Poligraf i filmowiec w jednym stali domu
30 sie 2019 13:25

Branża poligraficzna generuje rocznie około 15 miliardów złotych przychodu, zajmując 7. miejsce w Europie, i zatrudnia ponad 50 000 pracowników, obejmując ponad 8000 przedsiębiorstw. Jest też strategicznym partnerem takich gałęzi jak produkcja rolno-spożywcza, farmaceutyczna, chemiczna, kosmetyczna czy meblarstwo.

Na dzień dzisiejszy za przemysł poligraficzny odpowiedzialny jest resort Kultury i Dziedzictwa Narodowego, co stanowi konsekwencję dekretu o utworzeniu i zakresie działania Centralnego Urzędu Wydawnictw, Przemysłu Graficznego i Księgarstwa z dnia 2 sierpnia 1951 roku. Dekret ten został uchylony Ustawą o Zakresie Działania Ministra Kultury i Sztuki z dnia 16 lutego 1961 roku, obowiązującą do dziś.

Co więcej, kwestię bezpieczeństwa pracy w naszej branży regulują dziś równie archaiczne przepisy bhp. Pochodzące z lat 50. ubiegłego wieku rozporządzenie dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach graficznych zostało podpisane jeszcze przez premiera Józefa Cyrankiewicza. Są w nim wymienione m.in. takie procesy jak: litografia, cynkografia, składanie ręczne, odlewanie czcionek, ręczne brązowanie, stereotypia itp., od dawna niewystępujące w przemyśle poligraficznym.

Od kilku lat przedstawiciele branży poligraficznej i opakowaniowej podejmują starania, aby przemysł, w którym realizują się zawodowo, podlegał właściwemu resortowi, logicznie związanemu z jego możliwościami rozwojowymi, a nie – jak to ma miejsce obecnie – Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 

Branżowe stowarzyszenia włączają swe działania w wywieranie wpływu na rządzących, a zainteresowanie tematem rośnie. W batalię zaangażowane są już nie tylko Polskie Bractwo Kawalerów Gutenberga, ale także ECMA Polska (Związek Pracodawców Przetwórców Kartonu i ich Dostawców), Polska Izba Druku oraz Polska Izba Fleksografów.

Jesteśmy twórcami takich innowacyjnych rozwiązań jak: podręczniki dla osób niewidzących, druk 3D, druk obwodów scalonych, wprowadzenie sztucznej inteligencji do procesu rozpoznawania obrazów i optymalizacji kolorów oraz zastosowanie farb wodnych w technologii cyfrowej – argumentuje Jakub Bielecki, członek zarządu ECMA Polska, prezes zarządu ERBI Sp. z o.o. w liście skierowanym do Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego i dodaje: W pełni szanujemy dokonania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale uważamy, że zaawansowana, nowoczesna produkcja firm poligraficznych i konwertingowych nie wpisuje się w nurt renowacji zabytków, produkcji filmowej, twórczości artystycznej czy bibliotekoznawstwa.

Krótki rys historyczny

W powojennej Polsce wszystkie wydawnictwa musiały podlegać kontroli rządu. Patrząc na strukturę przemysłu poligraficznego, drukowano wówczas przede wszystkim opakowania, gazety, czasopisma i książki. Druk opakowań podlegał bezpośrednio zjednoczeniom, które reprezentowały ostatecznego odbiorcę. Przykładowo właściwemu dla przemysłu rolno-spożywczego zjednoczeniu podlegały zakłady produkujące opakowania dla tego przemysłu. Druk gazet i czasopism był kontrolowany bezpośrednio przez Komitet Centralny, druk książek podlegał bezpośrednio ministrowi Kultury i Sztuki. Istotą wówczas nie było drukowanie, lecz wydawanie. W tym rozumieniu komunistyczna logika wydaje się zrozumiała: minister odpowiadał za treść i zajmował się kontrolą jej politycznej poprawności, a zakłady produkcyjne, pełniące funkcję „służebną”, tę treść drukowały. Przeniesienie własności zakładów i prywatyzacja wydawnictw pozbawiły ówczesny porządek racji bytu. Zniknęły zjednoczenia i inni interesariusze dawnego układu, pozostała jedynie, jako niechlubny relikt przeszłości, podległość Ministerstwu Kultury i Sztuki. Lata 90. XX w. to czas doskonałej koniunktury branży poligraficznej i konwertingowej, zatem skoro wszystkim wiodło się dobrze i choć były podejmowane inicjatywy zmiany administracyjnej podległości branży poligraficznej, starania te nie przyniosły żadnego skutku. 

Niewytłumaczalny pozostaje fakt, że podporządkowanie poligrafii w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku najpierw Centralnemu Urzędowi Wydawnictw, a potem Ministerstwu Kultury i Sztuki tylko i wyłącznie z przyczyn ścisłego nadzoru drukowanych treści oraz posiadania urządzeń poligraficznych – trwa do dzisiaj, choć nie ma komunizmu i ww. nadzoru, a przemysł poligraficzny jest w rękach prywatnych – komentuje Leszek Wojtczuk, prezes Polskiej Izby Druku. 

Jak to jest u sąsiadów?

W przypadku Niemiec przemysł opakowaniowy, jak każda inna gałąź przemysłu, jest zrzeszony w izbach przemysłowo-handlowych. Na zasadzie obligatoryjnej przedsiębiorca ma obowiązek do takiej izby przynależeć. Izby natomiast w prostej linii podlegają ministerstwu gospodarki, co jest klarownym i praktycznym rozwiązaniem. Resort odpowiedzialny za gospodarkę odpowiada za organizację izb, które w swoich strukturach zrzeszają przedsiębiorstwa. Co ciekawe, w przedwojennej Polsce zasady były niemal identyczne – występowała obligatoryjność zrzeszania się, istniały izby rzemieślnicze i izby przemysłowo-handlowe, wszystkie podległe resortowi gospodarki. Przy czym do rzemiosła przynależała tylko część zawodów, niejako zarejestrowanych jako rzemieślnicze. Wszystko natomiast, co rzemiosłem nie było, należało do przemysłu i handlu. 

Cele na dzisiaj

W ocenie uczestników rynku obecna sytuacja w branży poligraficznej wydaje się być trudna – spodziewać się można wyzwań w postaci inwestycji i transformacji w kierunku technologii cyfrowych. Tym bardziej poruszany tu postulat zmiany ministerialnej podległości nabiera szczególnego sensu. Brak wsparcia ze strony właściwego ministra identyfikującego się z interesami przynależnego mu resortu może stać się przeszkodą w sprostaniu aktualnym wyzwaniom, które stwarza wymagająca i konkurencyjna sytuacja rynkowa. 

Druk był od zawsze podstawą naszej działalności. Jednakże na przestrzeni lat jego oblicze znacznie się zmieniło, co widzimy w naszym aktualnym portfolio produktowym. Przeważają w nim materiały komercyjne takie jak katalogi, gazetki reklamowe, czasopisma kolorowe, standy reklamowe oraz direct mail. Z tego powodu w ostatnich latach znaczna część naszych nakładów inwestycyjnych została przeznaczona na automatyzację i polepszenie wielu procesów produkcyjnych, które wpłynęły na poprawę długoterminowej konkurencyjności firmy. Wdrożone systemy i rozwiązania miały bezpośredni wpływ na atrakcyjność cenową i umożliwiły dalsze rozszerzenie dotychczasowej oferty produktów oraz usług. Warto wspomnieć, iż do drukowanych przez nas materiałów nie dostarczamy treści – to jest domena naszych klientów; jako firma wytwarzająca produkty i reprezentująca gałąź przemysłową skupiamy się na innowacjach technologicznych i automatyzacji. Quad jest firmą, która chce się technologicznie rozwijać i wsparcie w tych dążeniach ze strony właściwych organów jest kluczowe tak dla nas, jak i dla regionów, w których prowadzimy naszą działalność – podkreśla Jakub Dyląg, prezes Quad/Graphics Europe.

Zaangażowani w sprawę przedstawiciele branży poligraficznej i opakowaniowej próbują uaktywnić i zachęcić do dialogu ministerstwo odpowiedzialne za poligrafię. Przy czym warto podkreślić, że dotychczasowe apele pozostają bez znaczących odpowiedzi, a sprawa nie posunęła się do przodu. Jednocześnie trwa zbiórka podpisów pod petycją do premiera RP, w której polscy poligrafowie wzywają Premiera RP Mateusza Morawieckiego do zmiany ministerialnej podległości branży poligraficznej i opakowaniowej. W czasie poprzedzającym wybory parlamentarne każdy głos oddany za zmianami strukturalnymi dla sektora poligraficznego jest ważny, zachęcamy zatem tych z Państwa, którzy jeszcze tego nie zrobili, do złożenia swojego podpisu.

W chwili obecnej, jak być może nigdy przedtem, prawidłowe zlokalizowanie branży poligraficznej w zakresie podległości urzędnikom rządowym jest niezwykle istotne. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że branża stoi przed rewolucyjną zmianą technologiczną, po drugie – jest powiązana z istotnymi sektorami, w tym rolno-spożywczym, chemicznym czy kosmetycznym. Po trzecie, w tej chwili tematy gospodarki w obiegu zamkniętym, ekologii, zrównoważonego rozwoju już pociągają za sobą niezwykle dynamiczny proces legislacyjny na poziomie Unii Europejskiej. Trend ten z całą pewnością nie opadnie, lecz wzrośnie. Innymi słowy będziemy mieli stanowione prawo, które przede wszystkim będzie dotykało nas jako producentów opakowań. Percepcja społeczna stawia nas w pierwszym szeregu podmiotów odpowiedzialnych za to, że dany rodzaj opakowania trafia na rynek. Jako przedstawiciele polskiej branży poligraficznej i konwertingowej musimy brać czynny udział w tych działaniach – leży to w interesie naszej gospodarki. Nie mamy niestety stojącego za nami odpowiedniego ministerstwa, a zainteresowanie i zaangażowanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest zlokalizowane gdzie indziej – podsumowuje Jacek Kuśmierczyk, kanclerz Polskiego Bractwa Kawalerów Gutenberga.

Pod adresem https://www.petycjeonline.com/signatures.php?tunnus=zmiana_ministra_odpowiedzialnego_za_poligrafi&page_number=16&num_rows=10&a=2List nieprzerwanie trwa zbiórka podpisów ws. tej ważnej dla całego środowiska zmiany. W czasie poprzedzającym wybory parlamentarne każdy głos oddany za zmianami strukturalnymi dla sektora poligraficznego jest ważny, zachęcamy zatem tych z Państwa, którzy jeszcze tego nie zrobili, do złożenia swojego podpisu.

Oprac. BZ