Tytuł prosty i zwięzły, ale próby systematycznego opisu produkcji albumów, książek czy podręczników w formie syntetycznego i krótkiego artykułu podjąć się mogą najwięksi znawcy tematu. To samo mógłbym powiedzieć o produkcji gazet, tygodników czy miesięczników. Autor niniejszego tekstu zaś nigdy z nimi nawet w największych marzeniach się nie równał.
Proponuję więc lekkie odejście od konwencji syntezy i podział tego artykułu na dwie części. W pierwszej w kilku zdaniach spróbuję nakreślić historię powstania i cechy charakterystyczne każdej z dziedzin „czarnej sztuki”, by następnie spojrzeć na obie branże z dalszej, europejskiej perspektywy, ukazując ich możliwości, kierunki rozwoju czy zagrożenia.
Druk dziełowy sięga wprost do wynalazku ruchomej czcionki Gutenberga w 1452 roku. Pierwsze dzieło wyprodukowane za pomocą tego wynalazku to Księga, którą można nazwać Dziełem Dzieł – Biblia.
Wpływ wynalazku druku na rozwój kulturalny z początku był marginalny – niestety większość ludności Europy nie umiała czytać. Nie istniała również sieć dystrybucji, o reklamie nie wspominając. Drukarze byli jednocześnie wydawcami i księgarzami, z czasem zaczęli działać przez agentów.
Stopniowo zaczęły się rozwijać odpowiednie mechanizmy. Już w XV wieku we Frankfurcie powstają pierwsze targi książek – zaszczyt europejskiego centrum książki miasto to będzie dzierżyć do końca XVII wieku, a w zasadzie pozostaje takim centrum do dzisiaj (Targi Książki we Frankfurcie to największa tego typu impreza w Europie; ich znaczenie dla branży wydawniczej jest porównywalne ze znaczeniem drupy dla poligrafów).
W 1501 roku w całej Europie pracowało już około 1000 drukarń wydając ok. 35 tys. tytułów w całkowitym nakładzie 20 milionów egzemplarzy.
Niemiecka Reformacja użyła książek jako głównej broni – z uwagi na powszechny analfabetyzm sięgnięto po przekaz obrazkowy.
Wraz z rozszerzaniem się znanego świata, odkryciami w Afryce czy wyprawami w poszukiwaniu nowych kontynentów książka stara się być narzędziem przekazu informacji, stąd ilustracje pokazujące dziwne zwierzęta czy nieznane plemiona.
W wieku XV miejsce w książkach znajdują nowe tematy: nauka, matematyka czy inżynieria wojskowa.
W 2005 roku obchodziliśmy 400-lecie istnienia gazety. Po raz pierwszy została wydrukowana w roku 1605 w Strasburgu i nosiła tytuł „Relation aller Fźrnemmen und gedenckwźrdigen Historien”. W Wielkiej Brytanii pierwsze gazety miały charakter ulotek wydawanych przy ważnych okazjach i nosiły nazwę corantos. Za pierwszą „pełnokrwistą” gazetę uznaje się „London Gazette” wydawaną od 1666 r. W Ameryce Północnej pierwszą gazetą był wydawany przez Johna Campbella „Boston News-Letter”. Pierwszą gazetą regularnie ukazującą się w Polsce był „Merkuriusz Polski”. Premierowy numer wydany z inicjatywy króla Jana Kazimierza na początku 1661 r. nosił tytuł „Merkuryusz Polski dzieie wszytkiego świata w sobie zamykaiący dla informacyey pospolitey”.
Magazyny – kolejny sektor produkcji prasowej – swój dzisiejszy kształt przybrały po II wojnie światowej. Ich przodkowie w roku 1700 wyglądali jak książki.
Aby zrozumieć, jak powstał ten brytyjski wynalazek, musimy udać się do Londynu. Tam w Hyde Parku jest specjalne miejsce, gdzie każdy człowiek ma prawo wyrażać swoje poglądy pod warunkiem, że nie obraża panującego. Prelegenci, by być lepiej widoczni i słyszani, przynosili drewniane pudełka do przechowywania mydła – zwane po angielsku soapbox. Nazwa ta jest używana do określenia zaangażowanego politycznego mówcy w trakcie jego nieoficjalnego expose.
Pierwszy magazyn był łagodniejszą i bardziej intelektualną wersją soapboksu – Daniel Defoe stworzył swoje „Review” w trakcie lub zaraz po uwięzieniu za krytykę kościoła anglikańskiego w 1704 r. W satyrycznych komentarzach autor przekazywał swoje polityczne poglądy. W 1711 Joseph Addison wraz z Richardem Steele założyli najbardziej znany anglojęzyczny magazyn „The Spectator”.
W Ameryce kolonizatorzy wydawali wzorowane na nich własne magazyny. „The New Republic”, „The Atlantic”, „Harper’s”, „The Weekly Standard” to ich bezpośredni spadkobiercy.
Krokiem milowym na drodze rozwoju magazynów była maszyna rotacyjna wynaleziona przez Richarda Hoe. Jeden z jej modeli pozwalał na jednoczesne prowadzenie papieru z trzech wstęg. Drugim krokiem było wprowadzenie przez Kongres w 1879 r. tańszej drugiej taryfy pocztowej, co pozwoliło na zwiększenie zasięgu dystrybucji.
Wydawcy dostrzegli rosnącą klasę średnią jako potencjalnych klientów i zaczęli wkupiać się w ich łaski stale obniżając ceny wydawnictw.
W 1883 r. rozgorzała wojna cenowa pomiędzy dwoma wydawcami: S. S. McClure, wydawcą „McClure's” i Frankiem Munseyem, wydawcą „Munsey's Magazine”. Ceny z 25 centów spadły do 10 wraz z rosnącym nakładem obu magazynów.
„McClure's” stworzył dziennikarstwo śledcze oraz wspierał rozwój fotografii, „Munsey's Magazine” specjalizował się w romantycznych opowiadaniach i historiach z Dzikiego Zachodu. Był też pierwszym magazynem publikującym zdjęcie nagiej kobiety.
Wynalazek fotografii stanowił przełom dla wszystkich sektorów druku. Pierwsze fotografie były kopiowane ręcznie.
Kolejnym kamieniem milowym na drodze rozwoju druku prasowego było powstanie agencji reklamowych i pierwszych reklam w roku 1890.
Pominąć muszę niezwykle ciekawy wpływ na rozwój magazynów artystów spod znaku Bauhaus emigrujących z hitlerowskich Niemiec, którym zawdzięczamy np. wynalazek rozkładówki, tak twórczo rozwiniętej przez męskie magazyny oraz coraz bardziej wzrastający wpływ reklamodawców na rozwój rynku prasowego.
Jest rok 2007.
Obrót rynku wydawniczego w Europie wynosi ok. 100 miliardów euro, z czego na druk magazynowy i gazetowy przypada po 20%, zaś dziełowy 10%. Rynek ten daje pracę ok. 820 tys. osób.
Blisko 80% obrotu generowane jest w krajach starej Unii Europejskiej.
Konwencjonalnie produkowane jest 88% zleceń, 12% przypada na produkcję cyfrową.
Typowy europejski drukarz dziełowy albo pracuje dla międzynarodowego koncernu – i wtedy zajmuje się zleceniami wielkonakładowymi drukowanymi na maszynach zwojowych, albo jest zleceniobiorcą małych nakładów, posiadającym drukarnię arkuszową i działającym na lokalnych rynkach.
W Europie działa 2000 drukarń gazetowych, z których jedne to ogólnokrajowe posiadające średnio 10 maszyn, pozostałe zaś z parkiem maszynowym, na który składają się 1-2 maszyny, wydają lokalne gazety.
Typowa drukarnia magazynowa posiada średnio 4 maszyny, często również maszynę rotograwiurową do dużych nakładów, mocno inwestuje i stara się działać na rynku międzynarodowym.
Silne strony rynku to dobrze rozwinięta paleta usług, zróżnicowanie technologii i jakości usług. Jest wiele firm działających na rynkach niszowych, mamy nowoczesne i efektywne linie produkcyjne, jesteśmy innowacyjni na tym rynku.
Nasze słabości to rozdrobnienie, które spowalnia współpracę. W czasie kilku ostatnich lat nastąpiła silna globalizacja wydawców i dostawców. Taka sytuacja stawia drukarnie na słabej pozycji w przypadku negocjacji z dużymi koncernami.
Mamy też zagrożenie ze strony firm działających poza Unią oraz wewnętrzną wojnę cenową.
Na transfer produkcji do krajów Dalekiego Wschodu najbardziej narażone są produkty o długim czasie produkcji i dużych nakładach jak książki, słowniki, encyklopedie, z produkcji magazynowej będą to np. półroczne katalogi czy zestawienia.
Produkcja zależna od rynku reklam, czyli gazety i magazyny musi liczyć się również ze stopniowym spadkiem nakładów na reklamy w tych mediach wraz z ich wzrostem w telewizji czy internecie.
Opowiedziałem o historii i dniu dzisiejszym. Czas zabawić się we wróżkę i spróbować wywróżyć przyszłość dla omawianych sektorów druku.
W tym celu posłużę się opracowaniem wykonanym przez firmę Ernst & Young z budżetu unijnego pt. „Competitiveness of the European Graphic Industry – prospect for the EU printing sector to respond to its structural and technological challenges”. Zestawienie to jest próbą przewidzenia zmian do roku 2010 – zajmiemy się wyłącznie prognozami dla interesującej nas produkcji dziełowej i prasowej.
Do 2010 r. przewidywana jest następująca zmiana obrotów w sektorach:
- gazetowym – spadek o 3,1%, czyli o 211 mln euro,
- magazynowym – wzrost o 6,5%, czyli o 1018 mln euro,
- dziełowym – wzrost o 4,2%, czyli o 347 mln euro.
Dla produkcji prasowej wskazano pewne trendy: wzrost liczby publikacji o bardzo wyspecjalizowanej zawartości oraz zagrażający głównie tygodnikom politycznym i społecznym przekaz internetowy.
Dla druku dziełowego prognozowano rosnący udział druku cyfrowego, wzrost liczby tytułów i malejące nakłady, rosnący udział drukarń dalekowschodnich – szczególnie w sektorze książek dla dzieci, książeczek do rysowania i popularnych wydań encyklopedycznych.
Spróbowano również przewidzieć rozwój technologiczny.
W sektorze maszyn arkuszowych podkreślono, iż rozwój skupi się bardziej na liczbie zespołów i systemach uszlachetniających niż na zwiększaniu formatu druku. Dzięki pełnej implementacji standardu JDP przewidywane jest skrócenie przyrządu do ok. 5 minut dla 12-agregatowej maszyny, wprowadzenie płyt naświetlanych na maszynie oraz systemów optycznych wykrywających błędy. Standardowo przewidywany jest system automatycznej regulacji kolorów dla maszyn pełnoformatowych i większych.
Rozwój maszyn heatsetowych będzie przebiegał w kierunku skrócenia narządu do 10 minut, naświetlania płyt na maszynie, wprowadzenia wielkoformatowych złamywaków nawet w maszynach 6- i 32-stronicowych.
Przyszłość to także zwiększenie formatu oraz liniowej prędkości maszyny. Przewidywane jest wprowadzenie w ciągu 5 lat maszyny 192-stronicowej.
Sugerowana jest budowa hybrydowa maszyn, czyli np. wprowadzenie zespołów drukujących cyfrowo m.in. do druków wydawnictw wielojęzycznych oraz rozbudowa złamywaków o wyrafinowane możliwości szycia i klejenia.
Przewidywane jest także powszechne stosowanie technik druku cyfrowego w druku gazetowym.
Cały obieg informacji również ulegnie ewolucji. Spodziewane jest powstanie metajęzyka (rozwiniętej formy JDF), z którego dane przekazywane będą wielokanałowo (druk cyfrowy, druk analogowy, interaktywna telewizja, internet, DVD, SMS).
Mam nadzieję, że za 5 lat będziemy mogli przy kufelku antycznego piwa (bezalkoholowego) ocenić, które z tych przewidywań były trafione.