Na początku maja br. krakowska drukarnia Legra odebrała najnowszy nabytek – cyfrową maszynę drukującą Kodak Prosper 1000 – i jednocześnie stała się pierwszym polskim użytkownikiem tego urządzenia. Już dwa lata temu firma rozpoczęła modernizację swojego parku maszynowego, wzbogacając go o systemy do druku cyfrowego i instalując – jako pierwsza w Polsce – rozwiązanie Kodak NexPress SX 2700 umożliwiające obsługę większych niż standardowe arkuszy papieru. O najnowszym zakupie, technologiach cyfrowych i obecnej sytuacji polskich drukarń rozmawialiśmy podczas tegorocznych Warszawskich Targów Książki z Tomaszem Kosteckim, dyrektorem
handlowym w drukarni Legra.
n Jeszcze parę lat temu Legra opierała swoją produkcję na technologii offsetowej, jednak zdecydowaliście się na inwestowanie w technologię cyfrową. Jakie były powody tej decyzji? Czy z perspektywy czasu jest Pan zadowolony z jej efektów?
Tomasz Kostecki: Dwa lata temu faktycznie zainwestowaliśmy w pierwsze urządzenie cyfrowe – maszynę kolorową Kodak NexPress. To był pierwszy krok i początek, bo tak naprawdę całość inwestycji będzie zamykana dopiero teraz.
A powody tej decyzji były bardzo proste – zmieniające się „okoliczności przyrody”. Jako że znajdujemy się na Targach Książki, posłużę się przykładem wydawców książek. Jak pokazują wszystkie dostępne wyniki badań statystycznych, wydawcy zwiększają liczbę wydawanych tytułów, natomiast średnie nakłady książek spadają. Oczywiście rozwiązania offsetowe będą się zawsze sprawdzały przy dużych nakładach. Jednakże, zwłaszcza w przypadku książek akademickich czy wydań niszowych, wprowadzenie technologii cyfrowych pozwala nam na dotarcie do tych klientów i zaoferowanie im dobrej ceny, dobrej jakości i możliwości zaoszczędzenia wielu wydatków związanych np. z magazynowaniem. Warto podkreślić, że jeszcze do niedawna technologie cyfrowe nie były tak wydajne, tak efektywne i ekonomicznie uzasadnione jak obecnie. W tej chwili dostępne technologie inkjetowe pozwalają zmieścić się w nakładzie nawet do 1500 egzemplarzy, co w przypadku druku jednobarwnego jest już interesującym poziomem nakładu dla ok. 80 proc. rynku książek, pomijając oczywiście bestsellery. Natomiast w przypadku druku razem z okładką na maszynie Kodak
NexPress w zasadzie otrzymujemy całą książkę wydrukowaną w formie cyfrowej. Tym samym możemy powiedzieć, że wykorzystujemy najnowocześniejsze technologie światowe i wprowadzamy na rynek rozwiązania, które wszystkim pozwalają zaoszczędzić.
n Co spowodowało, że od początku postawiliście Państwo na urządzenie firmy Kodak?
T.K.: Przeanalizowaliśmy wiele opcji, ale wyniki, jakie uzyskaliśmy z maszyną Kodak – czyli jakość wydruku w połączeniu ze wszystkimi aspektami ekonomicznymi, a także wydajnością – spowodowały, że podjęliśmy właśnie taką, a nie inną decyzję.
n Drukarnia Legra jest pierwszym polskim użytkownikiem rozwiązania Kodak NexPress z opcją powiększonego formatu, a od niedawna pojawiła się u Was także maszyna drukująca Kodak Prosper 1000. Do produkcji jakich zleceń planujecie wykorzystywać nową maszynę?
T.K.: Rzeczywiście, jesteśmy pierwszym użytkownikiem najnowocześniejszej linii maszyny Kodak NexPress o powiększonym formacie. Jesteśmy również producentem kalendarzy, tak więc w przypadku zamówień krótkich serii kalendarzy ściennych są one drukowane właśnie na NexPressie. Nową maszynę będziemy wykorzystywać po pierwsze do produkcji książek czarno-białych, ale mamy też kilka nowych pomysłów, o których nie mogę jeszcze mówić. Myślę jednak, że za chwilę będzie o nich głośno na rynku. Dzięki rozwiązaniu Kodak Prosper 1000 w połączeniu z naszą bazą technologiczną, którą wykorzystywaliśmy do produkcji kalendarzy książkowych, mamy możliwość wejścia na nowy rynek. Pozwoli nam to zaoferować ciekawy produkt klientom korporacyjnym, a także klientom indywidualnym.
n Czy mógłby Pan powiedzieć nam, co wyróżnia ten system drukujący na rynku i co sprawia, że ta technologia jest unikalna?
T.K.: Przed zakupem rozpatrywaliśmy różne aspekty. Proponowano nam maszyny o zdecydowanie mniejszej prędkości i o węższej wstędze. Stwierdziliśmy, że aby być drukarnią na tyle konkurencyjną, na ile chcieliby tego nasi klienci, musimy podjąć decyzję o wdrożeniu rozwiązania stricte przemysłowego. Dodatkowo możliwości nowej oklejarki Kolbus KM200 zintegrowanej z maszyną, która daje nam bardzo ciekawą opcję oprawy książek o takim samym formacie końcowym netto, ale o różnej szerokości grzbietu, pozwolą nam oprawiać takie książki bez potrzeby zatrzymywania maszyny. Po prostu maszyna w locie się przestraja. Dzięki temu, że unikamy całego procesu przestrajania maszyny, możemy uzyskać lepszą cenę ostateczną dla klienta. Takich rozwiązań próżno szukać w Polsce; będziemy pierwsi. Powiem więcej: jak potwierdzili nam przedstawiciela firmy Kolbus, linia o tak rozbudowanej konfiguracji będzie pierwszą instalacją na świecie.
n Jak oceniłby Pan obecną sytuację w branży poligraficznej? Jakie są wymagania, które stawia rynek?
T.K.: Niezmiennie rynek stawia cztery podstawowe wymagania, tzn.: najwyższa jakość za najniższe pieniądze, najdłuższy okres kredytowania, jaki można sobie wyobrazić i wykonanie wszystkiego w jeden dzień.
n Czy uważa Pan, że polskie drukarnie są wystarczająco innowacyjne?
T.K.: Tak. Uważam, że mamy w Polsce wiele drukarń, które są naprawdę bogato wyposażone i w których znajduje się bardzo dużo nowoczesnych rozwiązań. Oczywiście, nadal jest wiele małych drukarń i zakładów drukujących na starych, maleńkich urządzeniach, które prędzej czy później będą musiały upaść, biorąc pod uwagę ogólną digitalizację naszego życia. Jednak chylę czoła przed wieloma kolegami i koleżankami oraz ich inwestycjami i śmiało mogę powiedzieć, że mamy się czym pochwalić. Myślę nawet, że jako polska branża poligraficzna należymy do czołówki europejskiej.
n Czemu Pana zdaniem polskie drukarnie powinny inwestować w technologię cyfrową?
T.K.: Tak naprawdę nie mogę powiedzieć wprost, że zachęcam, bo wiele drukarń jest nieprzystosowanych do tego, żeby zmieniać swój profil produkcyjny. Wymaga to postawienia przed sobą zupełnie innego wyzwania. Jeśli nie ma się pomysłu na wykorzystanie maszyny cyfrowej, kupienie nowego urządzenia jest po prostu głupie. Źle podjęta decyzja może być nawet przyczynkiem do zamknięcia zakładu. Z drugiej strony trzeba też zrozumieć, że ten, kto nie szuka nowych rozwiązań, nowych możliwości, przy tak trudnym rynku prędzej czy później popadnie albo w stagnację, albo w duże problemy finansowe. Przy dzisiejszych marżach, z jakimi się spotykamy na rynku, przy koszcie maszyn trzeba przede wszystkim podejmować decyzje przemyślane, bo inne mogą skończyć się katastrofalnie dla zakładu, który całkiem dobrze funkcjonuje.
n Jak nowa inwestycja wpisuje się w strategię rozwoju firmy?
T.K.: Plany inwestycyjne, które zrealizowaliśmy na przestrzeni ostatnich dwóch lat, są imponujące. Jeśli chodzi o maszynę Kodak, to jest już sprawdzona i wszystko działa dobrze. W tej chwili instalowana jest cała linia, która będzie się składała z maszyny drukującej Kodak Prosper 1000 zintegrowanej w linii z systemem obróbki wstęgi FormerLine firmy manroland i kolektorami zbierającymi firmy Rima-System. Natomiast, jak wspomniałem wcześniej, oprawa będzie wykonywana na nowej oklejarce Kolbus KM200 z klejem dyspersyjnym, klejami hotmelt i PUR oraz systemem suszącym. Zabierze to parę tygodni, ale myślę, że do końca czerwca cała linia będzie już funkcjonowała. Dzięki temu nowemu urządzeniu możemy zmienić filozofię postrzegania drukarni cyfrowej jako małego garażu produkującego pojedyncze książeczki na prawdziwą fabrykę książek. Posiadając tak wydajne urządzenie zintegrowane z całym systemem obróbki możemy śmiało powiedzieć, że nie będziemy małą drukarenką, nie będziemy też fabryczką, tylko cyfrową fabryką produktów czarno-białych.
Rozmawiała Agata Pawlicka
Artykuł sponsorowany