Wolumen cyfrowej produkcji dzieło-wej wciąż rośnie, a z rynku docierają sygnały, że wydawnictwa zaczynają wymuszać na drukarniach inwestycje w systemy pozwalające na ekspresowe i ekonomiczne wydrukowanie nakładu próbnego lub niewielkiego dodruku, często nawet same w nie inwestując (o czym na stronie 34).
Czy zatem książka na żądanie to kierunek rozwoju rynku wydawniczego? O tym m.in. rozmawiamy z Jackiem Zimolągiem, dyrektorem handlowym działu druku produkcyjnego w firmie Océ Poland.
Jacek Zimoląg z firmą Océ jest związany od 1997 roku; w tym czasie odpowiadał za sprzedaż urządzeń druku wielkoformatowego w regionie Polski Południowej, po czym na początku 2006 r. objął stanowisko dyrektora serwisu. Od grudnia ub.r. kieruje Działem Druku Produkcyjnego. Cyfrowe systemy Océ przeznaczone do produkcji dziełowej pracują między innymi w drukarniach Piktor czy Bernardinum, a także w wydawnictwach (np. WNT).
Redakcja: Jak ważny jest dla firmy Océ sektor druku dziełowego?
Jacek Zimoląg: Można śmiało powiedzieć, że jest on dla nas jednym z kluczowych, w których działamy. Jak istotny jest to dla nas obszar, pokazała ostatnia reorganizacja w firmie – od ubiegłego roku funkcjonuje w Océ dywizja specjalizująca się w druku produkcyjnym, którą mam przyjemność zarządzać. Dzieli się ona na poligrafię, czyli druk przede wszystkim dziełowy oraz na druk transakcyjny. Obu tym obszarom dedykowane są specjalnie wyszkolone siły nie tylko handlowe, ale i serwisowe. Badania wskazują, że te obszary mają największy potencjał wzrostu, który chcemy przekuć na sukces – zarówno użytkowników naszych urządzeń, jak i Océ. Obecnie wartościowo te segmenty generują po 50% przychodów naszego działu, ale przewiduję, że w przyszłości będzie to stosunek 70/30 na korzyść druku dziełowego ze względu na fakt wysokiej dynamiki wzrostu w tym sektorze (niezależnie od produkcji dziełowej m.in. druk materiałów marketingowych czy też średnich wolumenów spersonalizowanych). W Polsce Océ jest jednym z trzech wiodących dostawców systemów cyfrowych; jeśli chodzi o urządzenia na papier cięty, zdecydowanie plasujemy się wysoko na podium, a w przypadku systemów rolowych czarno-białych jesteśmy numerem jeden. Zmiany, które nastąpiły w Polsce, to zresztą efekt działań korporacyjnych – cyfrowy rynek poligraficzny jest bardzo dobrze rozwinięty w krajach Europy Zachodniej; tam te zmiany dokonały się najszybciej, dzięki czemu możemy korzystać z doświadczeń naszych kolegów. To jeden z naszych kolejnych atutów – nie eksperymentujemy, tylko adaptujemy sprawdzone rozwiązania do polskiego rynku.
R.: W urządzenia do druku cyfrowego inwestują już nie tylko drukarnie dziełowe, ale i same wydawnictwa, czyli klienci tychże drukarń. Jakie zatem przewagi ma druk cyfrowy?
J.Z.: Nasza oferta jest pozycjonowana jako uzupełnienie druku offsetowego. O konkurencji z offsetem nie ma mowy, druk cyfrowy stanowi jego uzupełnienie i znakomicie sprawdza się na rynku wydawniczym, dając odbiorcom kilka dodatkowych produktów. Jest też zdecydowanie bardziej elastyczną technologią – zarówno pod względem kosztów, jak i czasu realizacji zlecenia. Jakość najnowocześniejszych urządzeń cyfrowych jest bardzo wysoka, porównywalna z jakością offsetową. Niektórzy z użytkowników naszych maszyn twierdzą, że wykonują tę samą pracę w obu technologiach i dla zleceniodawcy produkt „cyfrowy” jest nie do odróżnienia. Fakt, że fachowiec bez trudu widzi różnice, niemniej najważniejsza jest satysfakcja klienta. Nasze urządzenia wykorzystują technologie CopyPress („offset look&feel”) oraz drukują czernią zbliżoną do offsetowej, co czyni je jeszcze bliższymi jakości offsetu. Cyfrowe dodrukowanie kilku egzemplarzy do nakładu offsetowego w tej samej jakości jest już zatem obecnie możliwe. Cyfra to także idealna technologia dla wszelkiego rodzaju wydawnictw internetowych, ale i tradycyjnych, które nie muszą ryzykować wydając nowy tytuł, mogą współpracować z mniej znanymi autorami i tym samym wspierać ambitną, niszową książkę.
Wydawca, który zamiast przerzucić na drukarnię ciężar inwestycji w system cyfrowy kupuje go samodzielnie, osiąga z kolei możliwość niezależności w wykonywaniu natychmiastowych dodruków w bardzo dobrej cenie. A jeśli spojrzymy na wyniki badań (wolumeny wydruków) i weźmiemy pod uwagę fakt, że rynek kolorowych wydruków cyfrowych (materiały reklamowe) osiągnie w najbliższych 5 latach wzrost ponadtrzykrotny, a nakłady cyfrowego druku dziełowego czarno-białego rosną w tempie 20-25% rocznie, to okaże się, że inwestor (drukarnia czy też wydawnictwo) nie ponosi specjalnego ryzyka.
R.: A jakie są bestsellerowe urządzenia Océ dla druku dziełowego?
J.Z.: W przypadku druku czarno-białego są to systemy oparte na VarioPrint 6000 (4 modele, każdy w kilkunastu dostępnych konfiguracjach), które wsparte oprogramowaniem Prisma dają możliwość obsługi tak naprawdę całego workflow, czyli od momentu wpływu zlecenia (np. przez internet), poprzez przygotowanie dokumentu czy książki i jej druk, po obróbkę introligatorską. Dużym powodzeniem cieszy się seria VP2100, otrzymaliśmy też wiele zapytań o serię VP4000, która wejdzie na rynek pod koniec tego roku.
W segmencie druku kolorowego liderami sprzedaży są systemy CPS900 i CPS650. Myślę jednak, że w przypadku największych drukarń będziemy mieli do czynienia z przejściem z papieru ciętego na papier ciągły. Tu mamy bardzo szerokie pole do popisu, dysponując systemami o unikalnych możliwościach i elastycznym przejściu z druku czarno-białego na kolorowy. Wydruki z urządzeń rolowych są też zdecydowanie tańsze m.in. wskutek niższych kosztów eksploatacji i – co podkreślają drukarze – poprzez niższe koszty związane z obsługą. W czasach, gdy znalezienie dobrego, wykwalifikowanego pracownika jest sporym kłopotem, możliwość obsługi nawet kilku urządzeń przez jednego pracownika to bardzo istotny element procesu produkcji.
R.: Wspomniał Pan, że działowi produkcyjnemu Océ dedykowane są specjalne siły serwisowe.
J.Z.: Tak, zgodnie z powiedzeniem, że pierwszą maszynę sprzedaje handlowiec, a drugą serwisant i zgodnie z naszą filozofią sprzedaży bezpośredniej, bez korzystania z usług pośredników, serwis to jeden z najistotniejszych elementów naszej działalności. Zanim więcej słów o nim, chciałbym wspomnieć o strukturze działu druku produkcyjnego, ponieważ serwis jest jego logicznym dopełnieniem. Zespół naszych handlowców obsługuje cały kraj, a nasze usługi wybiegają daleko poza samą sprzedaż urządzenia. Oferujemy także finansowanie inwestycji, bardzo elastyczne w porównaniu z typowym leasingiem m.in. ze względu na możliwość wymiany dzierżawionego urządzenia na model o wyższej wydajności, np. w przypadku wzrostu potrzeb firmy. Naszej przewagi konkurencyjnej upatrujemy właśnie w strategii sprzedaży bezpośredniej, mamy wówczas pełną kontrolę nad jakością obsługi klienta – w końcu to ludzie sprzedają ludziom. W ślad za tym usługi serwisowe również świadczymy bezpośrednio; w naszej organizacji zatrudniamy ponad 50 inżynierów serwisu i oferujemy kilka poziomów wsparcia serwisowego. Do wybranych modeli urządzeń oferujemy bardziej zaawansowane programy serwisowe, na które decydują się zwłaszcza klienci z branży poligraficznej. W ramach takiej usługi klienci dysponują odpowiednią wiedzą z pogranicza eksploatacji i serwisu (cykl szkoleniowy) wspartą przez m.in. podręczny magazyn części eksploatacyjnych, które mogą wymieniać samodzielnie praktycznie od ręki. Jeżeli chodzi o serwis, kierujemy się ideą „być jak najbliżej klienta”. Potwierdzeniem jakości maszyn, technologii Océ oraz sprawności serwisu są nasze najstarsze pracujące instalacje maszyn (z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych, na papier cięty i ciągły).
R.: A przy tym jest to rozwiązanie ekologiczne – wymieniane co 3 lata urządzenia nie zalegają na złomowiskach…
J.Z.: Poruszyła pani bardzo ciekawy aspekt – na naszym rynku kwestie ekologiczne dopiero nabierają znaczenia, podczas gdy w Europie Zachodniej trend prośrodowiskowy jest już faktem. W naszej ofercie fabryczny re-manufacturing, czyli odnowa maszyn figuruje już od lat kilkunastu, niemniej do tej pory spotykał się raczej z negatywnym lub zdystansowanym przyjęciem klientów, ponieważ kojarzył się z maszyną używaną, wyposażoną w stare części, tańszą, ale i bardzo awaryjną. Nic bardziej mylnego. Produkty remanufakturowane fabrycznie nie tylko są bardziej ekologiczne, ale również nie ustępują maszynom nowym sprawnością i funkcjonalnością (wymieniona większość podzespołów, zainstalowane najnowsze oprogramowanie, jakość całego procesu potwierdzona certyfikatami ISO). Obecnie obserwujemy wzmożone zainteresowanie tego typu ofertą, zwłaszcza, że maszyny te są objęte gwarancją i umową serwisową, której koszt jest taki sam jak w przypadku nowej maszyny. Tak naprawdę większość podzespołów można odnowić i to jest m.in. nasz wkład w ochronę środowiska. Mam nadzieję, że fundusze unijne pomogą w promowaniu takich inwestycji proekologicznych.
R.: Océ zaprezentowało na targach drupa moc nowości (o tych dedykowanych rynkowi dziełowemu piszemy na s. 44). Jaka technologia była Pana zdaniem największym przełomem?
J.Z.: Myślę, że nowa jakość kolorowego druku cyfrowego. Moim zdaniem padają kolejne granice, jeśli chodzi o szybkość, a raczej wydajność tych urządzeń. Wolimy operować tym pojęciem, ponieważ szybkość jest mało wymiernym parametrem, kiedy system jest trudny w obsłudze i wymaga dużego zaangażowania operatora. Pozytywne zjawisko to fakt, że wzrost wydajności idzie w parze ze wzrostem jakości w kolorze, przy ciągłym spadku kosztów eksploatacji. Drugi przełom to coraz większa uniwersalność urządzeń czarno-białych na papier cięty i ich elastyczność, co znajduje odbicie w produktywności. Jestem również przekonany, że ich możliwości będą rosły – w przyszłym roku może nawet już do 300-350 obrazów na minutę?
R.: Podsumowując – jak ocenia Pan perspektywy rozwoju cyfrowego rynku dziełowego?
J.Z.: Książka na żądanie ma przed sobą dwucyfrową perspektywę rozwoju w ujęciu rok do roku. Wspierać ją będzie rozwój technologii informatycznych, upraszczający procedurę składania zamówień przez internet, a także trend do produkcji krótszych serii. Od cyfrowej produkcji książek nie uciekniemy, pytanie tylko, kiedy stanie się powszechna? Bardzo dynamicznie rozwija się segment dokumentacji spersonalizowanej w kolorze (transpromo) oraz rynek marketingu bezpośredniego – tu mówi się nawet o ponadtrzykrotnym wzroście wolumenów cyfrowych w ciągu 5 lat.
Rynek do wzięcia jest więc olbrzymi, co pokazała także tegoroczna drupa. Kluczem będzie dobra oferta dostawców, dostosowana do oczekiwań i możliwości rynku. Koszty zawsze będą ważne, ale priorytetem będzie moim zdaniem jakość.
R.: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Naruszko
W rozmowie Jacek Zimoląg powoływał się na badanie opracowane w marcu 2008 przez Caslon&Company pod tytułem „The Western Europe Production, Digital Printing Market Forecast” oraz na opracowanie „The Western Europe Production, Monochrome Digital Printing Market Forecast” z kwietnia 2008.