„Drukowała Polska cała”
6 gru 2016 14:53
Wystawę pod takim tytułem poświęconą nielegalnym drukarniom działającym w latach 1976-1989 na terenie Polski otwarto 30 listopada w warszawskim Muzeum Woli przy ul. Srebrnej. Powstała ona we współpracy z Muzeum Drukarstwa w ramach obchodów jego 30-lecia.
Można na niej obejrzeć skonfiskowane drukarzom maszyny, klisze, blachy drukarskie, sita i farby pochodzące z magazynów bezpieki; po raz pierwszy zaprezentowano je publicznie. Ekspozycja obejmuje także nie-legalne wydawnictwa oraz informacje o zasadach tajnego drukowania, za które w tamtych latach można było trafić do więzienia, więc pokazano również oryginalne wyposażenie celi z osławionego zakładu karnego na warszawskiej Białołęce.
Przed podpisaniem porozumień sierpniowych w kraju ukazywało się ponad 80 podziemnych tytułów prasowych. „Katalog wydawnictw niezależnych”, choć niekompletny, zawiera ponad 3000 tytułów – w większości periodyków, co oznacza, że drukowano po kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy setek wydań każdego z nich. Nie należy też zapominać o książkach z tzw. drugiego obiegu, których wydano ponad 6 tysięcy tytułów takich autorów jak m.in.: Czesław Miłosz, Tadeusz Konwicki, Josif Brodski, Andriej Sacharow czy Aleksander Sołżenicyn.
„Polska cała” drukowała na wszystkim –powszechnie znane są ówczesne trudności z papierem, pomimo jego reglamentacji. Teksty przepisywano na maszynach do pisania, matryce sporządzano z aluminiowej folii spożywczej i papieru ściernego, a do drukowania używano pasty bhp „Komfort” czy kisielu. Drukowano najczęściej w prywatnych mieszkaniach, czasami tylko potajemnie w drukarniach (używając wówczas profesjonalnego sprzętu). W proceder ten (wraz z kolportażem) zaangażowane były tysiące ludzi; drukowaniem zajmował się nawet obecny prezydent RP Bronisław Komorowski.
Stopniowo zamiast wyżymaczek i prymitywnych sit pojawiły się profesjonalne urządzenia, a także papier i farby, najczęściej przemycane z zagranicy. Wówczas z nielegalnych oficyn zaczęły powstawać redakcje i wydawnictwa, niektóre zatrudniające po kilkaset osób: autorów, redaktorów, tłumaczy, drukarzy, kolporterów, księgowych, zaopatrzeniowców, kierowców... Część z tych przedsiębiorstw kontynuowała potem działalność w wolnej Polsce, a wielu działaczy podziemia objęło znaczące funkcje w polityce i administracji państwowej.
Wernisaż wystawy zgromadził wiele osób, w tym także związanych z ówczesnym nielegalnym ruchem wydawniczym. Wśród gości był m.in. Mirosław Chojecki – członek KOR, twórca Niezależnej Oficyny Wydawniczej NOWA – największego wydawnictwa działającego poza cenzurą, który w sierpniu’80 organizował druk wydawnictw drugiego obiegu. W latach 1981-1990 przebywał na emigracji w Paryżu, gdzie wydawał pismo „Kontakt” i skąd wspomagał krajowe podziemie. Po powrocie do Polski był m.in. doradcą ministra kultury.
Gości wernisażu zaskoczył także – a niektórych przeraził – efektowny happening: podczas oglądania ekspozycji, ulokowanej stylowo w podziemiach muzeum, rozległo się walenie w (drewniane) drzwi i do pomieszczeń wkroczył oddział milicji obywatelskiej w pełnym rynsztunku bojowym, wzywając zebranych do natychmiastowego rozejścia się i brutalnie wy-prowadzając osoby, które zajmowały się nielegalnym drukowaniem. Odtwórcami ról milicjantów byli członkowie grupy zajmującej się rekonstrukcją wydarzeń historycznych; trzeba przyznać, że ich akcja była nacechowana dużą autentycznością, choć z racji swojego wieku nie mogli być uczestnikami ani świadkami tamtych wydarzeń.
Wystawę na pewno powinni zobaczyć nie tylko drukarze, a będzie to możliwe do końca lutego 2011. IZ