Na tegorocznych targach POLIGRAFIA po raz pierwszy z własnym stoiskiem zaprezentowała się amerykańska firma Flint Ink, czołowy producent farb graficznych. Była to o tyle nietypowa premiera, że firma jest obecna na polskim rynku od dekady, a do tej pory pojawiała się na poznańskiej wystawie za porednictwem dystrybutorów. O sytuacji Flint Ink na wiatowym i europejskim rynku farb, a także o planach koncernu odnonie do polskiego rynku rozmawiamy z Diederikiem Fetterem, wiceprezesem i dyrektorem generalnym ds. heatsetowych farb magazynowych europejskiej centrali Flint Ink.
Prosimy o krótkš charakterystykę koncernu Flint Ink, z uwzględnieniem jego miejsca na mapie dostawców farb graficznych w Europie, a zwłaszcza w Polsce.
Diederik Fetter: Firma Flint Ink powstała przed 80 laty w Stanach Zjednoczonych jako przedsiębiorstwo rodzinne, którym pozostaje do dzisiaj. Na poczštku firma produkowała farby coldsetowe na rynek amerykański. Można powiedzieć, że ekspansja wiatowa rozpoczęła się w latach 70. Wówczas do programu sprzedaży weszły również inne rodzaje farb, m.in. dla wklęsłodruku i heatsetu zwojowego. W latach 80. Flint Ink otworzył filie w Meksyku i Kanadzie, podpisane zostały duże kontrakty z drukarniami Donnelley i Quebecor World na dostawę farb do zakładów obu firm rozsianych po całym wiecie. Ważnym krokiem w wejciu na rynek europejski było przejęcie firmy Manders Premier. Z kolei lata 90. to rozszerzenie działalnoci na rynki Ameryki Łacińskiej, Australii, Azji. W ten sposób z lokalnie działajšcego w latach 80. przedsiębiorstwa rodzinnego Flint Ink w cišgu niespełna dwóch dekad urósł do miana dostawcy nr 2 na wiatowym rynku farb graficznych. Obecnie nasze roczne obroty sięgajš 1,5 mld USD, jestemy włacicielem ponad 100 fabryk na całym wiecie.
W Europie nasza pozycja jest coraz silniejsza. Sprzedajemy tutaj farby do wszystkich technik drukowania z wyjštkiem sitodruku. Produkujemy nawet farby do inkjetowego druku cyfrowego. Jeżeli chodzi o Polskę, jest to dla nas bardzo ważny rynek zbytu. Z roku na rok odnotowujemy tutaj wzrost obrotów, a jestemy obecni w Waszym kraju od 10 lat. W tej chwili sprzedaż jest prowadzona poprzez dystrybutorów, za w zakresie farb heatsetowych Đ bezporednio z europejskiej centrali firmy w Holandii. W marcu powołalimy do życia firmę Flint Ink Polska Sp. z o.o. z siedzibš w Łodzi, która zajmie się sprzedażš farb ciekłych do zadrukowywania opakowań. Wkrótce uruchomimy tam również mieszalnię farb.
Dlaczego dopiero po 10 latach jest uruchamiany polski oddział Flint Ink?
D.F.: Do tej pory, sprzedajšc do Polski przede wszystkim farby heatsetowe, nie było potrzeby powoływania spółki-córki. Teraz, gdy sektor farb opakowaniowych jest dla nas coraz ważniejszy, potrzebna jest większa bliskoć przedstawicieli firmy i klientów. Tu nasza obecnoć musi być lokalna. Zatem chcemy działać w Polsce trzema kanałami. Farby heatsetowe, za które odpowiedzialna jest p. Ewa Kolasa-Nowicka, będš w dalszym cišgu sprzedawane bezporednio z Holandii. Arkuszowe farby offsetowe będš rozprowadzane przez naszych dwóch dystrybutorów. Za nowo utworzone przedstawicielstwo w Łodzi zajmie się na razie tylko farbami ciekłymi opakowaniowymi.
Na targach DRUPA Flint Ink anonsował nowe farby jednoroztworowe do offsetu bezwodnego. Na jakim etapie znajduje się ten projekt?
D.F.: Nasze farby Single Fluid Ink były prezentowane na targach DRUPA podczas drukowania. Obecnie przechodzš one testy beta u klientów firmy w USA. Przypomnę jedynie, że SFI to farby arkuszowe do wykorzystania w maszynach pracujšcych w technologii offsetu bezwodnego. Mam nadzieję, że ich premiera rynkowa nastšpi już wkrótce. Dšżymy do tego, aby farby te znalazły zastosowanie we wszystkich maszynach bez systemu nawilżania, które sš obecnie dostępne.
Jak wyglšdajš udziały rynkowe Flint Ink w poszczególnych sektorach rynku farb graficznych w Polsce?
D.F.: Największy udział notujemy w rynku farb heatsetowych Đ 20-30%. W zakresie farb arkuszowych jak na razie udział ten jest niewielki, podobnie rzecz się ma w przypadku ciekłych farb opakowaniowych, gdzie dopiero zaczynamy działalnoć w Polsce. Z kolei w zakresie farb wklęsłodrukowych i do druku cyfrowego w ogóle nie prowadzimy działalnoci w Waszym kraju.
Czy nie sšdzi Pan, że w Polsce największy potencjał rozwojowy tkwi w dalszym cišgu w segmencie arkuszowego offsetu? wiadczš o tym ostatnie inwestycje w naszym kraju Đ systemy CtP czy kilka 8-kolorowych maszyn zainstalowanych w polskich drukarniach.
D.F.: Z pewnociš sš to sygnały, iż w segmencie tym drzemie olbrzymi potencjał. W zakresie offsetu arkuszowego mamy w ofercie znakomite produkty, które sprawdziły się w innych krajach i sšdzę, że wkrótce znajdš wielu nabywców także w Polsce.
Czy Flint Ink posiada przedstawicielstwa w innych krajach naszego regionu Europy?
D.F.: Nie, Polska jest jedynym krajem, w którym zdecydowalimy się otworzyć filię.
Czy Pana zdaniem Flint Ink Polska ma szansę stać się przyczółkiem firmy w ekspansji na pozostałe rynki wschodnioeuropejskie?
D.F.: Z pewnociš. Mamy nadzieję, że tak się stanie.
Jak Pan ocenia polski rynek poligraficzny?
D.F.: Wiele polskich drukarń już dzi prezentuje poziom, na którym pracujš firmy w Europie Zachodniej. Dotyczy to zarówno wyposażenia technicznego, jak i wykształcenia kadry pracujšcej w polskich drukarniach. Sšdzę zatem, że polskie firmy majš bardzo duże szanse w skutecznym konkurowaniu na rynku zjednoczonej Europy.
Czy tegoroczne targi POLIGRAFIA uważa Pan za udane?
D.F.: Można je porównać do imprezy sprzed dwóch lat. Warto podkrelić, że targi POLIGRAFIA stajš się coraz bardziej międzynarodowe.
Sš tu obecne wszystkie nowe technologie Đ CtP, druk cyfrowy, np. maszyna DICOpress MAN Rolanda. I to pomimo faktu, że przed rokiem wszystko to widzielimy już na DRUPA. Jednak nikt nie zaryzykował absencji i dzi wszyscy ważni dostawcy sš w Poznaniu ze swoimi stoiskami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Sławomir Sokołowski