Adobe – bliżej (polskiej) poligrafii
6 gru 2016 14:45

Produkty Adobe są powszechnie znane na świecie i stosowane w wielu dziedzinach, także w naszej branży. Firma ta jest zdecydowanym liderem w technologiach przetwarzania obrazów dla poligrafii; można też usłyszeć opinie, że bez jej zgody i wsparcia nie byłoby np. programów do cyfrowego montażu ani narzędzi do przetwarzania plików PDF. Polską branżę poligraficzną (i nie tylko) z pewnością ucieszy więc wiadomość o otwarciu w Warszawie przedstawicielstwa Adobe obejmującego także kraje nadbałtyckie: Adobe Systems Poland & Baltics. O planach Adobe związanych z tą częścią Europy mówi kierujący nowo powstałą placówką Arkadiusz Krawczyk. Może na początek kilka słów o Panu; z tego, co nam wiadomo, przed objęciem funkcji Country Managera/Dyrektora Generalnego Poland & Baltics w firmie Adobe kierował Pan IBM Software? Tak; zawodowo od lat jestem związany z branżą informatyczną: oprócz IBM pracowałem także w firmie Sun Microsystems, a jeszcze wcześniej – w firmie sprzedającej systemy CAD. Dlaczego firma Adobe zdecydowała się na otwarcie biura w Polsce? Generalnie Adobe z racji swojej siły rynkowej i powszechności swoich produktów na polskim rynku zasługiwało na obecność tutaj już dużo dawniej. Firma teraz podjęła tę decyzję, ponieważ są pewne obszary, w których – przypuszczalnie właśnie tylko z powodu braku obecności – nie jest w Polsce tak silnie reprezentowana jak wszędzie w świecie; z drugiej strony są tu także jeszcze obszary do zdobycia. Chodzi tak naprawdę o to, żeby się zbliżyć do klientów końcowych i do partnerów, bo do tej pory Polska była postrzegana przez Adobe głównie przez pryzmat dystrybutorów. Kontakty firmy z partnerami, którzy odsprzedawali kupione od dystrybutorów rozwiązania i z klientami końcowymi były sporadyczne. A żeby dobrze działać, trzeba być blisko i klientów, i tej drugiej linii sprzedaży. Warszawskie przedstawicielstwo obejmuje także kraje nadbałtyckie? Tak; oprócz Polski są to Litwa, Łotwa i Estonia. Czemu nie cała Europa Wschodnia? Czy Adobe ma już przedstawicielstwo w naszym regionie? W zeszłym roku zostały podjęte decyzje, że Europa Wschodnia – bardzo szeroko rozumiana: od Władywostoku po Turcję – zostaje podporządkowana kierownictwu w Monachium. Mój szef, Christopher Brennan, który zarządza całym tym regionem, ma w tej dziedzinie duże doświadczenie. Europę Wschodnią podzielono na 4 podregiony: pierwszy to Rosja i byłe kraje ZSRR bez krajów bałtyckich, drugi – Czechy i Słowacja, trzeci – kraje bałkańskie i Turcja, wreszcie czwarty obejmuje Polskę i kraje nadbałtyckie. Ta koncepcja jest obecnie wdrażana, a my jesteśmy ostatnim z powstałych regionów. Nie wynika to z faktu, że Polska jest traktowana po macoszemu, tylko z tego, że trzeba było czekać na załatwienie niezbędnych formalności, co w Polsce trwa dłużej niż np. w Rosji. Oficjalnie nasze biuro działa od listopada. Można powiedzieć, że obecnie wyłania się ostateczny kształt firmy Adobe Systems Poland & Baltics. Jest już kierownictwo, a co z personelem? Część ekipy skompletowaliśmy, co do części jeszcze trwają dyskusje wewnętrzne. Początkowo będzie zatrudnionych około 5 osób, czyli tyle, ile jest niezbędne, żeby firma mogła funkcjonować. Przy tej skali działalności i takim zakresie produktów, jaki ma Adobe, jest to minimum. Czy są to osoby z Polski? Wszyscy pracownicy są z Polski. W tym podregionie Polska stanowi zdecydowanie większość, jeśli chodzi o siłę rynkową i inne znaczące aspekty, dlatego też biuro powstało w Warszawie. Nie ma na razie żadnych planów zakładających bezpośrednią działalność w krajach bałtyckich – tam będą działać jedynie dystrybutorzy, a uruchomienie placówki będzie ewentualnie następnym etapem. Ilu dystrybutorów Adobe działa w naszym kraju i czy ich liczba się zwiększy? Mamy obecnie dwóch dystrybutorów. Do 2005 roku był tylko jeden – firma Wimal International, później dołączyła Tech Data Polska – duża światowa firma, typowy broadliner. Jestem przeciwny jakimś nerwowym ruchom w tej dziedzinie. Na razie przyjrzeliśmy się tej działalności we wszystkich krajach, które podlegają naszej jurysdykcji i widzę, że musi ona być uporządkowana. Firma Adobe, jak wspomniano na wstępie, jest silnie zakorzeniona w poligrafii; jej rozwiązania można znaleźć w produktach najważniejszych dostawców dla prepress (Agfa Apogee, Creo Prinergy i Brisque Extreme, Heidelberg MetaDimension). Jaka będzie strategia firmy na polskim rynku i jakie jego segmenty są dla niej najbardziej interesujące? Poligrafia jest jednym z kluczowych obszarów dla firmy, tak więc chcąc rozpocząć działalność, trzeba zacząć od tych obszarów. Produkty wspomnianych dostawców wyposażone w naszą technologię po prostu sprawiają, że życie w poligrafii jest łatwiejsze. Warto wspomnieć, że mamy w swojej ofercie także takie produkty jak PDF JobReady (wspomagający pracę z wydrukami) czy rozwiązania wspomagające VDP (variable data publishing). Czyli segment „integrated print production”? Można tak powiedzieć. Tu właśnie chcemy się bardzo zbliżyć do klientów, i to końcowych, nie tylko partnerów. W tym obszarze klienci mają przede wszystkim do dyspozycji zintegrowany pakiet Adobe Creative Suite zawierający m.in. Adobe Acrobat, Adobe InDesign, Adobe Illustrator czy chociażby słynny Adobe Photoshop. Drugi ważny segment to produkty rodziny Adobe LifeCycle przeznaczone do usprawnienia komunikacji między obywatelem a urzędem, klientem a instytucją w obszarze zarówno elektronicznym, jak i papierowym, ponieważ teraz Polskę czeka okres przejściowy funkcjonowania między dokumentem elektronicznym a papierowym. Dynamicznie rozwijającym się segmentem rynku jest fotografia cyfrowa. Co tutaj Adobe ma do zaoferowania? Firma bardzo intensywnie angażuje się w ten segment; wystarczy wspomnieć, że nieodłącznym składnikiem wielu aparatów cyfrowych jest Adobe Photoshop. Szczególnie cenne dla profesjonalnych fotografów może być narzędzie Adobe Photoshop Lightroom – wizja cyfrowego odpowiednika ciemni. Ta całkowicie nowa technologia obróbki zdjęć cyfrowych została udostępniona w wersji beta na początku tego roku i jest udoskonalana we współpracy ze środowiskiem zawodowych fotografów. Spotkałam się z opinią, że charakterystyczną cechą Adobe jest zatarcie granicy pomiędzy profesjonalnymi narzędziami i produktami do użytku domowo-biurowego. Czy to prawda? Oczywiście; jest to widoczne choćby w liniach produktów kreatywnych typu Photoshop, które są przeznaczone de facto dla każdego. Adobe ma kompletną gamę produktów: od podstawowych powszechnej użyteczności aż do wyspecjalizowanych, na wysokim poziomie zaawansowania. Chodzi też o to, żeby przeciętny użytkownik miał dostęp do tych produktów, ponieważ z punktu widzenia firmy jest to ich propagowanie. Zawsze istnieje szansa, że ludzie, którzy znają oprogramowanie Adobe z użytku prywatnego, lepiej przyjmą je w zastosowaniach profesjonalnych – i na odwrót. Dużym problemem praktycznie wszystkich producentów jest piractwo, podróbki oryginalnych produktów – szczególnie na rynkach polskim i rosyjskim. Jakie działania podejmuje firma pod tym względem? Faktem jest, że zwłaszcza przy takich produktach jak produkty Adobe i w tej branży stanowi to istotny problem. Piractwo jest jednym z zasadniczych tematów i zdecydowanie mamy zamiar bardzo energicznie się tym zająć. Są różne rodzaje piractwa. Po stronie sprzedawców są np. firmy, które sprzedają fałszywe oprogramowanie i inne, dokonujące różnych niedozwolonych manipulacji z programami Adobe. Po stronie klientów są tacy, którzy legalnie kupili oprogramowanie Adobe, ale wykorzystują je w znacznie większym zakresie niż im wolno – to problem ilościowy i tacy, którzy mają licencję na jedną wersję programu, a wykorzystują inną, do której nie mają prawa – czyli problem jakościowy. Jest też cała masa użytkowników wykorzystujących nielegalnie i w pełni świadomie ten software. Jest to problem ogólnoświatowy, bo nawet kraje rozwinięte odnotowują wysoki poziom piractwa (ok. 40%). Bedziemy z nim walczyć zarówno poprzez działania edukacyjne, jak i w razie konieczności stosując „środki nacisku”. Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.