Akcja transformacja
6 gru 2016 14:55

Cztery lata temu branża poligraficzna przyjechała na swoją olimpiadę do Düsseldorfu pełna optymizmu, by tuż po jej zakończeniu wielkie nadzieje pogrzebać razem z tanimi kredytami i Lehmann Brothers. Efekty odczuwamy do dziś. Ekstrawaganckie i – jak to określił jeden ze spotkanych w halach Messe Düsseldorf znajomych – „kapiące złotem” stoiska zastąpione zostały na drupa 2012 skromniejszymi, za to skoncentrowanymi na produktach i transformacji biznesu. Transformacja stała się zresztą jednym z kluczowych haseł drupy 2012 – branża musi się zmienić, aby przetrwać, tak jak jej dostawcy zostali zmuszeni do zmiany swojej oferty i opracowania nowych rozwiązań. Kryzys finansowy okrutnie obnażył złe praktyki i zwyczaje, które powinny być wyplenione wiele lat temu. Czym je jednak zastąpić? Drupa 2012 przyniosła liczne propozycje – jako przedstawicielka prasy branżowej wysłuchałam wielu wtórnych, wypełnionych banałami prezentacji, zobaczyłam natomiast znacznie mniej rozwiązań gotowych do wdrożenia, z udokumentowaną historią sukcesu. W najlepszym wypadku można powiedzieć, że drupa 2012 jedynie naszkicowała przyszłość poligrafii. Drukarze, jeśli pozostaną drukarzami, muszą znaleźć własną drogę w niezbadanym terenie. Dostawcy mogą służyć cenną pomocą, ale każdy powinien podążyć swoją drogą, wyposażony w coś więcej niż plan drupowych hal. Światowa „orgia” technologii poligraficznych zakończyła się 16 maja i teraz należy zdecydować, co jest realne, co może być realne za kilka lat, a co nigdy nie będzie realne. Z technologicznego punktu widzenia to była drupa „przejściowa” – większość nowinek pochodziła ze sfery cyfrowej, podczas gdy na arenie druku analogowego trwała walka z nieodłącznymi jego problemami – stabilnością procesów i odpadami. Technologie cyfrowe oferują powtarzalność i eliminują makulaturę, ale wciąż za wysoką cenę, zwłaszcza w stosunku do produktywności. To prawdopodobnie jeden z powodów, dla których stoisko Landa Corporation przyciągało tłumy zwiedzających z tak magnetyczną siłą… Ale o nanografii napisaliśmy już dość w majowej Poligrafice. drupa w liczbach Jak na drupę transformacji była to również bardzo skromna drupa – znacznie mniej zwiedzających, mniej problemów ze znalezieniem stolika w Altstadt i wreszcie bogata oferta wolnych pokoi w samym Düsseldorfie na dzień przed rozpoczęciem targów. Ceny oferowane przez hotele na kilka miesięcy przed targami osiągnęły już chyba granice absurdu, ponieważ wielu zwiedzających zdecydowało się na zakwaterowanie w sporej odległości od Messe Düsseldorf – w Kolonii, Essen czy Dortmundzie. A szkoda, bo potargowe dyskusje w nieformalnej atmosferze są bardzo inspirujące i dotychczas były nieodłączną częścią drupowego doświadczenia. Jeśli hotele w Düsseldorfie nie zaprzestaną praktyk windowania cen w okresie targów, to bardzo szybko utną głowę kurze znoszącej złote jajka. Jak podają organizatorzy w finalnym raporcie, 314 500 profesjonalistów z ponad 130 krajów odwiedziło drupę 2012. To o 75 500 zwiedzających mniej niż w 2008 roku, co oznacza spadek o 20 proc. Nie był on zaskoczeniem ani dla nas, ani dla branży. W samych Niemczech branża poligraficzna skurczyła się tylko na przestrzeni lat 2010-2011 o ok. 3900 przedsiębiorstw zatrudniających łącznie ponad 61 tysięcy osób. W Stanach Zjednoczonych w tym samym okresie z rynku zniknęło aż 7700 drukarń – wyjaśnia Werner Matthias Dornscheidt, prezes i dyrektor zarządzający Messe Düsseldorf. – W zestawieniu z powyższymi faktami spadek liczby zwiedzających nie może być rozpatrywany w kategorii rozczarowania. Warto jednak zauważyć, że zwiedzający nie przyjeżdżają teraz dużymi delegacjami ani nie organizują tak wielu wyjazdów firmowych. Do Düsseldorfu przyjechał top management, dzięki czemu możemy śmiało powiedzieć, że drupa to targi, na których podejmowane są decyzje o zakupie i na których robi się biznes. Drupa dała branży bardzo pozytywny impuls, który pozwala mieć nadzieję, że zastój inwestycyjny na wielu rynkach zostanie przerwany – powiedział dr Markus Heering, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Technologii Druku i Papieru działającego w ramach Niemieckiej Federacji Inżynierskiej. – Liczne zamówienia zostały złożone już podczas targów, a ilość zapytań pozwala wystawcom liczyć na dobry biznes również po targach. Rzeczywiście z tej perspektywy drupa obroniła swoją pozycję największych i najważniejszych targów B2B w sektorze poligraficznym, ilustruje to zresztą badanie przeprowadzone wśród zwiedzających. Zdecydowana większość z nich przybyła do Düsseldorfu z intencją inwestycji. Blisko połowa zwiedzających złożyła konkretne zamówienie – większość bezpośrednio na targach. To efekt liczniejszej niż przed 4 laty obecności managerów wysokiego szczebla (50,8 proc. w 2012 w stosunku do 44,4 proc. w 2008). Targi odwiedziło 190 tys. zwiedzających spoza granic Niemiec, co czyni drupę 2012 prawdziwie międzynarodowym wydarzeniem. Uderzający jest fakt, że drugim co do liczebności odwiedzających po Niemczech (123 tys.) krajem są Indie – 15 tys. W dalszej kolejności uplasowały się: Belgia, Francja, Holandia, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Szwajcaria i Włochy. Wzrosła liczba zwiedzających z Ameryki Środkowej i Wschodniej (z 7 proc. w 2008 do 8,8 proc. w 2012), a szczególnie z Brazylii. Dużym rozczarowaniem jest stosunkowo niewielka ilość zwiedzających z Chin, które nie weszły nawet do pierwszej dziesiątki najliczniej reprezentowanych krajów. Dla wielu firm Chiny to jeden z głównych rynków zbytu… Wokół drupy Dominującymi tematami prezentowanymi na drupa 2012 były: automatyzacja, produkcja opakowań, druk cyfrowy, technologie hybrydowe, aplikacje web-to-print i ekologia w druku. 40 proc. zwiedzających zadeklarowało zainteresowanie rozwiązaniami i maszynami cyfrowymi. Popularnym tematem była również drukowana elektronika, obecna w Düsseldorfie na wielu polach: w ramach drupa innovation park, drupa cube oraz podczas zorganizowanych Highlight Tour po stoiskach drupowych wystawców. Wydarzenia towarzyszące targom również cieszyły się sporym zainteresowaniem zwiedzających. Ponad 20 proc. z nich zapoznało się z ofertą drupa innovation park (dip) oraz drupa cube, przygotowanym przez digi:media. dip skupił 130 wystawców zebranych w hali 7 i stanowił swego rodzaju łącznik oraz centralny punkt dyskusji o innowacjach. Park innowacji na drupa 2012 był szczególną, unikalną areną, ponieważ skupiał się na nowych ideach. Wiele z nich nie było wystarczająco dojrzałych, aby pozwolić sobie na samodzielne, duże stoisko, ale z pewnością zasługiwały na prezentację, dzięki czemu zwiedzający mogli je poznać i zrozumieć – powiedział Frank Romano, profesor z Instytutu Technologicznego w Rochester. Podczas gdy drupa innovation park koncentrował się na technologii, przestrzeń drupa cube prezentowała trendy z zakresu cross-media i komunikacji opartej na druku. Na 13-dniowy, angielsko-niemiecki program kongresu złożyło się ponad 80 prezentacji skierowanych do print buyerów, marketingowców, reklamodawców, wydawców i designerów. Każdy dzień miał przypisaną inną tematykę wiodącą, z którymi łącznie zapoznało się około 1000 specjalistów z 55 krajów. drupa oczami wystawców Największy wystawca targów drupa 2012, firma Heidelberger Druckmaschinen AG również ma powody do zadowolenia – hala 1, tradycyjnie zajmowana przez niemieckiego producenta była licznie odwiedzana przez profesjonalistów poszukujących rozwiązań z zakresu przygotowalni, maszyn drukujących i introligatorni, usług serwisowych i konsultingowych oraz materiałów eksploatacyjnych. Bardzo dużym zainteresowaniem gości cieszyły się jak zwykle pokazy na żywo w obszarach związanych z produkcją opakowań, produkcją akcydensową, drukiem cyfrowym oraz systemem Prinect. Mimo różnych obaw tegoroczne targi drupa odwiedziło jak zwykle tysiące gości. Przeprowadzono wiele konkretnych rozmów – mówi Tomasz Pawlicki, dyrektor marketingu w Heidelberg Polska. – Można mówić o dużym zainteresowaniu maszynami i nowymi rozwiązaniami, które mają szansę za chwilę przerodzić się w konkretne nowe inwestycje w drukarniach. Według opinii podzielanej przez szerokie grono osób, tegoroczna drupa dała podstawę do bardziej optymistycznego patrzenia na najbliższą przyszłość branży poligraficznej i stała się dla niej pozytywnym impulsem. Cieszymy się również z sukcesu, jaki odniósł „Dzień Polski” na targach drupa, którego pomysł i realizacja jest zasługą Polskiego Bractwa Kawalerów Gutenberga. Celem tego projektu była promocja polskiej branży poligraficznej i dotarcie z informacją o potencjale polskich drukarń do firm zagranicznych. Głównym wydarzeniem tego dnia była prezentacja 2. edycji raportu przygotowanego przez KPMG Polska „Rynek poligraficzny w Polsce”, który spotkał się z olbrzymim zainteresowaniem. Pierwsze potargowe raporty firmy Heidelberg mówiły o przyjęciu zamówień na 550 maszyn arkuszowych; złożyły je głównie firmy niemieckie oraz chińskie, a w dalszej kolejności – ze Stanów Zjednoczonych, krajów Środkowego Wschodu, Wielkiej Brytanii i wreszcie Japonii. Jak powiedział Bernhard Schreier, CEO firmy Heidelberg, zamówienia przyjęte na drupie stanowiły połowę wyprodukowanych zespołów drukujących w ostatnim roku fiskalnym. Wielu drukarzy wstrzymujących się z inwestycjami przez ostatnie cztery trudne lata doszło najwyraźniej do wniosku, że dalszy brak inwestycji może doprowadzić do utraty konkurencyjności. Najchętniej zamawianą maszyną na stoisku firmy Heidelberg był premierowy, lecz już flagowy Speedmaster XL 106. Największy rywal Heidelberga, firma KBA, również może zaliczyć targi drupa do wyjątkowo udanych. Nowa Rapida 76, wysoko wyspecjalizowana maszyna w formacie B2 pozwoli firmie na skuteczne konkurowanie w tym zakresie z niemieckim przeciwnikiem. Posiada ona wiele funkcji flagowego modelu w formacie B1 Rapida 106 – premierowe rozwiązania KBA szczegółowo opiszemy w lipcowej Poligrafice. Kluczowe dla drupowego portfelu zamówień KBA kraje to: Chiny, Rosja, Niemcy, Polska oraz Francja. Sukcesami sprzedażowymi mogą się również pochwalić dostawcy z areny cyfrowej. Ponad 300 zamówień przyjęła firma Xerox, dwa razy tyle co HP. Pierwsza (opisywana już przez nas w majowej Poligrafice) maszyna CiPress 500 znalazła już nabywcę – firma CW Niemeyer Druck zamierza wykorzystać ją do druku produktów z zakresu mailingu bezpośredniego, katalogów i spersonalizowanych magazynów. Xerox, który podobnie jak cała branża poddaje się transformacji i swój biznes ukierunkowuje coraz bardziej na zarządzanie dokumentami i informacją, wciąż jest bardzo silny w systemach drukujących. Co trzeci zwiedzający targi drupa odwiedził stoisko Xerox, a 14 tysięcy poprosiło o dalsze informacje. Dużym zainteresowaniem cieszył się nowy iGen 150, którego pierwsze dostawy rozpoczną się w lipcu br. Wiele zamówień zostało złożonych na systemy Xerox 700 oraz 1000. Również pozostali wiodący dostawcy systemów cyfrowych, mimo iż relatywnie nowi w branży, także określili drupę 2012 jako najlepszą w historii. Ricoh wystawił się w Düsseldorfie dopiero po raz drugi i jak stwierdził Peter Williams, szef działu druku produkcyjnego w Ricoh Europe, zarówno ilość gości na stoisku, jak i ilość zamówień oraz zapytań znacząco przekroczyły oczekiwania. I to pomimo faktu, że Ricoh nie przedstawił de facto żadnego nowego rozwiązania drukującego. Konica Minolta, która ucierpiała nieco ze względu na niekorzystną lokalizację za wysoką ścianą Xeroksa, i tak odnotowała 30 proc. więcej zwiedzających niż przed 4 laty i zaprezentowała m.in. nowy, interesujący system bizhub Press C110. drupa 2012 to pierwsza wspólna drupa firm Canon oraz Océ i choć nie pokazały one nowego systemu drukującego, to przyjęły zamówienia na 390 drukarek z logo Canon lub Océ. Poszczególne rozwiązania zaprezentowane na drupie 2012 będziemy sukcesywnie opisywać tak w bieżącym, jak i nadchodzących wydaniach Poligrafiki, a do kalendarza warto już wpisać termin kolejnej edycji poligraficznej olimpiady: 2-15 czerwca 2016.