości branży poligraficznej jest wydrukowanie zdjęcia prezydenta Federacji Niemieckiej Theodora Huessa w 30 minut od jego zrobienia. Offset staje się coraz popularniejszy – fabryka Franken & Schleicher z Offenbach zmienia nazwę na Roland Offsetmaschinenfabrik Franken & Schleicher, ale w Heidelbergu technologia ta wciąż rozważana jest ze „sceptycyzmem graniczącym z odrzuceniem”. Fotoskład sukcesywnie zastępuje odlewy metalowe. Monotype oferuje Monophoto – urządzenie naświetlające, a nie odlewające czcionki. Hell wprowadza Colorgraph, płaski system do skanowania, przetwarzania i korekty oryginalnych fotografii w separacje barwne. Linotype bije kolejne rekordy wydajności, prezentując system Linofilm o wydajności 43 tys. znaków/h. Zmierzch typografii Heidelberg podejmuje wreszcie męską decyzję i na czwartej edycji targów drupa, w 1962 roku prezentuje KOR – przekształconą z typograficznej maszynę offsetową. Hale targowe – obecnie oferujące powierzchnię 48 tys. m2 – wypełnione są maszynami offsetowymi różnej maści. Wystawia się Wifag, po raz pierwszy pojawia się japoński Sakurai, a firma Screen wprowadza na rynek pierwszy elektroniczny skaner kolorowy. drupa przechodzi w cykl pięcioletni – w 1967 roku zostają oddane do użytku dwie nowe hale, położone ok. 5 km na północ od obecnych terenów targowych. Łącznie oferowana jest powierzchnia 60 tys. m2, która sprzedaje się na pniu. Koenig & Bauer świętuje 150-lecie i prezentuje nową serię offsetowych maszyn arkuszowych Rapida. A Kombi-Chromagraph CT288 firmy Hell łączy kilka skanów zdjęć i tekstów na jednym filmie. Rok po piątej edycji targów drupa Düsseldorf decyduje się na budowę zupełnie nowego centrum wystawienniczego, aby umożliwić dalszy rozwój największych imprez targowych, do których zalicza się również drupa. W 1972 r. oferowana jest już powierzchnia 100 tys. m2, która również zostaje wyprzedana. W branży dokonuje się prawdziwy przełom. Produkcja linotypów zostaje wstrzymana, Heidelberg wprowadza maszynę GTO (Grosser Tiegel Offset), a Roland 800 jest pierwszą maszyną offsetową ze zintegrowanym systemem kontroli farby. W 1977 roku liczba wystawców targów drupa po raz pierwszy przekracza 1000. Heidelberg prezentuje pierwszą maszynę serii Speedmaster, pojawiają się farby UV i pierwsze płyty do offsetu bezwodnego. Równolegle w Izraelu nikomu wówczas nieznany Benny Landa zakłada firmę Indigo, prowadzącą badania nad technologią ciekłego toneru. Eksplozja druku cyfrowego Pierwszy drupa-song otwiera edycję '86; Apple wprowadza pierwszy komputer nabiurkowy (w 1984 r.), Adobe pracuje nad PostScriptem, a firma Linotype celebruje setny jubileusz. 10. edycja drupy w 1990 na swoje 40. urodziny dostaje przymiotnik „cyfrowa”. Ponieważ odbywa się tuż po upadku żelaznej kurtyny, otwiera się przestrzeń do rozmów pomiędzy firmami KBA i Planeta oraz M.A.N. i Vomag. Offset rośnie w siłę, firma Komori prezentuje pierwszy na świecie system automatycznej zmiany płyt, postrzegany wówczas jako zbędny luksus. W centrum uwagi znajduje się optymalizacja wydajności – w 1995 roku systemy CtP, maszyny DI (direct imaging) i kolorowy druk cyfrowy to targowe przeboje. Indigo prezentuje kolorowy system drukujący w tzw. technologii cyfrowego offsetu E-Print 1000, a Xeikon – maszynę DCP-1, wykorzystującą suchy toner. Firma Apple prezentuje swój system prepress oparty na platformie Power Mac, Heidelberg wystawia się z maszyną Quickmaster-DI, a MAN Roland z prototypem DICO-press. Z kolei KBA instaluje na „hybrydowej”, offsetowej maszynie rolowej moduł inkjetowy, umożliwiający druk zmiennych danych na pierwszej stronie każdej gazety. Od Gutenberga do internetu drupa 2000 to edycja wyjątkowa, edycja na miarę nowego millennium. Przypada na 600. urodziny Gutenberga i jednocześnie świętuje własne 50-lecie. Kolorowy druk cyfrowy zaczyna stanowić poważne zagrożenie dla offsetu. Xerox wynajmuje całą halę, w której prezentuje m.in. system DocuColor, a firmy Heidelberg i Kodak wspólnie pokazują system NexPress. Nie tylko druk staje się cyfrowy – całe workflow produkcyjne, od prepressu do finiszingu połączone jest poprzez wspólny branżowy standard CIP3, prezentowany w praktyce przez konsorcjum Print City. Bierze w nim udział nawet firma Apple, która zdecydowała się na opuszczenie jednej edycji targów CeBIT i poświęcenie większej uwagi profesjonalnym użytkownikom na drupie. Przy okazji anonsuje system operacyjny OS-X. I wszyscy, absolutnie wszyscy mówią o internecie. Na drupa 2004 Job Definition Format (JDF) staje się symbolem cyfrowego, zintegrowanego workflow w produkcji poligraficznej. W 2008 cyfra jest dosłownie wszędzie: Océ, Canon, Agfa, Ricoh i Konica Minolta prezentują swoje technologie tonerowe, podczas gdy Kodak, Screen i HP dorzucają do nich również inkjet. Kiedy drupa 2008 zmierza ku końcowi, z San Francisco do Düsseldorfu dociera elektryzująca wiadomość o wprowadzeniu iPhone 3G przez firmę Apple. Dotykając przyszłości W 2012 roku show kradnie Benny Landa, obiecując upowszechnienie nanografii do 2016 roku. Wiemy już, że słowa nie dotrzymał: nanotechnologia wciąż pozostaje w sferze marzeń, choć wciąż nie brakuje na nie chętnych, takich jak Elanders czy Cimpress (przejęty niedawno przez Vista Print), który zamawia 20 maszyn Landa S10P (z odwracaniem arkusza). To naprawdę niebywałe, że jeden z największych, jeśli nie największy kontrakt na maszyny cyfrowe w historii branży poligraficznej zawierany jest na system, który jest wciąż w fazie dopracowywania. To dopiero charyzma i model biznesowy! Uczestnicy show Benny'ego Landy, podczas którego roztaczana jest wizja przełomu w branży poligraficznej, opuszczają go ponownie pod wielkim wrażeniem, skrywanym pod powątpiewającymi uśmieszkami. Przyznają jednak zgodnie, że jeśli Benny'emu Landzie się uda, to będziemy świadkami rewolucji. Tymczasem Landa wraca do domu z portfelem zamówień o wartości ponad 450 mln EUR. drupa 2016 zostaje skrócona do 11 dni, odwiedza ją ok. 260 tys. gości. To co prawda o ponad 50 tys. mniej niż przed 4 laty, kiedy targi trwały pełne dwa tygodnie, ale tzw. jakość zwiedzających jest szczególnie wysoka. Spadek liczby zwiedzających targi drupa 2016 wynika z globalnej konsolidacji w branży poligraficznej – wyjaśnia Werner Matthias Dornscheidt. – Zauważyliśmy również, że – z nielicznymi wyjątkami – na drupę nie przyjeżdżają już całe delegacje, a jedynie managerowie wyższego szczebla i osoby zarządzające firmami. Duży udział osób decyzyjnych powoduje, że na wielu stois-kach regularnie rozbrzmiewają gongi zwiastujące podpisanie kolejnego kontraktu. Jak informują organizatorzy, atmosfera biznesowa jest „ekstremalnie” sprzyjająca, co potwierdzają badania przeprowadzone wśród zwiedzających: 29 proc. z nich podpisało na targach kontrakt, 30 proc. zamierza uczynić to po targach, a 60 proc. w Düsseldorfie znalazło nowych dostawców. Doskonale widoczny jest również zwrot branży poligraficznej w kierunku opakowań – właściwie na każdym stoisku oferowane są rozwiązania dedykowane temu segmentowi rynku. Niewykluczone, że drupa 2016 okaże się przełomowa, jeśli chodzi o adopcję technologii druku cyfrowego w wysokonakładowej produkcji zindywidualizowanych opakowań – technologia single pass, czyli w jednym przebiegu głowicy drukującej może zrewolucjonizować produkcję opakowań z tektury falistej. Na stoiskach dostawców zarówno cyfrowych, jak i analogowych króluje inkjet, który osiąga już nie tylko wydajność, ale i jakość pozwalającą w wielu obszarach konkurować (choć wystawcy wolą używać słowa „uzupełniać”) z offsetem. Na stoiskach dostawców tej technologii brakowało już właściwie tylko psa. Dlaczego psa? Gareth Ward, brytyjski dziennikarz branżowy i mój kolega ze stowarzyszenia Eurographic Press, który ma na koncie pewnie dwukrotnie więcej drup niż ja, opowiedział mi stary dowcip: w przyszłości maszyny drukujące będą obsługiwane przez człowieka i jego psa. Zadaniem człowieka będzie karmić psa, a zadaniem psa będzie powstrzymywać człowieka od dotykania maszyny. Przyszłość stała się teraźniejszością na drupa 2016. Najnowsze wersje maszyn offsetowych uruchamiane są za pomocą jednego przycisku (Heidelberg nazywa tę technologię push to stop). Rolą operatora jest już właściwie tylko podanie płyt w odpowiednim czasie, maszyna dostosowuje się automatycznie nawet do formatu i rodzaju papieru. Taki poziom automatyzacji nie jest niczym nowym w przypadku maszyn cyfrowych i staje się on coraz bardziej wyrafinowany z każdą kolejną ich generacją. Na drupa 2016 różnice pomiędzy offsetem i cyfrą ulegają dalszemu zatarciu, a rajd po drupowych halach można sprowadzić do zaskakująco aktualnej w przypadku branży poligraficznej puenty „Folwarku zwierzęcego” George'a Orwella: „Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.” drupa 2016 – jak ją zapamiętamy? Jak zapamiętamy targi drupa 2016? Czy będzie to kolejna inkjet drupa, czy też raczej packaging drupa, a może automation drupa? W przedtargowych zapowiedziach w powszechnym użyciu było Industry 4.0, więc może Industry 4.0 drupa? Każde z powyższych określeń byłoby uzasadnione, nawet Social Media drupa byłoby trafne, biorąc pod uwagę ilość zwiedzających przyklejonych do swoich smartfonów, obsesyjnie pstrykających selfie. Ja myślę o niej jako o drupie aplikacji, o drupie, na której druk powstał z kolan i wyraźnie zaznaczył swoje mocne strony. W stosunku do roku 2012 można było zauważyć dużą zmianę nie tylko – jak stwierdzili organizatorzy – w ekstremalnie sprzyjającej atmosferze biznesowej, ale również w sposobie prezentacji technologii. W tym roku nie trzeba już było zastanawiać się, do czego tak naprawdę służą poszczególne rozwiązania, ponieważ były one zintegrowane w kompletne linie pokazujące, w jaki sposób odbywa się produkcja realnych aplikacji. Dla większości zmordowanych 11-dniowym maratonem handlowym wystawców największym newsem drupy była jednak deklaracja Messe Düsseldorf (które w ub.r. poinformowało, że drupa będzie organizowana co trzy lata) o powrocie do czteroletniego cyklu. Decyzja ta jest odpowiedzią „na liczne prośby” wystawców. Obecne targi drupa, ze swoją wyjątkową ofertą komercyjną i pozytywną atmosferą, są naprawdę znaczącym wydarzeniem i jedna rzecz jest absolutnie jasna: ich wielkim atutem są pracujące na pełnych obrotach linie produkcyjne – wyjaśnił Werner Matthias Dornscheidt. – To jeden z powodów, dla których drupa jest takim ewenementem w przemyśle poligraficznym. I jest to inwestycja, którą – jak zapewniało nas wielu wystawców w ciągu ostatnich dni – chcą także w przyszłości realizować na targach drupa i z targami drupa, ich międzynarodową platformą przemysłową nr 1. W konsekwencji w interesie naszych klientów oraz rynków międzynarodowych drupa zachowa swój cykl 4-letni. Kolejna drupa odbędzie się więc w dniach 23 czerwca – 3 lipca 2020. Nie ukrywam, że i ja przyjęłam tę informację z ulgą i to nawet pomimo faktu, że drupa 2020 odbędzie się w tym samym roku, co międzynarodowe targi opakowań interpack, również organizowane przez Messe Düsseldorf. Anna Naruszko Historię targów drupa zaczerpnęłam z artykułu Eda Boogaarda „drupa celebrates 65 years: Back to the future of print” Fot. Messe Düsseldorf