Powszechnie mówi się o kryzysie na rynku książki, który – choć nie tak wyraźny jak w przypadku rynku prasowego – wydaje się jednak faktem. W tej niełatwej rzeczywistości Olsztyńskie i Białostockie Zakłady Graficzne, wchodzące w skład Grupy Kompap, radzą sobie całkiem nieźle i nie narzekają na brak zleceń. Czy ma na to wpływ duży udział produkcji eksportowej, czy też decyduje wysoka jakość produkcji, z której znane są obydwie drukarnie? Jaki udział mają wspólnie OZGraf i BZGraf w polskim rynku książki? Na te i inne pytania odpowiadają Antonina Kuchlewska, prezes zarządu Białostockich Zakładów Graficznych i Piotr Ciosk, prezes zarządu Olsztyńskich Zakładów Graficznych.
Piotr Ciosk: Przede wszystkim należy przypomnieć, że OZGraf i BZGraf miały zupełnie inną sytuację wyjściową w chwili prywatyzacji, co miało też i wciąż ma konsekwencje w postaci długości np. umów i pakietów ochronnych dla pracowników. O wiele trudniejszą finansowo sytuację wyjściową miał BZGraf, dlatego też jestem pełen uznania, że pod wodzą Pani Prezes Antoniny Kuchlewskiej udało się tak szybko uzdrowić sytuację drukarni. Z drugiej strony trzykrotnie dłuższy, bo 3-letni pakiet ochronny dla pracowników w OZGraf pozwolił na przeprowadzenie łagodnych zmian, jednakże część zmian uniemożliwił i nadal opóźnia. Z tego powodu nie zakończyliśmy jeszcze całego procesu restrukturyzacji.
Trudno ocenić nasz wspólny udział w rynku druku książek w Polsce, tym bardziej, że udział eksportu w OZGraf oficjalnie w roku 2012 kształtował się na poziomie 42 proc., ale jeśli dodamy sprzedaż za granicę fakturowaną w złotówkach, to będzie to ponad 50 proc. za rok 2012 i ponad 60 proc. w tym roku, czyli tendencja jest cały czas zwyżkowa. Ponadto nasza zaprzyjaźniona konkurencja również drukuje dla zagranicy, często dla tych samych klientów, dlatego też jeśli porównamy teoretycznie liczbę wydrukowanych książek z liczbą tych wydanych przez polskich wydawców, którzy też dodatkowo drukują poza Polską, to nigdy te liczby nie będą spójne.
Antonina Kuchlewska: W przeciwieństwie do Olsztyńskich Zakładów Graficznych, nasza produkcja w 90 proc. trafia na rynek polski.
P.C.: Chciałbym jeszcze dodać kilka słów odnośnie do kryzysu.
W mojej ocenie nie mamy do czynienia z kryzysem książki, ale ze stałym trendem. To bardzo ważna różnica przede wszystkim dla naszych klientów, którzy – mam wrażenie – ciągle czekają na lepsze czasy albo na powrót do dawnych czasów. O kryzysie mówi się od jakiegoś czasu wiele. Na pewno mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym w skali makro, który niekorzystnie nakłada się na trend związany z książką i drukiem dziełowym i dodatkowo niski poziom konsumpcji (czytelnictwa) książki na tle innych krajów. Nawet jeśli to ostatnie poprawi się w perspektywie kilku lat i odwróci się koniunktura makroekonomiczna, to i tak trend jest trendem. Z trendem się nie walczy, tylko się do niego przygotowuje i przystosowuje. My w OZGraf w tym kontekście i wobec przeprowadzanej restrukturyzacji, również po stronie nierentownych klientów zagranicznych, założyliśmy świadomie spadek przychodów i dostosowujemy do tego poziom kosztów. Mało kto wie, że mimo zmniejszenia przychodów OZGraf po raz pierwszy od kilku lat osiąga w tym roku rentowność.
n Jakie najbardziej prestiżowe zlecenia spośród ostatnio realizowanych mogliby Państwo wymienić?
A.K.: Trudno byłoby mi wyróżnić jakieś konkretne zamówienie; we wszystkich staramy się utrzymać najwyższy poziom jakości, z którego od lat słynie BZGraf.
P.C.: Pozycją, z której jestem szczególnie dumny, jest „Encyklopedia Gdańska”. To bardzo ciekawe i nowatorskie przedsięwzięcie, w którym poza podstawami, takimi jak jakość druku i oprawy, istotna była część logistyczna, w tym bardzo krótki czas produkcji książki. O tym ciekawym projekcie będzie też mowa podczas Targów Książki w Krakowie.
n Jak wykorzystywany jest efekt synergii wynikający ze współpracy obu zakładów, generujący m.in. oszczędności wynikające ze wspólnych zakupów materiałów?
A.K., P.C.: Cały czas korzystamy z tego efektu skali.
n Po powołaniu na stanowisko prezesa zarządu OZGraf w czerwcu ub.r. wymieniał Pan jako swoje priorytety podniesienie jakości obsługi klientów drukarni oraz poprawę planowania operacyjnego. Co udało się zrealizować z tych zamierzeń?
P.C.: Jak to zwykle bywa w praktyce, część spraw udało się zrealizować, a części jeszcze nie. Na pewno klienci zauważyli znaczącą poprawę w pierwszej połowie tego roku w zakresie obsługi i terminowości. Trudności w zakresie planowania zwiększają się z kolei zawsze w okresie wrzesień-listopad, kiedy to średnio miesięcznie produkcja jest dwukrotnie wyższa niż w pozostałych miesiącach roku.
n Jakie są największe przeszkody w działalności drukarń – czy tradycyjnie są to zatory płatnicze? Prezes Waldemar Lipka niejednokrotnie wspominał o finansowaniu de facto przez drukarnię produkcji wydawniczej, choćby poprzez konieczność zakupu papieru jeszcze przed rozpoczęciem realizacji zlecenia.
P.C.: Sytuacja w dziedzinie płatności na naszym rynku nie tylko nie poprawia się, ale moim zdaniem pogarsza. Jestem przekonany, że w najbliższym czasie będziemy mieli do czynienia z zaostrzeniem warunków ze strony papierni i dystrybutorów papieru. Innym obserwowanym już zjawiskiem jest polaryzacja rynku po każdej stronie: od wydawców przez drukarnie do dystrybutorów. Generalny problem polega na tym, że wszyscy są w miarę bezpieczni na tym rynku – poza drukarniami. Ja jestem zobowiązany zapłacić za papier w terminach np. 90 dni; moi dostawcy ubezpieczają te transakcje, ponieważ majątek np. OZGraf to prawie 60 mln zł, więc każda firma ubezpieczeniowa chętnie to ubezpieczy. Moi klienci-wydawcy płacą mi na różnych zasadach: od przedpłat do terminów płatności, które nie istnieją na żadnych innych rynkach (poza specyficznym budowlanym i rolniczym). Kiedy ja zwracam się do ubezpieczyciela o ubezpieczenie transakcji lub do banku o produkt taki jak factoring, to bardzo często otrzymuję negatywną odpowiedź lub mały limit, który nie rozwiązuje problemu. Jak widać z tego wywodu – to jednak drukarnie w części finansują ten rynek.
n Czy będą kontynuowane spotkania z wydawcami, zainicjowane przez OZGraf w br. w Lidzbarku Warmińskim i bardzo dobrze przyjęte przez środowisko?
P.C.: Cały czas szukamy nowej formuły, której na rynku książki jeszcze nie było. To spotkanie stanowiło jedną z takich prób. Na pewno będzie kontynuowane w nowej, ciągle rozwijanej wspólnie z klientami formule. Kiedy w OZGraf zakładaliśmy nasz profil na najpopularniejszym portalu społecznościowym, byliśmy chyba jedyną drukarnią, która go wówczas miała. Dziś nasza konkurencja też już tam jest. Teoretycznie, jako drukarnia, nie mamy takiej potrzeby, ale traktujemy to jako nasz swoisty wkład w promowanie książek, które są u nas drukowane. Mam nadzieję, że w roku 2014 będziemy zaskakiwać klientów kolejnymi ciekawymi pomysłami, ale nie zapominajmy, że jesteśmy drukarnią i na tym chcemy się przede wszystkim skupić oraz na rozwijaniu usług logistycznych dla naszych klientów.
A.K.: Natomiast BZGraf, który w przyszłym roku obchodzi jubileusz 70-lecia, zorganizuje z tej okazji uroczyste spotkanie z wydawcami, podobnie jak to miało miejsce przy
okazji naszego 60-lecia. Już dziś zapraszamy naszych klientów i współpracowników!
n Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Iwona Zdrojewska
Artykuł sponsorowany