Czas konsolidacji
6 gru 2016 14:48

Od dwóch lat trzy wielkie skandynawskie firmy papiernicze: Stora Enso, UPM i M-real przechodzą „restrukturyzację”. Wszystkie w 2005 roku odnotowały spadek rentowności. Wszystkie też zdecydowały się na redukcję zatrudnienia, zamykanie fabryk, ograniczenie zdolności produkcyjnych i zbycie aktywów, niekiedy bardzo poważnych. Pomimo tego każda z tych firm informowała w ostatnich miesiącach o przedsięwzięciu kolejnych kroków. Stora Enso pierwsza zareagowała na kryzys, wdrażając począwszy od października 2005 szeroko zakrojony plan racjonalizacji kosztów, w ramach którego zlikwidowano blisko 5000 stanowisk pracy i zmniejszono o 400 tys. ton roczną produkcję, głównie papierów publikacyjnych (gazetowych i magazynowych). W październiku 2007 poinformowano o kolejnej restrukturyzacji pociągającej za sobą zwolnienie 1700 osób oraz kolejne ograniczenie produkcji papierów publikacyjnych o 500 tys. ton. W tym samym czasie Stora Enso pozbyła się swojej filii północnoamerykańskiej, kupionej w 2000 r. za wysoką cenę 4,9 mld euro i sprzedanej po mocno obniżonej cenie ok. 1,8 mld euro. UPM podążał tym samym szlakiem, zapowiadając na początku roku 2006 likwidację 3600 miejsc pracy i zatrzymanie wielu maszyn reprezentujących łączną zdolność produkcji 530 tys. ton papierów magazynowych i 150 tys. ton wysokojakościowych papierów drukowych (fine papers). Ledwie zakończono wdrażanie tego planu, UPM zaanonsował podjęcie nowych działań na początku tego roku: definitywne zamknięcie swojego kanadyjskiego zakładu w Miramichi, w którym produkowano 450 tys. ton papieru magazynowego rocznie i gdzie produkcja była wstrzymana od wielu miesięcy, oraz czasowe zatrzymanie wielu maszyn produkujących papier gazetowy, co oznacza jeszcze 250 tys. ton papieru mniej na rynku. Nie wiadomo, czy „czasowe” nie będzie także w tym wypadku oznaczało „definitywne”. Z kolei M-real w latach 2006-2007 zwolnił około 1000 pracowników, ograniczając o 485 tys. ton roczną produkcję papierów drukowych wysokiej jakości. Najnowsze kroki, zapowiedziane w październiku ub.r., to likwidacja dodatkowych 500 miejsc pracy oraz zmniejszenie o 100 tys. ton produkcji papieru magazynowego. W Ameryce Płn. grupa Domtar podjęła podobne działania. Przyczyny tego kryzysu miały swój początek w nadmiarze zdolności produkcyjnych, ujawnionym przez „lock-out” fińskich papierni wiosną 2005 roku. Przez 7 tygodni największe moce papiernicze w Europie pozostawały unieruchomione. Jednakże pomimo zablokowania produkcji rynek nie odczuł dotkliwego braku... Od tego czasu trzej skandynawscy giganci ograniczając produkcję wycofali z rynku europejskiego łącznie 1,8 mln ton papieru gazetowego i magazynowego, co stanowi ponad 7% rocznego zapotrzebowania. Produkcja wysokiej jakości papierów do druku została zmniejszona o ponad 600 tys. ton, czyli ok. 3% zapotrzebowania. Nadprodukcja nie jest jedynym powodem: podobnie jak inne branże produkcyjne, europejski sektor papierniczy musiał się zmierzyć ze stałym wzrostem kosztów energii i surowców, a także z rosnącą konkurencją krajów azjatyckich i południowoamerykańskich. Nowe środki zapobiegawcze zapowiedziane w ostatnich miesiącach są odpowiedzią na kolejną „zadyszkę” gigantów, jeśli chodzi o rentowność w IV kwartale ub. r., podczas kiedy dane roku 2006 wydawały się zwiastować poprawę. Producenci desperacko potrzebują wzrostu cen papieru. Rok temu Mikko Helander, szef grupy M-real, tak oceniał sytuację: Negatywny wpływ na nasze wyniki w roku 2007 będzie miał wzrost kosztów produkcji, (…) nawet jeśli zostanie on zneutralizowany przez program oszczędnościowy. Aby osiągnąć pozytywny wynik eksploatacyjny, powinniśmy podnieść ceny produktów papierniczych. Ceny, które osiągnęły najwyższy poziom w roku 2001, spadły w ciągu trzech następnych lat i nie zostały przywrócone do poprzedniego stanu, ponieważ hamulec stanowiła nadprodukcja. Czy ostatnie działania restrukturyzacyjne pozwolą na uregulowanie popytu i podaży na rynku papieru, podobnie jak to miało miejsce na rynku farb? Przekonamy się o tym w najbliższych miesiącach. Lecz jeśli się tak nie stanie, drukarze powinni się szykować do otwarcia szerzej swoich portfeli. Na podstawie „Nouvelles Graphiques” nr 2/2008 opracowała IZ