W innej czapce
6 Dec 2016 14:46

6 listopada ub.r. Swapan Chaudhuri oficjalnie rozpoczął pracę na stanowisku country managera Kodak Communication Group, co wzbudziło w branży wiele kontrowersji. Swapan Chaudhuri na to: „trudno się oprzeć takiemu wyzwaniu”. Kiedy zaczął Pan poważnie myśleć o podjęciu pracy w Kodaku? Miał Pan już doświadczenia w dużej korporacji (Xerox) i wydawało się, że prowadzenie własnej działalności na różnych polach (np. Xteam, Henn Group) bardziej Panu odpowiada. W życiu wszystkiego trzeba spróbować. Moja kariera zawodowa to wiele lat spędzonych na pracy dla kogoś, również w dużej korporacji. Wreszcie przyszedł czas działalności na własny rachunek. Stwierdziłem jednak, że do dynamicznego rozwoju, do poważnych wyzwań niezbędne są duże projekty. Okazało się, że Kodak chce w Polsce budować silną firmę na kształt struktur, które już działają w rozwiniętych krajach europejskich. Historia Kodak Graphic Communication Group rozpoczęła się w 2005 roku. Kodak GCG jest obecnie w okresie konsolidacji związanej z licznymi akwizycjami w ostatnich latach, w związku z czym praca w tej firmie to duże wyzwanie związane z tworzeniem oddziału korporacyjnego. A rynek w Polsce jest bardzo obiecujący, firmy, które składają się na markę Kodak (Creo, Nexpress, Versamark, KPG) są tu znane i w swoich segmentach mają często pozycję wiodącą, co stwarza dobre fundamenty osiągania sukcesu. Słowem – trudno było się oprzeć takiemu wyzwaniu. Oferta od Kodaka przyszła pod koniec lata ubiegłego roku, a 6 listopada już oficjalnie pełniłem funkcję country managera. Na decyzję nie było więc tak naprawdę dużo czasu. Jesienią ubiegłego roku sprawy potoczyły się rzeczywiście szybko. Jeszcze w październiku otrzymaliśmy informację o podjęciu współpracy przez Xteam z portugalską firmą Sistrade, a już w grudniu firma była w stanie upadłości. Nie dało się takiego scenariusza wcześniej przewidzieć i przygotować na niego klientów oraz pracowników Xteamu? Finalne ustalenia co do mojego przejścia do Kodaka zostały dokonane po targach IfraExpo w Amsterdamie. Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko i scenariusz wydarzeń mnie samego na tyle zaskoczył, że nie byłem w stanie przygotować się na zaistniałą sytuację. Mając dzisiejszą wiedzę postarałbym się, aby przebieg wydarzeń był inny. Nie zamierzam komentować całej sprawy i wiem, że przyjdzie na to odpowiedni czas. W ubiegłym roku Xteam prowadził rekrutację, wśród zatrudnionych osób znalazł się Jacek Hamerliński, znany specjalista branży prepress. Czy on i pozostali pracownicy Xteamu zasilili szeregi Kodaka? Pracownikom Xteamu, którym byłem w stanie pomóc i tym, którzy tego ode mnie oczekiwali, pomogłem. Zmiany w życiu zawsze się wiążą z emocjami i dopiero z perspektywy czasu jesteśmy w stanie właściwie podsumować miniony okres. Wierzę, że umiejętności nabyte w Xteamie koleżanki i koledzy spożytkują na korzyść swojego dalszego rozwoju zawodowego. Jacek Hamerliński na zasadzie wewnętrznego porozumienia będzie kontynuował współpracę z firmą Sistrade. Do Kodaka przeszła ze mną tylko jedna osoba – Jola Michalczyk. W Kodaku pracuje wiele osób, ale część poligraficzna to zaledwie 12-osobowy zespół. Docelowo chcemy zatrudniać 20 osób. Czyli intensywny rozwój. Jakie są zatem Pana plany dotyczące firmy Kodak? Na jaki segment produktów Pan postawi? Kodak ma bardzo bogate portfolio. Jesteśmy jednym z liderów w dziedzinie naświetlarek termicznych, cieszymy się wiodącą pozycją w niszach druku cyfrowego, mamy już pierwsze sukcesy instalacyjne, jeżeli chodzi o atramentowy druk cyfrowy. Chcemy szybko zająć dobre miejsce w sprzedaży CtP (niestety w ostatnich latach konkurenci mieli w tej dziedzinie szerszą ofertę i bardziej spektakularne sukcesy), i – co tu dużo mówić – chcemy po prostu umocnić naszą pozycję na polskim rynku, tak, aby odgrywać kluczową rolę jako dostawca urządzeń i rozwiązań. Zakładamy oczywiście kontynuację współpracy z lokalnymi dystrybutorami, nasz rozwój w żaden sposób się na niej nie odbije. Zasady współpracy z przeszłości będą utrzymane, co więcej, chcemy zwrócić się do wszystkich klientów, którzy do tej pory współpracowali z dystrybutorami, aby tę współpracę kontynuowali. Myślę, że dobra współpraca z dystrybutorami tylko pomoże nam w walce o pozycję rynkową. Będzie to walka na ceny czy na rozwiązania? Zawsze jest to walka na rozwiązania. Nie zamierzamy i nie chcemy być najtańsi, aczkolwiek postaramy się dopasować portfolio naszych produktów (zwłaszcza 4-up), aby były osiągalne dla klientów z Polski. Przewagę dają nam historia Creo, technologia naświetlania płyt (jakość związana z inną technologią naświetlania płyt i innym workflow) oraz nowoczesna technologia Staccato. Nasze rozwiązania prepress pozwalają na zaoferowanie czegoś więcej klientom docelowym. Jeżeli chodzi o zmiany, które będziemy obserwować na rynku, to będzie to na pewno zwrot w kierunku płyt bezprocesowych. Technologia będzie się rozwijać w sposób bardziej ekologiczny, uproszczony. My również będziemy w tym kierunku podążać; już na targach w Poznaniu pokażemy nasze nowe płyty Thermal Direct i proces ich naświetlania. Jeżeli chodzi o produkty Nexpress, to ich oferta oczywiście nie jest tak szeroka jak w przypadku konkurencji. Są to produkty w pewnym sensie unikalne – pięciozespołowa maszyna cyfrowa o możliwościach zbliżonych do maszyny offsetowej. To oferta dla tych drukarzy, którzy wiedzą, że uwzględnienie uszlachetnienia wydruku jest ważne już w chwili przygotowywania projektu pracy dla tych, którzy chcą zaoferować najwyższą możliwą jakość. Na targach Poligrafia pokażemy zresztą takie urządzenie, można więc będzie porównać jakość wydrukow z urządzeń Nexpress. Nie spodziewamy się oczywiście instalacji tych systemów idących w dziesiątki sztuk, jesteśmy realistami, ale myślę, że kilka instalacji nas w tym roku czeka. Nie będzie Pan odczuwał dyskomfortu przekonując klientów do rozwiązań Nexpress, podczas gdy jeszcze kilka miesięcy temu reprezentował Pan markę Xerox? Nexpress jest wyjątkowym systemem i na tyle się wyróżnia swoimi rozwiązaniami, że nie jest bezpośrednim konkurentem dla innych marek. Nexpress w wersji Plus, dostępnej od 2005 roku, nie był jeszcze w Polsce oferowany, dlatego w przeszłości nie odnosiłem się do tego systemu. Teraz występuję w innej czapce, to prawda, i uzyskane doświadczenie na pewno wykorzystam w rzetelnej ocenie konkurencji. Tak naprawdę decyduje klient i czym szersza jest oferta dostępna na rynku, tym bardziej jest w stanie podjąć właściwą decyzję dla swojej firmy. Jestem przekonany, że Nexpress będzie miał swoje miejsce na rynku. A co z pierwszym poligraficznym Klubem 61? Czy i on zamyka drzwi? Muszę przyznać, że mam na tę działalność coraz mniej czasu, a i członkowie, którzy się do niego zapisali, nie są zbyt aktywni. Odbywają się tam różnorodne imprezy zamknięte, to miejsce żyje swoim życiem. Kodak w nowy rok wchodzi aktywnie – także na polu wspólnych rozwiązań. Tak. W styczniu wsparliśmy firmę Inforsys w inauguracji nowości na polskim rynku – transpromo (to skrót od transakcyjnej promocji). Atramentowy druk cyfrowy daje możliwości nowego standardu na rynku: każdy dokument transakcyjny – wyciąg czy rachunek – może nieść także zmienną informację marketingową skierowaną do konkretnej grupy odbiorców. Jakość baz danych i zawartych w nich szczegółowych informacji wplywa na efekty poszczególnych kampanii marketingowych. Wartość takiego personalizowanego dokumentu dla odbiorcy jest zupełnie inna. Korporacyjnie wspierać będziemy promocję tego rozwiązania. My nie odkrywamy Ameryki, tylko powielamy to, co już się przyjęło na zachodnich, rozwiniętych rynkach. Takich wspólnych projektów będzie zresztą więcej. Dziś rozmawiamy o drukach transakcyjnych z bankami, firmami ubezpieczeniowymi itp., jutro będziemy o tym rozmawiać z agencjami reklamowymi. Na pewno będzie ciekawie. Nie wątpię. Dziękuję za rozmowę.