Czy europejski przemysł poligraficzny jest konkurencyjny
6 gru 2016 14:48

Na zlecenie Komisji Europejskiej firma doradcza Ernst & Young przeprowadziła badania dotyczące konkurencyjności europejskiego przemysłu poligraficznego. Jakie są silne strony przemysłu poligraficznego Europy, a jakie słabości? Jaki udział w eksporcie i imporcie druków mają nowi członkowie Unii, a jaki kraje Azji Południowo-Wschodniej? Jakie strategie powinny wdrożyć europejskie firmy, aby przystosować się do zmian zachodzących na rynkach w poszczególnych państwach? Na te pytania stara się odpowiedzieć raport sporządzony przez międzynarodową firmę doradczą Ernst & Young, której takie badania zleciła Dyrekcja Generalna ds. Przedsiębiorstw i Przemysłu działająca w ramach Komisji Europejskiej. Nie jest możliwe omówienie wszystkich spraw przedstawionych w raporcie, na szczególną uwagę zasługuje jednak analiza silnych i słabych stron europejskiej poligrafii. Europie nie brak atutów: są tu obecni wszyscy gracze sektora poligraficznego – oprócz drukarń także dostawcy materiałów, placówki badawcze, producenci maszyn; drukarnie europejskie oferują kompletny pakiet usług z wykorzystaniem wszystkich najnowszych technik i procesów zaspokajając zarówno potrzeby lokalne, jak i niszowe; większość liderów branży to firmy dbające tak o ochronę środowiska, jak i o stały rozwój własny. Rozdrobniony sektor Te atuty nie powinny jednak przesłaniać poważnych słabości. Przemysł poligraficzny to w większości małe firmy rodzinne, często niedokapitalizowane i bez globalnej strategii. Cechy charakterystyczne branży to nadmiar mocy produkcyjnych i niski stopień wykorzystania parku maszynowego. Większość przedsiębiorstw poligraficznych – z wyjątkiem liderów – ma niewielkie doświadczenie we współpracy z zagranicą, a podział branży nie ułatwia podejmowania wspólnych akcji. Brak równowagi wynikający z rozdrobnienia sektora poligraficznego i koncentracji występującej wśród dostawców oraz zleceniodawców powoduje pewną bierność branży wobec nacisku na obniżanie cen i marż. Równocześnie autorzy raportu zauważają, że niektóre sektory rynku poligraficznego defini-tywnie się „umiędzynarodowiły”. Firmy działające w tych sektorach zawzięcie ze sobą konkurują, a koszty robocizny w wielu z nich bardzo różnią się od praktykowanych w Unii Europejskiej. To współzawodnictwo nasila się w związku z delokalizacją zleceniodawców – zwłaszcza do Azji Południowo-Wschodniej – którzy składają zamówienia w lokalnych drukarniach. Mogą oni też liczyć na obecność dostawców, którzy także częściowo zaczynają zmieniać lokalizację. Europejski przemysł poligraficzny charakteryzuje również swoista uniformizacja, jednolitość oferowanych usług. Firmy działające w tej branży zaprzestały wysiłków na rzecz badań i rozwoju, cedując je na dostawców. Ci z kolei obsługują rynek globalny i wprowadzają innowacje w tym samym czasie na wszystkich kontynentach. Do niedawna pierwszeństwo pod tym względem było zastrzeżone dla Europy i stanowiło jeden z atutów firm europejskich. Jednakże znaczące ograniczenie środków przeznaczanych przez firmy poligraficzne na badania i rozwój ma wiele negatywnych skutków, z których jednym – i to nie najmniej istotnym – jest niezdolność do wyprzedzenia konkurentów. Obniżanie cen jest najlepszym środkiem do zdobycia klienta, lecz roznieca także wojnę cenową stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla najsłabszych przedsiębiorstw. Jakim zagrożeniem dla drukarzy europejskich są kraje Azji Południowo-Wschodniej, a zwłaszcza Chiny? Autorzy raportu odpowiadają: „Kraje te korzystają z niskich kosztów pracy ludzkiej i obsługują zarówno dynamicznie rozwijające się rynki wewnętrzne, jak i eksportują produkty niewymagające szybkich terminów dostaw bądź takie, których produkcja wymaga licznych czynności ręcznych.” Nie dotyczy to wielu typów produktów, o czym świadczy przykład Chin: generalnie stanowią one niewielkie zagrożenie dla europejskiego przemysłu poligraficznego, jednakże są prawdziwą groźbą dla producentów kalendarzy, podręczników technicznych, książek dla dzieci, wydań luksusowych itp. – o czym zresztą od daw-na wiadomo. Drogi poprawy Raport sporządzony przez firmę Ernst & Yo-ung zawiera natomiast interesujące dane dotyczące przepływu druków pomiędzy różnymi strefami geograficznymi. Analiza europejskiego eksportu wykazuje, że w latach 1995-2005 eksport do krajów Azji Płd.-Wsch. utrzymywał się na stabilnym poziomie, podczas gdy sprzedaż ze „starych” krajów Unii Europejskiej (tzw. Piętnastki) do nowych członków UE znacząco wzrosła. Liczby pokazują także, że w tym samym okresie import z Azji Płd.-Wsch. zwiększył się z 24% do 32%, co oznacza, że saldo wymiany handlowej pomiędzy Europą a tym regionem świata wykazało zwiększony deficyt: od 150 mln euro w 1995 roku do 400 mln w 2005. Deficyt ten jest jednak relatywnie niewielki w porównaniu z wartością obrotów europejskiego przemysłu poligraficznego w roku 2005, określoną w raporcie na nieco ponad 98 mld euro. I to pomimo niezaprzeczalnego spadku obrotów w sektorze produkcji książek, który wyniósł 6,2% w okresie od 2001 do 2004 roku. Jakie zatem drogi poprawy konkurencyjności europejskiej poligrafii wskazują autorzy raportu? Oto sześć głównych zaleceń: poprawić globalne zarządzanie przedsiębiorstwami; rozwijać usługi związane z wartością dodaną; zintensyfikować działania na rzecz wprowadzenia harmonijnych przepisów prawa europejskiego; inwestować w zasoby ludzkie i zdobywać nowe kwalifikacje; promować europejską wspólnotę poligraficzną; poprawić warunki w dziedzinie zdrowia, bezpieczeństwa pracy i ochrony środowiska oraz zdefiniować europejską kartę jakości druków. Na podstawie artykułu Dominique Fran˜ois „L’industrie graphique europ¯enne passée au crible”, „Caract¯re” nr 635/2007 opracowała IZ