Tytułem wstępu…
6 Dec 2016 14:55
Podczas licznych konferencji prasowych poświęconych targom drupa 2012 nieoficjalnie pytałam przedstawicieli naszej branży, co ich zdaniem będzie największą atrakcją. Większość odpowiadała: Benny Landa. Człowiek, który w 1993 roku zrewolucjonizował rynek poligraficzny maszyną Indigo, powraca z kolejną technologią, a właściwie nanotechnologią, którą chce dokonać kolejnej rewolucji. I to nie tylko na polu formatu B2, na którym już się powoli zagęszcza, ale również B1! Rodzi to pytanie o dane i ich szybkość dostarczania do maszyny – arkuszowy system cyfrowy w formacie B1 drukujący zmienne dane z prędkością 11 tys. ark/h? Lem by się nie powstydził…
Wymaga to niezwykle silnego RIP-a, a nie słyszałam nawet plotek, aby EFI, producent najszybszego systemu RIP na rynku, czyli Fiery, opracowało dla Benny’ego Landy jeszcze bardziej zaawansowane rozwiązanie. Kolejny znak zapytania to atrament, czyli tzw. NanoInk – kto jest jego wytwórcą i jakie ma możliwości produkcyjne? Bez niezakłóconych dostaw atramentu ta rewolucja raczej się nie odbędzie… Technologia opisywana przez Landę wskazuje na swego rodzaju proces piezo, ale równie dobrze może to być również inkjet elektrostatyczny. Moim zdaniem to właśnie w atramencie i grubości jego warstwy tkwi sekret nanorewolucji Benny’ego Landy. Maszyna Jetpress firmy Fujifilm jest najlepszym dowodem na to, że im cieńsza warstwa atramentu, tym lepsza postrzegana jakość druku – niektórzy producenci maszyn cyfrowych zdają się zapominać, że to światło przechodzące przez nadrukowaną warstwę i odbijające się od papieru tworzy barwę. Z drugiej strony, grubość warstwy atramentu zależy od rodzaju podłoża, a Benny Landa kieruje swoją ofertę tak do rynku druku komercyjnego, jak i opakowaniowego, a więc z założenia maszyny te będą obsługiwać szeroką gamę podłoży. Oczywiście na rynku są technologie inkjetowe drukujące nawet z wyższą prędkością niż nowa maszyna Benny’ego Landy, jak np. system Stream Kodaka. Jednak rozdzielczość ich jest niższa niż obiecywana przez Landę, ponadto są to bardzo drogie rozwiązania. Jaki będzie koszt systemów wykorzystujących nanotechnologię? Jakie będą ceny atramentów? Czy Benny Landa zdąży zrewolucjonizować rynek przed premierą HP Indigo 10 000, 20 000 i 30 000? Jak wpłynie na ten rynek nowe rozwiązanie Ryobi/Miyakoshi, a jak technologia Memjet? Na targach Labelexpo Europe 2009 zaprezentowano ponad 30 cyfrowych systemów drukujących do produkcji etykiet i jeszcze więcej w ubiegłym roku, tymczasem ponad 80 proc. tego rynku wciąż należy do HP, EFI Jetrion i Xeikona.
I na polu cyfrowych maszyn B2 nie będzie miejsca dla wszystkich, ale to pewnie zweryfikuje dopiero kolejna drupa. Z całą pewnością jednak tegoroczna będzie niezwykle ekscytującym wydarzeniem!