Ukraina wycofuje rosyjski druk
28 cze 2022 09:08

Kijowski parlament zdecydował o ograniczeniu dostępności książek i czasopism drukowanych w języku rosyjskim. Zakaz druku ma dotyczyć obywateli rosyjskich, chyba że zostaną oni obywatelami Ukrainy i zrzekną się rosyjskiego paszportu. Przepis obowiązuje osoby, które pozostały obywatelami Rosji po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku.

Nowe prawo będzie dotyczyć także książek w języku rosyjskim, które zostały wydrukowane w Rosji, na Białorusi czy na okupowanych terytoriach Ukrainy. Serce ukraińskiego przemysłu drukarskiego i wydawniczego znajduje się w rejonie Charkowa, w pobliżu obecnej linii frontu toczącej się wojny. Ustawa ta, wraz z inną zakazującą odtwarzania rosyjskiej muzyki przez osoby, które pozostały przy rosyjskim obywatelstwie po 1991 roku, jest uważana za część strategii mającej na celu zmniejszenie rosyjskich wpływów.

Nie jest jasne, ilu Rosjan prowadzi drukarnie w Ukrainie ani ile tytułów obejmie niniejszy zakaz. Wprowadzone ograniczenie zmienia też pisownię miast w kraju, prowadzi do przemianowania ulic i placów oraz do usunięcia pomników przedkładających przyjaźń Rosji nad wspieranie tożsamości ukraińskiej.

Na zakończonej niedawno wystawie druku i opakowań Printech, która odbyła się w Moskwie, zapowiedziano, że jesienią zapasy materiałów eksploatacyjnych sprowadzanych z Europy mogą się wyczerpać. Rosyjski przemysł poligraficzny tradycyjnie importował 70-90 proc. materiałów eksploatacyjnych z Europy, a w wyniku sankcji nałożonych na ten kraj pojawiają się dotkliwe braki. Aby je zrekompensować, rosyjscy dostawcy i dystrybutorzy zwrócili się do dostawców z Turcji, Indii i Chin, w szczególności tych, którzy nie nałożyli sankcji, starając się jednocześnie budować zdolność do zmniejszenia zależności od importu. To wszystko uderza w branżę poligraficzną, w której już teraz materiały eksploatacyjne do druku cyfrowego są na wyczerpaniu, ponieważ znalezienie alternatywnych zamienników jest w ich przypadku trudniejsze.

Opracowano na podstawie informacji portalu  Print Week