Relacje procentują
6 Dec 2016 14:55
Podczas ostatniej edycji targów drupa producenci offsetowych maszyn arkuszowych przyjęli imponującą ilość zamówień. Część z nich wprawdzie zweryfikował kryzys, ale spore grono nabywców dzięki nim rozwinęło skrzydła, nawet mimo trudnych ekonomicznie czasów. O tym, co się wydarzyło od drupy 2008 w firmie manroland Polska, rozmawiamy z Krzysztofem Pietrzakiem, dyrektorem sprzedaży.
Jak, pod względem sprzedaży arkuszowych maszyn offsetowych, oceniasz okres od drupy 2008? W jakim stopniu kryzys finansowy dotknął ten rynek i jak udało się ten okres przetrwać firmie manroland w Polsce?
Krzysztof Pietrzak: Okres od drupy 2008 to dla manroland Polska szczególnie pracowity czas z uwagi na wielkość zamówień pozyskanych na targach i ze względu na ilość negocjacji prowadzonych na rynku polskim. Okres ten był również pełen wyzwań, gdyż przyszło nam się zmierzyć ze skutkami kryzysu, który nie ominął branży poligraficznej. Na szczęście kryzys nie dotknął wszystkich w takim samym stopniu. Powszechnie wiadomo, że umacnia się rynek opakowań i to właśnie drukarnie opakowaniowe najmniej odczuły skutki spowolnienia gospodarczego. W czasie kryzysu wiele firm pozytywnie przeszło sprawdzian obniżającej się koniunktury; okazało się, że nasi klienci są dobrze zorganizowani, dysponują już bardzo dobrym sprzętem (często nowym lub prawie nowym), który nie wymaga nakładów finansowych na poprawne utrzymanie jego najwyższych parametrów jakości i wydajności. Na naszych oczach powstały wiodące w Polsce firmy, które bez kompleksów wygrywają przetargi z największymi konkurentami europejski-mi i mogę dodać, że duża część tych klientów opiera swoją produkcję na maszynach manroland, co daje ogromną satysfakcję.
Czy możemy już mówić o powrocie do wzrostu gospodarczego w kontekście rynku poligraficznego? Jak wyglądała sprzedaż maszyn w pierwszym półroczu 2011 w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku i w 2009, uważanym za najtrudniejszy?
K.P.: W odniesieniu do tak niestabilnego w ostatnim czasie rynku trudno wyrokować na temat tendencji ekonomicznych w gospodarce, ale osobiście uważam, że oczekiwanie wzrostu sprzedaży maszyn poligraficznych byłoby dużym optymizmem. Mam wrażenie, że sytuacja na rynku sprzedaży maszyn w mniejszym stopniu jest rezultatem kryzysu, a w większym – normalizowania się zapotrzebowania rynku polskiego na maszyny offsetowe. Jeśli chodzi o wyniki sprzedaży maszyn w pierwszym półroczu 2011, to są one podobne jak w analogicznym okresie 2010 roku i nieco wyższe niż w analogicznym okresie 2009.
Jakie sukcesy sprzedażowe odniósł ostatnio manroland Polska? Jakiego rodzaju drukarnie najchętniej ostatnio inwestowały?
K.P.: Najchętniej inwestowały oczywiście firmy z sektora opakowań lub takie, które do tego sektora w związku z redukcją zamówień na rynku dziełowym czy akcydensowym przechodzą (budując tzw. dodatkowy filar firmy). Sukcesy, jak wiemy, można stopniować. Nieodmiennie cieszą nas instalacje u naszych dotychczasowych partnerów i jest to dla nas najważniejszy cel. Ale największymi sukcesami ostatnich miesięcy były instalacja maszyny R506LV w drukarni Lotos i zamówienie na maszynę R706LV dla podwarszawskiej drukarni Drukpol. Ta ostatnia inwestycja jest dla mnie szczególnie ważna z uwagi na pozytywne kilkuletnie relacje pomiędzy naszymi firmami. Zdobycie zaufania tak zdeklaro-wanego i wymagającego klienta nie było wcale łatwe. Manroland od dawna ma aspiracje do bycia dobrym partnerem w biznesie, a zamówienie drukarni Drukpol jest najlepszym przykładem powodzenia naszych starań.
Co skłoniło dotychczasowych lojalnych klientów innego niemieckiego producenta do przejścia na technologię firmy manroland?
K.P.: Myślę, że zakup kolejnej maszyny od innego producenta jest spowodowany poszukiwaniem najlepszych rozwiązań dla własnych celów biznesowych. Coraz częściej nasi potencjalni klienci stawiają na jakość współpracy i możliwości techniczne nabywanego produktu. Firma manroland posiadając bardzo nowoczesne produkty umacniała przez ostatnie lata swoją pozycję na rynku, stawiając na profesjonalną obsługę posprzedażową. Cieszymy się, że nasze starania są doceniane przez naszych partnerów.
Co, Twoim zdaniem, przyniesie drupa 2012 w kontekście offsetowych maszyn arkuszowych?
K.P.: Sam jestem ciekaw! Na pewno należy się spodziewać, że znaczna jej część będzie poświęcona kierunkom rozwoju w druku cyfrowym i pewnie jak zawsze możemy liczyć na nowinki w specjalistycznych obszarach druku.
Słyszałam ostatnio teorię pewnego branżowego specjalisty, że po drupie 2012 masowo będą znikać z rynku offsetowe drukarnie arkuszowe posiadające maszyny B2 i mniejsze. Na ile zgadzasz się z tą teorią? Czy rzeczywiście technologie cyfrowe wyprą mały i średni format? Czy przyszłość offsetu to maszyny XL?
K.P.: Myślę, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie z rynkiem maszyn „małoformatowych”, ale jedno jest pewne: firmy będą kupowały te urządzenia, na których w danej rzeczywistości ekonomicznej produkcja będzie opłacalna. Maszyny XL, oprócz tradycyjnych zastosowań jak np. do
produkcji opakowań, zagospodarowują kolejne obszary i nisze, więc jestem spokojny o przyszłość tego segmentu.
n Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Anna Naruszko