Vidical 2006
6 Dec 2016 14:45

2 lutego br. w Muzeum Plakatu w warszawskim Wilanowie miało miejsce uroczyste wręczenie nagród zwycięzcom II Międzynarodowego Konkursu Kalendarzy i Kart Œwišteczno-Noworocznych Vidical 2006. Grand Prix Đ Vidical 2006 jury pod przewodnictwem prof. Stanisława Wieczorka przyznało kalendarzowi wieloplanszowemu ăRzeka WartaÓ, który na zlecenie Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa zaprojektował i wydrukował Fine-Grain. Jak zakulisowo zdradził Andrzej Janicki, członek jury, o zwycięstwie zdecydowały piękne zdjęcia autorstwa Macieja Fiszera. Nagrodę specjalnš jury we wszystkich kategoriach zdobyła firma Prografix Sp. z o.o., która wykonała bardzo oryginalny kalendarz z plexi zadrukowanego technikš sitodrukowš Đ na tyle oryginalny, że zdaniem prof. Wieczorka należałoby jego twórcy przyznać nagrodę Nobla. Prezes Bartosz Mateja w ramach podziękowań nie odmówił sobie komentarza: Kalendarz jest noœnikiem, który codziennie przypomina o misji firmy. Naszš misjš jest tworzenie nowych kategorii i dawanie klientowi tego, co lubi najbardziej Đ wyboru. Klient może sam zdecydować, jakie zastosowanie znajdzie dla naszego kalendarza. Nagrodę specjalnš za najlepszš jakoœć poligrafii jury przyznało kalendarzowi wykonanemu na zlecenie Elite CafŽ Sp. z o.o. ăFirst Class Espresso Experience, Lavazza 2006Ó. Uznanie jury zdobyła mnogoœć technik uszlachetniania zastosowanych do jego produkcji oraz perfekcyjne wykonanie. Niestety, nie dokonała tego polska drukarnia, nad czym szczerze ubolewał Krzysztof Pindral, prezes Heidelberg Polska, wręczajšcy tę nagrodę. Czy znaczy to, że poziom polskiej poligrafii nie dorównuje jeszcze zachodniemu? Đ zapytaliœmy Andrzeja Janickiego, jedynego poligrafa wœród członków jury. Większoœć prac prezentowała wysoki bšdŸ bardzo wysoki poziom poligraficzny Đ ocenia A. Janicki. Đ Jakoœć druku i obróbka introligatorska œwiadczyły o pełnym profesjonalizmie drukarń wykonujšcych kalendarze. Œwiadczš o tym nagrody przyznane drukarniom z Inowrocławia i Gdańska za zgłoszone do konkursu prace. Jednš z nagród otrzymała również firma Prografix za wykonanie kalendarza z polimetakrylanu metylu zadrukowanego technikš druku sitowego wielobarwnego z wykorzystaniem rastra. Tym większy problem stanšł przed członkami jury, którzy mieli wyróżnić najlepszy przecież produkt. Długotrwała dyskusja i wysoki poziom większoœci prac powodowały, że decyzja o wyborze najlepiej wydrukowanego kalendarza nie zapadła i jury postanowiło przyznać nagrodę nie za jakoœć druku, ponieważ większoœć wyróżnionych prac reprezentowała bardzo wysoki poziom umiejętnoœci zawodowych twórców projektów i drukarzy, ale za umiejętnoœć zastosowania kilku technik poligraficznych. W wyniku przyjęcia takiego kryterium oceny wyróżnienie zdobył kalendarz Lavazza zgłoszony przez firmę Elite za połšczenie druku offsetowego, suchego tłoczenia i hot stampingu. Warto zaapelować do polskich drukarzy oraz projektantów i grafików, aby odważniej stosowali współczesne możliwoœci uszlachetniania wyrobów poligraficznych. Inwestycje poczynione w ostatnich latach w polskich drukarniach spowodowały, że wytwarzane produkty nie różniš się od tych drukowanych na Zachodzie, jednak nadal brakuje im często ostatniego szlifu powodujšcego znaczny wzrost wartoœci estetycznych wykonanego produktu. Jednš z niewielu firm, które potrafiš wykorzystać dodatkowe uszlachetnienia czy to w postaci druku sitowego, czy przetłaczania połšczonego z hot stampingiem nadal jest firma Cezar z Białegostoku. Stšd decyzja jury o wyróżnieniu kalendarza, przy wytwarzaniu którego zastosowano oprócz techniki druku offsetowego również inne technologie. Mam nadzieję, że ten werdykt spowoduje zainteresowanie możliwoœciami, jakie stwarza uszlachetnianie zadrukowanych podłoży, niekoniecznie papierowych. Przewodniczšcy jury, prof. Stanisław Wieczorek miał prawo przyznania nagrody według własnego uznania, z którego skwapliwie skorzystał. Jego wybór padł na kalendarz wieloplanszowy ăZakochaj się w warszawiankachÓ, wykonany na zlecenie Biura Promocji m. st. Warszawy. Poproszony o uzasadnienie swej decyzji odpowiedział lakonicznie: ăBardzo mi się podobał. Dziękuję.Ó Nas jednak to uzasadnienie nie usatysfakcjonowało. Poprosiliœmy profesora Wieczorka o kilka zdań wypowiedzi: Co tak Pana zachwyciło w kalendarzu ăZakochaj się w warszawiankachÓ, że przyznał mu Pan swojš nagrodę? Generalnie kieruję się zasadš ăpodoba mi sięÓ. O moim tegorocznym wyborze zadecydowały dwa czynniki. Po pierwsze miasto nareszcie podeszło do autopromocji w sposób ciekawy, przystępny i cieszšcy oko. Druga kwestia to fakt, że jak na tak trudnš pracę został dosyć sprawnie zrobiony Đ przyzwoity projekt, dobry druk i niezły pomysł ideowy. Pan, Panie Profesorze, jest członkiem lub przewodniczšcym jury konkursu kalendarzy Vidical w zasadzie od poczštku jego istnienia. Jak z perspektywy tego czasu mógłby Pan ocenić poziom artystyczny i poziom wykonania kalendarzy zgłaszanych do konkursu? Poziom ich wykonania różni się zasadniczo. Po pierwsze jeszcze dziesięć lat temu poligrafia, nie tylko polska Đ choć ta i tak znacznie odbiegała od zagranicznej Đ oferowała zupełnie inne możliwoœci niż dzisiaj. Różnice pomiędzy pracš drukowanš za granicš i w Polsce były dużo bardziej widoczne niż obecnie. Mógłbym to nawet okreœlić jako przepaœć, choć oddajšc sprawiedliwoœć dobrym drukarzom i drukarniom: oni nie mieli wtedy po prostu takich możliwoœci. Dziœ natomiast nikt już nie zwraca uwagi, czy kalendarz wydrukowany został w naszym kraju, czy poza nim, bo jakoœć się już wyrównała. To czysty przypadek, że za jakoœć poligrafii wyróżniliœmy kalendarz zagraniczny; to nie jest istotš sprawy. Natomiast poziom artystyczny polskich projektantów był zawsze przyzwoity i tu nie widzę szczególnych różnic na przestrzeni lat. Ale może teraz projektanci majš więcej œrodków do wyrażenia swoich idei? Może i majš, ale to nie ma specjalnego znaczenia. Dawniej projektant odgrywał większš rolę niż dzisiaj. Dzisiaj najważniejszy jest zleceniodawca, który rzadko pozwala projektantowi na swobodę. Często traci na tym wartoœć artystyczna. W połowie lat 90. w zwišzku z masowš komputeryzacjš miał miejsce taki trend, że nagle przy użyciu programów graficznych wszyscy umieli projektować. Na szczęœcie czas to zweryfikował. Czy konkursy typu Vidical majš wpływ na jakoœć wydawanych w Polsce kalendarzy? Czy projektanci wiedzšc, że ich praca zostanie zgłoszona do konkursu, starajš się bardziej? Nie mam takiej wiedzy, biorę jednak udział w wielu przeglšdach prac w Polsce i na Zachodzie i z mojego punktu widzenia taki przeglšd ma trzy zasadnicze cele. Po pierwsze to możliwoœć konfrontacji œwiata artystycznego ze œwiatem biznesu i œwiatem technik poligraficznych. To moim zdaniem jest najważniejsze. Kalendarz w Polsce ma bardzo długš tradycję, można go nawet okreœlić jako polskš specyfikę, bo Czesi czy Francuzi w ogóle nie robiš kalendarzy. Mogę zresztš opowiadać o tym godzinami. W każdym razie z tego wynika drugi cel konkursu: jego wymiar socjologiczny. Dokumentuje on w jakiœ sposób trendy czy ważne wydarzenia majšce miejsce w danym okresie. Trzeci cel to wymiana doœwiadczeń, prezentowanie nowych możliwoœci i warsztatów. Dziękuję za rozmowę. *** Tegoroczne jury doceniło projekty Marty Kuœmierczyk i uhonorowało jš aż dwiema nagrodami: srebrnym medalem w kategorii ăKalendarz plakatowyÓ za planner ăFollakÓ oraz złotym medalem w kategorii ăKalendarz zdzierakÓ za charakterystyczne paskowe kalendarze ăFollakÓ, ăGrafikusÓ i ăDeutsche BankÓ. Co więcej, nie było innych nagród w tej kategorii. Wystawcš wzorów była Europejska Unia Reklamy Otwartej Sp. z o.o., druk miał miejsce w drukarni Dom Słowa Polskiego, a uszlachetnianie w firmie Follak. Udało nam się namówić autorkę projektów graficznych na kilka zdań komentarza. To już kolejny rok, w którym Follak wydał kalendarz w nietypowej, paskowej formie. Stšd wniosek, że ta forma się sprawdza? Marta Kuœmierczyk: To chyba trafny wniosek. Po zeszłorocznej premierze Follaka i reakcji klientów, którzy się o te kalendarze dopytujš, przyszedł czas na Grafikusa. Udało mi się także namówić na tę formę Deutsche Bank. Dwutysięczne nakłady szybko się rozeszły. Myœlę, że na ich sukces składa się kilka kwestii. Przede wszystkim praktycznoœć Đ zajmujš niewiele miejsca, a pełniš wiele funkcji: plannera, wzornika po oderwaniu kalendarium w przypadku Follaka, małego katalogu czy zbioru prac Ryszarda Grzyba w przypadku Deutsche Banku, nota bene bank ten jest mecenasem kultury, twórcš Fundacji Kultury DB, posiadaczem kolekcji dzieł sztuki współczesnej i promuje malarstwo na całym œwiecie (w tym przypadku za poœrednictwem kalendarza Ryszarda Grzyba ze znanej koneserom malarstwa GRUPPY). Kalendarz Follaka stanowi także zbiór plakatów polskich grafików i swoistš kontynuację promocji albumu ăPoligrafia sztuce. Sztuka poligrafiiÓ. Forma kalendarza zgłoszona została do Urzędu Patentowego jako wzór przemysłowy. W kalendarzu Grafikusa dominujš motywy chińskie. Czy to przejaw jakiejœ osobistej fascynacji tym krajem? W pewnym sensie tak. Zdjęcia zrobiłam sama w czasie podróży do Chin, która wywarła na mnie duże wrażenie. To bardzo ciekawy kraj, fascynujšcy swojš odmiennoœciš. Jako architekt z wykształcenia nie mogę pozostać obojętna na ciekawš architekturę, ludzi, różnorodne smaki, których nie znajdzie się w Europie. Wschodnie motywy kalendarza należy odbierać jako mój wyraz podziwu i szacunku dla tej starej kultury Państwa Œrodka. Co więcej, w tej chwili panuje swoista moda na Chiny, także w sensie ekonomicznym. Firma Grafikus już nawišzała współpracę z Chinami. Czy Pani zdaniem taki konkurs jak Vidical może mieć wpływ na wzrost poziomu artystycznego i wykonawczego kalendarzy? Zdecydowanie tak. Wydanie kalendarza firmowego to duży koszt, który warto jednak ponieœć. Kalendarz jest codziennym noœnikiem nienachalnej reklamy, ăprzypominaczemÓ o ważnych wydarzeniach w życiu prywatnym i zawodowym. Ludzie lubiš kalendarze. Warto więc wydać trochę więcej pieniędzy, puœcić wodze fantazji i stworzyć rzecz przykuwajšcš uwagę, którš z przyjemnoœciš wiesza się na œcianie. Vidical to prestiżowy konkurs, w którym udział racjonalizuje te dodatkowe wydatki. Dzięki niemu polskie kalendarze sš coraz ciekawsze graficznie i coraz lepiej wykonane. Pokazuje różne warsztaty i wielki potencjał polskiej poligrafii na tle innych krajów. Projektowanie kalendarzy to Pani pasja czy zawód? Jedno i drugie. Robię to od wielu lat i od wielu lat czerpię z tego prawdziwš przyjemnoœć. Muszę przyznać, że tegoroczne nagrody bardzo mnie zaskoczyły, kalendarzy nie projektowałam bowiem z myœlš o konkursie. Namówiono mnie do udziału w nim, z czego teraz bardzo się cieszę. Dziękuję za rozmowę. *** Wystawę nagrodzonych i zgłoszonych do konkursu kalendarzy można podziwiać do końca lutego w Muzeum Plakatu w Wilanowie. Dodatkowš atrakcjš jest prezentowany w całoœci słynny kalendarz Pirelli 2006. Godziny otwarcia: poniedziałki 12-16, wtorek-niedziela 10-16. Warto uwzględnić, że ostatni zwiedzajšcy wpuszczany jest do muzeum o godzinie 15.30. Pełnš listę nagrodzonych oraz skład jury Vidicalu 2006 znajdš Państwo na naszych stronach internetowych pod adresem: https://www.poligrafika.pl/strony/s6021.html Organizatorzy tegorocznej edycji konkursu to: Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Empik Sp. z o.o., Estyma oraz Vidical Sp. z o.o. Vidical 2006 sponsorowany był przez firmy: Heidelberg Polska Sp. z o.o., Michael Huber Polska Sp. z o.o., Papyrus Sp. z o.o., Follak, Drukoba Sp. z o.o. oraz Vers Print Sp. z o.o. Patronat medialny nad imprezš sprawowała m.in. Poligrafika.