Łódzka Drukarnia Read Me specjalizuje się w druku dziełowym i ze względu na swoją elastyczność cieszy się dużą sympatią wydawców. Aby jej nie stracić, zdecydowała się na inwestycje, które pozwolą utrzymać zarówno konkurencyjne ceny, jak i krótkie terminy realizacji, a jednocześnie zredukują negatywny wpływ przedsiębiorstwa na środowisko naturalne. Przy wsparciu Funduszy Norweskich firma realizuje program „Zastosowanie innowacyjnej technologii szybkiego, wielobarwnego druku wysokonakładowego – przyjaznego środowisku – w celu poprawy konkurencyjności firmy”, o którym poinformowała podczas konferencji zorganizowanej w dniu 18 września br.
W czołówce drukarń dziełowych
Drukarnia Read Me wywodzi się z założonej w latach 90. XX w. Oficyny Wydawniczej pod tą samą nazwą, która specjalizowała się w publikacjach z dziedziny komputerowej. To były takie niewyobrażalne dzisiaj czasy, kiedy trudno było znaleźć drukarnię, która w niezbędnym dla naszych publikacji terminie – czyli 3-4 tygodnie – wydrukowałaby nakład 10-20 tys. egzemplarzy – wspomina Włodzimierz Bińczyk, współwłaściciel Drukarni Read Me. – Doświadczyliśmy wówczas wielu problemów, dlatego postanowiliśmy sami zostać drukarzami i w 1994 r. założyliśmy drukarnię w Łodzi. Początki były jak w większości przypadków skromne, wynajęliśmy halę o powierzchni 300 m2, która kiedyś była kurnikiem, od Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Stanęła w niej nasza pierwsza maszyna drukująca – używana Planeta, którą kupiliśmy w Gdańsku. W latach 90. drukarnia pełniła w zasadzie wyłącznie funkcję zakładu usługowego dla naszego wydawnictwa. W 2002 roku kupiliśmy pierwszą maszynę 4-kolorową i rok później zaczęliśmy współpracę z innymi wydawcami, budując swoją pozycję na rynku. Ugruntowały ją kolejne inwestycje, wspierane także funduszami unijnymi. Obecnie znajdujemy się w czołówce polskich drukarń dziełowych, co znajduje potwierdzenie w rankingach. Zatrudniamy 90 osób i stawiamy na dywersyfikację – udział żadnego klienta w naszym portfelu nie przekracza 10 proc. Miesięcznie realizujemy ok. 140 tytułów i współpracujemy z ponad 200 wydaw- cami. Średni nakład realizowany przez Drukarnię Read Me to obecnie 3 tys. egz. i co ciekawe – wzrósł on w ciągu ostatnich dwóch lat.
Drukarnia Read Me specjalizuje się w publikacjach książkowych w oprawie twardej i miękkiej (szytej, szwajcarskiej oraz zintegrowanej), a także w druku broszur, katalogów, plakatów i innych druków akcydensowych. Mamy najlepiej wyposażony park maszynowy wśród drukarń dziełowych w województwie łódzkim – uważa Lidia Pakuła, dyrektor drukarni Read Me. – Dynamicznie się rozwijamy, nie boimy się wyzwań i nieustannie inwestujemy w nowe maszyny: od działu CtP, w którym właśnie rozpoczęła pracę nowa, dwukrotnie wydajniejsza naświetlarka Avalon firmy Agfa, przez dział druku składający się z dwóch maszyn drukujących – 5-kolorowej firmy Heidelberg oraz dwukolorowej firmy Manroland, po introligatornię, do której w 2019 roku zakupiliśmy nową maszynę do oprawy broszurowej. Oprawa twarda realizowana jest w linii BF 512 firmy Kolbus. Jak wiadomo, książkę sprzedaje okładka, dlatego oferujemy wiele technik uszlachetniających takich jak sztancowanie, laminowanie, lakierowanie czy złocenie. Dział druku jest obecnie naszym wąskim gardłem, dlatego negocjujemy warunki zakupu nowej, zautomatyzowanej, 8-kolorowej maszyny drukującej, wyposażonej w kontrolę koloru w linii.
W swojej karierze zawodowej byliśmy wydawcami i doskonale wiemy, jakie są ich potrzeby, co to jest dzień premiery książki, co to jest umówiona promocja – deklaruje Włodzimierz Bińczyk. – Od wielu lat prowadzimy politykę wsparcia dla wydawców, dla których jesteśmy bardziej partnerem niż usługodawcą. Cechuje nas duża elastyczność – zarówno w zakresie różnorodności formatów czy materiałów, jak i tolerancji na opóźnienia w dostarczaniu materiałów do druku. Wiadomo, że w największych drukarniach, dążących do maksymalnej standaryzacji, klient tego nie dostanie. My staramy się spełniać marzenia i zachcianki wydawców.
Konkurencyjność w cenie
Od samego początku przyjęliśmy pewną politykę rozwoju, opartą na stałym inwestowaniu w innowacyjne, przyjazne środowisku technologie – dodaje Janusz Fajfer, współwłaściciel Drukarni Read Me. – W naszej branży – i jestem przekonany, że potwierdzą to wszyscy drukarze – tempo rozwoju jest bardzo duże. Dziś posiadanie nowoczesnych, zinformatyzowanych rozwiązań jest koniecznością, aby dostarczyć na rynek produkt wysokiej jakości, szybko i w konkurencyjnej cenie. Właśnie ta konkurencyjność jest przedmiotem naszej troski i stąd pomysł na dalszy rozwój. Nie ma inwestycji bez nakładów finansowych, a te w poligrafii są znaczące. Funduszami unijnymi wspieramy się w zasadzie, odkąd stały się dostępne, a teraz posiłkujemy się także Funduszami Norweskimi. To świetny grant, który wspiera nas nie tylko w polityce inwestycyjnej, ale również prośrodowiskowej, co jest ze sobą nierozerwalnie związane. Inwestując w nowe, energooszczędne technologie, redukujące do minimum ilość odpadów, stajemy się także bardziej ekologiczni.
W latach 90. XX w. został utworzony Europejski Obszar Gospodarczy (EOG), do którego przystąpiły – oprócz krajów UE – także inne kraje, m.in. Norwegia. W ramach umowy zostały utworzone przeróżne fundusze, w tym właśnie Fundusz Norweski. W latach 1994-2004 opiewał on na kwotę 3 mld euro, które zostały przeznaczone na wsparcie gospodarek unijnych. W ostatniej perspektywie finansowej 2014-2021 fundusze te wynosiły 2,8 mld euro i przeznaczone były na projekty o określonych celach, m.in. tworzenie zrównoważonego środowiska naturalnego i wsparcie zrównoważonego rozwoju. Mieliśmy zaszczyt zostać ich beneficjentem w ramach programu „Technologie przyjazne środowisku”, dedykowanego małym i średnim firmom – mówi Janusz Fajfer. – W Polsce przeznaczonych zostało na niego ponad 90 milionów euro. Operatorem tego programu jest Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, a darczyńcą i partnerem PARP – Agencja Norweska Innovation Norway. Do programu startowało kilkaset przedsiębiorstw, a sukces odniosło 79 firm. Cieszymy się, że jesteśmy jedną z nich.
W kierunku wyższej wydajności
W ramach projektu wspieranego przez Fundusze Norweskie Drukarnia Read Me zamierza zakupić wspomnianą już, nowoczesną maszynę drukującą, przyjazną zarówno środowisku naturalnemu, jak i środowisku społecznemu, wysokowydajną złamywarkę oraz zainstalować panele fotowoltaiczne, które w pewnym stopniu pokryją zapotrzebowanie drukarni na energię. Obliczyliśmy, że na jednostkę produktu jesteśmy w stanie oszczędzić prawie 15 proc. energii oraz zredukować emisję CO2 o 225 ton rocznie. Zmniejszymy również ilość makulatury procesowej o ponad 100 ton rocznie. Nowa maszyna pozwoli też na redukcję środków wykorzystywanych do mycia o nawet 50 proc. – zdradza Janusz Fajfer. – Według nas najważniejszym elementem tego projektu jest jednak wdrożenie elementów Przemysłu 4.0, czyli systemów informatycznych pozwalających na połączenie maszyn produkcyjnych w sieć, co umożliwi generowanie raportów w czasie rzeczywistym, analizę wydajności i podniesienie efektywności. Spodziewamy się, że w znaczącym stopniu przyczyni się do wzrostu naszej konkurencyjności, umożliwi pozyskanie nowych rynków zbytu na nasze usługi oraz przyciągnie nowych klientów. Skróci się czas realizacji zleceń, jakość produkcji stanie się jeszcze wyższa, a także obniżymy koszt jednostkowy druku.
Projekt ten pozwoli również na wzrost efektywności pracy ludzi dzięki narzędziom dającym dostęp do dużej ilości danych produkcyjnych w czasie rzeczywistym – dodaje Kacper Oczkoś, kierownik działu badawczo-rozwojowego w Drukarni Read Me, odpowiedzialny za realizację projektu inwestycyjnego. – Ich analiza i wdrożone korekty oraz automatyzacja procesów przełożą się na skrócone przestoje, szybsze reagowanie na zaburzenia w harmonogramie prac, mniejszą produkcję odpadów. Dadzą także naszemu zarządowi pełną wiedzę na temat rentowności prowadzonego biznesu i to nie tylko na poziomie opłacalności poszczególnych zleceń, ale wręcz na poziomie najdrobniejszych operacji na produkcji. Ze względu na olbrzymią różnorodność, jaką charakteryzuje się produkcja dziełowa, najważniejszą dla nas sprawą jest właściwe ustawienie ścieżek produkcyjnych, unikanie luk i przestojów na maszynach, zoptymalizowanie procesów, czyli krótko mówiąc ułożenie odpowiedniego harmonogramu – to jest w każdej drukarni dziełowej problem. Dążymy do tego, aby to same maszyny dały nam odpowiedź, a my tę odpowiedź wprowadzimy w system. Jego sercem jest system wspomagający zarządzanie produkcją (MIS), wokół którego tworzymy elementy integracyjne. Przy realizacji tego projektu współpracujemy z Centralnym Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Przemysłu Poligraficznego, a także z politechnikami i laboratoriami.
Milowy krok
Dzięki Funduszom Norweskim zrobimy bardzo duży krok do przodu jako firma – podsumowuje Włodzimierz Bińczyk. – Myślę, że czasy dla książki są dobre, wiele prognoz wieszczących jej koniec się nie sprawdziło, a pandemia wręcz spowodowała wzrost czytelnictwa. Dla nas jako drukarni dziełowej przełożyła się na taki wzrost zamówień, że w drugiej połowie 2020 r. osiągnęliśmy szczyt naszych mocy produkcyjnych i już od września liczba zamówień przekraczała nasze możliwości. Inwestycje są więc nam bardzo potrzebne. Przez wiele lat szczyciliśmy się krótkimi terminami realizacji zleceń – nasz rekord to książka w oprawie twardej zrealizowana w ciągu 4 dni od momentu przyjęcia zamówienia. Dziś obłożenie mamy już na dwa miesiące do przodu, ale podobnie jest w innych drukarniach dziełowych. Po stronie wyzwań warto też wymienić nieznany od czasów wolnego rynku brak surowców i materiałów, ogromną zmienność cen oraz co jakiś czas powracający i nasilający się problem braku pracowników. Mimo to szacujemy, że w ciągu najbliższych dwóch lat wielkość produkcji książek w ujęciu ilościowym i wartościowym wzrośnie w naszej firmie o ponad 50 proc., więc w przyszłość patrzymy z optymizmem.
Anna Naruszko
Drukarnia Read Me specjalizuje się w druku dziełowym i ze względu na swoją elastyczność cieszy się dużą sympatią wydawców.