Cyfrowa rewolucja nie omija tekstyliów
6 gru 2016 14:59

1 lipca br. firma EFI poinformowała o przejęciu dwóch firm: izraelskiej Matan oraz włoskiej Reggiani Macchine. W „Poligrafice” nr 7/2015 publikowaliśmy wstępne informacje oraz aspekty ekonomiczne tych transakcji, teraz pytamy Franka Mallozzi – wiceprezesa ds. sprzedaży i marketingu – o nowe możliwości związane z akwizycjami. Przejęcie firmy Reggiani Macchine oznacza dla EFI wejście na zupełnie nowy rynek przemysłowego druku na tkaninach. Jak duży jest to rynek? Frank Mallozzi: Rzeczywiście Reggiani Macchine otwiera przed nami niesamowite możliwości, jeśli chodzi o postępującą digitalizację procesów druku na skalę przemysłową. Rynek tekstyliów – co pokazały ostatnie targi Fespa w Kolonii – jest pod olbrzymią presją ze strony nowych technologii i nic dziwnego: personalizacja nie mogła przecież ominąć branży odzieżowej czy dekoracyjnej. Jest to również bardzo duży rynek, na którym adopcja druku cyfrowego to zaledwie kilka procent, tkwi w nim więc ogromny potencjał. Analogowy druk na tekstyliach oznacza zwykle kilka różnych, czasochłonnych procesów; druk cyfrowy natomiast to jeden proces w kompaktowym urządzeniu, który można realizować w wielu lokalizacjach. Urządzenia firmy Reggiani Macchine są bardzo zaawansowane technologicznie i jestem przekonany, że będą interesującą ofertą również dla rynku oznakowań. Reggiani Macchine to ceniona w branży tekstylnej marka o ponad 60-letniej historii. Czy EFI planuje zachować dotychczasowe nazwy produktów, czy zunifikować je z własnym portfolio? F.M.: Tak jak i przy innych naszych akwizycjach planujemy zachować markę Reggiani jako nazwę linii produktów do przemysłowego druku tekstyliów. Na urządzeniach będzie więc widniało logo EFI Reggiani oraz nazwa modelu. I uprzedzając kolejne pytanie – takie same plany mamy wobec naszego drugiego nabytku, firmy Matan. Ta linia produktowa będzie opatrzona logo EFI Matan oraz nazwą modelu. Coraz więcej drukarń wielkoformatowych funkcjonuje również w obszarze druku tekstyliów na żądanie. Czy Pana zdaniem jest to rynek o dużym potencjale wzrostu? F.M.: Z moich rozmów z największymi cyfrowymi drukarniami wielkoformatowymi na całym świecie wynika, że owszem – druk tekstyliów na żądanie to dla nich bardzo obiecujący rynek. Moim prywatnym zdaniem jego ewolucja będzie przypominała tę, która dokonała się na rynku książki – książka zamawiana przez stronę Amazon.com jest produkowana w miejscu zamówienia, co minimalizuje koszty magazynowania i wysyłki. Podobnie stanie się z rynkiem odzieży czy dekoracji – zamówienie złożone online będzie realizowane na żądanie w miejscu zbliżonym do adresu zamawiającego. Może oczywiście nasunąć się pytanie o nieunikniony wzrost cen związany z produkcją jednego egzemplarza, ale myślę, że jeśli spojrzymy na całkowity rachunek ekonomiczny i policzymy koszty inwestycji w materiał, produkcję, magazynowanie i wysyłkę, to okaże się, że znaczący wzrost cen wcale nie jest konieczny. Dokładnie tak, jak ma to miejsce w przypadku książki drukowanej cyfrowo i w technologii offsetowej. Na wspomnianych już targach Fespa można było zaobserwować wysyp nowych, ekonomicznych rozwiązań do druku na tekstyliach. Czy w przypadku firmy Reggiani, jednej z wiodących na rynku wysokoprodukcyjnym, koszt urządzeń nie będzie barierą dla firm chcących rozwijać druk na tekstyliach? F.M.: Nie sądzę. Wiele drukarń już jakiś czas temu zainwestowało w technologię sublimacyjną z myślą o rynku soft-signage i obecnie ma na koncie spore doświadczenie. Oczekiwania i świadomość rynku reklamowego również się zmieniają i wiele aplikacji, które dotychczas były drukowane na podłożach winylowych, teraz jest drukowanych na materiałach tekstylnych. Zapotrzebowanie na zadrukowane tekstylia rośnie, dlatego po stronie drukarń będzie rosło zapotrzebowanie na bardziej wydajne, szybsze urządzenia, ponieważ coraz trudniej będzie im odpowiadać na oczekiwania klientów mając do dyspozycji dotychcza-sowy park maszynowy. Firmy, które odpowiednio wcześnie wyspecjalizowały się w druku tekstyliów, są obecnie gotowe na prawdziwie przemysłowe rozwiązania, czyli EFI Reggiani. Całkowity koszt użytkowania (TCO) i zwrot z inwestycji (ROI) – czyli ekonomika produktów Reggiani – są wbrew pozorom bardzo atrakcyjne, a transport urządzeń, instalacja i obsługa są dużo łatwiejsze i tańsze niż w przypadku przemysłowych, cyfrowych maszyn drukujących np. w technologii UV. W Kolonii duże zainteresowanie wzbudziła również technologia wodna, którą konkurent EFI, firma Durst zamierza rozwijać równolegle do technologii UV. Czy ze strony EFI także można się spodziewać rozwiązań na bazie wody? F.M.: Przed nami bardzo ekscytujący rok przygotowań do targów drupa 2016 i na tym etapie wiele nie mogę zdradzić, ale co mogę powiedzieć, to że uważnie śledzimy ewolucję różnych technologii i kierunek, w jakim zmierza rynek przemysłowego druku cyfrowego. Stworzone przez nas technologie odpowiadają na jego oczekiwania, a kwoty, jakie inwestujemy w badania i rozwój, czasami przyprawiają inwestorów firmy EFI o zawrót głowy. drupa jest swoistą platformą innowacji technologicznych i z pewnością dobrze się do niej przygotujemy. Będąc dostawcą kompleksowych rozwiązań dla rynku druku przemysłowego – od DFE, przez MIS, workflow, aż po urządzenie drukujące i atrament – jesteśmy w stanie zaoferować w pełni kompatybilny pakiet. Na pewno będziemy kontynuować strategię rozwoju technologii inkjetowej na nowych, obiecujących rynkach. W jaki sposób przejęcie izraelskiej firmy Matan uzupełnia portfolio EFI? F.M.: Rozwiązania firmy Matan odpowiadają na potrzeby nieco innego segmentu rynku niż linia EFI Vutek, dlatego uważam, że akwizycja ta doskonale uzupełni naszą ofertę. EFI Vutek nie miało do tej pory ekonomicznych rozwiązań rolowych dla zastosowań graficznych typu billboardy czy banery niewymagające wysokiej rozdzielczości. Jesteśmy firmą działającą globalnie, dlatego musimy patrzeć na zróżnicowane potrzeby różnych regionów. Zapotrzebowanie na technologię solwentową wciąż jest duże na mniej dojrzałych rynkach, a technologia firmy Matan, dzięki wysokiemu nasyceniu barw i wysokiemu połyskowi, bardzo dobrze imituje efekty uzyskiwane przy użyciu atramentów solwentowych. Jednocześnie w ofercie firmy Matan jest kilka modeli odpowiadających na potrzeby rynku POP/POS, które również czynią nasze rozwiązania bardziej kompletnymi. Firmy Matan i EFI uzupełniają się także, jeśli chodzi o sieć dystrybucji. Obecnie rynek po rynku analizujemy „pokrycie” resellerami i będziemy je optymalizować, aby klienci Matan mogli liczyć na taki sam serwis, jak klienci Vutek – teraz wszyscy będą przecież kupować od firmy EFI. Połączone siły linii produktowych Vutek i Matan czynią ofertę EFI najbardziej kompleksową i najszerszą na rynku sign&display. Dziękuję za rozmowę! Rozmawiała Anna Naruszko