Jesieniš 2002 roku zbankrutował Uniprom, firma, która rok wczeniej wygrała przetarg na zakup największego w Polsce wydawcy ksišżek szkolnych, czyli Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych SA. Transakcji nie sfinalizowała mimo wydłużonego terminu, bo nie zebrała zadeklarowanych 334 mln zł. Z racji zawyżonej ceny, jakš zaoferował Uniprom, wycofali się partnerzy finansowi w postaci funduszy venture capital, zainteresowanych wysokš stopš zwrotu z inwestycji.
Postanowienie o ogłoszeniu upadłoci Unipromu ukazało się pod koniec padziernika 2002 dokładnie w trzynacie miesięcy po ogłoszeniu przez Ministerstwo Skarbu Państwa, że przyjmuje złożonš przez tę firmę drugš ofertę zakupu głównego pakietu akcji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. Stworzone przezeń konsorcjum o nazwie Polskie Towarzystwo Edukacyjne wraz z Wydawnictwem Nasza
Księgarnia za 85% akcji spółki zaferowało 334,5 mln zł. Wynegocjowanš cenę uważa się za bardzo wysokš. Doć wskazać, że aktywa WSiP na koniec 2000 roku wynosiły tylko 183,5 mln zł, za zysk z działalnoci operacyjnej wyniósł 28,6 mln zł. Wprawdzie stopa zwrotu z posiadanych aktywów wynosiła 12%, czyli była doć wysoka, ale kupowanie 85% akcji za 334,5 mln zł oznaczało, że całš firmę Uniprom wyceniał na 393,5 mln zł, czyli ponaddwukrotnie więcej niż wynosiły jej aktywa.
Poczštki były dobre
Przedsiębiorstwo Poligraficzno-Wydawnicze Uniprom rozpoczęło działalnoć gospodarczš w styczniu 1990 roku jako mała prywatna firma zatrudniajšca pięciu pracowników. W 2001 r. zatrudniała już blisko 400 osób. Uniprom wyspecjalizował się w wysokonakładowym druku czasopism kolorowych, jako jedyny w Polsce dysponował maszynami do wysokonakładowego kolorowego druku offsetowego i wklęsłodruku. Wojciech Bagan, prezes i w praktyce główny właciciel (pakiet akcji należał oficjalnie do Wioletty Bagan) przez 10 lat budował potężne wydawnictwo, do którego należały m.in. popularne tygodniki, jak ăKobieta i ŻycieÓ, ăPaniÓ czy ăUrodaÓ oraz poradniki, jak np. ăSmaki i AromatyÓ.
Mimo kłopotów na rynku wydawniczym, które pojawiły się już pod koniec 1999 r., prezes Bagan nie rezygnował z ekspansji i zdecydował się na udział w prywatyzacji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. Prywatyzacja ta prowadzona była od 1998 r. Oferta złożona przez Bagana w 2001 r. była drugš, jakš przedstawił Skarbowi Państwa, gdyż poprzedni przetarg nie doszedł do skutku.
Przetargowi na zakup akcji WSiP towarzyszyła kampania wzajemnego oskarżania się przez uczestników konkursu. Uniprom w zakładzie na Hołubcowej drukował m.in. tygodnik ăNIEÓ. Z tego powodu ofertę zakupu WSiP krytykowali tzw. obrońcy moralnoci. Inne zarzuty dotyczyły m.in. słabej kondycji finansowej spółek ubiegajšcych się o wydawnictwo. W przypadku Unipromu, który zadeklarowanej kwoty nie wpłacił, wydawały się one potwierdzać. Gdyby jednak doszło do przejęcia WSiP przez konsorcjum, Uniprom funkcjonowałby dalej dzięki pienišdzom posiadanym przez to wydawnictwo. Według różnych szacunków, WSiP dysponował około 100 mln zł w gotówce.
Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne to lider wród wydawców ksišżki szkolnej, choć w ostatnich latach udziały firmy w rynku spadały: z 60% w 1996 r. do 34% w 2000 r. Porównanie skali obrotów Unipromu i WSiP wskazywało, że zdecydowanie mniejsza firma chce kupować dużo większš od siebie. W 2000 roku Uniprom miał 86,3 mln zł przychodów ogółem i 579 tys. zł zysku netto. WSiP w tym samym okresie wykazał 215 mln zł przychodów i prawie 22 mln zł zysku netto. Obroty Unipromu wykazywały zresztš tendencję spadkowš: w 1998 r. miał 92,4 mln zł, za w 1999 r. już 111, 5 mln zł, przychodów, zatem 86,3 mln zł w 2000 r. wiadczyło o dużej zapaci na rynku usług drukarskich.
Powodzenie transakcji zależało w tym momencie od stworzenia silnej grupy finansowej. Główny element Konsorcjum PTE stanowił Uniprom, którego akcjonariuszami byli: Wioletta Sikorska (70%), PZU Życie (20%) i Pekao SA (10%). Drugi partner, czyli Nasza Księgarnia, miał objšć do 10% akcji WSiP. Nasza Księgarnia to rednie wydawnictwo specjalizujšce się w lekturach szkolnych i literaturze dziecięcej. W 2000 roku firma zrealizowała 9,6 mln zł obrotu, zysk netto wyniósł 250 tys. złotych. Znawcy branży podkrelali, że Ministerstwu Skarbu udało się uzyskać cenę dwukrotnie wyższš od wczeniejszej księgowej wyceny firmy, ale wskazywali na znacznš wartoć praw autorskich, jakie majš Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Prawa te można byłoby wykorzystywać raz jeszcze tworzšc programy internetowe lub telewizyjne. Prawdopodobnie to propozycja zbyt wysokiej wpłaty sprawiła, że zwycięzca nie zdołał pozyskać rodków na zakup akcji, wycofały swoje poparcie fundusze inwestycyjne (m.in. Enterprise Investors) i w rezultacie w styczniu 2002 roku minister skarbu musiał raz jeszcze unieważnić przetarg. W kolejnym przetargu, wygranym przez Muzę, wyceny były ostrożniejsze i nie przekraczały 350 mln zł. Na zmianę w wycenie majštku WSiP wpłynęły kryzys w branży, spadek zamówień na ksišżki owiatowe, a także cišgły spór z włacicielem zajmowanej przez WSiP kamienicy przy placu Dšbrowskiego w Warszawie.
Za dużo zmartwień
Po przegranym przetargu Uniprom miał się coraz gorzej, a największych kłopotów dostarczyli mu sami akcjonariusze, czyli PZU i Pekao. Wobec PZU wydawnictwo miało 30 mln zł długu w obligacjach, a dodatkowo nie płaciło rat leasingowych za maszyny drukujšce kupione za porednictwem Pekao Leasing. Wierzyciele ci zaczęli dochodzić swoich roszczeń i po kilkumiesięcznych perturbacjach ogłoszono upadłoć Unipromu.
Pod koniec sierpnia w drukarni pojawił się komornik, który zajšł papier do druku, w wyniku czego kilku klientów w trybie pilnym zdecydowało o zmianie drukarni. Mimo tego w kilka dni póniej Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Unipromu zadecydowało o dalszym istnieniu spółki. Uchwałę przyjęto głosami większociowego akcjonariusza Wioletty Sikorskiej (68,1% akcji), mimo sprzeciwu drugiego co do wielkoci akcjonariusza PZU Życie (21,28% akcji).
Na poczštku wrzenia ub.r. drukarnia zaczęła informować swoich klientów, że wierzyciele, w tym Pekao SA będšcy jej akcjonariuszem, uniemożliwiajš dalsze działanie firmy. Jej długi oceniane były wówczas na 100-200 mln zł, za wierzyciele odrzucili propozycję zamiany długów na akcje. PZU Życie, majšce 21,3% akcji Unipromu, od lutego domaga się od firmy wykupu obligacji, których wartoć wraz z odsetkami sięga 31,7 mln zł. Pekao SA za porednictwem Pekao Fundusz Kapitałowy kontroluje 7% akcji. Przedstawicielka Pekao Leasing, spółki finansujšcej inwestycje Unipromu i będšcej jednym z wierzycieli, odmówiła komentarza do tych wydarzeń.
Niewiarygodny był fakt, że na upadłoć Unipromu nalegali jego akcjonariusze, czyli Grupa Pekao i Grupa PZU. Sebastian Łuczak, rzecznik prasowy Pekao SA przyznał, że dla banku mniej ważny był fakt posiadania 10% akcji Unipromu niż to, że jako klient jednej z firm Grupy zalegał z płatnociami. Na pytanie, czy to normalne, że właciciel niszczy własnš firmę odrzekł, że dla Pekao ważne sš pienišdze, a bilans w tym wypadku wypadał niekorzystnie dla banku.
Bardziej zrozumiałe wydawało się postępowanie PZU, które po prostu żšdało zwrotu udzielonej pożyczki. Według informacji ăGazety WyborczejÓ, Grupa PZU zainwestowała w spółkę Uniprom około 41 mln zł. Pierwsze 50 tys. akcji Unipromu PZU Życie kupiło w kwietniu 1997 r., jeszcze za czasów rzšdu Włodzimierza Cimoszewicza. W publikowanym w maju 2002 r. ăRaporcie otwarciaÓ rzšd Leszka Millera uznał Uniprom za nietrafionš inwestycję stwierdzajšc: Niemożnoć regulowania przez Uniprom bieżšcego zadłużenia spowodowała koniecznoć utworzenia rezerwy w pełnej wysokoci na posiadany pakiet akcji o wartoci 11,5 mln zł oraz na kapitał (27 mln zł) i odsetki (4,6 mln zł) z tytułu obligacji tej spółki.
Wojciech Bagan odmawia komentarzy
Wojciech Bagan, prezes Unipromu, nie chciał oceniać, w jakim stopniu do trudnoci firmy przyczyniły się wydatki zwišzane z uczestnictwem w przetargu na Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Nie odpowiedział też na pytanie, czy jego Uniprom miał szansę na zawarcie układu z wierzycielami i redukcję długów oraz jakš rolę w szybkim doprowadzeniu do bankructwa mieli wierzyciele będšcy akcjonariuszami, czyli Pekao SA i PZU SA.