Kiedy nanografia zacznie naprawdę działać
6 gru 2016 14:58

Dla Benny'ego Landy, wynalazcy druku nanograficznego, dwa i pół roku po targach drupa 2012 minęło błyskawicznie. W grudniu ub.r. wyjaśniał przyczyny opóźnienia. 30 miesięcy po obietnicy, że maszyny nanograficzne będą działać bez zarzutu, żadna z nich nie została jeszcze dostarczona. Benny Landa przypomina, że uprzedzał wcześniej, iż „doskonałość potrzebuje czasu”, przyznając jednocześnie, że zajmuje to dużo więcej czasu niż przewidywano. Powody? Szef izraelskiej firmy wymienia dwa. Pierwszy: chociaż modele maszyn prezentowane na drupa 2012 były „naprawdę wyjątkowe” – co podkreślał także towarzyszący ich prezentacji show medialny – to nie odpowiadały one dokładnie oczekiwaniom klientów. Producenci pudelek składanych m.in. żądali powlekania w linii. Wielki ekran dotykowy interfejsu użytkownika powinien znajdować się na wyjściu z maszyny. Wreszcie operatorzy powinni mieć wygodniejszy dostęp do wnętrza maszyny. Krótko mówiąc, Landa zrozumiał, że jego produkt wymaga wielu zmian, i po upływie niewiele ponad roku firma podjęła trudną decyzję wprowadzenia daleko idących przeróbek w projekcie maszyny. Czas... ale także pieniądze Drugi powód wymieniany przez Benny'ego Landę to fakt, że inżynierowie musieli poprawić jakość druku. Zwiedzający targi drupa 2012 mogli wprawdzie ocenić istotę nanografii –ostrość punktów, zdolność drukowania na dowolnym papierze itp. – jednak błędy na poziomie jakości druku skutecznie przesłaniały inne zalety. Eliminacja tych błędów stanowiła również wyzwanie w aspekcie czasu, zwłaszcza że praca ta musiała być wykonywana równocześnie ze znaczącymi modyfikacjami w budowie maszyny. Wszystko to wymagało dużo więcej czasu – i pieniędzy – niż zarząd firmy zakładał wprowadzając projekt. Benny Landa precyzuje, że w ostatnich miesiącach wewnętrznym priorytetem stała się produkcja, a nie ekspozycja. Na początku roku 2015 wszystko uległo zmianie. Landa twierdzi, że dzisiaj dysponuje zupełnie innymi maszynami niż te pokazywane na drupie. Wówczas maszyna Landa S10 ważyła 10 ton; obecnie model Landa S10 Nanographic Printing ze wszystkimi funkcjonalnościami i powlekaniem w linii waży ponad 30 ton! Jak mówi Landa, nie mówimy jedynie o 30 tonach stali, lecz o „30 tonach technologii, arcydziele inżynierii”. W maszynie połączono silnik Nanographic Printing z platformą transportu papieru dostarczoną przez Komori, systemem inspekcji obrazu i obróbki obrazu produkcji AVT oraz oprogramowaniem najwydajniejszym w tym sektorze, wykorzystującym technologię EFI Fiery. Wreszcie kilka wydrukowanych arkuszy... Jeśli chodzi o jakość druku, Landa twierdzi, że tusze NanoInk zapewniają obecnie –obiecywane wcześniej – czyste, nasycone i błyszczące kolory, niewiarygodnie ostre teksty i krawędzie, ekstremalnie dokładną reprodukcję obrazów na dowolnym papierze i wiele innych walorów. Jeśli jeszcze nie osiągnęliśmy doskonałości, to bardzo się do niej zbliżyliśmy. Wystarczająco, by zacząć prezentować naszym klientom próbki druku w pełnym formacie B1 z maszyny Landa S10 – zapowiada. Wystarczająco także, by rozpocząć działania związane ze sprzedażą i serwisem na poziomie międzynarodowym, co zapoczątkowała nominacja Marca Schillemansa na dyrektora sprzedaży w regionie EMEA. Wystarczająco również, by podwoić wielkość stoiska – w porównaniu z poprzednią edycją – które Landa Digital Printing zajmie na drupa 2016. I wreszcie wystarczająco, by przyjmować w marcu br. chętnych kandydatów do testów beta przeprowadzanych na maszynach zainstalowanych w siedzibie firmy w Izraelu. Racja bytu Landa Digital Printing To jednak nie koniec naszych problemów – przyznaje Benny Landa. Według niego w roku 2015 firmę czeka wiele trudności i mnóstwo pracy, aby wreszcie mogła przystąpić do kompletnych testów beta w drugim kwartale. Motywem przewodnim jego wypowiedzi pozostaje jednak zaufanie: Mamy wielkie szczęście mogąc liczyć na niewiarygodną ekipę współpracowników równie oddanych, jak utalentowanych, zdecydowanych urzeczywistnić nasz projekt. (…) Wraz z naszymi partnerami z firmy Altana planujemy wydać ponad ćwierć miliarda dolarów do roku 2016, by nanografia była produktem gotowym do sprzedaży. A wszystko po to, by druk cyfrowy stał się dominującym rynkiem. To nasza racja bytu! – zadeklarował Landa. Czy uda się zrealizować te zamierzenia, zważywszy, że do targów drupa 2016 pozostało jedynie 15 miesięcy, a dotychczas bardzo niewielu osobom było dane zobaczyć arkusze wychodzące z maszyny do druku nanograficznego? Na podstawie artykułu Philippe'a Evarda „Lorsque la nanographie fera bonne impression...” z „Viscom” nr 3/4 2015 opracowała IZ