Po niespełna roku wracamy do cyklu ăKilka pytań do...Ó. Tym razem, przy okazji wzięcia ăpod lupęÓ rynku farb graficznych, postanowilimy ăprzepytaćÓ przedstawicieli polskich oddziałów czołowych producentów farb. Mamy nadzieję, że formuła, która Đ zdaniem wielu Czytelników Đ sprawdziła się przy okazji papierników i dostawców maszyn arkuszowych, i tym razem okaże się atrakcyjna.
Jak Pan ocenia kondycję polskiej branży poligraficznej w kończšcym się roku?
Jarosław Łukomski, dyrektor generalny Akzo Nobel Inks (Polska): Wiele mówiono o tym, że rok 2002 będzie znacznie gorszy od poprzedniego. Bioršc jednak pod uwagę wysoki poziom malkontenctwa w Polsce w ogóle, spodziewałem się, że nie będzie aż tak le. Zwłaszcza że w wielu rozmowach można było usłyszeć: ăw branży będzie kiepsko, ale my na pewno sobie poradzimyÓ. Ze względu na tego rodzaju opinie przygotowalimy budżet zakładajšcy stabilnoć rynku, na którym działa firma. To założenie okazało się poprawne w odniesieniu do większoci sektorów rynku poligraficznego, choć z drugiej strony sš i takie, które ucierpiały i gdzie obecnie odbywa się ostra walka o przetrwanie; ma miejsce wyrywanie sobie zleceń. Tak dzieje się w szeroko rozumianym offsecie arkuszowym oraz np. w produkcji opakowań z tektury falistej. Natomiast w sektorach produkcji etykiet i opakowań giętkich poczyniono znaczšce inwestycje, aczkolwiek jeden producent opakowań giętkich zniknšł z gospodarczej mapy Polski.
Wojciech Bryszewski, członek zarzšdu BASF Poligrafia Polska Sp. z o.o.: Mylę, że odzwierciedla ogólnš sytuację ekonomicznš kraju. Największš bolšczkš dla wszystkich jest brak pieniędzy na rynku. Na pewno sš w branży poligraficznej segmenty, które radzš sobie lepiej niż inne, chociażby branża opakowań papierowych. Jedno jest pewne: trudna sytuacja ekonomiczna wymaga dużo bardziej starannego zarzšdzania przedsiębiorstwem i weryfikuje szybko wszystkie popełnione błędy.
Hubert Borzym, dyrektor Coates Lorilleux Poland Sp. z o.o.: Kondycja naszej branży w bieżšcym roku była słaba. Nasza branża, podobnie jak inne branże w Polsce, znalazła się w kryzysie. Nie zadziałały mechanizmy rynkowe, które w Europie Zachodniej sš standardem w podobnej sytuacji. Nawet z gruntu zdrowe firmy miały problemy z uzyskiwaniem kredytów i dostawały ăzadyszkiÓ, aby pozostać przy terminologii sportowej. Jednak pomimo trudnoci wiele firm radzi sobie dobrze lub wręcz bardzo dobrze. Rozwijajš swój potencjał, eksportujš, szukajš nisz rynkowych i nie poddajš się stagnacji. To dobrze wróży na przyszły rok.
Janusz Cymanek, prezes zarzšdu Michael Huber Polska Sp. z o.o.: Uważam, że był to trudny okres. Zaostrzyły się warunki konkurencji, mielimy do czynienia z wieloma procesami wynikajšcymi ze zmieniajšcej się sytuacji rynkowej: firmy łšczyły się, kupowały nawzajem, plajtowały lub w sposób mało uczciwy uciekały z rynku pojawiajšc się za chwilę, ale pod innš nazwš i w innej formie prawnej. Te ostatnie zjawiska psujš w sposób okrutny dobrš reputację naszej branży i Đ co gorsza Đ nie sš powszechnie przez niš potępiane.
Uważam, że mijajšcy rok był również trudnym okresem dla krystalizacji polskiej poligrafii.
Drukarnie po latach boomu musiały racjonalizować koszty, dbać starannie o swoich klientów, z wielkim trudem pozyskiwać nowych. Obecny stan poligrafii jest, moim zdaniem, całkowitym odzwierciedleniem ogólnej sytuacji polskiej gospodarki i jej kondycji. Przecież tak naprawdę nasza branża jest, w mniejszym lub większym stopniu, obecna we wszystkich gałęziach polskiej gospodarki. I chociaż z pewnociš lepiej mieć za klienta banki czy agencje reklamowe o wiatowej reputacji, to z pewnociš równie dobrze jest pracować dla przemysłu spożywczego czy być lokalnym producentem drobnych druków akcydensowych Đ wszystkie te relacje i tak muszš się opierać na zdrowych i rynkowych zasadach. Kto ich nie przestrzega, wczeniej czy póniej odczuje to na własnej skórze. Choć oczywicie trzeba uwzględniać fakt, że polska gospodarka i polska poligrafia wcišż znajdujš się w fazie wzrostu Đ bez względu na okresowe wahania Đ i dla firm należšcych do wielkich koncernów rzeczywiste warunki działania mogš być nieco łatwiejsze z powodu bardziej elastycznego perspektywicznego planu działania. Burzy to z pewnociš równowagę konkurowania, ale tak jest na całym wiecie.
Jerzy Parzonka, dyrektor generalny Sicpa Polska Sp. z o.o.: W przypadku zaobserwowania stagnacji na rynku w kraju, który powinien rozwijać się w szybkim tempie, często rozpatruje się sytuację w kategoriach spadku czy kryzysu. Tak włanie było na rynku polskim w mijajšcym roku.
Ponieważ Sicpa koncentruje się w Polsce na rynku opakowań, co wynika ze strategii koncernu, nie możemy w tym miejscu oceniać kondycji całego rynku poligraficznego. Możemy jedynie powiedzieć, że na rynku opakowań w 2002 roku miała miejsce stabilizacja (wzrost rzędu 3-5%).
Robert Gonta, dyrektor techniczny Siegwerk Polska Sp. z o.o.: Sytuację branży należy oceniać w zależnoci od sektora; i tak rynek prasy notuje spadek zamówień z uwagi na spadajšcš liczbę reklam oraz zmniejszone nakłady, ale nie można mówić o upadku czy dużym kryzysie w tym sektorze.
Z drugiej jednak strony w ubiegłym roku w polskich drukarniach takich jak Donnelley, Winkowski, Poligrafia SA zainstalowano wiele nowych maszyn, co moim zdaniem wiadczy, iż drukarnie liczš na wzrost zamówień w latach następnych.
Recesja najbardziej dotknęła drukarnie offsetowe arkuszowe, dla których firma Siegwerk nie produkuje już farb. W styczniu 2001 cały dział farb offsetu arkuszowego został sprzedany.
Jeli chodzi o wklęsłodruk ilustracyjny, to na całym wiecie, w tym i w Polsce brak jest nowych inwestycji. Ten sektor traci udziały w rynku na rzecz drukarń heatsetowych. W Polsce ponadto upadła ostatnio drukarnia Uniprom.
Zupełnie inna jest sytuacja w sektorze drukarń flekso i wklęsłodrukowych, produkujšcych opakowania giętkie. Od kilku lat zachodnie koncerny, takie jak: Amcor, Emsur, Frantschach, Nordenia, Rentsch, Teich, Wall dokonujš znaczšcych inwestycji na rynku polskim. Nie można zapominać o przejęciu Erg Paku przez Kęty.
Uważam, iż ten sektor będzie się w dalszym cišgu dynamicznie rozwijał.
Paweł Prokesz, dyrektor generalny Sun Chemical Sp. z o.o.: Rynek w mijajšcym roku był rynkiem zdecydowanie trudniejszym niż w 2001.
Było to widać głównie w sektorze gazetowym. Największe podmioty tego sektora notowały dramatyczny spadek obrotów, zmniejszonš o 20-30% liczbę reklam i to niestety miało przełożenie na nakłady i objętoci gazet, co się z kolei odbijało na naszej Đ farbiarzy Đ działalnoci.
Rynek produkcji arkuszowej był również rynkiem kryzysowym. Nie zauważyłem stagnacji na rynku opakowań, wydaje mi się nawet, że nieco się zwiększył. Jeli chodzi o heatset Đ dostrzegam lekki wzrost, ale uważam, że tu, podobnie jak na rynkach gazetowym i arkuszowym, nastšpi znacznie zmniejszenie rentownoci, co z pewnociš będzie swego rodzaju wyróżnikiem roku 2002.
Powodem tej sytuacji, jak sšdzę, jest to, że rynek reklamy przesuwa się z prasy, magazynów w kierunku telewizji. Częć reklam odeszła do telewizji (ceny reklam, zwłaszcza w telewizji publicznej, były bardzo niskie), a te, które pozostały w prasie, były sprzedawane z dużo większymi upustami niż w roku 2001. Sytuacja ta oczywicie była również dla nas Đ farbiarzy niekorzystna.
Jak Pan ocenia sytuację Pana firmy na rynku polskim w 2002 roku?
Jarosław Łukomski: Jak już wspomniałem wczeniej, przygotowujšc budżet opieralimy się na wielomiesięcznych analizach. Zakładalimy, że w roku 2002 nastšpi wzrost sprzedaży firmy we wszystkich segmentach działalnoci. Tak optymistyczne założenia wišzały się jednak nie ze wzrostem rynku, lecz z większš agresywnociš z naszej strony. Z trzech grup produktów, które posiadamy w ofercie, bardzo duży przyrost zanotowalimy w segmencie farb do etykiet samoprzylepnych. W farbach do opakowań sytuacja pozostała bez zmian, natomiast w sprzedaży farb offsetowych arkuszowych mimo ogólnej tendencji ă w dółÓ zanotowalimy przyzwoity przyrost. Na marginesie, w 2002 roku firma Akzo Nobel Inks wycofała się ze sprzedaży farb offsetowych rotacyjnych w Polsce.
Generalnie w 2002 roku, bioršc pod uwagę pierwsze trzy kwartały, nasze obroty wzrosły o 20% w porównaniu z rokiem poprzednim. Nie sšdzę natomiast, aby te wyniki przeniosły się bezporednio na naszš pozycję rynkowš. Nie iluzoryczny udział w rynku, lecz opłacalnoć interesu i stabilnoć przepływu pieniędzy sš wyznacznikami naszej skutecznoci. Nie możemy więc narzekać na rezultaty osišgnięte w kończšcym się roku.
Wojciech Bryszewski: Firma BASF Poligrafia Polska bardzo szybko się rozwija. Dzięki konsekwencji w działaniach na rynku rosnš sprzedaż i udziały w poszczególnych segmentach poligrafii.
Hubert Borzym: Sprzedaż farb i lakierów Coates Lorilleux znaczšco wzrosła zarówno w segmencie farb rolowych, jak i arkuszowych. W realiach naszego rynku oznacza to wzrost udziałów praktycznie we wszystkich segmentach.
Podpisalimy szereg kontraktów z wiodšcymi drukarniami w branży i nasza pozycja wyjciowa na 2003 rok jest lepsza niż w roku ubiegłym. Bylimy i jestemy jednym z liderów na naszym rynku w tym roku.
Janusz Cymanek: Rok 2002 jest dla nas, jeli idzie o wysokoć obrotów, porównywalny z rokiem 2001. Nie zrealizowalimy naszego planu, który zakładał 10% przyrost. Stało się tak dlatego, że nie wzięlimy udziału w ăwojnie cenowejÓ w sektorze farb heatsetowych. We wszystkich pozostałych sektorach odnotowalimy kilkupunktowe przyrosty. Największy dotyczy farb płynnych dla fleksografii. Bardzo dobrze rozwijajš się także mieszalnie farb offsetowych, które działajš na terenie całej Polski. Z coraz większym rozmachem działamy na rynku farb specjalnych, takich jak np. farby do drukowania na blasze. Zresztš nasz asortyment farb jest bardzo szeroki.
Jerzy Parzonka: Oceniajšc naszš działalnoć w stosunku do roku 2001 możemy powiedzieć, że zanotowalimy 5-8% wzrost sprzedaży, liczšc w euro.
Owszem, bylimy trochę rozpuszczeni wzrostami na poziomie 15-20%, ale trzeba mieć wiadomoć, że te czasy się skończyłyÉ Oczywicie ten wynik jest dla nas pozytywny, bo wskazuje na to, że utrzymalimy swojš pozycję na rynku mimo ogólnego kryzysu. Według naszego rozeznania konsumpcja w Polsce zmalała, a wzrost, jaki ma miejsce na rynku opakowań, jest spowodowany przeniesieniem częci produkcji z Europy Zachodniej do Polski oraz rosnšcš produkcjš eksportowš na rynki wschodnie.
Robert Gonta: Kondycja Siegwerk AG, naszej macierzystej firmy, jest bardzo dobra, nasza jeszcze lepsza; wybudowalimy duży, nowy budynek naszej firmy, inwestujemy na tym rynku. Nasze obroty rosnš, również w roku 2003 planujemy ich dalszy wzrost.
Obecnie naszymi klientami sš przede wszystkim koncerny międzynarodowe działajšce na rynku polskim. Natomiast teraz, dzięki temu, że wybudowalimy w Polsce mieszalnię, będziemy mogli docierać również do mniejszych klientów.
Paweł Prokesz: Można powiedzieć, podobnie jak w wywiadzie z ubiegłego roku, że kryzys, który występuje na rynku polskim, firmie Sun Chemical Sp. z o.o. nie zaszkodził tak pod względem wynikowym, jeli chodzi o wolumen obrotów spółki Sun Chemical, jak i osišganej rentownoci. Zanotowany wzrost obrotów był wzrostem osišgniętym głównie kosztem innych firm konkurencyjnych, a nie takim, który zawdzięczamy wzrostowi samego rynku (podobnie zresztš było i w roku ubiegłym).
Jakie rodzaje farb stanowiš największy udział w sprzedaży firmy w Polsce w 2002 roku? Które z nich uważacie za najważniejsze w perspektywie roku 2003?
Jarosław Łukomski: Zdecydowanie największy udział w naszej sprzedaży majš farby do drukowania etykiet samoprzylepnych w maszynach wšskowstęgowych Đ 47%. Jest to w naszym przypadku wiodšcy asortyment, co nie oznacza, że tylko na nim będziemy się koncentrować w 2003 roku. Zamierzamy położyć znaczšcy nacisk na rozwój pozostałych dwóch działów: offset arkuszowy (23% obrotów) i farby ciekłe (30%).
Wojciech Bryszewski: Naszym produktem strategicznym jest farba dla offsetu arkuszowego. Stanowi w naszej sprzedaży znaczšcy udział. Mylę, że w dalszym cišgu offset arkuszowy pozostanie naszym oczkiem w głowie, ale już przygotowujemy się do dużo szerszych działań na rynku opakowań.
Hubert Borzym: Zdecydowanie rolowe, tj. gazetowe i heatsetowe, zarówno pod względem iloci, jak i wartoci. W następnej kolejnoci farby arkuszowe. Te trzy segmenty rynku farb majš dla nas najwyższy priorytet i z równš pasjš będziemy starać się w przyszłym roku o zwiększenie w nich sprzedaży.
Janusz Cymanek: Tradycyjnie już najważniejsze dla nas sš farby offsetowe do druku arkuszowego. Wród nich wielkie znaczenie majš farby produkowane i mieszane w Polsce. Dysponujemy trzema bardzo dobrze wyposażonymi laboratoriami, których zadaniem jest sprostanie oczekiwaniom naszych klientów. Bardzo dużš wagę przykładamy do recepturowania i produkcji farb płynnych, które w fabrycznych warunkach wytwarzane sš w mieszalni we Wrocławiu. Szczególnie staramy się dbać o klientów z sektora farb utrwalanych UV oraz druku na blasze. Oczywicie na końcu roku obrachunkowego zawsze ważne sš tony i miliony. Jednakże dewizš naszej firmy zawsze była jednakowa troska o wszystkich klientów. Tak budowalimy naszš pozycję na rynku i tej zasadzie będziemy hołdować przez następne lata.
Jeli idzie o preferencje lat przyszłych, to uważam, że specjalnych nie będzie. Poligrafia w Polsce rozwija się bardzo szeroko we wszystkich dyscyplinach i specjalizacjach. Nawet
w offsecie arkuszowym, gdzie można byłoby mówić o jakiej stabilizacji, boom panuje w sektorze opakowań i etykiet oraz druków reklamowych, gdzie pojawiły się nieobecne dotychczas maszyny posiadajšce 8 i 10 zespołów drukujšcych, dwie wieże do lakierowania złotymi i srebrnymi lakierami wodnymi czy też maszyny z szybkim suszeniem UV wymagajšce nowych generacji farb zwanych obecnie hybrydowymi. Poligrafia to pędzšcy pocišg ekspresowy, cišgle dopinajšcy coraz to nowe wagony nowych i lepszych możliwoci. Naszym zadaniem jest sprostanie jej potrzebom w sposób, który zadowoli rynek usług poligraficznych, bo od stopnia zadowolenia klientów z produktów wytwarzanych przez tę branżę zależeć będzie jej rozwój. Pamiętajmy, że w wielu dziedzinach występujš już alternatywne rozwišzania w stosunku do poligrafii, które w przypadku jej spowolnienia lub zastoju mogš okazać się zabójcze.
Jerzy Parzonka: Największy udział w sprzedaży Sicpa Polska stanowiš farby do drukowania opakowań (90%).
Wród nich największe znaczenie majš farby do drukowania opakowań giętkich technikami fleksografii i rotograwiury oraz farby do drukowania opakowań wyrobów tytoniowych. Kolejne segmenty to farby offsetowe oraz farby wodorozcieńczalne do zadruku tektury falistej i worków tekturowych, gdzie pozycja produktów Sicpy jest niższa niż wskazywałaby pozycja marki i ich jakoć. Na koniec chciałbym wspomnieć o niewielkim jeszcze w Polsce, ale bardzo interesujšcym segmencie farb utrwalanych promieniowaniem UV. Majš one zastosowanie nie tylko w drukowaniu etykiet samoprzylepnych technikš fleksografii, typografii oraz sitodruku rotacyjnego, ale również na szerokiej palecie podłoży niewsiškliwych, jak ABS, poliwęglany, PCV przy produkcji kart bankomatowych, płyt CD itd. Sicpa oferuje znakomite farby do tych zastosowań, również pozwalajšce uzyskać efekty specjalne. W tym segmencie farb oczekujemy w najbliższym czasie widocznego wzrostu.
Jeli chodzi o rok przyszły, to istotne jest, aby każda firma okreliła, w jakim segmencie ma przewagę konkurencyjnš i na czym ona polega. Sšdzimy, że mamy dobre produkty i naszš silnš pozycję chcemy utrzymać przede wszystkim na rynku opakowań giętkich. Tu powinnimy zajmować nadal pozycję znaczšcš Đ pierwsze lub drugie miejsce. Uważamy, że Sicpa jest dostawcš z mocnym zapleczem technicznym i badawczym. Nasze produkty predysponujš nas do tego, żeby być dostawcami tam, gdzie stawiane sš wysokie wymagania jakociowe, bo jestemy w stanie dostarczać właciwe rozwišzania dla wymagajšcych klientów.
Kolejnym segmentem, na którym chcemy się koncentrować, sš etykiety samoprzylepne. Sicpa jest jednš z dwóch firm, które dominujš w tym segmencie na rynku europejskim i na pewno bardzo mocno będziemy budować w tym zakresie swojš pozycję w Polsce. Dla tego wymagajšcego segmentu, jak już wspomniałem wczeniej, mamy bardzo dobre produkty, w tym rozwišzania specjalne tam, gdzie jest to ekonomicznie uzasadnione.
Robert Gonta: Koncentrujemy się na farbach ciekłych Đ do drukowania opakowań w technice fleksografii i wklęsłodruku. Sprzedajemy też farby do offsetu rolowego oraz wklęsłodruku ilustracyjnego.
Paweł Prokesz: Zdecydowanie zwiększa się w naszym całkowitym wolumenie obrotów udział farb płynnych i produktów zwišzanych z drukiem fleksograficznym i rotograwiurowym, czyli flexible packaging. To farby, których sprzedajemy coraz więcej i widać to w analizie całkowitego naszego obrotu. Natomiast w obszarze samych farb offsetowych proporcje pomiędzy farbami gazetowymi, heatsetowymi i arkuszowymi w roku 2002 sš mniej więcej takie same jak w roku ubiegłym.
Z racji inwestycji, którš mamy zamiar uruchomić w naszej nowej fabryce w Markach w marcu 2003 roku, sšdzimy, że nadal będzie wzrastał nasz udział w segmencie farb flekso i rotograwiurowych; w ramach całkowitego obrotu będzie to wzrost rzędu 5-10%.
Jakie sš udziały firmy w polskim rynku farb w poszczególnych asortymentach?
Jarosław Łukomski: W odniesieniu do posiadanych przeze mnie danych rynkowych szacuję nasze udziały w rynku farb etykietowych na 60%. W przypadku arkuszowych farb offsetowych sš to udziały rzędu 5-6%, za w farbach ciekłych 6-7%. W Polsce sš także dostępne farby Akzo Nobel Inks do drukowania na podłożach metalowych, jednak sš one dostarczane bezporednio z Danii, bez naszego udziału.
Wojciech Bryszewski: W offsecie arkuszowym oceniam nasz udział na kilkanacie procent rynku. Jeli chodzi o farby fleksograficzne i wklęsłodrukowe dla opakowań, udział ten wynosi kilka procent. Zdajemy sobie sprawę, że widoczny przyrost sprzedaży w tej branży wymaga nieco więcej czasu.
Hubert Borzym: Oceniamy, że w segmencie farb rolowych, gdzie liderem jest Sun Chemical, Coates Lorilleux ma pozycję nr 2 w Polsce. W farbach arkuszowych zakładamy, że jestemy na miejscu 1. lub 2. Mamy też znaczšce udziały w sprzedaży naszych lakierów i chemii drukarskiej firmy Varn.
Janusz Cymanek: Odpowied na to pytanie byłaby prosta, gdyby znane były dane dotyczšce sprzedaży farb drukarskich w Polsce. Niestety, takich statystyk nie prowadzi żadna niezależna organizacja czy instytucja. Dwa lata temu na bazie informacji wymienianych pomiędzy kilkoma firmami ăfarbiarskimiÓ próbowalimy takš ministatystykę stworzyć; na pewno dzisiaj wyglšda ona już inaczej. Jestem pewny, że w sektorze offsetowym jestemy jednym z liderów na rynku. Nie chcę dywagować, ale deklaruję, że jeżeli jaka niezależna organizacja lub instytucja Đ a może redakcja Poligrafiki Đ zechce takš statystykę stworzyć, to firma Michael Huber Polska przedstawi wszystkie potrzebne dane. Swojš drogš jestem przekonany, że takie informacje przysłużyłyby się całej sprawie. My w naszych raportach wewnętrznych dzielimy nasze produkty na następujšce grupy: farby offsetowe, a wród nich heatsetowe, coldsetowe i arkuszowe, farby offsetowe UV, farby offsetowe do drukowania na blasze, do drukowania zabezpieczeń, do drukowania transferowego, inne (np. hybrydowe, do drukowania formularzy komputerowych). Następnie lakiery: offsetowe i wodne. Potem farby płynne rozpuszczalnikowe i wodne; rodki nawilżajšce w zależnoci od rodzaju druku; rodki pomocnicze. Może uzupełniajšc taki wzorzec raportowania można byłoby stworzyć statystykę, która pozwoliłaby odpowiedzieć na postawione pytanie.
Jerzy Parzonka: Jeli chodzi o farby rozpuszczalnikowe do drukowania opakowań giętkich, to jestemy jednym z czołowych dostawców (ok. 30%). Jeli chodzi o farby wodorozcieńczalne, przeznaczone głównie dla producentów tektury falistej, ale również worków, to nasza pozycja kształtuje się na poziomie 10% udziału w rynku. Powinna ona być zdecydowanie mocniejsza i mamy nadzieję, że tak będzie. W pozostałych segmentach sytuacja zmienia się dynamicznie i dane szacujemy ostrożnie na poziomie 25% dla rynku farb do etykiet samoprzylepnych i 20% dla farb offsetowych.
Robert Gonta: Jeli chodzi o farby rolowe, zarówno heatsetowe, jak i coldsetowe Đ nie jestemy tu głównym graczem. Natomiast w przyszłym roku na pewno spróbujemy powalczyć o ten rynek.
Na rynku farb ciekłych do drukowania opakowań zajmujemy czołowš pozycję.
Paweł Prokesz: Jeli chodzi o farby offsetowe: heatset 50%, gazetowe do 50-60%, arkuszowe 20-25% i flexible packaging między 16 a 20%. I tu dwie uwagi: w przypadku farb arkuszowych farby produkcji naszego koncernu sprzedawane sš także przez firmę Grafikus, która jest niezależnym dystrybutorem farb Hartmanna. Coates Lorilleux, firma należšca do naszego koncernu, jest również kolejnym wiodšcym dostawcš farb rolowych. Po zsumowaniu obrotów tych firm z naszš sprzedażš widać, że udział produktów naszego koncernu w rynku jest większy niż wynikałoby to tylko ze sprzedaży Sun Chemical Sp. z o.o.
Czy polski oddział eksportuje swoje wyroby do innych krajów Europy Wschodniej; jeli tak, to jaki procent sprzedaży stanowiš farby sprzedawane za granicę?
Jarosław Łukomski: Obecnie nie ma żadnych planów zwišzanych ze stworzeniem w Polsce centrum dystrybucyjnego farb Akzo Nobel Inks na Europę rodkowo-Wschodniš. Realizujemy jedynie niewielki eksport farb ciekłych do Rumunii, jednak wišże się to raczej ze względami logistycznymi i celno-podatkowymi ze strony odbiorcy, a nie z okrelonš strategiš koncernu. Sprzedaż ta stanowi nieznacznš częć obrotów firmy.
Wojciech Bryszewski: W obecnej chwili zajmujemy się wyłšcznie sprzedażš farb BASF na terenie Polski.
Hubert Borzym: Eksportujemy na Ukrainę, Litwę i Białoru. Na Ukrainie jestemy liderem rynku farb offsetowych. Rynek na Ukrainie z każdym rokiem rozwija się, a nasze udziały w rynku offsetowym sš bardziej niż znaczšce: farby rolowe ponad 50%, farby arkuszowe ok. 65%, lakiery ponad 25%, chemia firmy Varn ponad 25%.
Janusz Cymanek: Eksportujemy na Ukrainę, Białoru i do Rosji do rejonu Sankt Petersburga. Sš to wartoci niewielkie i niemajšce znaczenia dla całoci osišganych przez nas obrotów w Polsce. Dzieje się tak dlatego, ponieważ koncepcja Huber Group zakłada samodzielnš działalnoć firm we wszystkich krajach byłej Europy Wschodniej. Mogę się jedynie pochwalić, że osobicie biorę udział jako konsultant w zakładaniu firmy naszej grupy na Ukrainie.
Jerzy Parzonka: Sicpa Polska koncentruje się na rynku polskim. Sš pewne plany dotyczšce eksportu, ale nie jestemy pewni, czy jest to dla nas właciwy kierunek. Sicpa stara się działać przede wszystkim lokalnie i podšża za swoimi klientami. Wielu klientów Sicpy to duże międzynarodowe firmy, które po kolei zdobywajš rynki i przesuwajš się coraz bardziej na wschód: za nimi musi podšżać serwis Sicpy, dlatego otwiera ona oddziały czy biura w tych państwach, gdzie zaczynajš być obecni jej klienci.
Robert Gonta: W naszej działalnoci koncentrujemy się głównie na rynku polskim. Aczkolwiek nie wykluczam w przyszłoci ekspansji do innych krajów Europy Wschodniej.
Paweł Prokesz: Nie mamy żadnego znaczšcego eksportu. W naszej sprzedaży sš to jedynie pojedyncze przypadki.
Jaki udział w obrotach europejskiego oddziału firmy stanowi sprzedaż spółki-córki w Polsce? Czy Polska Đ w porównaniu z innymi krajami Europy Wschodniej Đ jest przez firmę traktowana w jaki specjalny sposób?
Jarosław Łukomski: Sprzedaż Akzo Nobel Inks (Polska) stanowi 2% całej sprzedaży koncernu. W Europie udział ten wzrasta do 3%, co daje nam lepszš pozycję od takich krajów, jak Włochy, Szwajcaria czy Węgry. Polski oddział sprzedaje wartociowo tyle samo farb co oddział francuski. Sšdzę więc, że sš powody do dumy, co znajduje wyraz w traktowaniu ze strony kierownictwa firmy. Zwłaszcza, że polska spółka-córka nie tylko realizuje obroty, ale także osišga zyski. A to jest dostrzegane i wspierane.
Wojciech Bryszewski: Jako że pracujemy w Polsce tylko trzy lata, nasz udział w sprzedaży farb wewnštrz grupy nie jest jeszcze znaczšcy, natomiast osišgamy bardzo wysokie przyrosty sprzedaży i to daje nam silnš pozycję w grupie BASF.
Polska jest traktowana przez BASF jako przyszłe centrum poligrafii w naszej częci Europy. Dzięki bogatym tradycjom poligraficznym oraz strategicznej pozycji geograficznej jestemy postrzegani jako przyczółek Europy na wszystkie kraje rosyjskie.
Hubert Borzym: Wszystkie spółki-córki naszej grupy sš traktowane w ăspecjalnyÓ sposób. Zawsze możemy liczyć na wsparcie fabryk, laboratoriów, centrów badawczych czy też innych oddziałów firmy, w każdym aspekcie naszej działalnoci w Polsce lub na rynkach eksportowych. Oczywicie chcielibymy sprzedawać tyle, ile Coates Lorilleux Europe sprzedaje w Wielkiej Brytanii, we Francji, Włoszech czy w Hiszpanii. Ale do tego musi stosownie rozwinšć się nasz rynek, w co wierzę, im bliżej jestemy wstšpienia do Unii Europejskiej.
Janusz Cymanek: Niestety, Polska nie korzysta z żadnych preferencji, a wręcz odwrotnie Đ cišgle w grupie jestemy postrzegani jako kraj podwyższonego ryzyka. W skali grupy jestemy bardzo ważnym elementem, bo najbardziej rozwijajšcym się. Trzeba pamiętać, że Huber Group to fabryki farb nie tylko w Niemczech (Michael Huber Monachium, Hostmann Steinberg w Celle i Gleitsman w Berlinie), ale także w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, we Włoszech, w Grecji, Hiszpanii, Kanadzie i USA. To firmy handlowe na całym wiecie od Ameryki Południowej poprzez Europę i Afrykę po Azję (włanie odwiedzam biuro Hubera w Bangkoku), to sieć powišzanych z grupš lojalnych dealerów od Australii po Skandynawię, Republikę Południowej Afryki i Chile. Według mojej wiedzy nasze obroty w Polsce to zaledwie, ale i aż około 4% wartoci sprzedaży całej grupy.
Jerzy Parzonka: Obawiam się, że w całej sprzedaży Sicpy na rynku europejskim udział Sicpy Polska nie jest duży. Powodów jest kilka. Polska to rynek około 40 mln, cała Europa Zachodnia to około 300 mln Đ rynek bardziej rozwinięty, o dużo wyższej konsumpcji, co sprawia, że rynek farb jest tam zdecydowanie większy i mimo iż uważamy, że mamy dobrš i znaczšcš sprzedaż w Polsce, to trzeba pamiętać, że polski rynek jest nieporównywalnie mniejszy niż rynek Europy Zachodniej. Nasz udział kształtuje się na poziomie kilku procent, bliżej 2 niż 10.
Robert Gonta: Rynek polski jest obecnie największym rynkiem eksportowym dla Siegwerk AG. Siegwerk Polska jest traktowany bardzo szczególnie przez centralę, o czym wiadczy uruchomienie tak dużej inwestycji w Polsce.
Paweł Prokesz: Nasz wynik jest dla mnie cišgle niezbyt zadawalajšcy. Kształtuje się on na poziomie około 5%.
Należy jednak podkrelić, że wyniki, które osišgalimy przez ostatnich szeć lat, sš zdecydowanie lepsze niż poziom infrastruktury i zaplecza, jakim dysponujemy. Udział, jaki mamy w rynku, jest do pewnego stopnia zasługš naszej ciężkiej pracy oraz produktu, który sprzedajemy, ale również, w jakiej mierze, zawdzięczamy go marazmowi naszej konkurencji, przynajmniej w ubiegłych latach.
Budowa nowej siedziby firmy (wraz z bazš produkcyjnš) w Markach k. Warszawy dowodzi, że koncern Sun Chemical będzie także w przyszłoci chciał odgrywać wiodšcš rolę w dostawach farb na rynek polski i rynki ocienne.