To brzmi dumnie - proofer. Przecież to prosta, niczym niewyróżniająca się spośród innych drukarka. Atramentówka. Jak z niej zrobić proofer? Jak spowodować, że wydruk, który uzyskamy, będzie symulował egzemplarz gotowego produktu wydrukowanego na maszynie offsetowej?
Niestety, nie każde urządzenie może stać się tym, czym byśmy sobie życzyli. Muszą być spełnione pewne konieczne warunki.
Wiele agencji reklamowych i firm opracowujących materiały poligraficzne posiada własne studio projektowe. Przygotowanie projektu dla klienta często wymaga dostarczania mu w czasie pracy kolejnych wydruków. Zwykła drukarka za dwieście złotych pozwala zrobić kolorową odbitkę formatu A4. W tym wypadku możemy mówić o wykonywaniu proofa koncepcyjnego. Odbiorca na podstawie kolorowego obrazka poznaje zamysł artystyczny. Gdy praca ma większe wymiary, wtedy przydatne stają się urządzenia drukujące A3 lub większe arkusze. To jest pierwsze kryterium wyboru - zakres obsługiwanych wymiarów odbitek. Najprostsze mechanizmy drukujące mają zespolone pojemniki z atramentem, co oznacza, że kiedy kończy się jeden z barwników, trzeba założyć całkiem nowy zasobnik. Nie jest to ekonomiczne. Najlepiej, gdyby poszczególne kolory były rozdzielone Đ wtedy wystarczy wymienić jeden pusty i po sprawie. Gdyby tak jeszcze drukowała na zwykłym papierze (bo taniej) i ze wstęgi, bo czasem duża część powierzchni kartki jest pusta... Zatem drugi argument przy decyzji to koszty wydruków, na które składają się koszty materiałów eksploatacyjnych. Najkorzystniejsza sytuacja to taka, kiedy nasza drukarka jest dostępna z wielu komputerów naraz i nie ma dla niej znaczenia, czy plik został do niej skierowany z systemu Windows, czy Mac OS - to trzecie kryterium: uniwersalność. No i jeszcze żeby była szybka, nie psuła się po wydrukowaniu dwustu stron dziennie, żeby producent ją naprawiał w ramach gwarancji lub wymienił na nową itd. To cały koncert życzeń wobec dostawcy sprzętu, który jeśli dobrze nie rozpozna potrzeb kupującego, musi znosić objawy jego niezadowolenia.
Najważniejsze jest jasne określenie swoich wymagań co do urządzenia drukującego. Wszystkie powyższe, niestety poza niską ceną, spełniają urządzenia za trochę więcej pieniędzy: ponad dwa-trzy tysiące złotych. Mechanizm jest solidniejszy, wydajniejszy, ma rozdzielone pojemniki z tuszem. Ale brakuje w zestawie jednego istotnego składnika - oprogramowania sterującego, które umożliwi interpretację PostScriptu i/lub PDFów i, co ważne, zarządzanie kolorem. Sterownik systemowy (tzw. driver) pozwala drukować dokumenty z dowolnej aplikacji, ale działa w przestrzeni RGB, korzysta tylko z zestawu materiałów przewidzianych przez producenta i ma bardzo ograniczone możliwości własnej kalibracji użytkownika. Trzeba wyłożyć z portfela jeszcze kilka tysięcy, aby zakupić komplet Đ mechanizm drukujący i RIPa1. Każdy musi sobie uświadomić, że wszelkie próby symulowania druku bez właściwego software’u, współpracującego ściśle z trybami pracy drukarki, nie dadzą dobrych efektów. Tylko RIP przeliczy cyfrowe dane z pliku utworzonego przez program graficzny zgodnie z algorytmami konwersji koloru i jako rezultat powinniśmy otrzymać symulację druku. Zanim to nastąpi, jeszcze długa droga do prawidłowego, a może co najważniejsze - zadowalającego nas rezultatu.
Wielu producentów dostarcza poszczególne „klocki”, z których możemy zbudować system proofingowy. Od naszej woli i budżetu zależy, na jakiej bazie nasze rozwiązanie będzie działać. Musimy spojrzeć na zagadnienie szerzej Đ na system składają się nie tylko urządzenie i RIP. Równie ważne są materiały eksploatacyjne - podłoża (czyli najprościej mówiąc papiery) oraz atramenty. Kiedy nasze klocki pochodzą od jednego dostawcy, jesteśmy w lepszej sytuacji. To producent dokonał wyboru, biorąc na siebie odpowiedzialność za wierność i jakość symulacji. Wyjmujemy sprzęt z pudełka i powinien od pierwszego uruchomienia zadziałać.
Pozostawmy jednak elementy składowe, a skupmy się na oprogramowaniu, w którym tkwi cała inteligencja. Postawmy sobie pytanie: jakie wymagania mamy w stosunku do RIPa? Albo: co powinien robić RIP, aby kalibracja proofera zapewniła jakość wydruków kontraktowych?
Dostawcy generują profile opisujące uśrednione z wybranej serii urządzenie i uśrednione warunki druku na preferowanych podłożach i z oryginalnymi tuszami. Najlepiej stworzyć własny profil ICC opisujący naszą konkretną drukarkę i nasze środowisko. Następnie, aby zachować stałą jakość wydruków, należy kontrolować stan kalibracji i powtarzać proces. Chcielibyśmy drukować na różnych materiałach. Zatem software musi pozwalać na utworzenie ich charakterystyki.
RIP musi przede wszystkim zapewniać:
- w pełni wysterowanie naszego urządzenia - wszystkie tryby pracy, rozdzielczości, rastry;
- linearyzację urządzenia, w tym obsługę jak najszerszej gamy instrumentów pomiarowych - spektrofotometrów - najlepszy efekt daje pomiar bezpośrednio z RIPa, a nie za pomocą programów firm trzecich;
- ustawienie limitu atramentów - odcięcie - nadmiar nałożonego barwnika utrudnia wysychanie, pogarsza jakość odbitki, jest stratą;
- wczytanie profili ICC docelowych procesów, czyli profili źródłowych, np. ISOcoated.icc, do przeliczenia danych cyfrowych do symulacji druku;
- wczytanie profilu ICC urządzenia, czyli charakterystyki opisującej nasz sprzęt, materiały i warunki druku (w chwili tworzenia profilu);
- wybranie sposobu przeliczenia, tzw. RI (rendering intent) jako: kolorymetryczny, z symulacją podłoża i bez, wizualny lub wysycony;
- kontrolowanie stanu kalibracji i sygnalizowanie konieczności powtórzenia procesu, aby przywrócić warunki z chwili tworzenia profilu urządzenia;
- integrowanie elementów graficznych - pól pomiarowych do certyfikacji wydruków.
Dodatkowo istotne są:
- softproof, czyli podgląd ekranowy przetworzonej pracy;
- zarządzanie mediami: różne formaty arkuszy lub wydruk z roli oraz układanie prac na formacie;
- zarządzanie kolejnością wydruków;
- obsługa kolorów z wzornika, np. Pantone;
- tworzenie własnych bibliotek kolorów, np. poprzez wprowadzenie współrzędnych Lab lub pomiar bezpośredni spektrofotometrem;
- mapowanie kolorów, czyli zastępowanie druku jednego koloru innym, przydatne przy kolorach z wzornika;
- możliwości korekcyjne, np. wymuszenie krzywej transferowej.
Zdaję sobie sprawę, że tym krótkim tekstem dotykam tylko wierzchołka góry lodowej. Ograniczam się do zastosowań urządzeń atramentowych jako proofera. Ta technologia w ciągu ostatnich lat robi karierę dzięki szybkości, powtarzalności i możliwościom kalibracyjnym oraz obniżającym się cenom. Mnogość materiałów eksploatacyjnych pozwala wybrać odpowiednie podłoża naśladujące papiery offsetowe, a coraz to nowe patenty na tusze zapewniają stabilność i zachowanie niezmiennej jakości wydruków przez długi okres od momentu wykonania proofa. Może moje wskazówki pozwolą komuś uniknąć rozczarowań i pomogą dokonać właściwego wyboru.
Robert Rowicki
___
1 RIP - Raster Image Processor, interpreter języka PostScript lub PDFów, najczęściej w przypadku prooferów rozwiązanie programowe - RIP softwareowy