Wydajność razy dwa
6 Dec 2016 14:58

Drukarnia Beltrani powstała w 2007 roku; specjalizuje się w pracach z zakresu szeroko pojętego akcydensu, bazując na technologii druku offsetowego. Są tu wykonywane plakaty, ulotki, papiery firmowe, foldery, broszury, katalogi, książki i czasopisma dla klientów z kraju i z zagranicy. Od stycznia br. w drukarni pracuje 5-kolorowa maszyna Rapida 106 SPC. Od początku firma postawiła na intensywny rozwój wykorzystując w tym celu zarówno fundusze europejskie, jak i regionalne. Dzięki temu zakupiła nowe maszyny drukujące, system CtP oraz wiele urządzeń introligatorskich, kompletując najnowocześniejszy park maszynowy na każdym etapie produkcji. Tak szybki rozwój i niewątpliwy sukces drukarni Beltrani może zaimponować, jeśli uwzględnić, że powstała jako projekt trójki przyjaciół: Agnieszki i Leszka Mańkowskich oraz Jacka Beltrani, którzy postanowili zorganizować nowoczesną i zorientowaną na klienta drukarnię offsetową wykorzystując zróżnicowane kompetencje i doświadczenia każdego z nich. Początkowo nawet nie mieliśmy świadomości, że są jakieś specyficzne segmenty rynku poligraficznego, więc nie mieliśmy w planie akurat drukarni akcydensowej, ale w gruncie rzeczy taki był zamysł, bo chodziło przede wszystkim o obsługę reklamy. Z czasem zaskoczyło nas, jak dużo drukujemy książek – wspomina Leszek Mańkowski, dyrektor finansowy drukarni Beltrani. Obecnie w samej drukarni zatrudnionych jest prawie 50 osób, a kolejnych blisko 20 w siostrzanych przedsiębiorstwach –Introligatorni Szumera i Naświetlarni Pukowski. Jak już wspomniano, firma dokonywała inwestycji wykorzystując w tym celu zarówno środki UE, jak i dofinansowanie w ramach Programu Regionalnego Województwa Małopolskiego. Faktycznie z agendy 2007-2013 udało nam się wziąć wszystko, co było do wzięcia. Można powiedzieć, że nasz spektakularny sukces to efekt ingerencji państwa w rynek, którą – abstrahując od naszych partykularnych korzyści – uważam za bardzo szkodliwą – mówi Leszek Mańkowski. Ostatnie inwestycje to pełnoformatowe maszyny offsetowe z rodziny KBA Rapida –model 105 w roku 2012 i 106 pod koniec roku 2014. Tak więc obecnie w parku maszyn drukarni Beltrani znajdują się trzy maszyny drukujące – wszystkie marki Rapida produkowane przez koncern KBA. Jakimi względami kierował się zarząd drukarni stawiając na rozwiązania tego właśnie producenta? – pytam mojego rozmówcę. Od początku drukowaliśmy na maszynach z przejętego przez KBA zakładu w czeskiej Dobrušce; najpierw były to używane Polly – 466 i 574. Jak Skoda Felicia – były tanie i dość niezawodne. Kiedy dostaliśmy dotację na pierwszą nową maszynę półformatową, zebraliśmy oferty i przyglądaliśmy się, na czym drukują nasi konkurenci. Stosunek ceny do jakości był najkorzystniejszy w przypadku produkowanej w Dobrušce Rapidy 75, więc nie musieliśmy zmieniać przyzwyczajeń. Rapidę 105 wybraliśmy w podobnych okolicznościach. Konkurenci KBA nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki, a nam przy drugim zakupie w ciągu jednego roku udało się skłonić KBA do przedstawienia rozsądnej oferty cenowej. Z kolei Rapida 106 SPC to był już świadomy wybór najlepszej maszyny offsetowej na świecie, na którą od pewnego czasu „chorowaliśmy”. Chociaż początkowo planowaliśmy zakup maszyny używanej, to jednak ostatecznie zdecydowaliśmy się na sprzęt nowy, idealnie skrojony na miarę. Jakie zatem cechy maszyny są szczególnie istotne z punktu widzenia produkcji wykonywanej w drukarni Beltrani? Leszek Mańkowski wyjaśnia: Pierwszorzędnym powodem, decydującym o wyborze tego modelu, jest technologia Drive Tronic, która dzięki równoległej wymianie wszystkich płyt drukowych (SPC) przy jednoczesnym myciu umożliwia skrócenie czasu przyrządu/narządu do niewiarygodnego wręcz minimum. Przy naszym profilu produkcji to oznacza, że drukujemy o blisko 50 proc. więcej niż na Rapidzie 105. Jak podkreśla mój rozmówca, nie do przecenienia są też inne innowacyjne rozwiązania – kontrola densytometryczna in-line, Sensoric Infeed System czy wreszcie kolejna z funkcjonalności Drive Tronic umożliwiająca hamowanie lub przyspieszanie cylindra płytowego w celu zniwelowania zjawiska „ciągnięcia papieru”. Pozwala to na bezproblemowy druk nawet najtrudniejszych prac, choćby papier był bardzo słabej jakości. Maszyna pracuje od stycznia br., można więc już podsumować pierwsze doświadczenia z jej eksploatacji i ocenić, czy spełniła oczekiwania nabywcy. KBA zaskoczyło nas nową odsłoną swojego oblicza – przyznaje Leszek Mańkowski. –Nie ukrywam, że przy instalacji, a później w okresie eksploatacji pierwszych dwóch maszyn nie wszystko działało tak, jak byśmy tego oczekiwali od profesjonalnego partnera – dostawcy krytycznej dla naszego przetrwania technologii. Jednak ostatnie kilkanaście miesięcy współpracy uwieńczone terminową dostawą i przekazaniem Rapidy 106 do produkcji na miesiąc przed terminem, bez choćby najmniejszej wady, rozwiało nasze obawy i napawa optymizmem przed kolejnymi zamówieniami. Sama maszyna jest bez zarzutu – póki co wszystko działa w niej na 100 procent. Na pytanie o plany na przyszłość i ewentualne kolejne inwestycje Leszek Mańkowski odpowiada: Przez najbliższy rok będziemy się koncentrować na obłożeniu produkcją podwójnej mocy przerobowej, którą dysponujemy po uruchomieniu Rapidy 106 i poszukiwaniu nowego poziomu równowagi ogólnej. Wkrótce uruchamiamy także interfejs b2b, nad którym pracujemy od prawie dwóch lat. Lokal, który obecnie dzierżawimy, nie pozwoli nam już na instalację kolejnej maszyny drukującej, więc najbliższą dużą inwestycją będzie zapewne własna hala produkcyjna z zapleczem biurowym. Kiedy już się tam przeprowadzimy, pewnie będziemy chcieli pomieścić w niej kolejne maszyny, byśmy w końcu mogli stać się największą drukarnią na Starym Kontynencie. Pozostaje jedynie życzyć realizacji tak ambitnych zamierzeń. Rozmawiała Iwona Zdrojewska