Na koniec kadencji…
6 gru 2016 14:42

W lutym br. kończy się kadencja obecnej Rady Polskiej Izby Druku. Po wieloletnim szefowaniu tej jedynej ogólnopolskiej samorzšdowej organizacji zrzeszajšcej polskie podmioty poligraficzne prezes Adam Grzelak zapowiedział, że nie zamierza ubiegać się o dalsze prezesowanie. Z tej okazji złożyliœmy wizytę w biurze PID Đ rozmowa z prezesem i dyrektorem biura Zdzisławem Adamskim dotyczyła wielu wštków, od Kongresu Poligrafów Polskich aż po ăafery" ostatnich miesięcy. Wiemy, że chciałby Pan ustosunkować się do różnego rodzaju stwierdzeń dotyczšcych Kongresu Poligrafów Polskich, które ukazywały się na naszych łamach w ostatnim czasie... Adam Grzelak: Moim zdaniem redakcja chcšc uzyskać miarodajne opinie na temat tej imprezy winna zadać to pytanie organizatorom Kongresu, tj. SIMPowi i PID. W pewnym momencie straciliœmy kontrolę nad pracš Komitetu Organizacyjnego. W rezultacie program merytoryczny został przeładowany. Zbyt wiele było również imprez towarzyszšcych. Organizacjš imprezy zajęły się spółki, o których istnieniu dowiedziałem się dopiero podczas rozliczeń finansowych. Wiele rzeczy wykonano na żywioł. Uważam, że organizatorzy drugiego Kongresu wycišgnš stosowne wnioski i będzie on na pewno lepszy. Podkreœlić należy, że w pełni udane było zwołane Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Polskiej Izby Druku, które odbyło się w czasie Kongresu. Po Kongresie, jako realizację postanowień kongresowych, Polska Izba Druku podjęła inicjatywę skoordynowania działań wszystkich organizacji działajšcych w branży. W tym celu w maju 2000 roku zorganizowano spotkanie dla powołania Rady Konsultacyjnej, na które zaproszono przedstawicieli Sekcji Poligrafów SIMP, Stowarzyszenia Fleksografów, Stowarzyszenia Sitodrukarzy, Korporacji Poligrafów Poznańskich i Bractwa Gutenberga. Następne spotkanie miało być zorganizowane przez Korporację Poligrafów Poznańskich w trzecim kwartale 2000 roku Đ ale nie zostało zorganizowane. Mówi się, że żaden z celów przyœwiecajšcych organizacji Kongresu nie został zrealizowany. Zdzisław Adamski: Nikt tak do końca nie okreœlił, co Kongres miał załatwić. Kto miał być adresatem tak zwanych postanowień końcowych? Wiele mówiło się przed Kongresem o potrzebie integracji, lobbingu, jednoczenia branży. Te pojęcia sš już tak ăoklepaneÓ, że nie wiadomo, co kto przez nie rozumie. O Kongresie można powiedzieć, że odbył się i tyle. A.G.: Zwłaszcza że ci, którzy mówiš na temat tzw. integracji, najzwyczajniej w œwiecie tę branżę dezintegrujš. Cieszę się tylko, że jak wynika z publikowanych przez Poligrafikę materiałów, częœć z tych osób zmieniła zdanie i dziœ w zasadzie jesteœmy zgodni. Co do lobbingu, jest to kolejne moim zdaniem Ÿle pojmowane pojęcie. Lobbing powinniœmy tworzyć sami, tak jak to uczyniła Izba w sprawie VATu. Trzeba powiedzieć, że to nasze, prowadzone wspólnie z Polskš Izbš Ksišżki i Izbš Wydawców Prasy działania doprowadziły do zniesienia VATu na usługi poligraficzne. Wiele osób zarzuca nam, że w ogóle dopuœciliœmy do jego wprowadzenia. A przecież Izby Druku nikt nie pytał o opinię przed wprowadzeniem zmienionej ustawy o VAT. My jedynie opiniowaliœmy zerowy VAT na sprzedaż ksišżek, natomiast sytuacja zwišzana z 22% podatkiem na druk zaskoczyła nas tak samo jak całš branżę. Być może, gdybyœmy mieli w Sejmie swojego człowieka, wiedzielibyœmy o tym ăzamachuÓ wczeœniej. Dlatego też warto takich ludzi tam wprowadzić. VAT stał się kolejnš okazjš do krytyki Izby. Jak Panowie oceniacie upływajšcš kadencję? A.G.: Moim zdaniem Rada PID nie ma podstaw do przyjęcia krytyki ze strony niektórych ăwybitnych drukarzyÓ. Osišgnięcia Izby w okresie 10 lat działalnoœci sš bezdyskusyjne. Przypominam, co Izba zrobiła dla branży, nie tylko dla swoich członków Đ wymienię tylko najważniejsze tematy. Doprowadziliœmy do zniesienia cła na papier i materiały poligraficzne oraz do zniesienia ceł na maszyny i częœci zamienne. Stworzyliœmy możliwoœci korzystania przez branżę poligraficznš z usług: Zespołu Rzeczoznawców PID, Komisji Egzaminacyjnej w zawodach poligraficznych, Sšdu Polubownego przy PID. Nawišzaliœmy współpracę z amerykańskš organizacjš NPES zrzeszajšcš producentów maszyn i urzšdzeń poligraficznych. Owocem tej współpracy były wyjazdy na targi poligraficzne do USA. Nawišzaliœmy œcisłš współpracę z Krajowš Izbš Gospodarczš. Dostosowaliœmy też statut do tworzenia agend terenowych, co zaowocowało próbš powołania takiej komórki w Gdańsku. Polska Izba Druku wcišż jest jedynš organizacjš uprawnionš do reprezentowania branży na szczeblu samorzšdowym, zaœ samo postrzeganie Izby i jej działań zależy przede wszystkim od członków. Myœlę, że gdyby sami członkowie robili więcej w sprawach dla nich ważnych, także opinie na temat Izby byłyby inne. Warto w tym miejscu wymienić drukarnię Donnelley w Krakowie, która była nam niezwykle pomocna w działaniach w sprawie VAT. Gdyby takich drukarń było więcej, działalnoœć PID też byłaby inna. Większoœć natomiast oczekuje, że za kwartalnš składkę w wysokoœci 400 zł Rada zrobi za nich wszystko. Z.A.: Chciałbym odnieœć się też do zarzutów dotyczšcych reprezentatywnoœci Izby w odniesieniu do całej branży. Otóż wœród 110 członków PID jest 85 drukarń, zatrudniajšcych z reguły co najmniej 50 pracowników; takich zakładów w całej Polsce jest zaledwie 150. Z kolei spoœród 27 największych polskich drukarń zatrudniajšcych 250 osób i więcej do Izby należy 18, a więc około 2/3. Czy zatem nie jesteœmy reprezentatywni? Niezgodne z prawdš sš wypowiedzi, że do PID należy tylko kilka dużych drukarń i na tym koniec. A co z małymi? Czy Izba chce być reprezentacjš dużych firm, czy mali nie majš prawa mieć swojej reprezentacji? Z.A.: Izba jest organizacjš otwartš dla wszystkich podmiotów działajšcych w branży niezależnie od ich wielkoœci. Dla firmy zatrudniajšcej 2-3 osoby wpisowe rzędu 2000 zł może być kwotš zaporowš. A.G.: Myœlimy także o tym, mamy przygotowanych szereg zmian, jednak uważam, że dyskusjš nad nimi powinna zajšć się już nowa Rada, wyłoniona w lutym. Też jestem zdania, że ămaliÓ powinni być w Izbie na zasadach uwzględniajšcych ich możliwoœci finansowe. Czy jednak te zmiany nie powinny być wprowadzone wczeœniej? Z tego powodu m.in. Izbę uważa się za organizację hermetycznš. A.G.: Być może tak, chociaż wczeœniej nikt nie zgłaszał takiej potrzeby. Szkoda tylko, że wytyka nam się jedynie wady, nie dostrzegajšc wielu działań, dzięki którym korzysta cała branża, a nie tylko członkowie Izby. Zerowe stawki celne na maszyny z USA i Japonii, wspomniana już walka o VAT, utrzymanie zerowego VATu na ksišżki Đ to nie zrobiło się samo, to niewštpliwie zasługa działania Izby Druku. Pewnie po naszej stronie leży wina, iż nie potrafiliœmy swoich działań sprzedać medialnie. A sukcesów nie brakowało. Chociażby wprowadzenie PID do INTERGRAFu, stowarzyszenia zrzeszajšcego europejskie organizacje poligraficzne. Ostatnio po raz pierwszy w Polsce obradowała Sekcja Introligatorska INTERGRAFu; poprzednie takie spotkanie odbyło się w Heidelbergu. Ważnymi wydarzeniami adresowanymi do całej branży były przykładowo m.in. Forum Poligraficzne organizowane wspólnie z firmš Heidelberg oraz konferencja techniczna w ramach targów POLIGRAFIA 2001. Jak wyglšda działalnoœć istniejšcych w ramach Izby Sekcji? A.G.: Pewnš aktywnoœć wykazujš Sekcja Ksišżki i Sekcja Wystawców Targowych, ale jest to zdecydowanie działalnoœć zbyt mała. WeŸmy na przykład kwestie windykacji. Już dawno ustaliliœmy z Polskš Izbš Ksišżki zakres wspólnych działań w dziedzinie przekazywania sobie informacji o nierzetelnych płatnikach. Mijajš lata, a ten mechanizm nie działa. Powtórzę to jeszcze raz: ani prezes Izby, ani Rada sami wszystkiego nie załatwiš. Skoro członkom nie zależy, to komu ma zależeć? Skoro nikomu nie zależy, może Izba wcale nie jest potrzebna? A.G.: Tak sprawy postawić nie można. Branża poligraficzna musi mieć swojš reprezentację; i tak jesteœmy bardzo rozdrobnieni w swoich działaniach. Pamiętajmy, że Izba to nie tylko stałe kontakty ze sferami rzšdowo-parlamentarnymi. To także ekspertyzy techniczne, doradztwo, wspólne wyjazdy na targi zagraniczne. Izba jest potrzebna, tylko nie ma chętnych do społecznej roboty. A na dzień dzisiejszy wszyscy członkowie Rady, poza biurem, pracujš tu społecznie. I wszyscy kandydaci na członków Rady PID powinni o tym pamiętać, także przyszły prezes. Jaka zatem jest przyszłoœć Izby? A.G.: Sšdzę, że powinna ona stać się swego rodzaju bankiem informacji o branży. Ważna jest odpowiednia promocja członków zarówno w odniesieniu do wydawców krajowych, jak i zagranicznych. Nadal też potrzebna jest organizacja zajmujšca się rzeczoznawstwem, ekspertyzami oraz badaniem rynku usług poligraficznych. No i najważniejsza jej rola: reprezentacja branży poligraficznej wobec rzšdu i parlamentu w celu pozyskiwania rozwišzań ustawowych wspierajšcych polskie drukarstwo. Dziękujemy za rozmowę.