Większa skala biznesu
6 Dec 2016 14:53

Na początku maja 2010 roku Grupa Mondi poinformowała o podpisaniu porozumienia w sprawie sprzedaży 100 proc. udziałów firmy Europapier Grupie Heinzel, której główne obszary aktywności stanowią produkcja masy celulozowej oraz dystrybucja papieru. Transakcja ta wymagała zgody europejskich komisji antymonopolowych, którą uzyskano w listopadzie ub.r. O implikacjach zmiany właściciela i nowej sytuacji firmy Europapier-Impap rozmawiamy z prezesem zarządu, Marcinem Kaliszewskim. n Przejęcie firmy Europapier przez Grupę Heinzel było sporą niespodzianką, zwłaszcza że w branży mówiło się o innym potencjalnym nabywcy. Jakie przesłanki zadecydowały zarówno o samej transakcji, jak i o ostatecznym wyborze kontrahenta? Marcin Kaliszewski: Sądzę, że na decyzji naszego dotychczasowego właściciela, Grupy Mondi, zaważył fakt, iż – uwzględniając rynek globalny – byliśmy ostatnim merchantem znajdującym się w posiadaniu paper mill, czyli producenta. Można tu przytoczyć przykłady firm Papyrus i wcześniej jeszcze Impap na potwierdzenie tendencji, zgodnie z którą firmy produkcyjne wydzielały ze swoich struktur i sprzedawały spółki dystrybucyjne i taka też była decyzja firmy Mondi. Dlaczego wybrano Grupę Heinzel? Trudno dywagować, ale zwykle jest tak, że wygrywa najlepsza oferta. n Czy – i jakie – korzyści wynikną dla firmy Europapier-Impap z dołączenia do Grupy Heinzel? M.K.: Bardzo liczymy, że to przejęcie nas wzmocni: wzmocni naszą ofertę asortymentową i zapewni możliwość oferowania nowych rozwiązań na rynku, co przełoży się na korzyści dla naszych klientów. Łącznie w skali Europy staliśmy się firmą, która obecnie osiąga sprzedaż na poziomie powyżej 1 mln 200 tys. ton, tak więc znacznie zwiększyła się skala naszego biznesu. Jest w czym wybierać i jest z czego budować ofertę dla klientów. Poza tym, jak pani wspomniała, różne były możliwości połączenia się z inną firmą. Dla nas ważne jest, że nie łączymy się z bezpośrednim konkurentem – myślę, że to bardzo istotna informacja dla wszystkich pracowników firmy, ponieważ nie ma dublowania stanowisk i związanej z tym konieczności reorganizacji struktury. To też znacząca korzyść tego połączenia. Poza tym Heinzel jest firmą nastawioną na rozwój i chętnie biorącą udział w różnego rodzaju przedsięwzięciach na rynku papieru i celulozy. Dobrze pracuje się w firmie, która tworzy wiele możliwości rozwoju i daje do tego narzędzia. To kolejny ważny atrybut – że skupimy się na ofercie rynkowej, na tym, jak najlepiej zaspokoić potrzeby klientów, a nie będziemy tracili energii na wewnętrzne spory, układy i różnego rodzaju zmiany. n Jakie nowe rozwiązania firma będzie mogła zaoferować klientom? M.K.: Troszkę za wcześnie, żeby o tym mówić. Tak naprawdę umowa z Grupą Heinzel została podpisana dopiero 10 listopada, po uzyskaniu zgody Komisji Europejskiej, jest to więc zbyt krótki czas na opracowanie konkretnych propozycji. Prace wewnętrzne trwają; myślę, że już w 2011 r. będziemy mogli wyjść do naszych klientów z nowymi rozwiązaniami, z czymś jeszcze ciekawszym niż dotychczas. n Czy to połączenie będzie miało wpływ na krajowy oddział Heinzla? M.K.: Nie; firmy będą działały jako oddzielne, niezależne organizacje w ramach grupy Heinzel, z niezależnymi strukturami, zarządami, lecz będą współdziałały ze sobą jako partnerzy. Jednocześnie wciąż jesteśmy też otwarci na rynek i inne możliwości – nie chcemy być postrzegani jako ograniczona, zawężona struktura; natomiast na pewno będziemy się wspierali w dalszym rozwoju. n Jak Pan ocenia rynek, przede wszystkim krajowy, z perspektywy minionego roku? M.K.: Mijający rok* cechowało kilka trendów. Przede wszystkim część drukarń, zwłaszcza dziełowych, miała kłopoty. Z drugiej strony, jeśli spojrzeć na dynamikę sprzedaży papieru i tektur, to większość grup produktowych odnotowała wzrost, i to bardzo istotny, nawet dwucyfrowy; dotyczy to papierów offsetowych, powlekanych, biurowych. Bardzo wzrósł również popyt na wszelkiego rodzaju opakowania i wyroby z tektury, dlatego też dostawcy – w tym również my – mieli permanentne problemy z dostępnością produktu i to był chyba główny wyznacznik 2010 roku. Wszyscy walczyliśmy o alokacje i o to, żeby móc zapewnić dostępność produktu. Drugi wyraźny trend, który się z tym wiązał: był to rok dość istotnych podwyżek cen właściwie we wszystkich grupach asortymentowych. Można to łatwo wytłumaczyć wzrostem popytu; z drugiej strony wystąpiły bardzo istotne czynniki kosztowe, szczególnie wzrost cen celulozy. Do tego doszło zamykanie fabryk bądź zatrzymywanie maszyn przez producentów i trzęsienie ziemi w Chile, które wpłynęło na wstrzymanie dostaw celulozy – nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że z tego kraju pochodzi ok. 9 proc. światowej produkcji celulozy. Spowodowało to najpierw braki celulozy, potem wzrost cen, co przełożyło się na podwyżki dla klientów; byliśmy pod presją – zmuszeni podnosić ceny, które nam podnoszono. Zależnie od grupy produktowej wzrost ten wyniósł od 20 do ponad 30 proc. w skali roku. Wszystko to spowodowało wzrosty cen, które podnoszono kilkakrotnie w ciągu roku. Myślę, że kolejną tendencją była walka niektórych firm w branży – papierniczej i poli-graficznej – o przetrwanie; nie wszystkim się powiodło. To, co się wydarzyło w roku 2009, czyli obniżenie ratingu dla branży przez banki, przełożyło się na mniejszą otwartość do obsługi kredytów dla branży. Dostrzegłem taką prawidłowość, że w 2009 roku jesz-cze wiele firm sobie z tym radziło dzięki korzystaniu z wcześniej zgromadzonego kapitału i bezpośrednich oszczędności możliwych wówczas do wprowadzenia. W 2010 te proste rezerwy się skończyły i wtedy zaczęła się walka o przetrwanie. n Jak zareagowali klienci? Czy wycofywali się z zamówień? M.K.: Nie wycofywali się, bo cały rynek zaczął funkcjonować w tych samych warunkach podwyższonych cen i nie było alternatywy ani dla nas, ani dla naszych konkurentów, ani dla klientów. Pewnie niektórzy klienci byli w stanie uwzględnić te podwyżki w swoich cenach; inni, związani długoterminowymi kontraktami, mogli mieć kłopoty. Warto jednak podkreślić, że w większości grup produktowych ceny w Polsce są wciąż niższe od cen obowiązujących w krajach zachodniej Europy. n Czy może Pan pokusić się o prognozy dotyczące przyszłego roku – zwłaszcza w aspekcie przewidywanego wzrostu podatku VAT? M.K.: Jeśli VAT zostanie podniesiony, to obawiam się, że może to mieć wpływ na popyt konsumencki w tym sensie, że konsumenci zrezygnują z zakupu szczególnie dóbr tzw. nie pierwszej potrzeby, do których niestety należą książki czy prasa. Tak więc w tych segmentach możemy odczuć pewne perturbacje. Nie sądzę, żeby dotyczyło to opakowań, gdzie kilkuprocentowa podwyżka nie powinna mieć takiego znaczenia. n Jaka jest struktura odbiorców firmy? M.K.: Największy udział ma poligrafia (głównie drukarnie dziełowe, a także drukarnie czasopism), następnie producenci opakowań i firmy działające na rynku papierów biurowych. n Czy z nowym rokiem oferta wzbogaci się o nowe produkty? M.K.: Oczekujemy, że w roku 2011 będzie bardzo dużo nowych produktów. Na pewno jednym z nich jest promowany przez nas ostatnio papier syntetyczny Yupo Tako przeznaczony do wielu zastosowań, szczególnie w reklamie, promocji, a także – jak sądzę – może być stosowany lifestylowo jako ciekawy gadżet. To produkt atrakcyjny z uwagi na różnorodność zastosowań, a także na pewną przewagę technologiczną, którą oferuje jego producent: Yupo nie ma żadnej warstwy klejącej, działa na zasadzie mikroprzyssawek, można go wielokrotnie odklejać i przyklejać, a także zmywać bez uszczerbku dla przyczepności. To nasz hit, który chcemy intensywnie promować, aby został także hitem rynkowym. Myślę też, że będziemy się starali wprowadzać na rynek coraz lepszą ofertę zarówno jeśli chodzi o papiery offsetowe, kredowane, jak i tektury. n Chciałabym zapytać o współpracę z chińską papiernią Gold East Paper, której produkty znajdowały się w ofercie Europapier-Impap. Jak wiadomo i o czym pisała Poligrafika, Komisja Europejska wdrożyła śledztwo z inicjatywy kilku dużych europejskich producentów w sprawie dumpingowych cen na papiery z Chin. Czy wobec tego ta współpraca będzie kontynuowana? M.K.: 18 listopada 2010 została ogłoszona decyzja Komisji Europejskiej w tej sprawie. Na papiery powlekane z Chin zostało wprowadzone wysokie cło antydumpingowe, co praktycznie wyklucza firmy chińskie z konkurencji na rynku UE. Oznacza to koniec współpracy z GEP, która obejmowała właśnie papiery kredowane; zresztą ich udział w ofercie Europapieru był marginalny. Kluczowi nasi dostawcy to firmy europejskie. n Coraz ważniejszym tematem staje się ekologia. Na stronie internetowej firmy widnieje hasło: „Europapier jest green”. Co to oznacza w praktyce? M.K.: To jedno z naszych podstawowych założeń. Mamy certyfikację PEFC i FSC, zdecydowanie stawiamy na ekologię nie tylko w naszych działaniach promocyjnych, ale i w codziennej aktywności. Oprócz tego, że w naszej ofercie występują papiery ekologiczne i papiery z certyfikacją, to firma – można powiedzieć – żyje ekologią. W 2010 roku zorganizowaliśmy wewnętrzny konkurs na wyłonienie najlepszego pomysłu, jak firma może stać się jeszcze bardziej ekologiczna, społecznie odpowiedzialna. Spotkał się on z olbrzymim odzewem pracowników, którzy najwidoczniej chcą się angażować w takie inicjatywy; zarząd spółki też to dostrzega i dlatego nie tylko mówimy, że jesteśmy ekologiczni, ale rzeczywiście „Europapier jest green”. Mamy też kompleksową certyfikację ISO; w roku 2010 miał miejsce cykliczny audyt recertyfikacyjny. W dziedzinie zarządzania jakością i zrównoważonego rozwoju jesteśmy jednym z pionierów i liderów. Branża jest czasem – niesłusznie – wystawiana na krytykę jako szkodząca środowisku. Myślę, że ważne jest, aby wszystkie firmy – papiernie i dystrybutorzy – dbali o dobre imię branży i środowiska. My to robimy na pewno. n Na koniec tradycyjne pytanie o plany i zamierzenia firmy na najbliższe lata. M.K.: Chcemy odgrywać znaczącą rolę na polskim rynku, dostarczać klientom dobrą ofertę w podstawowych grupach produktowych: offset, kreda, tektury. Na pewno też będziemy dalej promowali Europapier jako organizację, która jest „zielona”, o czym świadczy nawet nasz kolor firmowy. To są główne kierunki. Oczywiście w miarę rozwoju naszego i Grupy Heinzel będziemy informować rynek o nowościach i rozszerzeniu oferty zarówno w dziedzinie produktów, jak i rozwiązań. Rozmawiała Iwona Zdrojewska