Akademicki Kurs Typografii
6 gru 2016 14:45
W maju zakończył się trwający od października ubiegłego roku Akademicki Kurs Typografii zorganizowany na Wydziale Nauk Humanistycznych Uniwersytu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Organizatorem kursu i merytorycznym opiekunem był Robert Chwałowski - czytelnikom Poligrafiki znany m.in. jako autor opublikowanej w Helionie Typografii typowej książki.
Uczestnikami kursu były osoby, które doświadczyły już pracy w studiach DTP, wydawnictwach albo graficznych atelier. Udział osób zawodowo praktykujących dziedzinę projektowania poligraficzno-wydawniczego pozwolił organizatorowi wprowadzić bardzo konkretną problematykę zajęć - bez konieczności tłumaczenia typograficznego abecadła i podstaw teoretycznych DTP. Taka koncepcja zdała chyba egzamin, bowiem słuchacze od pierwszych zajęć postawili wysokie wymagania wykładowcom. Swego rodzaju równość zawodowa pozwalała uczestnikom formułować swoje uwagi w sposób bezpośredni i nie wymagający uczniowskiej kindersztuby. Wszelkie aspekty kursu - programowe, techniczne, organizacyjne i... towarzyskie - na bieżąco komentowano na stronie internetowej http://akt.edu.pl/. Strona była jednocześnie miejscem wymiany informacji i materiałów merytorycznych dla osób z różnych miejscowości. Zajęcia odbywały się w piątki, soboty i niedziele, dwa razy w miesiącu. Ułatwiało to słuchaczom i wykładowcom dotarcie na miejsce nawet z odległych miast, np. z Wrocławia czy Frankfurtu n. Odrą.
Główny ciężar prowadzenia zajęć przyjęli na siebie Robert Oleś i Adam Twardoch. Pozostali wykładowcy prowadzili zajęcia po kilka razy Đ Robert Chwałowski, Łukasz Dziedzic, Artur Frankowski, Marek Ryćko, Stefan Szczypka, Paweł Tkaczyk, Andrzej Tomaszewski, Michał Warda oraz graficy z Grupy Twożywo, a najczęściej Filip Modrzejewski i Piotr Sierżęga.
Robert Oleś prowadził zajęcia z projektowania książek omawiając szczegółowo kwestie związane z typografią tekstu głównego, tekstów wprowadzających, informacyjnych i pomocniczych itp. Dawał praktyczne porady szybkiego łamania z uwzględnieniem tytulariów, ilustracji lub tabel. Mówił o mikrotypografii, książkach specjalnych (słownikach i encyklopediach), o składaniu poezji, dramatów itp.
Adam Twardoch zajmował się głównie sprawami związanymi z fontami - z ich programowaniem i projektowaniem. W wykładach i ćwiczeniach na temat fontów i krojów pism drukarskich uczestniczył również Artur Frankowski. Obecność Adama Twardocha - delegata ATypI - przynosiła powiew Wielkiego Świata i materiały dydaktyczne o pracy znanych zagranicznych typografów.
Piotr Sierżęga przekazywał usystematyzowaną wiedzę na temat typografii reklamowej, nie unikając informacji na temat podstaw projektowania graficznego.
Filip Modrzejewski zajmował się sprawami językowymi i redakcyjnymi, a więc dbałością o poprawną polszczyznę i sens przekazu tekstowego.
Młodzi adepci typografii z całą pewnością wynieśli wiele ze spotkań ze Stefanem Szczypką Đ grafikiem oryginalnym, o wyraźnych i przemyślanych poglądach, ostrych i szczerych do bólu sądach. Słuchacze kursu na pewno przypomną sobie w przyszłości zdania przez niego wypowiedziane. Zapalą się one w stosownym momencie jak ostrzegawcze lampki podczas przyszłej pracy. Taki właśnie jest sens spotkań z zapraszanymi na „gościnne występy” grafikami-praktykami. Zwykle nie mają oni ustematyzowanych i rutynowych wykładów przygotowanych w sposób szkolny. Mają natomiast skarb doświadczenia, przykłady konkretnych prac oraz wykształconą umiejętność zachowania się w zaskakujących relacjach pomiędzy projektantem, zleceniodawcą lub drukarzem. I wówczas to, ile dowiedzą się uczestnicy zajęć, zależy od ich aktywności - od zadawanych pytań, od ciągnięcia za język prelegenta. Nie wszyscy potrafią to wykorzystać.
Postawiona przez Roberta Chwałowskiego do dyspozycji kursantów i wykładowców strona internetowa stała się narzędziem ciekawego eksperymentu polegającego na daleko posuniętej samoorganizacji podczas trwania kursu. Szybko i sprawnie można było reagować na aktualne wydarzenia, np. zorganizować wizytę na wernisażu wystawy czeskiej typografii w Muzeum Plakatu w Warszawie czy też wyjechać na retrospekcję twórczości Romana Cieślewicza w Poznaniu. Można było przeprowadzić konkurs wśród uczestników, łatwo było też np. przedstawiać do oceny typogramy wykonane przez uczestników (kilka z nich można zobaczyć obok). Pokazywano tu ciekawe przykłady typografii, np. miejskiej, piętnowano organizacyjne błędy, zawiązywano przyjaźnie i sztamę, podpowiadano to i owo, kazano tłumaczyć się wykładowcom Đ wszystko w atmosferze wzajemnej życzliwości. Pomysł ze stroną internetową doskonale wypalił.
Fakt, że wszyscy brali udział w pewnej organizacyjnej improwizacji, że trudno było wyrwać niektórych wykładowców z ich codziennej profesjonalnej „bieżączki”, że były kłopoty z terminowym dostarczaniem materiałów. Ale to wszystko frycowe płacone przy pierwszej edycji tego dość trudnego przedsięwzięcia. Za rok z pewnością będzie sprawniej.
Efekty kursu są rzadko spotykane. Otóż już teraz uczniowie i nauczyciele namawiają się nad przedłużeniem wspólnej typograficznej przygody. Pewnie powstanie niebawem mniej lub bardziej formalne stowarzyszenie - swego rodzaju bractwo - kultywujące nawiązane podczas kursu kontakty zawodowe i towarzyskie. Poligrafika życzy powodzenia.