Liga większych możliwości
6 gru 2016 14:50

…czyli o tym, jak innowacyjna Shinohara 75VH + C wpisała się w strategię zrównoważonego rozwoju Mazowieckich Zakładów Graficznych. Wschodnia ściana Polski to obszar o stosunkowo najkrótszych tradycjach poligraficznych, stąd i najrzadsze nasze wizyty w tym regionie. Rolę swoistego centrum druku pełni tu Białystok, wokół którego zlokalizowane są słynne drukarnie opakowaniowe i dziełowe – Cezar, Perfekt czy BZGraf. W tej ostatniej doświadczenie zdobywali Jarosław Zaczek, Andrzej Fiłończuk oraz Bogusław Kozakiewicz – współwłaściciele Mazowieckich Zakładów Graficznych, jedynej, ale za to prężnie rozwijającej się drukarni w mieście powiatowym Wysokie Mazowieckie, położonym w woj. podlaskim, ok. 50 km od Białegostoku. Początki, jakich wiele Historia MZGraf rozpoczyna się w 1990 roku, a więc w idealnym momencie na założenie biznesu. Nasza firma powstała w typowy dla owych czasów sposób – wspomina Jarosław Zaczek. – Na należącej do mojej rodziny ziemi znajdował się budynek biurowy; należało tylko pomyśleć, jak go zagospodarować. Jako inżynier poligraf z doświadczeniem w drukarniach takich jak BZGraf czy Pakpol nie wyobrażałem sobie innego zajęcia. A czasy sprzyjały podjęciu własnej działalności – duża wolność gospodarcza, duże apetyty firm i wreszcie niczym nieograniczona konsumpcja obywateli. Wspólnie z kolegami z Białostockich Zakładów Graficznych postanowiliśmy założyć spółkę, a na nasze pierwsze wyposażenie składały się Romayor, krajarka i Grafopress. Wzrost wraz z klientami… Trzeba przyznać, że wspólnicy wykorzystali szansę, jaką dawały wczesne lata 90. – dziś Mazowieckie Zakłady Graficzne to drukarnia o bardzo szerokim portfolio produktów: od akcydensów, folderów reklamowych czy kalendarzy przez książki, etykiety samoprzylepne i termoczułe po opakowania kartonowe. Jakby na przekór idei specjalizacji, z jaką globalnie mamy do czynienia w przemyśle poligraficznym, białostoccy poligrafowie postawili na dywersyfikację. Jak się okazuje – nie bez powodu. Wystarczy spojrzeć przez okno hali produkcyjnej MZGraf – po drugiej stronie ulicy znajduje się duży zakład produkcyjny Mlekowity oraz jej nowoczesny biurowiec, jakiego i stolica by się nie powstydziła. O tym, że do naszej oferty postanowiliśmy włączyć fleksografię, zadecydował po części przypadek i moje doświadczenie w Pakpolu, dzięki któremu nie bałem się tej technologii, a po części – rozwój naszych klientów – wyjaśnia Jarosław Zaczek. – Firmy takie jak Mlekowita czy Sokołów (które zresztą do dziś są naszymi klientami) przechodziły na w pełni zautomatyzowaną produkcję, więc warunkiem dalszej z nimi współpracy było dostarczanie etykiet na rolkach. MZGraf to także szeroka gama usług introligatorskich – lakierowanie dyspersyjne i UV, laminowanie foliami błyszczącymi i matowymi, tłoczenie foliami metalizowanymi, sztancowanie czy pakowanie w folię termokurczliwą. Tu znów dały o sobie znać przyzwyczajenia nabyte w dużej drukarni, w której wszystkie procesy wykonywane są pod jednym dachem – śmieje się mój rozmówca. – Nie wyobrażałem sobie wożenia naszej produkcji do firm usługowych. Praca w dużej drukarni zaowocowała także kontaktami w branży wydawniczej, dla której obecnie wykonywana jest spora ilość zleceń. Do pełni szczęścia brakuje nam oprawy twardej, ale to już raczej problem powierzchni. Nasza nowa, bo zbudowana w 2007 roku 700-metrowa hala po naszych ostatnich inwestycjach nie pomieści już tak dużej linii. To jedyny produkt, który obecnie wykonujemy w kooperacji – stwierdza Jarosław Zaczek. … i dla nowych klientów Jakie inwestycje miał na myśli współwłaściciel MZGraf? Pod koniec sierpnia krakowska firma Mercator Poligrafia uruchomiła tu innowacyjną maszynę offsetową Shinohara 75VH + C wyposażoną w pięć zespołów drukujących, zespół lakierujący oraz ze względu na produkcję opakowań kartonowych także wykładanie na wysoki stos. Negocjacje były długie i trudne, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z ich efektu – mówi Jarosław Zaczek. – Przyznam, że wybór dostawcy nie był prosty; odwiedzali nas przedstawiciele praktycznie wszystkich producentów maszyn i przekonywali do swoich rozwiązań. Poza kwestią kosztów, niektórych od razu dyskwalifikującą, uważam, że w gruncie rzeczy produkty z danej klasy i przedziału cenowego oferują zbliżoną jakość i różnią się jedynie niuansami, designem. Zupełnie jak samochody. Finalnie przekonały nas oferta firmy Mercator Poligrafia oraz japońska technologia. Zamówiona przez MZGraf Shinohara 1-stronnie zadrukowuje arkusze o wymiarach od 200x296 mm do 520x750 mm i grubości od 0,04 do 0,8 mm. Maksymalna prędkość maszyny to 17 000 ark./h. Zakupiona wersja urządzenia przewidziana jest do zainstalowania wspomnianej już podniesionej wysokości stosu arkuszy na wykładaniu, która może wynosić 900 mm. System wykładania posiada konstrukcję wydłużoną, w której zainstalowane są specjalne systemy do prowadzenia arkuszy, zapewniające optymalne suszenie odbitek. Wysokość stosu arkuszy na nakładaniu wynosi również 900 mm. Warto także wspomnieć, że konstrukcja Shinohary oparta jest na monolitycznym fundamencie, pozwalającym na bezpośrednie ustawienie zespołów drukujących w taki sposób, by zapewnić optymalne warunki współpracy z pozostałymi elementami maszyny poligraficznej i pomiędzy samymi zespołami. Oprócz dokładności montażu wpływa to na sztywność konstrukcji maszyny, a co za tym idzie – na dużą dokładność pasowania arkuszy oraz obniżenie poziomu amplitudy drgań korpusu maszyny. Doceni to także operator, narażony na mniejszy hałas podczas pracy urządzenia. Shinohara 75VH + C uzupełniła park maszynowy drukarni, na który dotychczas składały się dwa ćwierćformatowe, dwukolorowe Rolandy, półformatowa dwukolorowa Rapida (która w związku z możliwościami i wydajnością Shinohary zostanie najprawdopodobniej przeznaczona do sprzedaży), maszyna cyfrowa Ricoh dedykowana produkcji dziełowej oraz pięciokolorowa maszyna flekso z lakierowaniem o szerokości wstęgi 26 cm. Introligatornia wyposażona jest w linie do oprawy zeszytowej i klejonej, zbieraczkę, trójnóż, klejarkę, krajarki. Jeszcze we wrześniu – i to właśnie druga ze wspomnianych przez Jarosława Zaczka inwestycji – w MZGraf powstanie dział prepress z prawdziwego zdarzenia. Firma Kodak zainstaluje półformatową naświetlarkę płyt CtP Magnus, która wybawi współwłaścicieli od konieczności zamawiania płyt w usługowej naświetlarni w Białymstoku. MZGraf zamierza wykorzystywać płyty bezprocesowe, które mimo nieco wyższej ceny są bardziej przyjazne środowisku (bo za oknami cieszące oko łąki, pola, lasy…) i zdaniem mojego rozmówcy stanowią technologię przyszłości. Inwestycje MZGraf w 50% wsparła Unia, ale mimo wszystko są one na pewno dużym obciążeniem dla niewielkiej, zatrudniającej obecnie 35, a docelowo 50 osób drukarni. Nieważne, ile osób pracuje; ważne, jacy są to pracownicy – ripostuje od razu Jarosław Zaczek. – My na swoich możemy polegać w 100%. Mam oczywiście świadomość, że nie jesteśmy krajowym liderem, ale w swojej lidze – sam nie wiem, drugiej, trzeciej czy okręgowej – staramy się pozytywnie wyróżniać solidnością, nadążać za rozwojem technologicznym i po prostu robić swoje. Oczywiście mogliśmy inwestować szybciej, więcej, ale ja jestem zwolennikiem zrównoważonego, kilkakrotnie przemyślanego rozwoju. Nie ulegam owczemu pędowi, mając świadomość, że od decyzji właścicieli zależy także byt wielu rodzin z Wysokiego Mazowieckiego i okolic. Oprócz rozwagi inwestycyjnej wspólnikom sprzyja także lokalny patriotyzm firm, które przez lata urosły do pozycji istotnych graczy rynkowych. Mlekowita i Sokołów SA są naszymi klientami od początku istnienia MZGraf, po jakimś czasie pozyskaliśmy także Mlekpol z Grajewa. W branży spożywczej na szczęście nie było dużego zachwiania koniunktury, dzięki czemu i my nie odczuliśmy kryzysu – tłumaczy mój rozmówca. – Mamy jednak świadomość, że nic nie jest dane na wieczność i stąd dywersyfikacja oferty oraz współpraca z lokalnymi, ale znaczącymi w swojej dziedzinie wydawnictwami takimi jak np. Wydawnictwo Astropsychologii. Większe możliwości produkcyjne, które zapewni Shinohara, pozwolą nam powalczyć o kolejne, bez obawy, że nie dotrzymamy wyśrubowanych terminów. Mamy także na koncie kilka zrealizowanych bezpośrednich zleceń zagranicznych oraz wiele pośrednich dla Mlekowity i Sokołowa. Mam nadzieję, że i eksport nam się rozwinie dzięki najnowszej inwestycji. Drukarnię mą widzę wielką Jarosławowi Zaczkowi marzy się teraz rozbudowa siedziby firmy i hali produkcyjnej, która umożliwi dalszy rozwój drukarni. Może nawet częściowo sfinansuje ją Unia, choć przy budowie obecnej hali urzędnicy zadeklarowali wsparcie na poziomie poniżej 10% (tylko na część związaną z zakupem nowej maszyny), a ilość formalności przerosła cierpliwość wspólników, którzy finalnie całą budowę sfinansowali sami. Jarosław Zaczek jest jednak pełen optymizmu i przekonania, że świeżo nabyta Shinohara będzie stanowiła impuls do dynamicznego rozwoju drukarni: Teraz bez kompleksów możemy starać się o wysokojakościowe zlecenia marketingowe czy prestiżowe wydawnictwa. Trochę się poduczymy i będziemy mogli drukować nawet Poligrafikę – deklaruje. – Zresztą plany rozwoju firmy sięgają końca mojego życia; wiem, jak docelowo powinna wyglądać i jak funkcjonować. Chciałbym, aby w grupie firm zatrudniających do 50 osób była liderem.