Żyjemy w wiecie norm Đ praktycznie wszystkie dziedziny naszego życia sš objęte cisłymi regułami, choć często zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Normy mówiš, gdzie wolno budować domy, co wolno (lub nie) dodawać do żywnoci, ustalajš wielkoć okien, napięcie w sieci itp.
Czasami normy sš przedmiotem żartów Đ słynne ăproste bananyÓ Đ jednak nikt nie zaprzeczy, iż standaryzacja jest cechš naszych czasów Đ wraz z postępem cywilizacyjnym, rozwojem techniki i biurokracji będzie coraz więcej przepisów.
Jeżeli chodzi o naszš polskš rzeczywistoć, to sytuacja ulega mocnym przeobrażeniom Đ po stosunkowo spokojnych latach socjalizmu (mówię o normach) nasz kraj otworzył się na wiat: prywatni importerzy cišgajš towary ze wszystkich możliwych kierunków, zachodni inwestorzy budujš zakłady, które z kolei wyposażane sš w przeróżny sprzęt, słowem Đ ogromne zamieszanie.
Jakby nam było tego mało, korzystajšc z historycznej okazji zgłosilimy akces do Unii Europejskiej i zostaniemy przyjęci.
Pomijajšc wszelkie za i przeciw, które dyskutanci polityczni podnoszš w swoich sporach, czasami jakby na marginesie słychać cichy głos jakiego fachowca, który wspomina co o przystosowaniu naszego prawa do norm europejskich; niby już co zrobiono, ale sprawa jest poważniejsza niż nam się wydaje.
Podczas gdy u nas następowały przeobrażenia, w Europie przez lata wielu specjalistów z bardzo różnych dziedzin ustalało wspólne przepisy. To wspólne normy majš trzymać Unię Europejskš w jednoci i chociaż trwa to już bardzo długo, wydane zostały ogromne kwoty, to i tak widać, że np. gniazdka elektryczne różniš się w poszczególnych krajach Đ ale napięcie już jest to samo.
Na ten temat można by napisać opasłe tomy i obronić niejednš pracę magisterskš, ale zajmijmy się tylko pobieżnie malutkim wycinkiem wyżej wspomnianych zagadnień, a jest nim ZNAK CE.
Ci z drukarzy, którzy wyposażyli się w nowy sprzęt wyprodukowany po 1995 roku, mogš zauważyć na obudowie naklejkę ze znakiem CE. Niektórzy wiedzš, że jest to zwišzane z bezpieczeństwem, jednak o co tu bliżej chodzi, rzadko kto wie.
CE nie jest znakiem jakoci i nie ma z nim wiele wspólnego. Jest to skrót z języka francuskiego i dosłownie oznacza ăwspólnotę europejskšÓ, za w praktyce mówi nam, że wyrób oznaczony tym znakiem spełnia wymagania jednolitych norm opracowanych pod egidš komisji CEN z siedzibš w Brukseli.
O co chodzi z tymi jednolitymi normami?
Temat jest stosunkowo prosty Đ otóż wprowadzono podział wszystkich urzšdzeń na grupy w zależnoci od stopnia stwarzanego przez nie ryzyka i opracowano jednolite dla wszystkich krajów wspólnoty wytyczne dotyczšce wymagań technicznych stawianych poszczególnym urzšdzeniom.
Jeli chodzi o poligrafię, to maszyny tej grupy nie zostały zaliczone do grupy szczególnego ryzyka, tj. nie podlegajš szczegółowym badaniom i odbiorowi technicznemu przez stosowne urzędy dozoru. Normy CE natomiast zobowišzujš producenta do przeprowadzania analizy zagrożeń oraz analizy zgodnoci z poszczególnymi grupami norm.
Nie chcę tutaj opisywać dokładnie, według jakich kryteriów sprawdzana jest każda maszyna; zainteresowani mogš sięgnšć do stosownych norm Đ sprawa ta w ogóle nie dotyczy użytkowników.
Generalnie dla maszyn poligraficznych mamy zazwyczaj trzy grupy: normy maszynowe ogólne, normy napięciowe oraz normy pola elektromagnetycznego.
W miarę łatwo sobie wyobrazić, jaki ogrom pracy stoi przed konstruktorami, jakie ogromne tomy dokumentacji muszš powstać, aby dokonać analizy zagrożeń i zgodnoci dla np. maszyny drukujšcej. Analiza ta musi być przeprowadzona cile według ustalonych wytycznych i obejmować nawet takie przypadki, jak np. zdjęcie osłon czy zanik napięcia.
Celem całej pracy jest zintegrowanie zagadnień bezpieczeństwa, tj. takie konstruowanie urzšdzeń, zabezpieczanie ich oraz, gdy nie ma innej możliwoci Đ oznaczanie, aby były one możliwie najbardziej bezpieczne.
Dodatkowym obowišzkiem nakładanym na producenta jest zobowišzanie go do analizy funkcjonowania produktu u użytkownika, reagowanie na jego wnioski oraz na sygnały od służb bhp. Oznacza to, że kolejne maszyny danej serii powinny być lepiej wytłumione, emitować mniej substancji lotnych itp.
Natomiast owocem całej tej pracy koncepcyjnej jest wydanie przez wytwórcę wiadectwa zgodnoci i oznaczenie wyrobu znakiem CE.
Fakt, że wytwórca sam sprawdza i oznacza produkt (nie dotyczy to wszystkich wyrobów) powoduje, iż ponosi on odpowiedzialnoć za swój wyrób oraz za starannoć analizy i za zgodnoć z normami.
O tym, że sprawa nie jest błaha, niech wiadczy choćby fakt, iż tylko za nieprawidłowe oznaczenie wyrobu znakiem CE grozi kara do 100 000 euro, za w skrajnych sytuacjach może nawet nastšpić nakaz wycofania produktu z rynku ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Podsumowujšc Đ być może znak CE daje pracę kolejnej rzeszy dobrze opłacanych za nasze pienišdze urzędników, być może jest to poprawianie dobrego, jednak trudno zaprzeczyć, iż nadrzędny cel: poprawa bezpieczeństwa, jednolita ocena ryzyka i sposobu jego eliminacji jest słuszny.
Autor jest współwłacicielem firmy In-Serwis z Łodzi