Rynek wielkoformatowy w opinii ekspertów – część II
6 Dec 2016 14:48
W minionym roku można było zauważyć coraz poważniejsze traktowanie oparów rozpuszczalników w drukarniach. Czy jest to trwały trend?
Drukarnie zaczynają poważnie traktować ten problem. Instalują wiele odpowietrzników, przewodów i systemów wentylacyjnych; często budują oddzielne pomieszczenia z niezależnym systemem wentylacji, aby zachować zdrowsze środowisko pracy.
Rosnąca świadomość dotycząca oparów rozpuszczalników jest bezpośrednim rezultatem rozwoju druku wielkoformatowego. Zwiększyła się także potrzeba ochrony drukarzy przed groźnymi oparami rozpuszczalników, gdyż przemysł przestawił się z 36-calowych drukarek wodnych na pełnowymiarowe drukarki z atramentami rozpuszczalnikowymi. SGI Clean Air Initiative, występująca obecnie pod nazwą SGIA’06 propaguje redukcję oparów rozpuszczalników na pokazach handlowych. Działa ona także w samym przemyśle uświadamiając fachowcom, że drukarki rozpuszczalnikowe wytwarzają niebezpieczne opary.
Mogą one być kontrolowane i ograniczone do bezpiecznego poziomu przez zastosowanie filtrów powietrza, właściwej wentylacji lub obu tych metod równocześnie.
Wielu drukarzy jest teraz w stanie drukować zarówno na materiałach twardych, jak i ze zwoju.
Czy ten trend będzie kontynuowany? Czy widoczny jest zanik urządzenia nazywanego kiedyś drukarką hybrydową?
Większość drukarek hybrydowych znajdujących się na rynku jest drukarkami typu UV inkjet. Producenci wprowadzili na rynek najpierw drukarki flatbed, a z czasem pojawiły się urządzenia roll-to-roll. Drukarki te spotkały się z bardzo dobrym odbiorem; drukarze byli wdzięczni, że mogą oferować możliwość drukowania zarówno na twardych, jak i giętkich podłożach po dostępnych cenach. Ogólnie biorąc nie ma jednomyślności na temat hybrydowych drukarek. Niektórzy uważają, że nie wykonują one dobrze druku na obu rodzajach podłoży, inni zaś cenią je sobie ze względu na możliwość realizowania różnorodnych prac.
Ironią jest, że coraz rzadziej posługujemy się terminem „drukarki hybrydowe”, mimo że wiele maszyn flatbed znajdujących się na rynku reprezentuje to, co zwykliśmy nazywać hybrydami. Wydaje się, że „flatbed z możliwością drukowania z roli” brzmi atrakcyjniej aniżeli „drukarka hybrydowa”. Dzieje się tak dlatego, że drukarnie chcą oferować bardzo zróżnicowane możliwości druku na wielu typach mediów bez względu na to, czy są one w zwojach, czy płaskie, a co ważniejsze – chcą wszystkie te prace wykonywać na jednej maszynie.
Nie ulega wątpliwości, że wspomniany trend będzie się pogłębiał. Wygląda na to, że producenci drukarek będą dołączać opcję podawania mediów (handling) do swoich urządzeń jako wartość dodaną. Zapewni to szybszy zwrot kosztów poniesionych inwestycji.
Drukarze dokonujący zakupu swojej pierwszej drukarki UV mogą skłaniać się w kierunku maszyn, które pozwalają im na druk zarówno na materiałach twardych, jak i ze zwoju, co umożliwi im dopasowywanie się do potrzeb klientów. W tym samym czasie niektóre z drukarń używających drukarek rozpuszczalnikowych do wykonywania billboardów mogą szukać możliwości zastąpienia ich przez bardziej przyjazne dla środowiska drukarki UV. Wygląda więc na to, że zarówno drukarki specjalistyczne, jak i hybrydowe będą nadal współistnieć na rynku.
Czy oznacza to, że druk UV będzie kontynuował swój wzrost?
Amerykańska firma konsultingowa Lyra przewiduje, że światowa sprzedaż drukarek UV podwoi się w latach 2007-2010: wzrośnie ona z obecnych 2 tys. sztuk do ponad 4 tys.
Oczywiście druk UV będzie kontynuował swój wzrost. Ponieważ szybkość drukowania w technice inkjet stale rośnie (i będzie rosnąć), przemysł będzie musiał uporać się z większą przepustowością pojedynczej maszyny. Szybkość suszenia, a raczej w tym przypadku sieciowania tuszu stanie się wąskim gardłem w procesie drukowania i przekazywania wykonanej pracy w postaci zwoju czy sztywnego panelu do następnego etapu produkcji. Rozpuszczalniki nie schną wystarczająco szybko, aby za tym tempem nadążyć.
Jeszcze 5 lat temu wiele osób było bardzo sceptycznych wobec technologii UV, obecnie znajduje ona zastosowanie wszędzie. Wprowadzone udoskonalenia: większa elastyczność atramentów (pozwalająca na stosowanie UV w maszynach roll-to-roll) i zminiaturyzowany, bardziej efektywny system sieciowania decydują o atrakcyjności tego typu druku. Drukarki firm Nur i Matan pokazane na ostatniej wystawie Fespa są tego dobrym przykładem. Firmy te mówią o stosowaniu technologii zmiennej wielkości kropli i nowych atramentów pozwalających na uzyskanie lepszej gęstości krycia. Producenci drukarek UV dowodzą, że druk ten jest bardziej dochodowy niż wykonywany przy użyciu najwyższej jakości drukarek rozpuszczalnikowych. Udział rynkowy druku rozpuszczalnikowego będzie w przyszłości malał; chociaż jest on w dalszym ciągu popularny, to jego opary i emisje gazów już nie.
Wysoki koszt drukarek UV, a także atramentów sprawia, że część potencjalnych kupujących trzyma się z dala od tego rynku. Gdy ceny zaczną spadać, zaobserwuje się na pewno efekt domina, podobnie jak w początkowym okresie druku wielkoformatowego. Poszczególne firmy w obrębie specyficznych grup, jak chociażby laboratoria fotograficzne, musiały dokonać wtedy zakupu wielkoformatowych drukarek inkjet, aby móc konkurować z innymi laboratoriami. Następnie inne grupy sektora poligraficznego takie jak punkty usług reprograficznych musiały zakupić drukarki wielkoformatowe w celu zachowania konkurencyjności w stosunku do innych. cdn.
Na podstawie „Digital Graphics” nr 10/2007 opracował TG