To były targi rekordów: udział w nich brało o 60 proc. więcej wystawców niż w poprzedniej edycji przed czterema laty, a centrum targowe w Pekinie odwiedziło 200 000 osób. Uwagę zwracał także fakt, że nie byli to sami Chińczycy, lecz także wielu zwiedzających z innych krajów.
Tę tendencję wyczuli wystawcy i dlatego nie dziwi, że na China Print wystawiały się m.in. takie znane firmy jak: Heidelberg, KBA, Manroland, HP, Agfa i Kodak, a także Müller Martini, Kolbus i Wohlenberg. Wszyscy traktowali te targi jako platformę do działania na rynku azjatyckim.
Podczas gdy organizatorzy niektórych zachodnich targów obawiają się o liczbę wystawców, to w Pekinie bardzo duża ich ilość przedstawiała swoje technologie. Zainteresowanie wystawców było tak wielkie, że dodatkowo oddano do ich dyspozycji wiele prowizorycznych, składanych hal wystawowych. Powierzchnia wystawowa 160 000 m2 dorównywała tej na drupa. Wszystko to przyczyniło się do znacznych sukcesów w sprzedaży, dla przykładu: firma KBA już w pierwszym dniu przyjęła 10 dużych zamówień, Komori chwaliła się na koniec targów sprzedażą 120 maszyn offsetowych.
China Print to zawsze były znaczące targi, ale dopiero w tym roku odnotowano wiele licznych grup odwiedzających z zagranicy. Oczekiwano oczywiście, że przyjedzie wiele osób z krajów azjatyckich, ale na tegorocznej wystawie zaskoczeniem byli zwiedzający z krajów Ameryki Łacińskiej, Rosji, Bliskiego Wschodu, a nawet z Europy Południowej. Z ich wypowiedzi wynika, że ten przyjazd opłacił się, gdyż oprócz znanych zachodnich wystawców zapoznano się z wieloma chińskimi firmami produkującymi maszyny, wystawiającymi się na dużych stoiskach i prezentującymi nowoczesną technikę. Chińska technika jest poszukiwana w wielu mniejszych krajach. Tym przedsiębiorstwom, które potrzebują maszyn standardowych, targi China Print zapewniły pełny przegląd dostępnej oferty.
Na targach rzadko można było spotkać zwiedzających z Europy Centralnej czy z Niemiec, gdyż przed rokiem zapoznali się oni z najnowszą techniką na targach drupa, a w międzyczasie także podczas licznych prezentacji w firmach producentów. Sukces China Print nie jest jednak zagrożeniem dla drupy, gdyż ważne międzynarodowe imprezy branżowe mają różne funkcje. Wielu producentów uważa, że drupa to globalne targi prezentujące innowacje, natomiast China Print to targi sprzedaży, dlatego też nadal do prezentacji nowości wykorzystują targi w Düsseldorfie.
Targi odbywające się w Chinach – China Print w Pekinie i Print China w Dongguan (za dwa lata) – będą miały jednak znaczący wpływ na takie imprezy jak Polygraphinter w Moskwie, Print w Chicago czy Ipex w Londynie. Wielcy wystawcy kierują swoją uwagę w stronę międzynarodowych targów drupa (Düsseldorf), China Print (Pekin), Print China (Dongguan) i Expoprint (Sao Paulo).
Na targach w Pekinie zwracał uwagę fakt, że offset był znacznie silniej reprezentowany niż druk cyfrowy. Przyczyna jest prosta: na całym świecie zakłada się, że w następnych trzech latach popyt na arkuszowe maszyny offsetowe będzie rósł. Druk cyfrowy będzie wprawdzie zwiększać swój udział na rynkach azjatyckich, ale nie w takim stopniu, jak to przewidywano przed kilku laty.
Na niemieckich dostawców maszyn poligraficznych gwałtownie rosnący rynek chiński ma pozytywny wpływ. Bez rosnącego zbytu w Azji wielu dostawców miałoby trudności w następnych latach. To pomyślny fakt, że 100 000 chińskich drukarń powoduje zwiększenie popytu.
Dobrym przykładem jest firma Heidelberg: już teraz 16 proc. jej obrotów przypada na Chiny, a udział ten może wzrosnąć. Heidelberg przewiduje, że do 2020 roku roczny wzrost w druku akcydensowym i opakowaniowym wyniesie 6-7 proc., natomiast w druku książek, broszur itd. 3-4 proc. Wprawdzie większość chińskich drukarń potrzebuje obecnie maszyn standardowych, ale nie wszystkie. Około 4 proc. drukarń reprezentuje już poziom europejski i te zakłady chcą mieć takie wysoko zautomatyzowane maszyny jak drukarnie w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. Ten popyt na technikę na najwyższym poziomie spowoduje, że wysiłki wkładane w badania i rozwój nie ulegną spowolnieniu, mimo stagnacji w krajach europejskich.
Na podstawie artykułu z „Deutscher Drucker” nr 11/2013 opracował ZZ