Druk cyfrowy: wolniej niż myœleliœmy?
6 gru 2016 14:43

Jeszcze niedawno głoszono szybki zmierzch klasycznych technologii drukowania i zastšpienie ich metodami cyfrowego tworzenia obrazu. Entuzjazm, jaki towarzyszył wprowadzaniu na rynek nowych urzšdzeń do druku cyfrowego, miał być potwierdzeniem tej tezy. Dlaczego więc proces ten odbywa się wolniej niż zakładaliœmy? Niemal natychmiast po zadaniu poprzedniego pytania można zawsze otrzymać odpowiedŸ: recesja. Spektakularny upadek ădot-comówÓ oraz obecna sytuacja gospodarcza na œwiecie z pewnoœciš nie sprzyjajš inwestowaniu w technologie przyszłoœci. Jednak z drugiej strony można zauważyć, że recesja jest zawsze okazjš dla odważnych inwestorów Đ także dla tych, którzy chcš skorzystać na upadku konkurencji. Trudno zatem obarczać recesję całkowitš winš za to, że druk cyfrowy nie rozwija się tak szybko, jak myœleliœmy. Z pewnoœciš recesja powoduje, że właœciciele firm poligraficznych zaczynajš uważniej przyglšdać się portfelowi zamówień i próbujš redukować koszty. Jednak przy tej okazji Đ bioršc pod uwagę spadajšce nakłady Đ próba kompleksowego obniżenia kosztów poprzez wprowadzenie druku cyfrowego także byłaby uzasadniona... Być może inny obraz ujrzymy, jeœli przyjrzymy się sytuacji druku cyfrowego pod innym kštem. Nie ulega wštpliwoœci, że obecna generacja urzšdzeń do druku cyfrowego jest cišgle droższa niż porównywalne maszyny konwencjonalne, a na dodatek w wielu wypadkach funkcjonalnoœć urzšdzeń cyfrowych jest mniejsza. Nawet jeœli wzišć pod uwagę technologię computer-to-press czy computer-to-cylinder Đ które, nawiasem mówišc, cišgle stanowiš margines parku maszynowego w ogóle i niewielki odsetek zainstalowanych urzšdzeń do druku cyfrowego Đ to i tak okaże się, że klasyczna przygotowalnia i druk bywajš najlepszym rozwišzaniem. Pojawiajš się co prawda pierwsze systemy do cyfrowego drukowania gazet (PEPC), jednak majš one raczej charakter ădruku na żšdanieÓ, przez co uzupełniajš, a nie zastępujš normalne linie produkcyjne. Wynika z tego, że realizacja praktyczna nadal jest w tyle za koncepcjami. To nie nowoœć Đ jeœli ktoœ jeszcze pamięta serial ăKosmos 1999Ó, emitowany w latach 70. XX wieku, to zapewne zdšżył zauważyć, że pokazywanych tam technologii do dziœ jeszcze nie wdrożono, a nawet w tej branży cišgle korzystamy z projektów i rozwišzań majšcych dziœ już dobre 20 lat. Jeœli zastanowimy się głębiej nad kwestiami finansowymi, to zapewne dostrzeżemy, że konkurencyjne (dla druku cyfrowego) rozwišzania technologiczne stajš się coraz tańsze i coraz szerzej dostępne. Przykładem niech będš systemy CtP, oferowane dziœ w cenach naœwietlarek filmów sprzed 3-4 lat. Ceny płyt cyfrowych także powoli spadajš Đ a co ważniejsze, dziœ już całkiem normalnym zjawiskiem (także w Polsce) jest usługowe naœwietlanie form offsetowych. Oznacza to, że drukarnia wcale nie musi inwestować w nowe urzšdzenia, żeby móc oferować swoim klientom nowe usługi i lepszš jakoœć druku. Firmy, które myœlš o inwestycjach, często odstraszane sš także wysokimi kosztami finansowania, tym bardziej, że w polskich warunkach trudno opracować jakikolwiek biznesplan na kilka najbliższych lat, skoro nie można liczyć np. na stabilnoœć prawa podatkowego. Jeœli dodać do tego fakt, że banki wolš zarabiać na obligacjach Skarbu Państwa niż na kredytach inwestycyjnych, to nie ma się co dziwić, że decyzje inwestycyjne w małych i œrednich firmach Đ tam, gdzie druk cyfrowy byłby najbardziej naturalnym uzupełnieniem oferty Đ sš dziœ podejmowane w absolutnej ostatecznoœci. Często też czynnik finansowania jest kluczowym elementem decyzji Đ zwłaszcza w sytuacji, gdy odpowiednio dobrana forma finansowania może dodatkowo umożliwić pozyskanie funduszy ze œrodków UE. Coraz częœciej więc zamiast dyskusji o parametrach i możliwoœciach urzšdzeń mamy dyskusję o kosztach i finansowaniu. Druk cyfrowy jest w oczywisty sposób zwišzany z technologiš komputerowej obróbki danych, a nie da się ukryć, że ta dziedzina techniki rozwija się z dużš szybkoœciš. Rozwišzania sprzed 10 lat sš w tej branży eksponatami niemal muzealnymi Đ tymczasem my chcemy nasz nowy system druku cyfrowego eksploatować co najmniej kilka lat! Jeœli dostawca naszego urzšdzenia będzie dbał o uaktualnianie oprogramowania (a my regularnie będziemy zmieniać komputery na coraz szybsze...), to być może za 4 lata nadal będziemy mogli walczyć z konkurencjš, która właœnie zakupiła znacznie nowoczeœniejsze i tańsze urzšdzenia o znacznie większych możliwoœciach. W mojej opinii to właœnie Đ paradoksalnie Đ szybki postęp technologii cyfrowego przetwarzania danych jest odpowiedzialny za doœć powolny rozwój druku cyfrowego. Aby bowiem zdobyć i utrzymać klientów, musimy myœleć w perspektywie 2-3 lat; w przypadku klasycznego offsetu jest to całkiem możliwe, ale któż odważy się przewidzieć, jakie możliwoœci druku cyfrowego (i jakie potrzeby klientów) pojawiš się w tym właœnie czasie? Druk cyfrowy nadal postrzegany jest jako technologia niszowa, do specjalnych zadań, dla których niemożliwe lub niecelowe jest użycie innych sposobów przenoszenia obrazu na papier. Być może impulsem dla rozwoju systemów druku cyfrowego stanie się Đ znów paradoksalnie Đ fotografia. Coraz szersze rozpowszechnienie aparatów cyfrowych sprawia, że wydruki zamiast odbitek przestały już dziwić. Co ważniejsze, dzisiejsze rozwišzania do wywoływania filmów fotograficznych (i nie tylko) coraz częœciej bazujš na urzšdzeniach cyfrowych, tj. skanerach sprzężonych z odpowiednimi drukarkami. Wykonywanie wielkoformatowych wydruków wprost z cyfrowego minilabu powoli staje się normalnš (choć ubocznš) ofertš laboratoriów fotograficznych. Wszystko to sprawia, że niemal niepostrzeżenie obok rynku ăpoligraficznegoÓ roœnie nam rynek ăfotograficznyÓ Đ wiele systemów druku cyfrowego da się wykorzystać na oba te sposoby. Trudno zatem oprzeć się wrażeniu, że jednš z najważniejszych przyczyn mniejszego niż przewidywano rozpowszechnienia druku cyfrowego jest to, że systemy cyfrowe cišgle mieszczš się pomiędzy for work i for profit. Warto zwrócić uwagę, że Xerox, OcŽ, HP Indigo czy IBM postrzegajš swoje maszyny raczej jako wielofunkcyjne systemy biurowe niż profesjonalne rozwišzania do produkcji poligraficznej (na stronie internetowej HP Indigo potencjalni odbiorcy wymienieni sš w takiej kolejnoœci: ăfirmyÓ, ăagencje reklamoweÓ, ădostawcy usług drukuÓ). Nawet wielkoformatowe plotery atramentowe częœciej można spotkać w agencji reklamowej niż w drukarni Đ a jeœli trzeba wyprodukować dużš liczbę reklam na billboardy, nadal robi się to z użyciem klasycznego offsetu. Technologie, które mogłyby szerzej wprowadzić drukowanie wprost z danych cyfrowych do ănormalnejÓ drukarni Đ jak computer-to-cylinder Đ na dobrš sprawę istniejš tylko w laboratoriach dostawców i u beta-klientów. Cišgle pokutuje także przekonanie, że wysokiej jakoœci produktu nie da się uzyskać w drodze druku cyfrowego; z pewnoœciš jest to opinia niesłuszna, która utożsamia technologie cyfrowe z kserokopiarkami. O wiele trudniej jednak przekonać dzisiejszych drukarzy, że urzšdzenia doskonale nadajšce się do drukowania 3-5 kopii równie dobrze zrobiš ich pięćset, tysišc czy dziesięć tysięcy. Systemy druku cyfrowego sš silnie ăzinformatyzowaneÓ, natomiast nawet największe zakłady poligraficzne cišgle jeszcze nie ufajš komputerom tak dalece, aby powierzyć im pełnš kontrolę procesu realizacji i kontroli produkcji. CIP4, JDF i integracja systemów zarzšdzania oraz sterowania produkcjš poligraficznš to dopiero nowe pomysły; dopóki nie zostanš one zaakceptowane przez œrodowisko tak jak np. cyfrowe wydruki próbne, trudno liczyć na to, że poligrafia Đ printing for profit Đ zostanie opanowana przez rozwišzania drukujšce wprost z danych cyfrowych. Z uwagi na to, że za rok odbędzie się bodaj najbardziej prestiżowa impreza poligraficzna w Europie Đ DRUPA 2004 Đ można się spodziewać, że dostawcy systemów druku cyfrowego zechcš zaprezentować szerokiej publicznoœci to, nad czym pracowali przez ostatnie kilka lat. Miejmy nadzieję, że nie będš to pomysły, jak wykorzystać Internet do marketingu swoich usług (takie hasło widnieje u Xeroksa w dziale ăIndustry Solutions Đ Commercial Print & PrepressÓ), a raczej takie, które skoncentrujš się na rozwinięciu obecnie ălaboratoryjnychÓ technologii druku cyfrowego, np.: Ľ pełnoformatowa maszyna drukujšca computer-to-cylinder, także do œrednich i dużych nakładów, Ľ szybkie, zwojowe systemy druku kolorowego z użyciem głowic atramentowych, Ľ konwencjonalne maszyny drukujšce z wbudowanymi cyfrowymi urzšdzeniami do personalizacji stron, Ľ systemy do cyfrowego drukowania gazet, także na żšdanie. Minie zapewne jeszcze kilka lat, zanim druk cyfrowy zdobędzie sobie podobne miejsce na rynku jak cyfrowe odbitki próbne. Jak zresztš przepowiadajš np. Bernhard Schreier (prezes Heidelberger Druckmaschinen AG) i Benny Landa (założyciel Indigo), przejœcie na całkowicie cyfrowš technologię drukowania to tylko kwestia czasu Đ niestety, jak dotychczas większoœć dostępnych w sprzedaży rozwišzań druku cyfrowego to raczej technologia przeszłoœci niż przyszłoœci. Być może brakuje tu takiego katalizatora, jakim dla technologii CtP była współpraca RR Donnelley z Creo Đ jeœli zatem znajdzie się równie duża firma, gotowa oprzeć się na nowatorskich i niepopularnych rozwišzaniach, wizja cyfrowej drukarni może się stać wkrótce całkowicie realna. Gdyby stało się to dostatecznie szybko, to zapewne będziemy œwiadkami kolejnej rewolucji poligraficznej; gdyby jeszcze z tej rewolucji mógł szybko skorzystać przemysł opakowaniowy, to jestem całkowicie przekonany, że wizja pana Schreiera (całkowite przejœcie na druk cyfrowy do roku 2010) cišgle jest w pełni realna. Autor jest Pre-Sales Managerem w firmie Agfa Sp. z o.o.