W jednym stali domku…
6 Dec 2016 14:48

O kogo tu chodzi, dlaczego my, poligrafowie powinniśmy się bliżej zająć jakimś domkiem? W Warszawie, przy ulicy Trębackiej 4 mieszczą się cztery ważne dla naszej branży i innych współdziałających z nią podmioty gospodarcze: Krajowa Izba Gospodarcza grupująca liczne branżowe izby samorządowo-gospodarcze, delegatura Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz przedstawicielstwa podmiotów gospodarczych naszych dwu ważnych sąsiadów ze wschodu – Ukrainy i Białorusi. Inspiracją do podjęcia „meksykańskiego” tematu w rubryce „Moim zdaniem” była wizyta w Warszawie grupy przedsiębiorców zrzeszonych w Meksykańskiej Krajowej Izbie Przemysłu Sztuk Graficznych (CANAGRAF). Meksykanie odwiedzili kilka drukarń (m.in. Polską Drukarnię Papierów Wartościowych, Lotos Poligrafia), a spotkanie z elitą polskiej branży poligraficznej zorganizowane przez Polską Izbę Druku oraz ambasadę Meksyku w Polsce dało okazję do wymiany doświadczeń pomiędzy izbami branżowymi obydwu krajów. Spotkanie miało miejsce w siedzibie Krajowej Izby Gospodarczej. Jest rzeczą zdumiewająca, jakie problemy występują w drukarniach naszego kraju oraz w Meksyku, oddzielonym od nas Oceanem Atlantyckim, kraju pięciokrotnie od Polski większym, z ponadstumilionową ludnością. Meksyk dysponuje bogactwami naturalnymi (w tym pokłady gazu oraz ropy naftowej) i ma potężnego sąsiada na północy – w postaci USA. Dlaczego więc przedstawiciele CANAGRAF-u podróżują po świecie szukając pomocy w zbudowaniu autorytetu swojej organizacji? Szczegółowa lista problemów, z jakimi borykają się meksykańscy drukarze, została przedstawiona w informacji na s. 5, nie ma więc potrzeby ponownej jej publikacji, spróbujmy jednak wyciągnąć określone wnioski z dyskusji przeprowadzonej podczas spotkania. Wracamy do tytułu niniejszego opracowania: W jednym stali domku… Jak stwierdzili Meksykanie, w ich kraju istnieje rządowy program wspierający poligrafię. Umożliwia on nawiązywanie kontaktów i podpisywanie przyjacielskich porozumień o współpracy z wieloma branżowymi organizacjami (np. z Niemcami, Rosją, Chinami czy Japonią, planowane z Unią Europejską!). Jeżeli Edward Dreszer reprezentujący na spotkaniu Polską Izbę Druku informuje o możliwościach szerszej wymiany uczniów i studentów szkół poligraficznych Polski i Meksyku – przypominając, iż taka współpraca już istnieje w postaci wyjazdu grupy uczniów z Polski do Meksyku (z lubelskiego liceum), a ich kolegów do Polski – to dlaczego nie można zrealizować podobnych prób wymiany choćby z naszymi sąsiadami? Z Niemcami, Rosjanami, a szczególnie z Ukraińcami – jest to nowe państwo w Europie, mamy długą granicę… Dobry przykład daje w tym względzie drukarnia Winkowski wysyłająca co roku do swego wspólnika w USA dwójkę najlepszych absolwentów uczelni poligraficznych na roczny staż. Całe grupy pracowników wysyłał kiedyś ze swej polskiej drukarni największy drukarz świata, Donnelley do centrali w Chicago w celu podwyższania kwalifikacji. W tym samym budynku przy ulicy Trębackiej 4 w stolicy mieści się siedziba delegatury Międzynarodowych Targów Poznańskich. Właśnie tu doszło do spotkania polsko-meksykańskiego. Tu mieści się centrala Krajowej Izby Gospodarczej skupiającej branżowe izby gospodarcze. Międzynarodowe Targi w Poznaniu to największa krajowa organizacja targowa działająca w skali międzynarodowej. Sąsiedztwo delegatury MTP i Krajowej Izby Gospodarczej stwarza dogodną sytuację, by przy wsparciu branżowych izb samorządowo-gospodarczych, ze szczególną rolą Polskiej Izby Druku, poszerzyć zakres i oddziaływanie organizowanych w Poznaniu imprez targowych (Poligrafia, Taropak, Euro-Reklama). Aby jednak to osiągnąć, nieodzowne jest podjęcie meksykańskiej inicjatywy: zbudowanie autorytetu naszych organizacji branżowych. Zacząć należałoby od siebie – Sekcji Poligrafów SIMP. Warto się pokusić o spowodowanie powstania Rządowego Programu Wspierania Poligrafii.