Przez trzy ostatnie miesišce na łamach POLIGRAFIKI staralimy się przedstawić sytuację, w jakiej znajduje się obecnie Polska Izba Druku. W tym samym czasie z prac w Radzie PID zaczęli rezygnować jej kolejni członkowie. Dlaczego? Đ o to m.in. zapytalimy jednego z nich, Jacka Kumierczyka.
Jacek Kumierczyk, który po ubiegłorocznych wyborach po raz pierwszy pojawił się we władzach Izby, argumentuje, że zakres pracy społecznej w Izbie i codzienna działalnoć, głównie biznesowa, po prostu nie dały się ze sobš pogodzić. Pełni on bowiem funkcję Kanclerza Polskiego Bractwa Kawalerów Gutenberga, którego jest założycielem i które angażuje się w coraz więcej przedsięwzięć (Bibliomania, Bal Słowa Polskiego). Z drugiej strony niemało czasu zajmuje mu działalnoć biznesowa, m.in. pełnienie funkcji prezesa w Grafikusie, zarzšdzanie firmš Follak oraz udział w kilku radach nadzorczych.
Poza brakiem czasu o decyzji Jacka Kumierczyka zadecydował, jak sam twierdzi, brak widocznych efektów działalnoci Rady PID:
Przyczyna takiego stanu rzeczy jest bardzo prozaiczna. Iloć pracy do wykonania w Izbie jest ogromna, choć nie wszyscy członkowie Rady zdajš sobie z tego sprawę. Uważam, że ani Rada, ani biuro PID w jego dzisiejszym kształcie nie gwarantujš skutecznego działania tej organizacji. Upływajšcy czas pokazał, że również moja praca w Radzie PID nie wpłynęła na wzrost efektywnoci jej działania i jedynš logicznš konsekwencjš tego faktu jest rezygnacja. Dzięki temu moje dotychczasowe miejsce będzie mogła Đ takš przynajmniej mam nadzieję Đ zajšć osoba, która będzie w stanie powięcić więcej czasu na tę bardzo absorbujšcš pracę społecznš.
Przestarzała formuła
Dzisiejsza formuła działania Izby jest archaiczna, bo opiera się na zbyt rozbudowanej Radzie, przez co nie ma szans na skuteczne działanie Đ mówi Jacek Kumierczyk. Đ Dziewięć osób w Radzie (obecnie już tylko pięć Đ przyp. red.) to za dużo, aby spotkać się w komplecie przynajmniej raz w miesišcu. Moim zdaniem liczba członków Rady powinna być ograniczona do trzech osób: prezesa i dwóch zastępców. Trzeba też jasno okrelić, czego oczekuje się od tych ludzi. Zwłaszcza że Đ przynajmniej na dzień dzisiejszy Đ jest to praca społeczna.
A może warto okrelić jakie wynagrodzenie dla członków Rady, zwłaszcza przy tak dużym obcišżeniu pracš? Mówi Jacek Kumierczyk: Obecna sytuacja Izby wyglšda tak, że nie można sobie pozwolić na żadne wydatki na rzecz członków Rady. Jednak ograniczenie jej liczebnoci do trzech osób działajšcych społecznie powinno pozwolić na skuteczniejsze działanie, sprowadzajšce się do wytyczania kierunków działania całej organizacji, reprezentowania Izby na forum publicznym, delegowania obowišzków na biuro, które Đ oprócz realizacji zadań otrzymanych od Rady Đ musi podejmować inicjatywy w sprawach najważniejszych dla Izby. Biuro Izby kosztuje niemałe pienišdze. Od ludzi w nim pracujšcych należy wymagać rzetelnej pracy, a przede wszystkim aktywnoci i inicjatywy. Dyrektor biura takiej organizacji jak PID powinien być najważniejszš osobš nadajšcš rytm pracy całej organizacji. Na dzień dzisiejszy wszechwładna okazuje się Rada, na której wskazania i dezycje biernie oczekuje biuro. Płacšcy składki członkowie Izby powinni wyartykułować, czego oczekujš od pracowników najemnych i kontrolować, czy ludzie opłacani z pieniędzy społecznych dobrze wykonujš swoje obowišzki.
Celowe byłoby też np. organizowanie szkoleń czy sympozjów, których realizacja udowodniłaby, że Izba faktycznie działa na rzecz swoich członków. Ta działalnoć pozwoliłaby jej generować dodatkowe rodki finansowe, zapewniajšc dobrš kondycję całej organizacji. Wiara w to, że można zbilansować wpływy ze składek członkowskich z kosztami, jest pobożnym życzeniem.
Winni sami członkowie?
Czy jednak PID nie może skorzystać z wzorców chociażby Izby Wydawców Prasy, w której władzach zasiadajš i aktywnie działajš najwięksi ăbossowieÓ branży wydawniczej?
Siła organizacji tkwi w determinacji samych członków oraz w sprawnoci zatrudnionych w niej pracowników. Jeżeli sami członkowie nie zdefiniujš problemów, których rozwišzanie ich zdaniem jest ważne, i nie będš mieli wizji funkcjonowania całej organizacji, to nie można oczekiwać, że kto to zrobi za nas. Zrzeszeni w IWP wydawcy potrafiš to zrobić. My Đ nie Đ mówi Jacek Kumierczyk. Inny przykład to działalnoć Zrzeszenia Fleksografów Polskich, gdzie Krzysztof Januszewski, dyrektor stowarzyszenia, z powodzeniem działa od wielu lat. Tu jednak wród członków ZFP istnieje pełna wiadomoć, że sprawne funkcjonowanie tej organizacji zawdzięczajš olbrzymiemu zaangażowaniu dyrektora i prezesa. Członkowie zrzeszenia stojš na stanowisku, że wybrani przez nich ludzie muszš realizować wyznaczone cele bez względu na iloć zwišzanej z tym pracy.
Polska Izba Druku powinna znaleć swojego lidera, który potraktuje jš jak własnš firmę, o którš będzie dbał i dla której będzie się powięcał. Trzeba znaleć osobę, której członkowie będš mogli zaufać i której trud doceniš, jednoczenie nie przeszkadzajšc w działaniu.
Gdzie Izba, gdzie branża?
Kolejny ważny temat to reprezentatywnoć Polskiej Izby Druku jako przedstawiciela całej branży. Zdaniem Jacka Kumierczyka liczba kilkunastu tysięcy zarejestrowanych podmiotów prowadzšcych działalnoć poligraficznš (dane samej Izby) w porównaniu do około stu członków PID jest niewspółmierna. Frekwencja w PID powinna być większa Đ ale jak tego dokonać?
Najlepiej byłoby przekonać firmy nienależšce do PID, że z członkostwa mogš płynšć dla nich wymierne korzyci. Tak jednak nie jest Đ widocznie działalnoć Izby nie daje przekonania, że jest ona dla członków przydatna. Występowanie do władz w sprawie VAT jest moim zdaniem jedynie listkiem figowym wobec biernoci samorzšdu gospodarczego. W przeddzień wstšpienia Polski do Unii Europejskiej jednym z najważniejszych zadań jest pozyskanie pieniędzy unijnych, które mogš być wykorzystane na cele szkoleniowe czy działania inwestycyjne. Przed branżš otwierajš się nowe, wielkie możliwoci, które Polska Izba Druku powinna wykorzystać. Gdyby można było powiedzieć, że dzięki pomocy PID przygotowanych zostało np. 15 wniosków o dofinansowanie inwestycji, z których 10 zostało rozpatrzonych pozytywnie, byłaby to dla PID najlepsza reklama!
Tego rodzaju inicjatywa stworzyłaby właciwy klimat dla działalnoci PID. I nie chodzi tu o tych ăwielkichÓ naszej branży Đ oni sobie poradzš Đ lecz o firmy małe, które często nie sš wiadome możliwoci pojawiajšcych się na rynku. Dotyczy to zarówno dotacji inwestycyjnych, jak i rodków przeznaczonych na kształcenie kadr. Nie jest łatwo przekonać pracodawców, że po unijne pienišdze można i warto sięgać, ale jestem pewien, że Izba powinna w tym zakresie znaleć swoje miejsce.
W Europie, poza Intergrafem
W czerwcu Rada Izby podjęła decyzję o wystšpieniu PID z Intergrafu, organizacji skupiajšcej europejskie poligraficzne izby branżowe. Jacek Kumierczyk był jednym z tych, którzy głosowali za wystšpieniem z Intergrafu. Dlaczego? W obecnej sytuacji finansowej Izby lepiej wystšpić z Intergrafu niż zlikwidować biuro Izby. Takie sš realia. Jeżeli jednak uda się zreformować Polskš Izbę Druku na tyle, żeby było nas stać na członkostwo w Intergrafie, sam poprę taki wniosek.
Po ostatnich rezygnacjach Rada Izby liczy pięć osób. Jak zatem będzie wyglšdała jej działalnoć przez pozostałe do końca kadencji półtora roku? Sprawa jest klarowna Đ mówi Jacek Kumierczyk. Đ Można dokooptować nowych członków, można działać również w 5-osobowym składzie. Nie ma koniecznoci przyspieszania wyborów czy też rezygnacji całej Rady. Jednak problem tkwi gdzie indziej. Każdy z członków Rady musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nowe, przedterminowe wybory sš konieczne? Moim zdaniem tak. Przy czym nie chodzi tu o ocenę pracy samej Rady, a raczej o sygnał, że w PID nie dzieje się dobrze, że sami członkowie powinni przemyleć sytuację, w jakiej znalazła się ich organizacja. Powinnimy za wszelkš cenę odmłodzić swoje szeregi i pozwolić działać ludziom, którzy społecznie się do dnia dzisiejszego nie udzielali, ale sukcesami zawodowymi dowiedli swoich kwalifikacji.
Jednak chociażby podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia frekwencja była bardzo niska. Czy zatem nie jest przypadkiem tak, że sami członkowie nie sš zainteresowani pracš ich organizacji? Jest to istotny problem. To prawda, że przede wszystkim członkowie muszš jasno okrelić, czego oczekujš od Polskiej Izby Druku. Dużš rolę do odegrania majš też media i dobrze się stało, że POLIGRAFIKA jako pierwsza ten temat podjęła.
Z naszej rozmowy z byłym członkiem Rady PID wynika zatem jednoznaczny wniosek. Bez chęci ze strony samego rodowiska wiele się w działalnoci PID nie zmieni. Co więcej Đ skoro sami członkowie Izby nie wykazujš zainteresowania zmianami, może organizacja ta potrzebuje zupełnie wieżej krwi w postaci firm pozostajšcych poza niš. Dla nich za Jacek Kumierczyk ma jasnš propozycję: Jeżeli zależy Państwu na innym obrazie organizacji reprezentujšcej przecież nasze wspólne interesy, wstępujcie do Izby. Bowiem tylko tš drogš można co w jej działalnoci zmienić. Będšc na marginesie można jedynie komentować i biernie czekać na to, co się wydarzy. Parafrazujšc słynne słowa: nie pytajmy, co Izba powinna zrobić dla nas, tylko powiedzmy, co sami jestemy gotowi zrobić dla niej.
Rozmawiali Apolinary Brodecki i Sławomir Sokołowski