Serial ăKto się boi kogoÓ trwa
6 Dec 2016 14:43
Zbliżajšcy się moment wstšpienia do Unii Europejskiej kolejnych krajów z Europy rodkowo-Wschodniej powoduje wzrost niepokojów w ăstarychÓ krajach piętnastki.
Tymczasem kršżš po Polsce dziennikarze i drukarze z Unii Europejskiej i USA, zwiedzajš polskie drukarnie, okrelajšc w swych publikacjach zagrożenia, jakie majš zaistnieć na rynkach obecnych członków UE ze strony zmodernizowanej polskiej poligrafii.
Szczególnie charakterystyczny artykuł ukazał się ostatnio na łamach niemieckiego magazynu poligraficznego ăDruck & Medien MagazinÓ, z którym współpracujemy od wielu lat.
Reinhard Drechsler, szef firmy OrgaSoft GmbH charakteryzuje w nim nastroje panujšce w branży drukarskiej w Niemczech przed targami drupa. ăWyposażone w najlepszš technikę, wspierane miliardami euro oraz dobrze przygotowane od strony podatkowej polskie drukarnie stojš u naszych granic.
Kiedy u nas trwa euforia zwišzana z drupš, oni w tym czasie ciężko pracujš. Kiedy my zachwycamy się nowymi sztuczkami technicznymi, które tak naprawdę sš tylko niewielkimi usprawnieniami Đ tam opracowuje się strategię, w jaki sposób szybko i efektywnie pozyskać nowy wielki eurorynek. Jednš z pierwszych przesłanek mogłaby być ofensywa cenowa na bazie znacznie niższych kosztów robociznyÓ.
Dalej autor zastanawia się, co robić w zaistniałej sytuacji? Czy po prostu przeczekać, czy też bazujšc ăna własnych mocachÓ przedkładać swym klientom lepszš (co nie znaczy tańszš) ofertę?
O konkurowaniu poprzez obniżkę kosztów z nowymi członkami UE nie może być mowy, to samo dotyczy strategii cenowej. Autor rozważa też, czy należy się pogodzić z faktem, że nowe przedsiębiorstwa przejmš częć klientów niemieckich drukarń i że pozostanš w nich tylko najwierniejsi? A może klienci odrzucš tańsze oferty ze Wschodu ze względu na starš przyjań?
Z kolei w następnym akapicie pada odpowied: ăNie! Potrzebne sš przemylenia i działaniaÓ. Autor zaczyna porównywać koszty produkcji w Niemczech i w krajach wstępujšcych do UE.
I tak materiały i farby dostępne sš w całej Europie po zbliżonych cenach. To samo dotyczy maszyn; jakoć i terminowoć sš też zbliżone. To, co produkowane jest w Dsseldorfie czy Stuttgarcie, może być z powodzeniem wykonane w Poznaniu czy w Pradze Đ stwierdza Drechsler. Zdaniem autora odpowiedziš mógłby być udział kapitałowy w przedsiębiorstwach na Wschodzie z korzyciš dla obydwu stron.
***
Jak zatem widać, seria publikacji ăKto się boi kogoÓ trwa.
Mamy nadzieję, że zawarte w nich treci znajdš oddwięk u naszych Czytelników, jak również wród członków organizacji branżowych zrzeszajšcych firmy poligraficzne.