Banknoty orężem w walce z okupantem część II
6 gru 2016 14:46

Jednym z ciekawszych banknotów ze względu na tło historyczne był nominał 500 zł popularnie zwany „góralem”. Autorką portretu starego gazdy była ilustratorka książek dla dzieci Zofia Horodyńska. Niemcy chcąc zjednać sobie tę grupę etniczną wymyślili, iż górale pochodzą od germańskiego plemienia Gotów i aby zachęcić ich do współpracy, umieścili na banknocie wizerunek górala. Na szczęście ich plan się nie powiódł; historia dostarcza nam wielu przykładów bohaterskich działań podejmowanych przez górali. Ich nieocenione działania związane z przerzutem przez Tatry dokumentów, ludzi czy informacji na Węgry, skąd później wędrowały do Francji czy Anglii, były często kwestią życia lub śmierci. W 1940 r. kurierzy przenosili przedwojenne banknoty, wywiezione w 1939 r. przez wojsko i polskie urzędy, aby je ostemplować i wymienić w Banku Emisyjnym Generalnej Guberni na popularne „młynki” (od nazwiska prezydenta Banku Emisyjnego – Feliksa Młynarskiego), które zasilały polskie podziemie. Kurierzy niejednokrotnie wykazywali się niezwykłym poświęceniem, odwagą, jak również bardzo potrzebną sprawnością fizyczną. Należy przypomnieć znakomite postacie przewodników tatrzańskich, mistrzów narciarstwa, a szczególnie mistrzów olimpijskich – Bronisława Czecha, Heleny i Stanisława Marusarzów – którzy, pomimo iż Niemcy proponowali im współpracę, wybrali trud i poświęcenie dla ojczyzny. Wielu z nich przypłaciło to życiem. Szczególną legendą stał się Stanisław Marusarz, który zasłynął swoim brawurowym skokiem przez bardzo wysoko położone okno w niemieckim więzieniu. Pod koniec wojny wskutek pogarszającej się sytuacji gospodarczej władze niemieckie przygotowały projekt banknotu o nominale 1000 zł, który nie zdążył wejść do obiegu. Był to portret „krakowiaka” w kapeluszu z cechami nordyckimi. Mennica otrzymała administratora w osobie majora wojsk niemieckich E. Reinhardta. Na rozkaz władz niemieckich skonfiskowane zostały zasoby kruszców szlachetnych oraz gabinet numizmatyczny Muzeum Narodowego w Warszawie. Dzięki bohaterskiej postawie pracowników udało się jednak uchronić przed Niemcami najcenniejsze okazy kolekcji „Polskie historyczne monety”: srebrne talary, medale i inne. W tym czasie monety tłoczono przedwojennymi stemplami z cynku do 20 groszy (1 gr, 5 gr, 10 gr, 20 gr). Emitowano też 50-groszówki z niklowanego żelaza. Ciekawostką jest, że znajdujące się od czerwca 1943 r. w obiegu pięciogroszówki wykonane z cynku znalazły również zastosowanie do podkuwania butów. Jednym z elementów walki z okupantem było fałszowanie banknotów. W ruchu oporu zajmowała się tym komórka podziemna Wytwórni Banknotów Związku Walki Zbrojnej pod kryptonimem PWB 17. Początkowo fałszowano metodami chałupniczymi, ale po wykradzeniu z wytwórni odpowiednich składników: papieru, farby, rysunków, giloszy i przerzuceniu do Anglii drukowano je w wytwórni Thomase de la Rue & Co. w Wielkiej Brytanii już na profesjonalnych maszynach przeznaczonych do produkcji banknotów. Dotyczy to banknotów z datą emisji 1 marca 1940 r. o nominale 100 zł i 500 zł. Szczegóły fragmentów grafiki oraz znak wodny tych falsyfikatów były mniej wyraźne. Niemcy, aby zmniejszyć ilość falsyfikatów w obiegu, wydali komunikat opisujący ich cechy. Zgodnie z rozporządzeniem kasjerzy banku mieli obowiązek zatrzymywania podejrzanych banknotów i przekazywania ich policji, która z kolei przekazywała je do Wydziału Falsyfikatów przy Oddziale Banku Emisyjnego w Warszawie. Za fałszowanie lub udział w fałszerstwie groziły kary ciężkiego więzienia wydawane przez specjalny sąd. Zabronione były wyrób i obrót papierem, z którego produkowano banknoty. W obiegu pojawiały się również ostemplowane banknoty mające na celu podtrzymanie na duchu Polaków. Napisy informowały, że Polska żyje i walczy. Jak widać, banknoty nie tylko spełniają funkcję ekonomiczno-gospodarczą, ale są także trwale związane z dziejami narodu, a ostemplowane z napisami patriotycznymi niosły pokrzepienie i nadzieję na niepodległość.