Czas na Print 4.0
20 mar 2021 16:00

Ostatni kongres (Het Congres) zorganizowany przez belgijskie centrum innowacji komunikacji graficznej – VIGC i odbywający się, jak wiele innych tego typu wydarzeń, online z powodu koronawirusa, stawiał mocny akcent na Przemysł 4.0. „Print 4.0 i powiązana z nim automatyzacja nie są z pewnością nowymi koncepcjami, jednakże wiele możliwości pozostaje wciąż niewykorzystanych” – podkreślała organizacja VIGC.

Internet Rzeczy (IoT) jest dostępny już teraz – stwierdził Peter Kouwen (IBM) podczas obrad piątej edycji kongresu. – Jakie są tego następstwa dla modelu przedsiębiorstwa? Jakie są możliwości wykonywania pracy w inny niż dotychczas sposób, opierając się na danych? Jedynie dzięki temu można pozyskać dobre źródła informacji i kompetencje z wewnątrz, kształcąc personel, angażując specjalistów i szukając partnerów. Zaczynając od małych rzeczy, szybko można piąć się wyżej.

Nagląca potrzeba

O naglącej potrzebie mówił w wystąpieniu otwierającym kongres Jo Caudron, autor i przedsiębiorca z dziedziny mediów i technologii. Pandemia koronawirusa jeszcze wzmocniła zjawisko „doskonałej burzy” („the perfect storm”) dotykającej na co dzień przedsiębiorstwa. Nasz sposób podróżowania, mieszkania, pracy ulega gwałtownej zmianie w przyspieszonym rytmie. Cyfrowa transformacja przemysłu poligraficznego staje się w związku z tym nieuchronna. Nie powinno to absolutnie być traktowane jako zagrożenie: ta sytuacja, twierdzi Caudron, stwarza warunki dla lepszej przyszłości. 

Dojrzałość cyfrowa

Jan De Roeck, marketing manager w firmie Esko, mówił o oczekiwaniu, że kryzys związany z koronawirusem zadziała jak dźwignia na rozwój Przemysłu 4.0. „Cyfrowa transformacja” nie jest dla niego zjawiskiem nowym: Nazwa „4.0” została wprowadzona już w roku 2011. Dokonaliśmy zdecydowanego postępu przez te lata. Automatyzacja jest procesem permanentnym, lecz zapowiadane przyspieszenie sprawia, że sytuacja staje się bardziej nagląca niż kiedykolwiek. Ci, którzy się nie włączą w aktualny nurt, ryzykują pozostanie na brzegu. Przedsiębiorstwo musi osiągnąć „dojrzałość cyfrową”, konieczną, by stawić czoło wyzwaniom przemysłu. Kluczową kwestią jest uświadomienie sobie: w jakim miejscu znajduję się obecnie na tej drodze? 

Stosowane są różne sposoby, by pozwolić przedsiębiorstwom poligraficznym określić ich poziom dojrzałości cyfrowej. Także dostawcy dla przemysłu poligraficznego są gotowi pomóc firmom w pójściu do przodu. Podczas kongresu takie firmy jak np. Esko, Enfocus i Dataline pokazały, w jaki sposób pomagają przedsiębiorstwom ocenić ich aktualną sytuację i jakie perspektywy im oferują, by mogły poczynić postępy na drodze do automatyzacji.

Wiedzieć, gdzie się jest 

Esko wdrożyło „model dojrzałości cyfrowej”, dzięki któremu przedsiębiorstwa mogą ocenić, w której z pięciu faz obecnie się znajdują: „Reactive” (reagowanie przede wszystkim na impulsy zewnętrzne), „Organized”, „Digitized”, „Connected” aż do „Intelligent” (firmy, które wdrażają już automatyzację i robotyzację). Dzięki temu możliwa jest stopniowa realizacja strategii zarządzania firmą polegająca na przechodzeniu do kolejnych etapów tej ewolucji aż do osiągnięcia cyfrowej dojrzałości.

W swojej prezentacji Toon Van Rossum, product manager Switch w firmie Enfocus, podkreślał, jak ważne jest, by zacząć od identyfikacji aktualnego statusu przedsiębiorstwa przed rozpoczęciem pracy w sposób koncentrujący się na automatyzacji. Wyjaśnił, jak cały proces produkcji – od przychodzącego e-maila do dostarczenia gotowego druku – jest mapowany przez „process mapping”. Wychodząc od tego, opracowuje się schemat przeznaczony do identyfikacji miejsc, w których automatyzacja pozwoliłaby osiągnąć bezpośrednio prosty zysk, by następnie przejść do całościowego planu, który można by zrealizować w przyszłości.

Każda firma jest inna

Zdać sobie sprawę z ewolucji w dziedzinie organizacji, technologii, zarządzania, wizji i strategii stało się wyzwaniem samym w sobie – zarządzający przedsiębiorstwami powinni jednak dokonać wyboru.

Dirk Deroo z firmy Dataline Solutions oparł się na pogłębionej analizie istniejących metod umożliwiających otwarcie nowych perspektyw: Każda firma jest inna. Zaprezentował MAS Auditor – oprogramowanie pozwalające ocenić zwrot z inwestycji w automatyzację bezpośrednio i w sposób namacalny. Przedsiębiorstwa poligraficzne dzięki niemu zyskują syntetyczne spojrzenie na oszczędności czasu, pieniędzy i materiałów, jakie mogą docelowo osiągnąć. Mogą lepiej ocenić swój wybór: zarówno wobec siebie samych, jak i wobec akcjonariuszy i banków.

Deroo pracował dwa lata nad oprogramowaniem, które zawiera ponad 130 000 formuł kalkulacji. Audyt trwa od 3 godzin do 3 dni – zależnie od poziomu żądanej szczegółowości. Podczas kongresu Deroo poinformował o swoim zamiarze udostępnienia kodu oprogramowania audytowego jako „open source”, aby inne firmy, organizacje i np. konsultanci mogli także z niego korzystać. Dodanie sztucznej inteligencji do systemu powinno mu pozwolić na udzielanie proaktywnych porad w celu jeszcze większego zoptymalizowania procesu. 

Print 4.0 już w praktyce

Ci, dla których Print 4.0 pozostaje wciąż niestety odległą perspektywą, mieli okazję obejrzeć praktyczną demonstrację w kilka dni po kongresie. Podczas Innovation Week firmy Heidelberg można było zobaczyć automatyzację całego procesu produkcji poligraficznej, od prepressu aż po wykończenie druków (opisywaliśmy to szczegółowo w „Poligrafice” nr 11/2020). 

Poprawna implementacja

Koronawirus działa jak katalizator na cyfrową transformację. Technologia jest gotowa. Najwyższy zatem czas, aby przedsiębiorstwa poligraficzne zajęły jasną pozycję i „zawinęły rękawy”. Jan De Roeck mimo wszystko ostrzega przed zbyt pospiesznymi i pochopnymi decyzjami: badania pokazują, że 30 proc. inicjatyw związanych z transformacją cyfrową zakończyło się niepowodzeniem, a zaledwie 16 proc. może liczyć na poprawę w perspektywie długoterminowej. Aby zwiększyć szanse na sukces, należy wprowadzać zmiany stopniowo, „od góry do dołu”.

Jednocześnie warunkiem sine qua non powodzenia cyfrowej transformacji pozostaje jej akceptacja przez końcowego użytkownika, czyli ludzi, którzy muszą stosować ją na co dzień.

Na podstawie „Nouvelles Graphiques” opracowała IZ