Tytułem wstępu
6 Dec 2016 14:50
Nie dalej jak we wrześniu zdecydowaliśmy się – za serwisami Bloomberg oraz Reuters – poinformować Państwa o wielomiesięcznych negocjacjach w sprawie ewentualnej fuzji, prowadzonych przez znajdujących się w fazie kryzysu producentów maszyn drukujących Heidelberger Druckmaschinen AG i manroland. Zainteresowane koncerny nigdy nie skomentowały tych doniesień, wszelkie informacje pochodziły od „osób zbliżonych do źródła” tudzież „znających sprawę”. Do pierwszych – nazwijmy je – plotek o szerszym zasięgu na ten temat, które pojawiły się latem, podeszliśmy z niedowierzaniem. Fakt, konsolidacje zapowiadano w branży już jakiś czas temu, ale żeby od razu z tak grubej rury? Reuters do portali plotkarskich raczej się nie zalicza, więc w końcu daliśmy wiarę i poczęliśmy uważnie śledzić sprawę. Wg „poinformowanego źródła” serwisu negocjacje miały zostać zakończone na początku 2010 roku, tymczasem mniej więcej w okolicach IFRY Reuters opublikował kolejną informację, szeroko komentowaną na targach w Wiedniu głównie przez konkurencję niemieckich koncernów. Już nie jedna, a trzy „znające sprawę” osoby stwierdziły, że rozmowy na temat fuzji zostały przerwane z powodu słabych wyników finansowych firmy Heidelberg i niezadowalającego poziomu zamówień. „Źródło zbliżone” do Allianz Capital Partners (większościowego udziałowca manroland, posiadającego 12% udziałów konkurenta) poinformowało, że generalnie koncepcja fuzji niemieckich gigantów ma sens, ale nie obecnie i z całą pewnością nie w 2010 roku. Ta dosyć naiwna, jednostronna ocena sytuacji była szeroko komentowana przez analityków branżowych, m.in. przez Andrew Tribute’a (www.whattheythink.com), który co prawda analitykiem finansowym
nie jest, ale na poligrafii „zjadł zęby”. Bo faktycznie – czy wyniki firmy manroland, lidera rynku rolowych maszyn offsetowych mają prawo przy obecnej kondycji branży gazetowej być zadowalające, a poziom zamówień powyżej oczekiwań? Sądzę również, że wejście Heidelberga na rynek VLF, na którym manroland był dotychczas głównym graczem, także nie przysporzyło konkurentowi klientów. Tym bardziej, że Heidelberg sprzedał od drupy 2008, oficjalnej premiery maszyn wielkoformatowych, już 16 urządzeń, a drugie tyle jest obecnie montowane w halach w Wiesloch. Temat wydaje się być zawiły i podszyty różnymi interesami. Zainteresowane strony konsekwentnie nie odnoszą się do publikowanych informacji. Za rok pewnie się przekonamy, czy coś rzeczywiście było na rzeczy, czy chodziło tylko o deprecjację akcji.
Miłej lektury listopadowej Poligrafiki!