Andrzej Krzewina jest właścicielem i prezesem Interak Sp. z o.o. – jednej z najnowocześniejszych polskich drukarń. Sam jednak podkreśla, że słowo „drukarnia” nie oddaje istoty działalności firmy, której celem – jak mówi – jest „widzieć więcej niż fragment biznesu klienta”. Czy taka strategia jest receptą na sukces? Andrzej Krzewina udowadnia, że tak.
n Interak, mimo dużego potencjału i zaskakującej dynamiki wzrostu, funkcjonuje jakby obok głównego nurtu rynku poligraficznego w Polsce. Dlaczego tak się dzieje?
Andrzej Krzewina: To celne spostrzeżenie. Faktycznie, jesteśmy trochę „obok”. Myślę, że z trzech powodów. Po pierwsze bardzo niepokoją nas choroby trapiące polski rynek – przede wszystkim nieodpowiedzialna strategia cenowa i niezwykłe oczekiwania części klientów. Możemy wyprodukować wszystko, w najlepszej jakości, w błyskawicznym terminie, ale nie widzimy powodu, by przekraczać poziom akceptowalnego ryzyka ekonomicznego. Nasza dyskretna obecność na polskim rynku jest również efektem dużego udziału produkcji eksportowej. Rynek europejski jest ogromny (nawet w tych trudnych czasach), a my się na nim doskonale czujemy. Wreszcie trzeci powód – założyliśmy, że skupimy się na tym, by oferować więcej.
n Co to znaczy „oferować więcej”?
A.K.: Klienci, zwłaszcza reprezentujący duże organizacje, nierzadko skupiają się na fragmencie biznesu, czyli na doraźnej potrzebie bądź realizacji jednostkowego zadania, projektu. By osiągnąć lepszy efekt, trzeba spojrzeć z dystansu. My właśnie pomagamy spojrzeć z dystansu i w całym łańcuchu procesów wskazujemy elementy, które można usprawnić.
Najnowocześniejszy park maszynowy to jedno z narzędzi, obok nowoczesnych systemów zarządzania czy innowacyjnych rozwiązań informatycznych. Dysponując takim potencjałem, możemy z powodzeniem nie tylko „realizować zlecenia”, ale i przejmować całe procesy, będące dotychczas po stronie klienta. Dobrym przykładem może być zarządzanie zakupami surowca i jego dostępnością przy wznowieniach. Dzięki temu nasi klienci mogą koncentrować się na najważniejszych obszarach swojego biznesu.
n Tak jak w wierszu „Murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania”?
A.K.: Tak. I ta reguła dotyczy również tych, którzy teoretycznie siedzą w środku branży. Podam przykład – realizujemy duże kontrakty dla wydawców, w kraju i za granicą. Wiedząc, że dla tych firm możliwość skupienia się na meritum, czyli na przygotowaniu publikacji do wydania, na strategii i sprzedaży, jest najważniejsza, oferujemy im, a oni nam powierzają nie tylko prowadzenie gospodarki surowcowej, ale optymalizację całych planów produkcyjnych. Zresztą to „oferowanie więcej” nie jest naszym kaprysem. Biznes tego potrzebuje.
n Jednym z najmodniejszych terminów ostatnich lat jest web-to-print. Sporo mówi się również o personalizacji produktów. Interak wchodzi w ten biznes…
A.K.: Mamy to szczęście, że dysponując dobrze zaplanowaną i zestrojoną infrastrukturą, możemy z powodzeniem funkcjonować w różnych obszarach rynku. My nazywamy to platformą produkcyjną, która z jednej strony pozwala drukować przemysłowo książki w dużych nakładach, a z drugiej – realizować pojedyncze zlecenia dla firm z różnych branż. A wszystko w tych samych, najwyższych standardach.
Web-to-print jest odpowiedzią na potrzeby małego i średniego biznesu. Przedsiębiorcy chcą efektywniej zarządzać swoimi firmami, mieć lepszą kontrolę nad produkcją, rezygnują z pośredników na rzecz genialnie prostych i szybkich rozwiązań internetowych. Swoją drogą – już dawno zauważyliśmy różnice w potrzebach małych i średnich przedsiębiorstw oraz dużych firm. Dlatego stworzyliśmy i udoskonalamy specjalną formułę Corporate Web-to-print, dedykowaną właśnie największym klientom. Z kolei ciągły rozwój oferty wydawnictw personalizowanych to dowód na to, że dostęp do technologii cyfrowych sprzyja kreatywności i tworzeniu nowych, atrakcyjnych produktów. To bardzo ciekawe zjawisko, porównałbym je do interaktywności w Internecie. Klienci, którym udostępniamy ciekawe rozwiązania i wskazujemy ogólne kierunki, sami tworzą nową jakość, uzyskując często niezwykły efekt.
n Właśnie w tym kierunku będzie się rozwijał rynek poligraficzny w Polsce?
A.K.: Myślę, że nie ma jednego kierunku. Rynek usług web-to-print ma ogromny potencjał, czego dowodem ich popularność w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. Podobnie z rozwiązaniami personalizowanymi. Zresztą moim zdaniem także formuła książki w najbliższych latach będzie ulegała ewolucji, za sprawą cyfrowych technologii oraz Internetu.
n Polski rynek czeka konsolidacja?
A.K.: Na pewno. W porównaniu z dojrzałymi rynkami europejskimi nasza branża jest bardzo rozproszona, na dłuższą metę ten stan nie może się utrzymać, podobnie jak powszechny dumping. Właściciele drukarń, a przede wszystkim klienci, przekonają się, że sprowadzanie cen do poziomu nieopłacalności jest zabójcze dla wszystkich. Jestem optymistą i wierzę w to, że obecna sytuacja ukształtuje na nowo partnerski model współpracy między klientem a drukarnią, realizując w pełni zasadę wygrany-wygrany.
n Dziękuję za rozmowę.