Jeden problem wiele form
6 gru 2016 14:52

Stany Zjednoczone niedomagają przez rekordową liczbę bankructw. Niemcy walczą ze spadkiem sprzedaży, natomiast w Chinach widać oznaki wzrostu. Czym więc różni(ł) się kryzys w branży poligraficz-nej w wymienionych krajach? Jak recesja wpłynęła na globalny rynek? Ocenia Susanne Steinel, konsultantka korporacyjna i członek zarządu monachijskiej agencji investor relations (IR) MC Services AG. Kiedy na początku ub.r. dziennik „Rocky Mountain News” ogłosił koniec działalności po ponad 100 latach istnienia na rynku, znalazło to odzwierciedlenie w ogólnej sytuacji prasy amerykańskiej. Całkowity nakład wszystkich gazet w Stanach Zjednoczonych spadł z 62 mln w 1989 r. do poniżej 50 mln. W 2008 roku bankructwo ogłosił także Tribune Group, wydawca takich tytułów jak „Chicago News” czy „Los Angeles Times”. Przez lata firma ta narzekała na kurczenie się dochodów z reklam, aż wreszcie nie była zdolna spłacać swoich długów. Pesymiści przewidują, że za 10 lat obywatele USA będą traktować Internet jako jedyne źródło informacji. Świat mediów, komunikacji i reklamy znajduje się więc obecnie w zaawansowanym stadium transformacji, która odmieni także amerykański rynek poligraficzny. USA: silne uprzemysłowienie Z liczbą ok. 304 mln mieszkańców, rynek USA jest mniejszy w porównaniu z europejskim czy chińskim. Typową jego cechą jest natomiast wysoki stopień industrializacji. Wśród 40 tys. firm poligraficznych w Ameryce Północnej dominuje kilku branżowych gigantów. Ogółem w skali światowej blisko 70 proc. firm działających w przemyśle poligraficznym jest nieuprzemysłowionych, a ok. 30 proc. jest zindustrializowanych. Stosunek ten w USA wynosi w przybliżeniu 60:40. Przyszły rozwój wydaje się być łatwiejszy dla dużych firm. Ograniczenia kredytowe wywołane kryzysem finansowym silnie wpłynęły na amerykańskie firmy poligraficzne. Małe firmy zazwyczaj też mocniej odczuwają restryktywną politykę kredytową banków USA. Druk komercyjny, z udziałem blisko 70 proc., jest największym segmentem rynku druku w Ameryce Płn. Druk publikacyjny, opakowań i specjalny zajmują po 10 proc. każdy. Usługi specjalne obejmują m.in. wzmocnienie nowych segmentów rynku, takich jak np. druk cyfrowy. W USA jeden trend będzie nadal widoczny: przemieszczanie produkcji do Azji. Chiny: ciągły wzrost gospodarczy Z 1,3 mld mieszkańców Chiny są najgęściej zaludnionym państwem na świecie. Przez lata państwo to było też atrakcyjną lokalizacją dla inwestycji bezpośrednich. Prognozowany roczny wskaźnik wzrostu rynku poligraficznego w latach 2007-2012 określany był na 6-7 proc. Dla porównania: eksperci obliczyli, że rynek niemiecki ma wzrosnąć w tym czasie o niecały 1 proc., natomiast amerykański spadnie o blisko 0,5 proc. Jednocześnie Chiny mają znaleźć się na szczycie listy krajów eksportujących produkty poligraficzne. Co godne uwagi, 90 proc. produktów poligraficznych wytwarzanych jest tam przez małe i średniej wielkości firmy; produkcja przemysłowa stanowi blisko 10 proc. Segmenty specjalne, jak np. druk zabezpieczeń, dekoracje na metalu czy druk plakatów oraz nowe segmenty, jak druk cyfrowy, mają mniejsze znaczenie. Chiny są także coraz częściej postrzegane jako rynek konsumencki. Niewielka, ale wciąż rosnąca klasa średnia napędza zapotrzebowanie na produkty drukowane. Tradycyjna działalność prasowa zdaje się być też nadal opłacalna dla wydawców. Wzrasta również zapotrzebowanie na opakowania i design wysokiej jakości, który postrzegany jest jako ochrona przed fałszerstwem. Każdy mieszkaniec Chin rocznie wydaje średnio 3 USD na media drukowane; przeciętny Niemiec rocznie przeznacza na ten cel 300 USD, natomiast Japończyk – 600 USD. Dlatego też chiński rynek poligraficzny daleki jest od nasycenia. Niemcy: stabilność na rynkach gazetowym i czytelniczym Niemcy są krajem o wysokim poziomie płac. W związku z tym w działalności poligraficznej nadal dominuje tam trend do podnajmowania firm z Europy Wschodniej i Azji. Na rynku niemieckim blisko 35 proc. zakładów jest wysoko uprzemysłowionych, więc średni poziom industrializacji jest tu wyższy w porównaniu z resztą świata. 15 proc. udziałów w rynku poligraficznym ma druk publikacyjny, co stanowi relatywnie dużą jego część. Eksperci rynkowi prognozują na najbliższe lata także dalszy wzrost w zakresie druku specjalnego i w nowych segmentach rynku. W Niemczech kryzys ekonomiczny dotknął również silnie branżę poligraficzną. Podczas pierwszych 5 miesięcy 2009 roku niemieckie gazety donosiły o spadku dochodów z reklam na poziomie 12 proc. Trend ten nie zaniknął również obecnie – w okresie poprawy sytuacji ekonomicznej; Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że będzie on trwał także przez rok 2010. Wzrasta jednocześnie zasięg niemieckiej produkcji poligraficznej i ofert online, a rynki prasowy i czytelniczy pozostają stabilne. Małe i średnie firmy poligraficzne w Niemczech narzekają na ogólny opór banków, jeśli idzie o przyznawanie kredytów – jednak wciąż nie na takim poziomie jak w USA. Prognozy dotyczące silnego spowolnienia we wzroście ekonomicznym wskazują, że Niemcy wciąż nie doświadczyły jeszcze szczytu kryzysu. Jako największy na świecie eksporter, kraj ten zależy w bardzo dużej mierze od rozwoju międzynarodowych stosunków gospodarczych i ekonomii innych państw. Na podstawie „Global economic crisis – one term, different shape” autorstwa S. Steinel opracowała DA