ăwiat KsišżkiÓ drukuje w Polsce
Nasze rozmowy z wydawcami na temat współpracy z drukarniami rozpoczęlimy od wydawnictwa ăwiat KsišżkiÓ, wchodzšcego w skład koncernu Bertelsmann Media Sp. z o.o. A to dlatego, że sytuacja ăwiata KsišżkiÓ na naszym rynku jest nietypowa: to największy klub czytelniczy w Polsce, będšcy jednoczenie wydawcš klubowym i rynkowym. Działa od 1994 roku. Swoim członkom, których jest około miliona (!), oferuje literaturę pięknš, popularnonaukowš, słowniki, encyklopedie, poradniki, albumy, przewodniki i ksišżki dla dzieci. Poczštkowo prawie wszystkie pozycje były drukowane za granicš; obecnie znaczšca ich większoć jest wykonywana w Polsce. O powodach tej zmiany rozmawiam z Małgorzatš Szumnš Đ zastępcš dyrektora ds. wydawniczych, Alinš Bana Đ szefem produkcji, odpowiedzialnš za produkcję czarno-białš oraz Katarzynš Lutyńskš Đ specjalistš ds. poligrafii, odpowiadajšcš za produkcję kolorowš.
Jak duży jest wolumen produkcji i jaka jej częć jest drukowana w Polsce?
Małgorzata Szumna: Produkujemy około 5 mln egzemplarzy ksišżek rocznie, w tym ilociowo jest trochę więcej ksišżek czarno-białych, chociaż wartoć produkcji kolorowej i czarno-białej, jeli chodzi o koszty, jest prawie taka sama. Większoć drukujemy w kraju Đ jest to 70%. Pozostała częć to głównie produkcja kolorowa, która najczęciej jest wykonywana wspólnie z innymi klubami Bertelsmanna w Europie: w Czechach, na Słowacji, na Ukrainie i w Rosji. Przy tytułach drukowanych w koprodukcji z innymi klubami druk odbywa się za granicš, przeważnie na Słowacji, dzięki czemu koszty transportu sš dla wszystkich partnerów zbliżone.
Jakie były powody przeniesienia produkcji do Polski?
M.S.: Po pierwsze Đ polskie drukarnie sš coraz nowoczeniej wyposażone, mogš pod tym względem konkurować z zachodnimi, a jakoć i terminowoć też sš coraz lepsze. Wczeniej większš częć produkcji drukowalimy za granicš, ponieważ drukarnie należšce do koncernu (w Niemczech) przy wyższych nakładach były w stanie zapewnić lepsze ceny (dysponujš odpowiednim parkiem maszynowym). Obecnie nasze nakłady obniżyły się, a ceny w polskich drukarniach przy niższych nakładach sš konkurencyjne i dla nas akceptowalne. Przed laty była także duża różnica w jakoci produkcji.
A jak duży jest teraz redni nakład?
Alina Bana: redni nakład pozycji czarno-białej to 6 tys. egzemplarzy; przedtem nakłady osišgały poziom powyżej 10 tys. egz. Specyfikš naszego wydawnictwa jest duża liczba dodruków, gdzie nakłady sš czasami niskie.
Z którymi krajowymi drukarniami współpracuje ăwiat KsišżkiÓ?
A.B.: Główne to Białostockie Zakłady Graficzne, Drukarnia Naukowo-Techniczna, Rzeszowskie Zakłady Graficzne, Łódzka Drukarnia Dziełowa, Olsztyńskie Zakłady Graficzne, Zakłady Graficzne im. KEN w Bydgoszczy, Wrocławska Drukarnia Naukowa, Perfekt, Poznańskie Zakłady Graficzne, Drukarnia Wydawnictw Naukowych w Łodzi. Sš to partnerzy, z którymi łšczy nas długoletnia współpraca. Wybór drukarni uzależniony jest od możliwoci technologicznych, wysokoci nakładu i rodzaju oprawy. W naszej produkcji przeważa oprawa twarda (około 70%), choć jest też sporo broszur i trochę ksišżek w oprawie zintegrowanej.
Katarzyna Lutyńska: Warto podkrelić, że jakoć druku i oprawy, zwłaszcza w ostatnich latach, zdecydowanie się poprawiła Đ praktycznie nie mielimy żadnych reklamacji.
M.S.: Ogólnie można powiedzieć, że współpracujemy z najlepszymi drukarniami.
Co chyba jednak nie oznacza współpracy bezproblemowej. Jakie problemy uważacie Panie za najistotniejsze?
A.B.: Na pewno brak dotrzymywania ustalonych terminów. Nasze ksišżki muszš być gotowe wtedy, kiedy ukazuje się katalog Đ to jeli chodzi o nowoci, natomiast potem dodruki potrzebujemy natychmiast. Z tš punktualnociš sš problemy i nawet jestemy w stanie okrelić, kiedy nasze ksišżki będš się spóniać: np. gdy jest ăwysypÓ podręczników albo pod koniec roku Đ wtedy jest wykonywana produkcja wišteczna i wszyscy chcš mieć prace gotowe jak najszybciej.
K.L.: Ważna też jest szczeroć: gdyby drukarnia uprzedzała nas wczeniej, że jest niebezpieczeństwo opónienia tytułu, moglibymy zareagować, ale na ogół dowiadujemy się wtedy, kiedy jest to już faktem.
Czy sš takie aspekty produkcji dziełowej, z którymi nasze drukarnie majš trudnoci?
A.B.: Błędy, z jakimi się spotykamy, to: niedokładne złamywanie składek, nierównomierne nasycenie druku, złe zaokršglenie grzbietu, złe sprasowanie bloku, odkształcanie się okładzinówek (zwłaszcza w okresie zimowym). Poza tym drukarnie generalnie nie najlepiej radzš sobie z tłoczeniem na okładkach.
Pod względem wyposażenia nasze drukarnie często mogš konkurować z zagranicznymi Đ a jak jest z cenami?
A.B.: Ceny musimy negocjować, bo czasami tak się różniš, że aż trudno uwierzyć: rozbieżnoci w kalkulacjach przy tej samej pracy w różnych drukarniach sięgajš nawet 50-60%. Sš to różnice niewytłumaczalne.
M.S.: Mamy mocnš pozycję w rozmowach z drukarniami, bo jestemy solidnym płatnikiem i zlecamy dużš produkcję. Naszymi atutami sš płatnoci w terminie, cyklicznoć drukowania i marka Bertelsmanna Đ istotne argumenty przy negocjacjach. Oczekujemy w zamian za to dotrzymywania terminów wykonania i dobrej jakoci.
Jakie były największe bestsellery ăwiata KsišżkiÓ?
A.B.: Niezaprzeczalnie ponadczasowym hitem sprzedawanym nieprzerwanie od 1994 roku, poza klasykš, jest ăPotęga podwiadomociÓ Murphy'ego; dotychczas zostało wyprodukowanych prawie 500 tys. egzemplarzy i realizowany jest już 51. dodruk. Poza tym ăKuchnia polskaÓ, wszystkie ksišżki o Janie Pawle II, ăZ głowyÓ Janusza Głowackiego oraz ăKwiat pustyniÓ Waris Dirie Đ tu z pewnociš do popularnoci ksišżki przyczyniło się zaproszenie przez wydawcę autorki do Polski.
M.S.: Większoć wydawanych przez nas tytułów można uznać za ătrafioneÓ; należałoby sobie tylko życzyć, żeby czytelnicy nadal kupowali ksišżki.
Tego powinnimy sobie życzyć wszyscy. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Iwona Zdrojewska
***
Kserowanie Đ ksišżki zabijanie
Swoimi uwagami na temat produkcji podręczników akademickich i wydawnictw popularnonaukowych podzieliły się z nami Anna witajska, dyrektor działu naukowego i Jolanta wietlikowska, dyrektor działu Pedagogiki i Edukacji z Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego.
Jaki rodzaj opraw dominuje w Gdańskim Wydawnictwie Psychologicznym?
Anna witajska: Zależy to przede wszystkim od charakteru ksišżki Đ podręczniki akademickie wydawane sš zazwyczaj w oprawie twardej, a drukowane zwykle w dwóch kolorach; literatura popularnonaukowa i poradniki to przeważnie jednokolorowa broszura. Wynika to z faktu, iż przygotowanie podręcznika wymaga sporych nakładów finansowych, co przekłada się na finalnš cenę ksišżki. Czytelnik chce mieć wiadomoć, że zapłacił nie tylko za wartoć merytorycznš, jakš reprezentuje dana pozycja, ale także za szlachetny i trwały przedmiot. Ponieważ różnica w cenie broszury i oprawy twardej w drukarni to tylko kilka złotych, wybór Wydawnictwa jest więc prosty. Co więcej, podręczniki przeznaczone sš do wielokrotnego używania, a ksišżka w twardej okładce jest trwalsza.
Jolanta wietlikowska: Naszš nowš serię ksišżeczek dla dzieci również wydajemy w oprawie twardej, ponieważ rodzice chętniej takie kupujš ze względu na trwałoć, lepszš otwieralnoć i atrakcyjniejszy wyglšd. Uważnie jednak obserwujemy reakcję rynku; jest to seria nowa i trochę przy niej jeszcze eksperymentujemy. Ksišżeczki sš drukowane na papierze kredowym, w pełnym kolorze, ale też musimy pamiętać, że sš to pozycje przeznaczone do pracy z dziećmi, poruszajšce trudne problemy Đ np. lęki nocne czy molestowanie seksualne Đ do takiej tematyki nie pasuje przecież okładka uszlachetniona lakierem brokatowym.
Jak GWP dokonuje wyboru rodzaju surowca do konkretnej pozycji? Czy zdajecie się na sugestie drukarni, współpracujecie z dystrybutorami, czy może to autorzy lub umowy licencyjne okrelajš oprawę i materiał?
A..: Rodzaj oprawy zależy od umowy Đ możemy kupić licencję na broszurę lub oprawę twardš, choć jak już wspomniałam, podręczniki wydajemy przede wszystkim w oprawie twardej.
Zauważyłam, że czytelnicy nie lubiš papierów objętociowych, zwłaszcza kremowych Đ jakoć ksišżki wydrukowanej na takim papierze oceniajš nisko, a papier jako brudny, gazetowy, zwłaszcza jeżeli ksišżka wydana jest w miękkiej oprawie. Nasi odbiorcy zdecydowanie wolš zwykły, biały offset, dlatego większoć pozycji drukujemy włanie na takim papierze. Rodzaj oprawy jest też w pewnym sensie kwestiš mody; jaki czas temu wydawalimy więcej broszur Đ nawet wtedy, gdy zasadne było wydanie oprawy twardej Đ aby maksymalnie obniżyć cenę. Teraz czytelnicy znów wolš ksišżki z twardymi okładkami, ponieważ sš one trwalsze.
My jednak, bez względu na modę, staramy się utrzymać pewien standard Đ oklejki uszlachetniamy foliš matowš i lakierem wybiórczym; jeżeli pojawiš się nowe ciekawe możliwoci, zapewne z nich skorzystamy.
Wiedzę na temat materiałów do produkcji ksišżek czerpiemy przede wszystkim od drukarń, które doć chętnie nam jš udostępniajš, a także z pism branżowych. Ze swojš ofertš docierajš też do nas przedstawiciele firm sprzedajšcych papier, ja jednak, szczerze mówišc, wolę, aby materiał doradził mi technolog pracujšcy w drukarni, który wie, jak dany papier zachowuje się w produkcji.
J..: Bardzo cenne sš dla nas spotkania szkoleniowe organizowane przez drukarnie, życzyłabym sobie więcej takich inicjatyw, z jednym tylko zastrzeżeniem Đ powinny być one prowadzone w języku zrozumiałym dla wydawców, którzy nie majš wykształcenia poligraficznego. Większy nacisk powinien być położony na korzyci marketingowe czy ekonomiczne, jakie osišgniemy stosujšc dany papier czy technologię, niż na parametry techniczne materiału czy maszyny. Wiele referatów wygłoszonych na spotkaniach, w których dotychczas miałymy okazję uczestniczyć, było dla nas po prostu niezrozumiałych.
Czym GWP kieruje się przy wyborze drukarni, w której ulokuje swojš pozycję? Czy pod uwagę brane sš również drukarnie zagraniczne?
J..: Oprócz ceny, która jest jednym z najważniejszych dla nas czynników, istotne sš renoma drukarni, jej terminowoć i nowoczesne technologie, które stosuje. W tej chwili nie podejmiemy już współpracy z firmš, która nie pracuje w systemie CtP. Dla wydawnictwa to olbrzymia wygoda, nie musimy już nawietlać filmów, wystarczy, że skopiujemy pliki na serwer ftp. CtP oszczędza nasz czas i pienišdze.
A..: Dla mnie najważniejszy jest technolog, z którym się kontaktuję Đ jeżeli mam do niego zaufanie, jestem spokojna o produkcję moich tytułów. Nie lubię rozproszenia odpowiedzialnoci w drukarni, chcę rozmawiać z jednš tylko osobš, która będzie miała pełnš wiedzę o tym, na jakim etapie jest produkcja mojej ksišżki.
Rozważalimy podjęcie współpracy z zagranicznymi drukarniami Đ z Chin, Słowacji, Czech czy Chorwacji, żeby obniżyć cenę ksišżki. Nie mamy jednak jeszcze na tyle sprawdzonych kontaktów, aby powierzyć naszš produkcję zagranicznym firmom, więc współpracujemy wyłšcznie z polskimi drukarniami.
Wspomniała Pani o dużym znaczeniu renomy drukarni. Skšd macie informacje o pozycji rynkowej zajmowanej przez drukarnię?
J..: Rozmawiamy na ten temat z zaprzyjanionymi wydawcami i wymieniamy się uwagami na temat różnych firm. Ponadto czasopisma branżowe organizujš rankingi drukarń, które też sš dla nas ródłem wiedzy, czym dysponuje drukarnia i jak jest oceniana przez inne wydawnictwa.
A..: Odwiedzajš nas również przedstawiciele drukarń i zachęcajš do nawišzania z nimi współpracy. Jeżeli osoba taka wzbudzi nasze zaufanie, wierzymy jej na słowo i po pierwszym zleceniu jestemy w stanie ocenić, czy będziemy z takš drukarniš pracować, czy nie.
W tej chwili pracujemy z 4 sprawdzonymi drukarniami, gdzie mamy już przetarte kontakty i mamy poczucie, że kto się tam naszymi ksišżkami opiekuje.
Wiele publikacji naukowych dostępnych jest teraz w Internecie, a liczne wyszukiwarki ułatwiajš znalezienie potrzebnej wiedzy. Czy nie jest to zagrożenie dla podręcznika naukowego wydawanego w postaci tradycyjnej ksišżki?
A..: Naszš rolš jest zdobywanie dla wydawnictwa uznanych autorów i tytułów o wysokiej wartoci merytorycznej. Takie podręczniki będš polecane przez wykładowców i dzięki temu czytane przez uczniów czy studentów. Nie mamy żadnego wpływu na to, co można znaleć w Internecie, możemy tylko nieustannie dbać o wysoki poziom naszych publikacji. Dotychczas nie zauważyłam, abymy wydawali mniej ksišżek, studentów psychologii i uczelni kształcšcych w tym kierunku wcišż przybywa, więc mylę, że Internet nie wyprze tradycyjnego podręcznika. Dla nas największym zagrożeniem jest obecnie ksero. Marzymy o chwili, kiedy będzie można wyprodukować ksišżkę niemożliwš do skopiowania. Słyszałymy o specjalnym rodzaju papieru, który powoduje rasteryzację tekstu podczas kserowania i czyni go nieczytelnym, niemniej jego koszt jest bardzo wysoki. Mylę, że opracowanie technologii uniemożliwiajšcej kopiowanie ksišżek to duże wyzwanie dla poligrafii.
Poproszę jeszcze o kilka słów na temat planów wydawniczych GWP.
J..: redni nakład poczštkowy to 2-3 tysišce i planujemy taki utrzymać. Preferujemy zlecanie dodruków, jeżeli ksišżka dobrze się sprzedaje. Staramy się reagować na to, co dzieje się na rynku. W tym roku wprowadzilimy nowš serię terapeutycznych ksišżeczek dla dzieci, w księgarniach pojawi się też inteligentna literatura sensacyjna, sygnowana przez GWP.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Naruszko
***
Harmonijny rozwój Đ dzieci i wydawnictwa
O wydawaniu specjalistycznych ksišżek z zakresu terapii pedagogicznej rozmawiałam z Józefem Częcikiem, włacicielem Wydawnictwa Harmonia działajšcego na polskim rynku od 13 lat. Spotkalimy się w nowej siedzibie Wydawnictwa, przepięknie położonej wród pagórków i lasów gdańskiej Moreny.
Produkcję jakich ksišżek zleca najczęciej Wydawnictwo Harmonia?
Józef Częcik: Około 80% naszych pozycji to oprawa broszurowa i zeszytowa, 20% Đ oprawa twarda. Jestemy wydawnictwem specjalizujšcym się w tematyce terapii pedagogicznej i rodzaj odbiorcy wymusza na nas rodzaj oprawy. Nie jest to spowodowane wyłšcznie niższš cenš broszur, ale także względami praktycznymi Đ np. zeszyt ćwiczeń użytkuje się dużo wygodniej, gdy jest on po prostu, jak sama nazwa wskazuje, zeszytem. Poza tym taka oprawa jest lżejsza, a my chcemy również dbać o prawidłowy rozwój kręgosłupów dzieci i nie obcišżać ich nadmiernie. Wydajemy także pozycje drukowane w pełnym kolorze, np. ăPrzytulanki, czyli wierszyki na dziecięce masażykiÓ lub najnowsza ăOdlotowa ortografiaÓ, i te zwykle zamawiamy w oprawie twardej. Taka ksišżka jest wtedy droższa, ale ma szansę sprzedać się jako prezent. Staramy się, aby szata graficzna i oprawa były jak najatrakcyjniejsze, uważam bowiem, że dzieci, do których kierowane sš nasze ksišżki, trzeba traktować z większš wyrozumiałociš, troskš i wyczuciem. Od kilku lat, odkšd okopalimy się w naszej niszy, redni nakład to 3150 egzemplarzy. Ja jestem zwolennikiem zamawiania mniejszych nakładów poczštkowych i Đ jeżeli ksišżka odniesie sukces na rynku Đ zlecania drukarni dodruku. Kilkakrotnie bowiem sparzyłem się na zmianie podręczników wraz ze zmianš rzšdu czy ministra Đ wtedy niesprzedane ksišżki mogłem po prostu wyrzucić.
Jak dobiera Pan surowce do danej pozycji? Czy sugeruje się Pan rekomendacjami drukarni, czy może współpracuje Pan z dystrybutorami papieru?
J.Cz.: Przedstawiciele papierni czy firm dystrybuujšcych papier często odwiedzajš Harmonię i ja bardzo sobie te wizyty cenię. Otrzymuję od nich bowiem wzorniki papierów i kartonów, dzięki którym mogę sam zadecydować, jaki materiał na mojš pozycję ma zamówić drukarnia. Nie pozostaję jednak obojętny na sugestie technologa opiekujšcego się moimi zamówieniami w drukarni Đ zdarzyło się już, że doradzono mi zastosowanie innego papieru niż wybrałem z wzornika i z tej zmiany byłem bardzo zadowolony.
Do zeszytów ćwiczeń zamawiam offset 80-90 g, natomiast w przypadku pozycji wielobarwnych zwykle kredę matowš. Wydałem kilka pozycji na papierach objętociowych, muszę jednak przyznać, że polski czytelnik, a także autorzy odbierajš je jako papier gazetowy, niższej jakoci. My jako wydawnictwo lubimy papier objętociowy, bo paczki sš lżejsze, a i ksišżka wyglšda poważniej. Niestety, musimy dostosować się do oczekiwań odbiorców i autorów.
Wspomniał Pan, że przedstawiciele firm sprzedajšcych papier dostarczajš Panu wiedzy o najnowszej ofercie Đ czy nie wolałby Pan, żeby to drukarnia kompleksowo zajęła się Pana zamówieniem, od doradztwa w sprawie doboru materiału poczšwszy, a na dostarczeniu ksišżek we wskazane miejsca skończywszy? Jak Pan ocenia zaangażowanie drukarń w informowanie wydawców o najnowszych technologiach i materiałach?
J.Cz.: Wydawnictwo Harmonia 95% produkcji zleca 4 polskim drukarniom. Ich wybór na głównych partnerów nie jest przypadkowy Đ mogę na nich polegać nie tylko w kwestii jakoci i terminowoci, ale także wiem, że osoba odpowiedzialna za moje pozycje doradzi bardziej ekonomiczne rozwišzania lub takie, które podniosš atrakcyjnoć ksišżki.
Uważam, że merytoryczne spotkania dla wydawców organizowane przez drukarnie sš potrzebne, wiedzy bowiem nigdy za wiele, a sš one też okazjš do poznania osób, z którymi pracuje się na co dzień i zacienienia kontaktów. Dla mnie takie bezporednie kontakty sš niezwykle ważne Đ nie lubię być anonimowy i nie lubię pracować z anonimowymi osobami.
Z tego, co Pan mówi wynika, że współpraca z polskimi drukarniami to istna sielanka. Nie zdarzyło się Panu zawieć na kontrahentach? I czy nie rozważał Pan zlecania produkcji ksišżek za granicš?
J.Cz.: Życzyłbym sobie takiej sielanki, muszę jednak przyznać, że i wpadki się zdarzały. Jedna z drukarń drukowała wielobarwnš ksišżkę na jednokolorowej maszynie, co dało opłakany rezultat. Nie zawsze też udaje się zleceniobiorcom dotrzymać ustalonego terminu, choć w tym akurat przypadku często wina jest obopólna, zwłaszcza jeżeli zlecamy wykonanie druku i oprawy przed samymi targami, kiedy wszystkie drukarnie sš szczególnie obłożone zamówieniami. Kilkakrotnie też miałem problemy ze znalezieniem wykonawcy pozornie prostego projektu Đ drukarnie wolš wykonywać standardowš produkcję; jeżeli zamówienie wymaga zastosowania innej technologii czy pracy w kooperacji, często nie sš zainteresowane współpracš. Życzyłbym sobie, aby drukarnie były bardziej otwarte na nowe wyzwania, a także aby zamówienie było traktowane z jednakowš atencjš do samego końca Đ jeżeli zgłaszam reklamację, to nie dlatego, że chcę uzyskać rabat, ale po to, by co poprawić, teraz czy w przyszłoci. Zdarzyło się jednak kilkakrotnie, że reklamacja była ignorowana lub drukarnia wręcz obrażała się, że jš złożyłem.
Jeżeli chodzi o zlecanie produkcji za granicš Đ otrzymałem kilka ofert od drukarń czeskich, słowackich, a nawet białoruskich, ale gdy wysłałem do nich zapytania, okazało się, że ich propozycja jest porównywalna z polskimi cenami. Ze względu więc na utrudnienia importowe nie zdecydowałem się na skorzystanie z ich oferty.
Jakie sš plany wydawnicze Harmonii? Czy zamierza Pan angażować się w projekty multimedialne i czy Pana zdaniem nie sš one zagrożeniem dla tradycyjnej ksišżki?
J.Cz.: W tym roku wydalimy już 63 tytuły, planujemy wydać jeszcze 10-12. Dla porównania Đ zeszły rok to 52 tytuły. Ufam, że tendencja wzrostowa utrzyma się w najbliższych latach.
Do niektórych ksišżek dodajemy noniki elektroniczne, nie tylko w celu podniesienia ich atrakcyjnoci, ale przede wszystkim ze względów edukacyjnych. Czy jest to zagrożenie? Moje dzieci, chcšc sprawdzić znaczenie słowa czy jego pisownię, zaglšdajš do Internetu, ja Đ do słownika. Nie uważam jednak, że ksišżka przestanie być potrzebna, tak jak film nie zagroził teatrowi. Mylę, że warto by promować i wspierać czytelnictwo w Polsce, Polska Izba Druku i Polska Izba Ksišżki powinny w tym zakresie nawišzać współpracę.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Naruszko