Koniec boomu w prasie
6 gru 2016 14:42
Taki tytuł nosi zamieszczony w niniejszym wydaniu wywiad z dyrektorem Izby Wydawców Prasy Maciejem Hoffmanem. Ilustruje on w sposób najbardziej wymowny sytuację na rynku produkcji prasowej, która w ostatnich dwóch latach Đ podobnie jak nakłady wydawanych w Polsce gazet i czasopism Đ wykazuje spadek.
Produkcja prasowa generuje ponad 50% wartoci całej produkcji poligraficznej w naszym kraju i w dużej mierze jej wyniki wpływajš na wyniki całej branży. Kryzys w gospodarce, będšcy wypadkowš kryzysu ogólnowiatowego, znalazł swój wyraz także w firmach zwišzanych z ălokomotywšÓ polskiej poligrafii, jak często okrela się produkcję prasowš. Jak słusznie zauważył dyrektor Hoffman Đ gdy wydawcom wiedzie się gorzej, w lad za tym następuje ăschłodzenieÓ w drukarniach.
Czy jest szansa na powrót do tak niedawnych przecież czasów, gdy poligrafia notowała ponaddwudziestoprocentowy wzrost w skali roku? Zapewne nie. Dzi chodzi o to, aby odbudować chociaż częć wzrostu notowanego w drugiej połowie lat 90. Aby jednak do tego doszło, potrzeba nie tylko uzdrowienia całej gospodarki, ale także przebudowy struktury wydatków na reklamę w poszczególnych mediach.
W Polsce gros budżetów reklamowych jest przeznaczanych na reklamę telewizyjnš. Reklama prasowa generuje zaledwie 25% wszystkich przychodów z ogłoszeń. Dlaczego zaledwie? Jak wynika z badań, których wyniki prezentujemy w artykule ăProdukcja prasowa w Europie i w PolsceÓ, w krajach takich jak Niemcy czy Holandia reklama w gazetach i czasopismach stanowi ponad 60% (!!!) wszystkich budżetów reklamowych. Ta dysproporcja najlepiej ilustruje, jak Đ mówišc wprost Đ wiele pieniędzy prasa jest w stanie odebrać innym mediom, przede wszystkim telewizji. Z podobnš sytuacjš jak w Polsce mamy zresztš do czynienia w innych krajach Europy Wschodniej Đ w Czechach czy na Węgrzech.
Jakie działania należy podjšć, aby sytuację zmienić? Co zrobić, aby reklamodawcom opłacało się wydawać pienišdze na ogłoszenia drukowane, zamiast produkować kolejne spoty telewizyjne? I czy jest to w ogóle możliwe w kraju, w którym coraz mniej ludzi przyznaje się do czytania czegokolwiek?
Odpowied na te pytania nie jest prosta i wišże się nie tylko z zasobnociš portfeli, ale także z przyzwyczajeniami Polaków. Już dzi statystycznie spędzamy przed telewizorem ponad cztery godziny dziennie. A ile czasu powięcamy na lekturę gazet czy czasopism? Dwa, trzy, cztery razy mniej? A to włanie koszt dotarcia do pojedynczego odbiorcy jest najczęciej głównym kryterium przy wyborze medium dla ogłoszeniodawcy.
Warto zdawać sobie sprawę, że na wyniki branży poligraficznej ăpracujeÓ całe społeczeństwo. Abymy kiedy osišgnęli poziom Niemiec czy Holandii, potrzeba wielu lat. Z jednej strony ludzi musi być stać na kupowanie wcale nie taniej prasy, z drugiej za Đ czeka nas długa droga w intelektualnej odbudowie społeczeństwa karmionego tandetnymi ătalk-showÓ i ăreality-showÓ przez telewizje komercyjne. Pozostaje pytanie Đ jak długo?