Wyższy poziom wspólnoty
28 Jan 2021 15:10

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Na początku grudnia ub.r. organizatorzy targów FESPA Global Print Expo zaplanowanych na marzec br. poinformowali, że zostały one przełożone na październik 2021 r. Miejscem, w którym odbędzie się to wydarzenie, razem z towarzyszącym mu European Sign Expo, pozostaje centrum wystawiennicze RAI w Amsterdamie (Niderlandy). O możliwych skutkach tej decyzji oraz o wpływie pandemii na branżę wystawienniczą rozmawiamy z Neilem Feltonem, dyrektorem zarządzającym federacji FESPA.

W pierwszych dniach grudnia ub.r. ogłosiliście, że targi Fespa Global Print Expo 2021 zostały przesunięte na 12-15 października br. Czy sądzi Pan, że jesienią swoją ofertę zaprezentuje większa ilość wystawców? Czy znajdzie się dla nich miejsce w zakontraktowanych halach?

Neil Felton: Decyzja była skutkiem zmian terminów wszystkich wystaw międzynarodowych zaplanowanych w kalendarzu centrum targowego RAI. Imprezy zostały przeniesione z pierwszego kwartału i mają się odbyć w drugim kwartale lub później. Przełożenie daty wydarzenia odzwierciedla utrzymującą się niepewność co do ograniczeń w podróżach międzynarodowych związanych z pandemią i obowiązkiem kwarantanny dla osób odwiedzających Niderlandy. Istnieją uzasadnione obawy, że na początku marca 2021 swoboda w podróżowaniu do Amsterdamu będzie nadal ograniczona. Podejmując tę decyzję już w grudniu wzięliśmy pod uwagę interes naszych wystawców – po przekroczeniu określonej daty musieliby oni ponieść konkretne koszty związane z zakontraktowaniem budowy stoisk, organizacją transportu itd. Nie chcieliśmy, żeby okazało się, że były to koszty nieuzasadnione. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że podjęliśmy właściwą decyzję. W ciągu kilku dni od jej ogłoszenia kilkadziesiąt dodatkowych firm wyraziło wolę dołączenia do nas w październiku. W ciągu pierwszych kilku dni grudnia rozmawialiśmy ze 140 aktualnymi wystawcami i wszyscy opowiedzieli się za przesunięciem terminu targów. Niektórzy nawet poprosili o dodatkowe metry, żaden natomiast nie wycofał się w związku z naszą decyzją. Wszyscy mamy nadzieję, że w październiku odbędzie się fantastyczne show. Jeśli chodzi o przestrzeń, to naturalnie postaramy się wszystkich zmieścić. Targi są już większe niż w 2016 roku w Amsterdamie – centrum udostępniło nam dodatkową halę, więc będzie to całkiem pokaźna wystawa. Przyświeca nam jeden cel – nie chcemy jej ponownie przenosić. Zrobimy wszystko, żeby targi w październiku doszły do skutku. Myślę, że to bardzo prawdopodobne; świat będzie w innej sytuacji dzięki szczepionce. 

Jak według Pana zmienia się biznes targowy w związku z pandemią?

N.F.: Pamiętam czas, kiedy po raz pierwszy zacząłem pracować w branży targowej. Internet rósł na potęgę, więc pomyślałem: to zabije targi. Wiemy, że do tego nie doszło. Sytuacja się powtarza – internet dostarcza aktualnych informacji osobom wybierającym się na targi, ale nie stanowi ich substytutu. Wierzę, że dobre, wiodące imprezy przetrwają, bo jest to najskuteczniejszy sposób, aby dowiedzieć się o innowacjach różnych producentów, a także na wymianę wiedzy i rozbudowę sieci kontaktów. Myślę, że dobre targi nie raz udowodniły, że stanowią fantastyczną platformę, aby dotrzeć do bardzo szerokiego sektora rynku i tak długo, jak będziemy zapewniać wystawcom dobry zwrot z inwestycji, targi będą trwały.
Myślę, że coraz większą rolę będzie odgrywał internet, dzięki któremu można być dobrze poinformowanym przed przyjazdem na targi. Ale to nigdy nie będzie doświadczenie porównywalne z osobistą wizytą, podczas której można chociażby ocenić rzeczywistą jakość druku. Ludzką naturą jest spotykanie się z ludźmi. Kto dziś nie marzy o tym, żeby usiąść w barze i wypić drinka z kierownikiem marketingu, kierownikiem technicznym, sprzedaży lub serwisu, porozmawiać z nimi o możliwościach współpracy, obejrzeć razem znajdujące się na stoisku maszyny? To się nigdy nie zmieni.
I jeśli chodzi o mnie, tak długo, jak długo będziemy koncentrować się na zapewnieniu dobrej wartości dla naszych klientów (zarówno naszych gości, jak i wystawców), będziemy nadal istnieć. 

Niektórzy z organizatorów targów w czasie pandemii postawili na wydarzenia online. FESPA nie zdecydowała się na taki krok.

N.F.: To nie do końca prawda – przyglądamy się wielu różnym programom i sposobom, w jakie możemy angażować się online. Reprezentujemy wiele społeczności i musimy docierać do nich w różny, stargetowany sposób. Nie ma jednego rozwiązania dla wszystkich. W marcu 2020 roku stworzyliśmy FESPA Showroom, tygodnie przed tymi, którzy uruchomili wirtualne targi. Kilka miesięcy temu przeprowadziliśmy ankietę wśród ponad 1000 zrzeszonych drukarń, z której jasno wynikło, że najważniejszymi rzeczami, których od nas oczekują, są edukacja i nawiązywanie kontaktów. Chcą również dowiadywać się o nowych produktach i usługach. 
Nasze usługi online muszą zapewnić odpowiednią platformę do tego celu, mamy więc wspomniany Showroom, uruchomiliśmy cykl Coffee Break, czyli nasze seminaria online, a także rozbudowaliśmy Fespa.com i FESPA World. Na szczęście już przed pandemią mieliśmy bardzo silną pozycję w sieci, około pół miliona osób korzystało z Fespa.com, a 40 tys. subskrybowało FESPA World. Naszym zadaniem jest po prostu budowanie na tych podstawach i sprawdzenie, czy są jakieś nowe możliwości. Być może pojawi się coś, czemu się przyjrzymy. 

Jak branża radzi sobie z wyzwaniami? Fespa reprezentuje firmy, które ucierpiały najbardziej, jak te, które obsługują wystawy i wydarzenia. Co słyszycie od swoich lokalnych organizacji?

N.F.: Oczywiście był to bardzo trudny czas dla wielu branż, w tym dla naszego rynku druku specjalistycznego. Na wiele miesięcy z rzędu drukarnie straciły wieloletnich klientów, np. z rynku detalicznego, HoReCa czy budowy stoisk targowych. Ale z drugiej strony wydarzyło się wiele dobrego. Np. w Belgii członkowie naszego lokalnego stowarzyszenia utworzyli grupę na WhatsApp, na której zaczynają dzielić się wskazówkami i współpracować. Francuska organizacja również koncentruje się na wzajemnej pomocy. Obserwujemy, że tradycyjni konkurenci współpracują ze sobą, aby sprawić, że biznes pozostanie zrównoważony. I myślę, że to jedna z najlepszych, najbardziej budujących rzeczy, jakie widziałem w tej branży. Jestem członkiem Stowarzyszenia Organizatorów Wystaw i oczywiście wiem, jak mocno pandemia uderzyła w targi – nie jesteśmy w stanie organizować wystaw w zasadzie od roku. Członkowie Stowarzyszenia zebrali się razem i wypracowali sposoby na stworzenie bezpiecznych imprez. Wcześniej nie mieliśmy takiego poziomu wspólnoty. Myślę, że pandemia zbliżyła do siebie społeczności. 

Skoro już rozmawiamy o lokalnych stowarzyszeniach – czy przybywa im nowych członków, którzy szukają porad i inspiracji? Jakiego rodzaju wsparcie im oferują?

N.F.: Jak już wspomniałem – w pewnym sensie ramy, w których mogą wymieniać się pomysłami, uczyć się od siebie nawzajem. Jest o wiele więcej otwartości, niż kiedykolwiek wcześniej widziałem, i to mnie naprawdę zadziwiło. Członkowie lokalnych organizacji opowiadają o zmianach, o tym, jak sobie z nimi radzą i jest to po prostu niesamowite. Pod koniec stycznia br. miał miejsce doroczny szczyt naszych krajowych stowarzyszeń na całym świecie – Global Summit. Dyskutowaliśmy o sposobach na współpracę, o automatyzacji, o zrównoważonym rozwoju. To wciąż są ważne, kluczowe wręcz kwestie. Wszystkie lokalne stowarzyszenia, w tym polskie (PSSiDC) organizują webinaria dla swoich członków. Dzielimy ten sam sposób myślenia i będziemy to kontynuować. Nie był to łatwy czas, ale z pewnością satysfakcjonujący, gdy widzi się te wszystkie wysiłki. Przychodzi mi na myśl analogia z rodziną. Kiedy czasy są naprawdę ciężkie, polegasz na swojej rodzinie i wiesz, że stoi za tobą murem. Stowarzyszenie jest w pewnym sensie twoją rodziną biznesową. To są ludzie, którzy pomogą ci przetrwać te trudne czasy.

Targi FESPA obejmują coraz więcej obszarów zastosowań takich jak tekstylia, tektura falista, odzież sportowa, digital signage. Czy widzi Pan rosnącą liczbę członków reprezentujących te obszary w ramach stowarzyszenia?

N.F.: Obserwujemy takie zjawisko. Mamy 37 lokalnych stowarzyszeń i każde z nich jest zupełnie inne. W Meksyku na przykład mamy aż 6,5 tys. członków reprezentujących drukarnie wielkoformatowe i komercyjne. Każde stowarzyszenie jest do pewnego stopnia mikrokosmosem swojego kraju, z innym ukierunkowaniem. Ale to, co widzimy wszędzie, to rosnący nacisk na tekturę falistą, a także na tekstylia i transformację w kierunku soft signage.
Mamy więc reprezentację różnych ludzi i naprawdę interesujące jest to, że nie jest to tylko tradycyjny rynek sign & display czy drukarń sitodrukowych w dawnym sensie. W rzeczywistości rozwijamy się poza nim, co potwierdzają wszystkie nasze stowarzyszenia podczas spotkań online. Zawsze podziwiałem reprezentowany przez nas sektor rynku poligraficznego, który jest zdecydowanie najbardziej innowacyjny, szybko rozwijający się i najbardziej kreatywny. Sposób, w jaki nasza branża przeszła od sitodruku do druku cyfrowego, zaadaptowała wszystkie te superinnowacyjne technologie i dodała do nich wartość, jest naprawdę niesamowity.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Anna Naruszko