Wysoka rentowność wbrew rynkowym trendom
24 May 2019 10:01

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Strategią Drukarni Opakowań BSC SA jest nieustanny rozwój, inwestowanie w najnowocześniejsze technologie oraz odważne wchodzenie w nowe obszary działalności. Poznańska spółka oddaje właśnie do użytku trzeci zakład produkcyjny o roboczej nazwie BSC Flekso i intensywnie rozwija park maszynowy: łącznie w latach 2018-2019 wartość inwestycji we wszystkich zakładach wyniesie ok. 100 mln zł. Jedną z nich są dwie maszyny drukujące w formacie B1 Roland Evolution firmy manroland Sheetfed. 

BSC Drukarnia Opakowań SA należy do ścisłej czołówki dostawców opakowań z tektury i papieru na polskim rynku. Ponad 80 proc. produkcji spółki trafia do globalnych koncernów, jak Procter&Gamble, McDonald’s, Henkel, Avon czy Colgate. Eksport bezpośredni stanowi 13 proc., niemniej aż 70 proc. produkcji BSC opuszcza granice Polski. Spółka należy do międzynarodowej grupy poligraficznej rlc poprzez inwestora strategicznego – spółkę Colorpack GmbH, która kontroluje 36,7 proc. akcji. Akcje BSC Drukarni Opakowań od 2011 r. notowane są na GPW. W 2018 r. spółka wypracowała 222,3 mln zł przychodów ze sprzedaży oraz 41,3 mln zł EBITDA. Posiada dwa wyspecjalizowane zakłady produkcyjne w Poznaniu: BSC, specjalizujący się w produkcji opakowań składanych dla branży kosmetycznej i spożywczej oraz BSC Pharmacenter, specjalizujący się w obsłudze klientów farmaceutycznych. W 2015 roku firma przejęła kontrolę nad spółką z branży budowlanej Posbau SA poprzez wykupienie większościowego pakietu akcji i doprowadziła do wydzielenia blisko 2-hektarowej działki w bezpośrednim sąsiedztwie, na której obecnie finalizowana jest budowa nowego zakładu o powierzchni produkcyjno-magazynowej 12 300 m2 i roboczej nazwie BSC Flekso. Łącznie w latach 2018-2019 wartość inwestycji we wszystkich zakładach wyniesie około 100 mln zł. Jedną z nich są dwie maszyny drukujące w formacie B1 Roland Evolution firmy manroland Sheetfed. 

Zmieniające się potrzeby klientów

BSC Drukarnia Opakowań pracuje na rzecz największych firm z branży FMCG, co nie oznacza, że nie dotykają jej globalne trendy w branży opakowaniowej, jak spadające nakłady, serializacja i wersjonizacja. Zmiana struktury zleceń spowodowała u nas dość istotne przeorganizowanie – wyjaśnia Janusz Schwark, prezes zarządu BSC Drukarnia Opakowań SA. – Niespełna dwa lata temu przegraliśmy przetarg na kontynuację współpracy z firmą Mondelez, dla której w ciągu roku zadrukowywaliśmy 32 mln arkuszy, co dawało nam bardzo dużą stabilność obłożenia maszyn. Po utracie tego klienta musieliśmy sięgnąć po mniejszych klientów i mniejsze nakłady, co skutkowało tym, że 60 procent czasu pracy maszyn stanowiły narządy. Tak jak cały rynek opakowaniowy jesteśmy świadkami spadających nakładów i postępującej wersjonizacji, na co odpowiedź częściowo stanowią coraz bardziej wydajne i zautomatyzo- wane linie drukujące. W 2017 roku BSC wydrukowało 190 mln arkuszy, natomiast rok później o ponad 9 mln arkuszy mniej. Bardziej obrazowym przykładem jest fakt, że w latach 2016-2017 w skali miesiąca realizowaliśmy 500-600 zleceń, a obecnie liczba uruchamianych zadań produkcyjnych oscyluje wokół 1100, czyli dwukrotnie więcej przy podobnej ilości drukowanych arkuszy. Ma to istotny wpływ na organizację naszej pracy, wymaga sprawnego ingerowania i reagowania na zmiany, wprowadzania nowych procedur.

Do tej pory – realizując wysokie nakłady dla największych firmy z branży FMCG – nadrzędnym celem było uzyskiwanie bardzo dobrych wydajności na maszynach. Obecnie musimy skupiać się na maksymalnym skróceniu czasu przezbrajania maszyn na kolejne zlecenia i doskonałej organizacji pracy drukarni. 

Z trendami światowymi nie należy walczyć; należy się do nich przystosowywać. Dokonaliśmy w tej materii licznych zmian organizacyjnych, wdrażamy mocno zmodyfikowany system ERP, powiększyliśmy zdolności przerobowe organizacji, które bezpośrednio wspierają produkcję, a więc przygotowalni, magazynu – zwiększyliśmy stany magazynowe i bufory, aby móc częściej sięgać po potrzebne podłoża, co pozwala szybciej realizować zlecenia i płynniej zarządzać produkcją. Jesteśmy na końcowym etapie dostosowywania naszej organizacji do zmieniających się potrzeb naszych klientów.

Pełny format tylko od manroland

W BSC od wielu lat kupujemy maszyny w formacie B1 wyłącznie od manroland – mówi Janusz Schwark. – Decydującym czynnikiem jest doskonała znajomość tych maszyn przez operatorów i perfekcja w ich obsłudze. Dzięki temu zyskujemy bardzo dużą elastyczność – obecnie posiadamy 7 maszyn drukujących w formacie B1, za chwilę montujemy ósmą. Każdy z ponad 24 operatorów może w dowolnej chwili pracować na dowolnej maszynie; to samo dotyczy działu utrzymania ruchu – pochwalę się, że nasz wieloletni szef tego działu w wielu przypadkach jest konsultantem dla działu serwisu firmy manroland, co świadczy o jego rozległej wiedzy i doświadczeniu. Wiele rzeczy potrafimy zrobić sami, choć jesteśmy zadowoleni i z serwisu manroland, i z dostępności części. Maszyna manroland 706 LV Evolution zastąpiła wcześniej używaną, kilkunastoletnią maszynę Roland 706 DirectDrive, która u nas bardzo się sprawdziła. Evolution w dużym stopniu jest kontynuatorem tego modelu, więc wybór był dla nas prosty.

W maju w nowej hali produkcyjnej rozpoczęła się instalacja kolejnej maszyny manroland Evolution, która będzie stanowiła wsparcie dla maszyn fleksograficznych. Po raz pierwszy zainwestowaliśmy w maszynę dwukolorową z dwiema wieżami lakierującymi w technologii hybrydowej – UV i konwencjonalnej. Jest to świadomy wybór, podyktowany analizą danych kontrolingowych, które wskazują, iż w skali miesiąca ok. 2,5 mln arkuszy zadrukowujemy właśnie w 2 kolorach (choćby na rewersie arkusza), ale z lakierem – wyjaśnia Janusz Schwark. – Realizacja takich zleceń na maszynach 6-, 7- czy 8-kolorowych jest oczywistą stratą mocy produkcyjnych. Maszyna dwukolorowa pozwoli nam je odciążyć i uzyskać ok. 400 roboczogodzin w skali miesiąca na maszynach wielokolorowych. W istotny sposób wpłynie ona na zmniejszenie kosztów produkcji, a przecież dziś wszyscy liczymy do drugiego miejsca po przecinku.

Ewolucja legendy

Roland 700 Evolution to projekt zapoczątkowany przez manroland Sheetfed w 2012 roku, podlegający – jak sama nazwa wskazuje – stałej ewolucji w związku z dynamicznie zmieniającymi się oczekiwaniami rynku. Od premiery na całym świecie zainstalowano już ponad 1000 zespołów drukujących. Zaprojektowana od podstaw, o eleganckim, futurystycznym wyglądzie, nagrodzonym prestiżowym wyróżnieniem red dot design award, najnowsza generacja maszyn Roland 700 Evolution zawiera wiele nowych rozwiązań technologicznych oraz udoskonaleń mających zapewnić maszynom niespotykany dotychczas poziom produktywności, wydajności, łatwości obsługi oraz jakości. Presja ceny i coraz krótsze terminy dostaw wymagają od drukarń redukcji etapów produkcji, a także możliwości uszlachetniania w jednym przebiegu. Zastosowanie technologii OnePass w maszynie Roland 700 Evolution znacząco podnosi wydajność produkcji. 

Skrócenie czasu przygotowania pracy do druku oraz zaawansowana automatyka nie są bardzo istotne w przypadku wysokich nakładów, ale stają się kluczowe, jeśli struktura zleceń składa się głównie z prac o niskich nakładach. manroland Sheetfed oferuje rozwiązania redukujące czas przygotowania zleceń, podnoszące wydajność oraz obniżające ilość makulatury. Są one szczególnie istotne dla producentów opakowań. Należą do nich m.in.: szybsze ustawienia registrów i kolorystyki dzięki systemom QuickChange Color printnetwork, ColorPilot i Inline ColorPilot oraz register inline z systemem ustawiania registrów Bobst, kałamarz farbowy pokryty specjalnym, utwardzonym polimerem obniżającym przyczepność farby, szybszy cykl mycia obciągów przy większej prędkości, symultaniczne mycie wałków, obciągów oraz cylindrów dociskowych w technologii DirectDrive, QuickChange Clamp – wymiana formy lakierującej na obciąg lakierujący w 3 minuty czy szybsze ustawienia registrów i kolorystyki. 

Ucieczka do przodu 

BSC może się pochwalić kulturą współpracy z klientami w systemie „just-in-time” od wielu lat – dzięki niej niejednokrotnie mogliśmy wykazać naszą wyższość nad konkurencją – mówi Janusz Schwark. – Posiadamy magazyn z regałami mobilnymi o pojemności blisko 6 tys. palet. Przy budowie nowego zakładu założyliśmy 2 sekcje magazynowe również regałów mobilnych o łącznej pojemności 11 200 palet. Dla kilku kluczowych klientów posiadamy magazyny konsygnacyjne tuż przy fabrykach, gdzie dostarczamy pełnosamochodowe dostawy, a klient może w dowolnej chwili samodzielnie pobrać potrzebną ilość opakowań. Klienci doceniają naszą elastyczność. Udział opakowań farmaceutycznych systematycznie rośnie w portfolio zamówień BSC. Ten wzrost mógłby być oczywiście szybszy, nasz apetyt jest większy, ponieważ specjalnie pod kątem tej branży wybudowaliśmy nowy zakład BSC Pharmacenter, spełniający wszystkie wymogi europejskie i spodziewaliśmy się większego zainteresowania klientów polskich – przyznaje prezes BSC SA. – Wiemy jednak, jak trudno pozyskać klientów z tego sektora i cieszy nas, że systematycznie rośniemy. Park maszynowy Pharmacenter w okresie mniejszych natężeń zleceń może po prostu wspomagać działalność produkcyjną BSC SA. Konsekwentne działanie na rzecz permanentnego rozwoju, inwestowanie w najnowocześniejsze technologie, odważne wchodzenie w nowe obszary działalności wpisuje się w strategię patrzenia na biznes kilka lat do przodu, przyjętą przez BSC SA. Ja upatruję w tym istotnej przewagi, którą zyskujemy nad podobnymi nam zakładami i która pozwala nam utrzymać marżowość na w miarę stałym poziomie, wbrew rynkowym trendom – konkluduje 

Janusz Schwark. – Docelowo w nowej hali chcemy umiejscowić 5-6 pełnych linii produkcyjnych, z czego część zostanie przeniesiona z obecnych zakładów. Na przestrzeni 18 miesięcy dodamy 4 nowe linie, które będą stanowić 50-55 proc. naszych dotychczasowych mocy produkcyjnych. Grunty posiadane przez Posbau zaspokajają nasze potrzeby rozwojowe w perspektywie najbliższych lat, zaś poczynione przez nas inwestycje – wymagania zleceniodawców względem bezpieczeństwa i zapewnienia ciągłości produkcji. Dziś – po- siadając 3 zakłady – samodzielnie spełniamy wymagania największych klientów i z powodzeniem występujemy w przetargach, choć oczywiście pomaga nam również przynależność do grupy rlc, która posiada obecnie 5 zakładów: 1 w Szwajcarii i 4 w Niemczech. Od ponad roku prowadzimy również rozeznanie rynku w kontekście zaangażowania się finansowego i być może przejęcia jakiegoś istotnego pakietu w firmie, która będzie w dużym stopniu beneficjentem zmian, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na opakowania pozwalające zastąpić opakowania z tworzyw sztucznych.  AN

Artykuł sponsorowany

www.manrolandsheetfed.com/pl-PL