Producenci etykiet odnotowują stały wzrost
30 Aug 2019 13:16

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

We wrześniu Labelexpo Europe będzie świętować swoją 40. rocznicę w Brukseli. Targi narodziły się w 1980 r. w Londynie pod nazwą Labelex i były dedykowane „przemysłowi etykiet, znakowania i identyfikacji”. Obecnie odbywają się co 2 lata stanowiąc miejsce spotkań profesjonalistów z branży opakowań i etykiet. Ten sektor rynkowy może liczyć na utrzymanie dotychczasowego intensywnego wzrostu.

W swoim „rocznym raporcie 2018”, który ukazał się pod koniec ub.r., branżowa federacja przemysłu etykiet Finat opublikowała dane dotyczące rozwoju rynku etykiet samoprzylepnych, które naprawdę robią wrażenie. W roku 2017 popyt na etykiety w Europie wyniósł 7,45 mld m2. To wzrost o 4,7 proc. w stosunku do 2016 – „nieco poniżej średniej z 4 ostatnich lat wynoszącej 5,4 proc.” Na zamieszczonym w raporcie wykresie widać, że – z wyjątkiem niewielkiego załamania w 2009 r. – krzywa ilustrująca popyt nieprzerwanie rośnie od roku 1996.

Rosnący rynek

Na wykresie opublikowanym w kwietniu br. przez stowarzyszenie przemysłu poligraficznego Intergraf linia obrazująca obroty także wykazuje tendencję wznoszącą. W roku 2000 wartość obrotów w sektorze etykiet i opakowań osiągnęła blisko 70 mld euro. W roku 2017 została lekko przekroczona poprzeczka 80 mld. Innym, jeszcze bardziej znaczącym elementem tej grafiki jest jednoczesny spadek obrotów w sektorze druku: od 120 mld euro w roku 2000 do 75 mld w 2017. Dwie krzywe mijają się w 2016 r.: podczas gdy etykiety i opakowania kontynuują wzrost do spodziewanej wartości 90 mld euro w 2023 r., rynek druku ma w tym samym okresie skurczyć się do 65 mld.

Wskaźniki na poziomie światowym są jeszcze bardziej spektakularne. W kwietniu analitycy Smithers Pira opublikowali swoje przewidywania dotyczące przyszłości przemysłu etykiet. W latach 2014-2019 wzrost wartości wynosił 4,8 proc., do ponad 36,6 mld euro, i 5,2 proc. wolumenu, co odpowiada 1,21 mld formatu A4. Tendencja ta będzie nadal występować w nadchodzących latach, z rocznym wzrostem wartości na poziomie 4 proc. (aż do 44,6 mld euro w 2024 roku) i 5,5 proc. wolumenu (do 1,59 mld A4 w 2024). Nic zatem dziwnego, że producenci i wytwórcy działający w przemyśle poligraficznym przypatrują się możliwościom segmentu etykiet i opakowań z wielkim zainteresowaniem.

Czynniki wzrostu

Finat przypisuje wzrost europejskiego rynku etykiet dwóm czynnikom. Pierwszym jest rosnący popyt w krajach Europy Wschodniej. Pięć największych rynków (Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Francja i Hiszpania) mają jeszcze 58 proc. udziału w wolumenie, lecz takie kraje jak Polska i Turcja powinny, zgodnie z oczekiwaniami, znaleźć swoje miejsca w tej czołowej piątce w ciągu kilku lat. Widoczne są zresztą różnice w Europie: „konsumpcja” etykiet na głowę mieszkańca to średnio ok. 10 m2, jednakże w trzech wiodących krajach (Dania, Litwa i Holandia) wskaźnik ten wynosi 17,5 m2, podczas gdy w ostatnich dziesięciu krajach na tej liście jest to zaledwie 5 m2.

Drugi istotny czynnik wzrostu jest związany ze zmianami popytu, który ewoluuje od prostych etykiet zawierających różne informacje drukowane do rosnącego zapotrzebowania na etykiety o wysokiej jakości. Napędza to jednocześnie popyt na materiały alternatywne takie jak białe papiery powlekane, papiery termiczne czy polipropylen (przezroczysty), których wolumeny wzrosły odpowiednio o 25, 50 i 80 proc. od roku 2010. Ta ostatnia wartość jest związana przede wszystkim z zastosowaniem polipropylenu do dekoracji opakowań produktów z sektorów takich jak żywność, zdrowie, kosmetyki i napoje premium.

Etykiety samoprzylepne na czele 

Najnowsze badanie rynku dokonane przez AWA (Alexander Watson Associates) pokazuje, że kategoria „etykiety samoprzylepne” ma największy, 40 proc. udział w światowym rynku etykiet. Na drugim miejscu (35 proc.) znajdują się etykiety klejone, natomiast udział etykiet rękawowych wynosi 19 proc. i stale rośnie. Wolumen wszystkich rodzajów etykiet w skali światowej wzrósł o 4,4 proc. w roku 2018, do ponad 64 mld m2. Azja jest głównym rynkiem, zużywającym 44 proc. tej ilości. Wzrost ten stymulują – wg AWA – przede wszystkim Chiny, Indie i Azja Południowo-Wschodnia, jednakże mają w nim swój udział także kraje Europy Wschodniej. 

Jako główny motor wzrostu analitycy AWA wskazują „etykiety VIP” (ze zmiennymi danymi), w związku z intensywnym rozwojem sprzedaży online oraz operacji logistycznych. W dużym stopniu korzysta na tym rynek etykiet samoprzylepnych. Etykiety rękawowe – zwłaszcza kurczliwe – coraz bardziej wkraczają w obszar dotychczas zarezerwowany dla etykiet samoprzylepnych i klejonych, czyli opakowania żywności i napojów. Zastępują także etykiety IML, stosowane np. na opakowaniach produktów AGD.

Druk cyfrowy rośnie w siłę

Jak za każdym razem przy utrzymującym się wzroście i poważnych zmianach na rynku, w przemyśle etykiet następują duże zmiany technologiczne. Fleksografia pozostaje prawdopodobnie główną techniką drukowania w tej branży (1/4 wartości w skali światowej i ok. 1/3 wolumenu ogółem wg Smithers Pira) i wciąż są w niej wprowadzane innowacje. Nie przeszkadza jej to w utracie części rynku na rzecz rosnącej w siłę technologii cyfrowej. Według obliczeń Finat już w 2017 r. etykiety drukowane cyfrowo stanowiły blisko 10 proc. wartości europejskiego rynku etykiet. Na ok. 2000 cyfrowych maszyn do druku etykiet zainstalowanych w Europie 3/4 wykorzystywało technologię tonerową, a 1/4 – atramentową. 2017 był również rokiem, w którym zainstalowano więcej cyfrowych maszyn do etykiet niż konwencjonalnych (ok. 300 egzemplarzy). 

Toner wyprzedza inkjet

W swoim raporcie „Print Trends Outlook 2019” Keypoint Intelligence informuje, że obecnie 40 proc. cyfrowych maszyn do produkcji etykiet wykorzystuje technologię atramentową. Toner pozostaje więc technologią dominującą, przede wszystkim dzięki pionierskim pracom prowadzonym w ciągu ostatnich 20 lat przez firmy Indigo i Xeikon. Smithers Pira nie wątpi jednak, że w 2024 r. inkjet wyprzedzi toner w przemyśle etykietowym.

Zrównoważony rozwój

Przemysł etykiet nie uniknął także oczywiście tendencji do zrównoważonego rozwoju w swoich procesach i produktach. Finat, europejska federacja reprezentująca interesy tego sektora, podjęła już wcześniej działania na rzecz poszukiwania wspólnych rozwiązań dotyczących recyklingu linerów wykorzystywanych jako nośnik w etykietach samoprzylepnych. Po umieszczeniu etykiet na produktach, dla których zostały przeznaczone, pozostają gilzy traktowane jako odpady. Na ogół kończą one w koszu na śmieci; jedynie niewielka ich część jest zbierana w celu reutylizacji. Ta sytuacja powinna się zmienić, uważa Finat, przede wszystkim dla dobra środowiska, ale także pod kątem regulacji europejskich, które obecnie są w trakcie zmian. 

Bezpośredni druk na opakowaniach 

Choć przed przemysłem etykiet rysują się świetlane perspektywy, to na horyzoncie widać również chmury. AWA sygnalizuje np., że tendencja do zrównoważonego rozwoju powoduje wzmożone zainteresowanie bezpośrednim drukiem na opakowaniach z tektury falistej, co sprawiłoby, że etykiety stałyby się zbędne. Do tego należy dodać możliwości bezpośredniego zadrukowywania różnych produktów takich jak plastikowe i szklane butelki czy metalowe pudełka. To dwie tendencje, gdzie wielką rolę odgrywa szybki rozwój technologii atramentowej – i dwa rodzaje aplikacji odnotowujące szybszy wzrost niż te oparte na tradycyjnych technologiach produkcji w przemyśle etykiet, podkreśla AWA.

Na podstawie artykułu Eda Boogaarda z „Nouvelles Graphiques” nr 6/2019 opracowała IZ