Być jak Benny Landa
6 gru 2016 14:59

Nanografia Benny'ego Landy była z całą pewnością hitem drupy 2012 – z zapisami na prezentację technologii, tętniącą muzyką, tanecznymi popisami i całą marketingową otoczką, w której urodzony w 1946 we Wrocławiu Izraelczyk jest absolutnym mistrzem. W roztaczaniu zalet nanotechnologii Benny Landa był tak przekonujący, że wielu drukarzy zdecydowało się wpłacić depozyt na nową maszynę jeszcze przed poznaniem jakości i stabilności wydruków. Po nawiązaniu wszystkich możliwych partnerstw i licznych pokazach na całym świecie Landa zamilkł jednak na blisko dwa lata, przekazując do informacji publicznej jedynie lakoniczne wieści na temat nowych nominacji w firmie Landa Group. Wielu postawiło już na nanografii tzw. krzyżyk, większość zastanawiała się, po co Landzie to było, jest wszak – po sprzedaży Indigo – bardzo zamożnym człowiekiem. Co zatem działo się w Landa Digital Printing przez ostatnie dwa lata? Czym Benny Landa zaskoczy nas na targach drupa 2016? Czy po raz kolejny zmieni oblicze branży poligraficznej, a może i świata? Wiadomo już, że stoisko firmy Landa zajmie 3 tys. m2 w hali 9. (dwukrotnie więcej niż na drupa 2012) i że jego centralną częścią będzie teatr, w którym pięć razy dziennie odbywać się będą pokazy nanotechnologii. Podobnie jak przed czterema laty należy się na nie zapisywać: na www.landanano.com/drupa lub bezpośrednio na stoisku w dedykowanych kioskach. Liczba miejsc oczywiście ograniczona, więc możliwość udziału w pokazie lepiej zagwarantować sobie już dziś. Warto, bo to show jedyne w swoim rodzaju, dorównujące rozmachem widowiskowym przedstawieniom w Las Vegas, przełożonym na naszą branżową skalę. Warto, bo jest duża szansa, że maszyny prezentowane na stoisku będę wreszcie drukować i że ich pierwsze instalacje odbędą się na początku 2017 roku: 14 lat badań i rozwoju technologii nanograficznej pozwoliło nam dokonać prawdziwego przełomu w kwestii jakości, prędkości i kosztu odbitki – zapewnia Benny Landa, pełniący funkcję prezesa Landa Group, w ramach której funkcjonuje Landa Digital Printing. – Maszyny nanograficzne Landa oferują obecnie offsetową jakość w offsetowej prędkości i przy offsetowej cenie pojedynczej odbitki, na podłożu praktycznie każdego rodzaju. Badania te rozciągnięte zostały również na nową technologię Nano-Metallography, która pozwoli na metalizowanie druków za połowę ceny folii, przy zerowym odpadzie, w szybkim i prostym procesie. Spodziewamy się, że odwiedzający nasze stoisko będą oszołomieni możliwościami naszych nowych produktów, na które zamówienia przyjmować będziemy bezpośrednio na targach drupa 2016, a których pierwsze dostawy rozpoczną się na początku 2017 roku. 13 tysięcy arkuszy B1 na godzinę. Cyfrowo. Na drupa 2016 drukować będzie pięć maszyn Landa – cztery na stoisku Landa Group i jedna na stoisku Komori, w „barwach” japońskiego producenta. Cztery z nich to maszyny w formacie B1: Landa S10 zadrukowujące arkusze jednostronnie w prędkości 6500 ark./h, dedykowane aplikacjom POP oraz opakowaniom składanym i Landa S10P z odwracaniem, zadrukowujące arkusze dwustronnie również z prędkością 6500 ark./h, co oznacza, że cztery listwy drukujące pracują z prędkością 13 tys. arkuszy B1 na godzinę. System Landa S10P przeznaczony jest do typowych druków komercyjnych. Piąta prezentowana w Düsseldorfie maszyna to rolowy model Landa W10, dedykowany produkcji opakowań na podłożach giętkich oraz tekturze litej. Jak zapewnia Benny Landa, maszyny arkuszowe rzeczywiście będą osiągały deklarowaną prędkość, jednak nie w wersji, która zostanie zainstalowana u pierwszych klientów. Ci – po dopracowaniu systemu o prędkości 6500 ark./h – będą mogli poprawić wydajność posiadanych modeli. Choć maszyny drukujące nie są jeszcze w pełni dopracowane, to modyfikacje, które zostały w nich poczynione od drupy 2012, uwzględniają także sugestie potencjalnych nabywców. Przygotowanie maszyn Landa do rynkowej premiery zajęło nam znacznie więcej czasu niż początkowo zakładaliśmy – przyznaje Benny Landa. – Tym razem zwiedzający będą mogli zabrać ze sobą odbitki wydrukowane na szerokiej gamie podłoży, powlekane lakierami wodnymi i UV. Będziemy drukować inną grafikę na każdym arkuszu, także na maszynie z odwracaniem. Takie wyzwanie w prędkości 6500 ark./h może podjąć tylko najsilniejszy RIP – wiadomo, że będzie to EFI Fiery Commander DFE, zintegrowany z konsolą operatora i kamerami monitorującymi pracę nakładaka, zespołu lakierującego i odbieraka. Za kontrolę jakości i integralności głowic drukujących odpowiadać będzie system AVT Active Quality Management, działający na zasadzie zamkniętej pętli. Operator maszyny będzie miał dostęp do każdej pracy i ustawień maszyny zarówno poprzez dotykowy panel sterujący, jak i odpowiednią aplikację umożliwiającą wykonywanie tych samych czynności np. na tablecie. Znaczącym zmianom uległ wygląd zewnętrzny maszyn – gigantyczny ekran dotykowy został zastąpiony przez ergonomiczny kokpit sterujący, dodano także zespół lakierujący, aby sprostać oczekiwaniom przetwórców opakowań. Nie zmieniła się natomiast podstawowa zasada nanotechnologii – atrament zawierający nanocząsteczki pigmentu w dyspersji wodnej podgrzewany jest na specjalnym pasie transmisyjnym pełniącym funkcję obciągu, który odparowuje wodę, zanim nadruk o grubości 500 nanometrów zostanie przeniesiony na arkusz. To eliminuje problem, z jakim boryka się technologia inkjetowa i znosi ograniczenia co do rodzaju podłoży. Żywotność pasa transmisyjnego oceniana jest na 7 dni, a jego wymiana trwa kwadrans. Dwukrotnie taniej niż folia Nową technologią, rozwiniętą na bazie nanografii i zaimplementowaną w maszynie rolowej Landa W10, będzie Nano-Metallography, stanowiąca odpowiednik foliowania w linii za – jak zapewnia Benny Landa – połowę ceny folii i przy zerowym odpadzie. Zamiast folii wykorzystywane będą srebrne lub złote nano-płatki, przywierające do warstwy kleju, naniesionego w procesie fleksograficznym lub sitodrukowym. Dzięki nano-rozmiarom płatków efekty metaliczne będzie można uzyskać nawet na drobnym tekście bez utraty najdrobniejszych szczegółów. Jak zapewnia Benny Landa, efekt osiągany dzięki roli folii o wadze 25 kg będzie można uzyskać przy wykorzystaniu zaledwie 4-5 g metalu, przy czym po folii zostanie znaczący odpad składający się z niewykorzystanego materiału metalicznego, podłoża poliestrowego, rolki tekturowej itp. Firma Landa opracowała system opierający się na rolce przenoszącej, która zbiera nanocząsteczki metalu i przenosi je na wstęgę podłoża. Odpad pozostający po tradycyjnym procesie foliowania czyni go kosztownym – zauważa Matthew Lighthouse, wiceprezes w Landa Group odpowiedzialny za nano-metalizację. – Prędkość maszyny drukującej musi zostać zredukowana, a produkcja wykrojnika jest czasochłonna. Drukarze z natury kochają drukować, ale nie spotkałem jeszcze żadnego, który kocha foliować. Dzięki nano-metalografii mamy szansę to zmienić. Landa Group planuje produkcję modułów metalizujących, współpracujących z szeroką gamą maszyn drukujących w różnych technologiach, poczynając od tych przeznaczonych do produkcji etykiet. Wstępne szacunki wskazują, że cały proces zamknie się w połowie kosztów konwencjonalnej alternatywy. Technologia ta ma przyciągnąć również drukarnie wydawnicze, dziełowe i opakowaniowe. Dla tych ostatnich ważny jest fakt, że nano-płatki nie tworzą ciągłego obwodu, dzięki czemu mogą być wykorzystane na opakowaniach żywności przeznaczonych do podgrzewania w kuchenkach mikrofalowych. Przed nano-metalografią widzę wszechświat możliwości, o którego istnieniu nawet jeszcze nie wiemy – dodaje Matthew Lighthouse. – Nano-płatki mogą być zadrukowywane, co daje kolejne opcje uszlachetniania. Metalizacja jest szczególnie istotna dla właścicieli marek, ponieważ pozwala na lepsze wyróżnienie produktu na półce. Pierwsze instalacje modułu nano-metalograficznego przewidziane są na przyszły rok. Maszyny Landa są produkowane w fabryce w Izraelu, w której autorskie rozwiązanie Benny'ego Landy jest łączone z systemem transportu papieru firmy Komori. Planowane jest przeniesienie firmy do nowej lokalizacji i skonsolidowanie wszystkich elementów działalności Landa Digital Printing. Jako pierwsza w nowej siedzibie działalność rozpocznie fabryka atramentu. Stopniowo przeniesione zostaną także działy R&D, produkcji maszyn, testowania oraz administracji. Landa Labs, firma, w której narodziła się koncepcja nanotechnologii, pozostanie odrębnym podmiotem. Duża rzecz Benny Landa na zawsze już kojarzony będzie z technologią druku cyfrowego, jednak jego zainteresowania i interesy, zwłaszcza te oscylujące wokół nanotechnologii, wybiegają poza branżę poligraficzną. Urodzony w 1946 roku we Wrocławiu Izraelczyk dzieciństwo spędził w Kanadzie, gdzie jego ojciec – niechybnie pierwowzór MacGyvera – z części rowerowych skonstruował kamerę, która przenosiła obrazy bezpośrednio na papier fotograficzny. Zafascynowany wynalazkiem Benny dopracował koncepcję ojca i w 1993 roku objawił światu druk cyfrowy. Landa Ventures, inwestycyjne ramię Landa Group wyszukuje młode firmy technologiczne, które oferują potencjalnie rewolucyjne rozwiązania i działają na dużych rynkach. Inwestuje jednak tylko w te firmy, którym mogłaby przynieść wartość dodaną i zazwyczaj aktywnie pomaga im osiągnąć założone cele strategiczne. Nie wszystkie inwestycje Landa Ventures odnoszą sukces. Kaizen, izraelska firma, która skonstruowała urządzenie pozwalające mierzyć ilość spożywanego przez niemowlę mleka matki i która pojawiła się w katalogu izraelskich firm poszukujących globalnego dystrybutora, obecnie zawiesiła swoją działalność. Z kolei firma XJet, która skonstruowała drukarkę 3D do zadrukowywania metali, wciąż jest w fazie start-upu. Inne inwestycje Landa Ventures można śmiało zaliczyć do długoterminowych, jak np. HumanEyes, z którą firma Benny'ego Landy jest związana od ubiegłej dekady. HumanEyes stworzyła technologię przekształcającą obrazy cyfrowe w obiekty 3D do aplikacji drukowych, sign&display oraz wirtualnej rzeczywistości. Większość inwestycji funduszu jest również w jakiś sposób powiązana z technologią nanocząsteczek – na ich czele stoi Landa Digital Printing, której dziełem są opisywane wyżej rozwiązania drukujące. Nanotechnologia to – obok druku cyfrowego – największy konik Landy, który postrzega ją jako nieograniczone źródło energii. Jak mówił na ostatniej drupie: to olbrzymia inwestycja, która pochłonie niezliczoną ilość środków i czasu, ale to naprawdę poważna sprawa. Jeśli nam się uda, rozwiążemy światowy problem energii. To duża rzecz i wierzę, że możliwa do zrealizowania. Nano-mafia... Landa Labs to z kolei biznes powołany do fundamentalnych badań nad zachowaniem nanocząsteczek. Jedna z jego gałęzi specjalizuje się w nano-pigmentach, takich jak wykorzystywane w atramentach będących sercem technologii nanograficznej, ale także znajdujących zastosowanie np. w płaskich panelach wyświetlaczy, w koloryzacji włosów czy kosmetyce. Druga gałąź bada właściwości absorpcji światła i środki opóźniające proces spalania, zaś trzecia – w jaki sposób nanocząsteczki mogą przenosić substancje medyczne. Czwarta odnoga Landa Labs koncentruje się na nano-metalach np. do drukowanej elektroniki i komórek słonecznych, zaś ostatnia – największa – bada potencjał nanocząsteczek do generowania czystej energii. Landa Labs zasiliła Landa Digital Printing inwestycją o wielkości 100 mln euro od funduszu Altana w 2014 roku, a pod koniec ubiegłego roku sprzedała dział zajmujący się zastosowaniem nanocząsteczek w koloryzacji włosów. Warto wiedzieć, że nie tylko Benny Landa jest zaangażowany w nano-inżynierię – w Izraelu funkcjonuje coś na kształt nano-mafii o licznych wzajemnych powiązaniach. Na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie działa bardzo aktywna grupa badawcza, na czele której stoi profesor Shlomo Magdassi. Pod jego przewodnictwem badane są przydatności do przenoszenia nanocząsteczek różnego rodzaju cieczy, które potem mogą być wykorzystywane przez przemysł do stwo-rzenia komercyjnych produktów, w czym pośredniczyć będzie firma Yissum Technology Transfer, działająca w ramach uniwersytetu. Jednym z zastosowań opracowanych przez grupę profesora Magdassiego jest Ripple Maker – urządzenie drukujące obraz na spienionym mleku wieńczącym kawę latte. Rozwiązanie to wykorzystuje nanocząsteczki kawy, które są „wprasowywane” w pianę tworząc obraz lub przekaz tekstowy uprzednio załadowany do specjalnej aplikacji. Urządzenie Ripple Maker wprowadzono na rynek w czerwcu ub.r. w cenie ok. 1000 USD; zostało ono natychmiast zaadoptowane przez linie lotnicze Lufthansa, które planują zainstalować je w swoich salonikach lotniskowych dla pasażerów klasy biznes. Produkt ten zdobył nagrodę Last Gadget Standing na targach Computer Electronic Show (CES) w Las Vegas w kategorii online. Tu przecinają się drogi Uniwersytetu Hebrajskiego i Benny'ego Landy – Landa Ventures jest inwestorem w firmie Steam Coffee Company, start-upie zajmującym się produkcją i marketingiem urządzenia Ripple Maker. Adopcja tego rozwiązania nie jest jeszcze tak zaawansowana jak w przypadku HumanEyes, w które notabene również zaangażowany był profesor Magdassi i które również zdobyło nagrodę na targach CES w kategorii „wydarzenie” za kamerę Vuze. Jest to 360-stopniowa kamera VR pomagająca firmom i osobom prywatnym budować wirtualną rzeczywistość bez drogich technologii obrazowania i edycji. Dzięki fascynacji profesora Magdassiego technologią nano powstało wiele rozwiązań dla drukowanej elektroniki, rozwinął się druk funkcjonalny i zwiększyło się wykorzystanie energii słonecznej za sprawą specjalnej powłoki paneli – XJet Solar. Ta ostatnia technologia znalazła zastosowanie do druku 3D na metalach w przełomowej jakości i prędkości, w którą – zaskoczenie – znów inwestuje Landa Ventures. Firma XJet planuje wprowadzić to urządzenie na rynek jeszcze w tym roku, nawet jeśli miałby to być tylko koncept technologiczny. W uproszczeniu technologia ta polega na natryskiwaniu nanocząsteczek metalu przez głowice inkjetowe z ogromną precyzją i dużą prędkością. Znajdzie zastosowanie do produkcji podzespołów, części itp. na mikroskalę – obecnie dostępne drukarki 3D mają spore ograniczenia co do materiałów, z którymi mogą współpracować, przez co wykorzystywane są głównie do prototypowania czy tworzenia mniej istotnych elementów. XJet prowadzi obecnie rozmowy z największymi światowymi producentami głowic inkjetowych na temat opracowania głowic, które byłyby na tyle solidne, aby współpracować z nano, ale wciąż agresywnymi cząsteczkami metali. Wyzwaniem wydaje się być także znalezienie stabilnego sposobu na przekształcenie nanocząstek w stały metal, który miałby te same właściwości co standardowy metalowy odlew. Obecnie druk 3D metalowych części dla branż motoryzacyjnej i lotniczej wymaga drogich i wolnych systemów SLA, wykorzystujących lasery do utwardzania metali w kąpieli galwanicznej. To drogi i bardzo specjalistyczny proces, dla którego alternatywą jest czasochłonny proces wykorzystujący specjalne proszki utrwalane laserowo. XJet oferuje natomiast „nieporównywalną prostotę i bezpieczeństwo procesów oraz niezwykłą precyzję, dokładne oddanie detali i idealne wykończenie powierzchni”. W zespole XJet, który zarządza budżetem rzędu 35 mln USD, znajdują się osoby o powiązaniach z branżą poligraficzną – dyrektor zarządzający Hanan Gothait założył firmę Indanit, która – zanim została przejęta przez HP – przekształciła się w Scitex Vision. Jego następny biznes – Objet, pionier piezo-inkjetu – został sprzedany firmie Stratasys, oferującej drukarki 3D. Wiceprezesem XJet oraz szefem działu R&D jest Doron Avramov, który piastował wysokie stanowiska w dziale R&D HP Indigo. Ostatnio do zespołu dołączył Dror Danai, który ponad rok temu opuścił firmę Scodix, a uprzednio związany był z firmami Creo, Scitex oraz Objet. Wielką innowacją firmy Objet był druk 3D przy wykorzystaniu tworzyw sztucznych takich jak PLC. W XJet jako pierwsi na świecie pracujemy nad nowatorską technologią drukowania ciekłymi metalami – mówi Dror Danai. Nie ujawnia jednak szczegółów, choć wiadomo, że sercem technologii jest wiedza na temat nanocząsteczek i ich zachowania. Podobnie rzecz ma się w przypadku innej inwestycji Landa Ventures w Kampalook, specjalizującej się w produktach kosmetycznych. Jednym z nich jest spray do włosów w 40 odcieniach, który pokrywa siwe włosy, imitując naturalny kolor. To nie pierwsza inwestycja Landy na tym polu – ColoRight, założona w 2002 roku w ramach Landa Group badała wykorzystanie nanocząsteczek w farbach do włosów. Stworzyła kompleksowy, interdyscyplinarny proces, wymagający zaawansowanej wiedzy z dziedzin elektrooptyki, chemii, programowania, spektroskopii oraz oczywiście nanotechnologii. Pod koniec 2014 roku ColoRight został sprzedany za nieznaną sumę koncernowi L'Oreal i wciąż działa w Izraelu, zatrudniając 50 osób. ... i jej coraz szersze kręgi Nie każda inwestycja Landa Ventures jest związana z nanotechnologią, ale jeśli spojrzymy na działalność Landa Digital Printing, koncentrującą się na niskonakładowej produkcji spersonalizowanych opakowań, to inwestycja w firmę Highcon wydaje się logiczna. Highcon oferuje rozwiązania do niskonakładowego wykańczania opakowań składanych, celujące w ten sam rząd nakładów, co maszyny drukujące Landy. Obie firmy zgodnie twierdzą, że do tej pory zamówienia rzędu 10 tys. opakowań, w dodatku spersonalizowanych i o innym wykroju, były niezwykle problematyczne dla producentów, choć ich potencjał marketingowy jest olbrzymi. Firma Komori, partner Landa Digital Printing, która na drupa 2016 pokaże własną maszynę wykorzystującą nanotechnologię, jest obecnie partnerem firmy Highcon na rynku japońskim. Maszyna Euclid została nawet zainstalowana w jej centrum technologicznym w Tsukuba, a sam Highcon obiecuje liczne premiery na targach w Düsseldorfie. Ostatnia inwestycja Landa Ventures również dotyczy sektora opakowaniowego – w czerwcu ub.r. nieznana suma wpłynęła na konto firmy Freshpoint, szwajcarskiego producenta kreatywnych opakowań. Jednym z jej produktów są etykiety zmieniające kolor wraz ze starzeniem się produktu lub podczas jego przechowywania w niekorzystnych warunkach. Drogi Freshpoint również prowadzą do Izraela – jej laboratorium znajduje się w Hajfie. Mimi Sela, dyrektor zarządzająca Landa Ventures dołączyła do zarządu Freshpoint, zasiada również w radzie nadzorczej Gencell, firmy technologicznej zajmującej się produkcją ogniw paliwowych nowej generacji, charakteryzujących się wysoką wydajnością i znacznie niższym śladem węglowym od poprzedników. Technologia ogniw paliwowych Gencell ewoluowała na bazie technologii wykorzystywanych w statkach kosmicznych i łodziach podwodnych. Współpraca Gencell i Landa Labs może doprowadzić do spełnienia marzenia Benny'ego Landy o nieograniczonych źródłach energii. Generowanie prądu z powietrza w wyniku cieplnego pobudzenia elektronów wykorzystanych do przenoszenia ładunku z jednej powierzchni na drugą zadziałało już w laboratorium – pytanie, czy można to zjawisko wykorzystać na szerszą skalę? Odkrycie to może mu zapewnić pozycję wiodącego innowatora pokolenia – w ubiegłym roku w Izraelu został wybrany przez Ernst&Young przedsiębiorcą roku i wziął udział w międzynarodowej edycji konkursu. Przeszło 22 lata temu, wprowadzając na rynek technologię Indigo, Benny Landa wypowiedział słynne, wielokrotnie przytaczane zdanie: Któregoś dnia wszystko, co może stać się cyfrowe, będzie cyfrowe. Druk nie jest wyjątkiem. Dziś mógłby powiedzieć: Któregoś dnia wszystko będzie pod wpływem nano. Frank Romano, emerytowany profesor Rochester Institute of Technology i niekwestionowany branżowy autorytet jednym zdaniem sprawił, że każdy, kto będzie miał możliwość wzięcia udziału w prezentacji nanotechnologii na targach drupa 2016, poczuje się kimś wyjątkowym: Benny Landa nie składa obietnic bez pokrycia. Zawsze dotrzymuje słowa. Niektórzy ludzie mają szansę dokonać przełomu tylko raz w życiu. Benny'emu Landzie udało się to dwukrotnie – dzięki technologii Indigo w 1993 roku i nanotechnologii w 2012. Ci, którzy go spotkali, mieli szczęście poznać osobę, która naprawdę zmienia świat. Na podstawie informacji Landa Group, Landa Digital Printing oraz artykułu Garetha Warda opublikowanego w „Print Business” opracowała AN