Alternatywa, która się opłaca
6 gru 2016 14:55
10 dni zamiast 20? Czy to możliwe, aby skrócić o połowę standardowy cykl produkcji opakowań? Czy wystarczą do tego dwa urządzenia? Czy można dobrze zarobić na niskich nakładach? Teraz już tak! Odpowiedzią na takie wyzwania są maszyny Gamma i Flatbed Die Cutting brytyjskiej marki Edale, dające możliwość liniowego połączenia kluczowych procesów technologicznych.
Czas to pieniądz!
Większość drukarń opakowaniowych, jak również akcydensowych trapi obecnie problem „niskonakładowości”. Rynek wydaje się być nieubłagany, a trend do redukcji nakładów staje się w poligrafii rzeczą zwykłą. Drukarze narzekają, że rachunek ekonomiczny niestety nie pozwala im spokojnie patrzeć w przyszłość, ponieważ opłacalność produkcji opakowań metodą offsetową w stosunku do poziomu marży jest coraz niższa. Jak temu zaradzić? Jak sprawić, aby „niskonakładowość” i duża zmienność prac przynosiły drukarniom zyski?
Rozwiązaniem tego typu dylematów może się okazać propozycja Instytutu Transferu Technologii Poligraficznych, wyłącznego przedstawiciela Edale w Polsce. Mowa o połączeniu druku fleksograficznego z roli na rolę na maszynie Gamma (Edale) z płaskim automatem sztancującym, tzw. Flatbed Die Cutting Unit „FDC-510” (Edale). To właśnie dostosowanie parku maszynowego, zgodnie z wymogami rynku, decyduje często o konkurencyjności i wpływa na silną pozycję firmy. Z punktu widzenia technologicznego jest to rozwiązanie skrojone na dzisiejsze czasy, tzn. w jednym przelocie możemy drukować, uszlachetniać, sztancować, tłoczyć, uzyskując finalnie gotowy wykrój wprost do przeniesienia na
składarko-sklejarkę i kolejno do pakowania i dystrybucji – mówi Konrad Starościk, menedżer produktu w ITTP.
Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest redukcja przestojów i przerw technologicznych, które są nieodzownym zjawiskiem w przypadku produkcji opakowań metodą konwencjonalną. Połączenie druku fleksograficznego w linii ze sztancowaniem daje wymierne oszczędności, poczynając od materiału do druku (rola), poprzez skrócenie czasu narządu, zmniejszenie zatrudnienia, po redukcję przerw międzyprocesowych –dodaje Konrad Starościk (patrz wykres).
Flekso w natarciu
W ciągu ostatnich lat druk fleksograficzny okazał się technologią przeżywającą imponujący wzrost pod względem jakości i produktywności. Jest to technologia, która w czasie zaledwie dwóch dekad zapewniła sobie stabilny udział w rynku wytwarzania produktów poligraficznych. Obecnie coraz więcej specjalistów stawia ją pod względem jakości na równi z offsetem, a nawet wklęsłodrukiem, szczególnie w sektorze opakowaniowym. Fleksografia przeszła drogę od nisko- do wysokojakościowego druku i jest obecnie powszechnie stosowana w produkcji opakowań. Nie bez powodu mówi się właśnie o fleksografii jako głównym rozgrywającym w branży opakowaniowej. A tort do podziału jest spory, bo produkcja światowego rynku opakowań konsumpcyjnych ma wartość ok. 400 mld dolarów rocznie, gdzie Polska ze średnim rocznym wzrostem rynku opakowań zadrukowanych na poziomie 4 proc. zalicza się do najbardziej dynamicznych krajów na świecie.
Walka o czas narządzania i elastyczność produkcji przy dużej zmienności zleceń, wraz z zachowaniem pożądanego wyniku ekonomicznego i rozsądku inwestycyjnego, to powody nieustannego rozwoju konstruktorskich, innowacyjnych rozwiązań dla branży poligraficznej. Dlatego Edale proponuje połączenie w linii maszyny Gamma oraz płaskiego automatu sztancującego FDC. Jest to doskonałe rozwiązanie do krótkich produkcji opakowań liczone na od 1000 do 100 000 wykrojów, przy zmianie narzędzi tnących poniżej 15 minut.
Połączenie możliwości drukowania i uszlachetniania z wykrawaniem skraca czas standardowej produkcji poligraficznej nawet o połowę, co choćby przy nieskomplikowanym rachunku matematycznym wskazuje na wymierne korzyści finansowe. Jeśli dodać do tego redukcję zatrudnienia, wynikającą z ograniczenia zasobów ludzkich potrzebnych do obsługi tradycyjnego procesu produkcji opakowań (poprzez automatyzację) i narządzanie dwóch procesów jednocześnie (druk i wykrawanie), to kwoty oszczędności robią się naprawdę znaczące.
Trudny rynek poligraficzny wymusza na drukarzach wdrażanie rozwiązań zapewniających wydajność i jakość przy możliwym cięciu kosztów składających się na cykl produkcyjny. Są to kluczowe kwestie w sytuacji ciągłej presji na cenę i związaną z tym marżę, niezbędną nie tylko do przetrwania, ale przede wszystkim rozwoju.